TADEUSZ BINEK
Pax Americana


Po II wojnie światowej wśród jej zwycięzców największe znaczenie zyskały dwa supermocarstwa: Związek Radziecki i Stany zjednoczone Ameryki Północnej. ZSRR, największe państwo euro­azjatyckie, zostało w trakcie działań wojennych znacznie zniszczone i poniosło olbrzymie straty ludzkie. Lecz po wojnie szybko się odbudowało i rozwijało swój potencjał przemysłowo-gospodarczy w oparciu o centralistyczną planową gospodarkę państwową, zgodnie z zasadami wdrażanego ustroju socjalistyczno-komunistycznego. Natomiast Stany Zjednoczone już w czasie wojny zwiększyły znacznie swój potencjał gospodarczy, będąc poza zasięgiem działań wojennych. Swoją gospodarkę rozwijały w ramach wolnorynkowego ustroju kapitalistycznego. Tuz powojenną hegemonię w skali światowej utwierdziły zwłaszcza jako „bankier swiatowy” i przez opanowanie produkcji broni jądrowej.
Oba państwa różniły się więc głównie swymi ustrojami społeczno-gospodarczymi, co doprowadziło szybko do wzajemnej rywalizacji, wrogości i tzw. zimnej wojny między obu supermocarstwami. Inicjatywę w tym zakresie dzierżyły głównie Stany Zjednoczone. Upraszczając, można stwierdzić, że państwo to do momentu wciągnięcia go do II wojny światowej, nie miało w ogóle żadnej polityki zagranicznej. W trakcie wojny polityka USA polegała tylko na wygraniu wojny za wszelką cenę. Zaś po jej zakończeniu prowadziły one początkowo politykę biernego oporu (powstrzymywania) przed groźbą komunizmu, polegającą na zawieraniu sojuszy wojskowych przeciw ZSRR i otaczaniu tego państwa i jego sojuszników kordonem baz wojskowych.
Po kilku latach przerodziła się ona w politykę „wyzwalania”, polegającą na prowadzeniu dywersji, szpiegostwa, inicjowania i ingerencji we wszelkie konflikty zagraniczne, aż do prowadzenia otwartych wojen. Tych wojen, w których pieniądze, propaganda i siły zbrojne USA brały bezpośredni udział można doliczyć się już prawie setki, z kilkunastu milionami ofiar. Wszak ani razu nie doszło do zbrojnej konfrontacji między USA a ZSRR, czy Rosją. Barierą w r\tym zakresie jest tzw. „równowaga strachu”, związana z tym, ze od 1950 r. ZSRR stał się równorzędnym wobec USA mocarstwem atomowym.
Jednym z istotnych celów polityki międzynarodowej Stanów Zjednoczonych jest zapobieżenie pojawieniu się jakiegokolwiek państwa, które mogłoby stać się udanym modelem, alternatywnym wobec kapitalizmu. Stąd ingerencja wobec takich państw-społeczeństw, mająca na celu ich destabilizację, skłócenie społeczeństwa, gospodarcze podporządkowanie sobie i zachowanie w ten sposób „równowagi” w regionie.
Nic nowego pod słońcem. Taką politykę, określaną hasłem „divide et impera”, prowadził Rzym w ramach swego imperium „Pax Romana”. Również Wielka Brytania przez stulecia w swym imperium, „w którym słońce nie zachodziło”, przy tym dbając szczególnie o „równowagę” w Europie. Taką też politykę „Pax Americana” USA realizuje po II wojnie światowej. I kontynuuje, mimo, ze po upadku ZSRR w 1991 r. nie ma już groźby „komunizmu”. Można się było spodziewać, ze również pakt wojskowy NATO zostanie rozwiązany, wszak utworzony został dla obrony przed komunistycznym ZSRR. Co jednakże nie nastąpiło, gdyż USA i jego sztaby znalazły sobie nowego wroga, będącego zagrożeniem dla „wolności” świata w postaci państw islamskich Bliskiego wschodu.

Mechanizm działania jest prosty: w drodze inspirowania i podżegania wewnętrznych protestów, powstań, rewolucji i wojen, wspieranych dodatkowo medialnie, pieniędzmi, bronią, najemnikami, a ostatecznie bombardowaniami lotniczymi – obala się panujące reżymy czy dyktatury, a ich przywódców demonizuje i koniecznie likwiduje. Potem jest chaos w „wyzwolonym” kraju, wojny etniczne, religijne, względnie o władzę, panuje wielkie bezrobocie i gospodarcze podporządkowanie globalnemu wolnemu rynkowi. Taki porządek, swoisty „Pax Americana”, jest już w obu Amerykach, Afryce i na Bliskim Wschodzie. Najlepszym tego przykładem w ostatnim dwudziestoleciu jest Jugosławia, Afganistan, Irak, Libia, Egipt i Syria.
W rzeczywistości USA wykorzystują w tym celu zwłaszcza wielkie klęski żywiołowe i kryzysy społeczne, które niejednokrotnie same inspirują i podsycają, co szczegółowo udokumentowała w wydanej w 2007 r. książce pt. „Doktryna szoku”, kanadyjska pisarka Naomi Klein. W czasie pierwszej kadencji prezydenta Baraka Obamy tę politykę wyzwalania jakby spowolniono, teraz wszak ulega ona wyraźnemu przyspieszeniu?

Kraków, 2014 r.>

Powrót do poprzedniej strony