Monasterzyska na Wschodnich Kresach .

Moje internetowe
spotkania
z przeszłością

W dniu 4 maja 1996 r. miał się odbyć ślub mego młodszego syna Grzegorza, który mieszka we Francji. Z tej okazji wraz z żoną zaplanowaliśmy wyjazd do Paryża i wykupiliśmy bilety w popu­larnej firmie przewozowej „Karolina". Lecz na dzień przed wyjazdem przeziębiłem się i i nie mogłem ryzykować całodobowej jazdy autokarem - przystanki, wietrzenie autokaru itd. Pojechał więc sama żona, a ja usiadłem przy biurku, podparłem głowę rękoma i zrozpaczony medytowałem co zrobić. Ale, że jestem optymistą i wyznaję maksymę, że – "Nie ma takiego złego coby na dobre nie wyszło", zdecydowałem, że napiszę książkę biograficzną, jako, że należę do wojennego pokolenia o boga­tych życiorysach.
Gdy żona wróciła z Francji po dwóch tygodniach, miałem już opracowany zarys, linijkę wy­darzeń i gotowych 20 stron książki, której przydałem tytuł "Śląsk*Wojna*Kresy*Wrocław*Nowa Huta". Za 3 kwartały całość, obejmująca 50 lat życiorysu do 1980 r., stron 420, była gotowa. Po wy­drukowaniu w profesjonalnej drukarni nakładu 800 egzemplarzy, sam rozprowadziłem książki do krakowskich i wrocławskich księgarni, w których zastały sprzedane w ciągu roku. Dodatkowo opubli­kowana została na poznańskim portalu internetowym „Skarbnica literatury polskiej". Zaś od 2005 r. znajduje się na mej domenie internetowej, od 2014 r. wyposażona w 134 ilustracje.
W krótkim czasie mój udział w internetowych portalach dyskusyjnych, publikacje na własnej domenie, a głównie książka biograficzna „zawieszona” w internecie – spowodowały nawiązanie przeze mnie dość intensywnej korespondencji listowej , bądź e-mailowej. Niektóre z tych kontaktów zwieńczone zostały spotkaniami, przyjaź­niami, wymianą publikacji i trwały latami. Początkowo najwięcej było kontaktów, związanych z moją pracą zawodową, w szczególności z zaangażowaniem w budowie miasta Nowej Huty w la­tach 50-tych. Kończyły się one zwykle wywiadami, nagraniami filmowymi, publikacjami, konsultacja­mi prac doktoranckich.
Moja internetowa książka biograficzna sprawiła też, że otrzymuję listy-emaile od ludzi, którzy sami lub ich rodziny przeżywali swe życiorysy w miejscach i w wydarzeniach, opisanych w książce. Lub określając to inaczej – których ścieżki życiowe krzyżowały się ze ścieżkami mej rodzi­ny, lub mo­imi. Otóż od urodzenia do kwietnia 1946 r. zamieszkiwałem w miejscowościach: Jabłonica, Łagiewni­ki Śląskie, Monasterzyska na Kresach, Jordanów Podhalański, Kępno, Wrocław, Gryfin Śląski (tylko 2 dni), Wałbrzych. Potem znów we Wrocławiu (studia) i od 1952 r. w Nowej Hucie-Krakowie. I oto do­tąd nawiązali ze mną kontakty ludzie, związani z wszystkimi tymi miejscowościami. To „kółko” ostat­nio zamknęło się na Jabłonicy na Huculszczyźnie, gdzie się urodziłem.
Poniżej skrótowy opis kilku takich spotkań z przeszłością w internetowej przestrzeni, zestawionych mniej więcej chronologicznie:

Wybierz:

1. Jeszcze mnie nie było na świecie
2. Gdzie to kino w Łagiewnikach Śląskich?
3. Garbarnia z Holocaustem w tle w Jordanowie
4. Gryfin Śląski po 67 latach
5. Wirtualne spotkania w czasie i przestrzeni
6. Skreślone inwestycje Nowej Huty
7. Szkoły-tysiąclatki na Tysiąclecie w Nowej Hucie
8. Szukanie igły w stogu siana i inne
9. Wywiad z 1998 r. o 50-tych latach w Nowej HucieH

Powrót do poprzedniej strony