Drzewo_Marii_Smiatacz

Maria Binek 1885 - 02.07.1953
mąż Ignacy Śmiatacz "Pod Borem" 09.06.1879 - 11.12.1950

Jadwiga Śmiatacz 23.09.1907 - 05.01.1986 ślub 08.1929
mąż Antoni Kubiaczyk 16.05.1901 - 17.11.1954 Helena Faltyński 16.05.1930 -- ślub 03.06.1957
mąż Stefan Faltyński 18.04.1930 -- Józef Faltyński 23.02.1958 -- ślub 17.04.1982
żona Ewa Faltyńska zd. Janicka 23.05.1959 -- Paweł Faltyński 28.06.1982 --
Marcin Faltyński 29.03.1985 --
Paulina Faltyńska 12.03.1986 --
Maria Napierała 03.05.1960 -- ślub 19.10.1991
mąż Lech Napierała 16.05.1956 -- Robert Napierała 15.04.1992 --
Michał Napierała 23.07.1997--
Jan Kubiaczyk 10.05.1931 - 13.02.1994
Teresa Wieczorek 21.05.1934 -- ślub 14.06.1958
mąż Hieronim Wieczorek 10.09.1932 --
Jacek Wieczorek 24.04.1960 -- ślub 22.08.1987
żona Agata Wieczorek zd. Golis 18.12.1963 -- Jagoda Wieczorek 05.09.1991 --
Czesław Kubiaczyk 27.06.1942 -- ślub 22.06.1968
żona Helena Kubiaczyk zd. Jańczak 17.02.1946 -- Dariusz Kubiaczyk 13.04.1969 -- ślub 23.09.1996
żona Renata Kubiaczyk zd. Kaczmarek 17.07.1972 -- Mikołaj Kubiaczyk 13.04.2000 --
Kacper Kubiaczyk 10.03.2003 --
Łukasz Kubiaczyk 05.02.1973 -- ślub 3.11.1999
żona Anna Kubiaczyk zd. Matysek 31.03.1977 -- Michał Kubiaczyk 28.03.2000 --

Antoni Śmiatacz23.05.1909 - 23.06.1996
żona Anna Śmiatacz zd. Łysik 05.06.1931-- ślub 20.01.1954
Teresa Sikora 28.09.1955 -- ślub 22.05.1976
mąż Czesław Sikora 21.03.1950 -- Dorota Jabłoński 27.12.1976 -- ślub 29.06.1996
mąż Robert Jabłoński 29.09.1975 -- Piotr Jabłoński 16.10.1996 --
Aleksandra Jabłońska 20.01.2000 --
Gabriela Broniecki 10.07.1979 -- ślub 06.10.2001
mąż Mateusz Broniecki 30.01.1978 -- Jakub Broniecki 07.01.2002 -- Małgorzata Sikora 01.02.1978 --
Maciej Sikora 04.02.1989 --
Urszula Grzesiak 16.10.1956 -- ślub 22.05.1982
mąż Stanisław Grzesiak 24.12.1949 -- Dominika Grzesiak 05.03.1984 --
Marcin Grzesiak 09.07.1987 --
Magdalena Grzesiak 09.07.1987 --
Ignacy Śmiatacz 20.07.1958 -- ślub 30.04.1983
żona Aniela Śmiatacz zd. Kasprzak 06.02.1960 -- Andrzej Śmiatacz 27.06.1984 --
Tomasz Śmiatacz 25.02.1989 --
Katarzyna Śmiatacz 21.02.1997 --
Zofia Danielewska 25.05.1962 -- ślub 18.09.1993
mąż Ryszard Danielewski 23.09.1965 -- Agnieszka Danielewska 29.09.1994 --
Bartosz Danielewski 17.01.2001 --
Aleksandra Górny 07.02.1966 -- ślub 01.10.1988
mąż Lech Górny 24.08.1964 --
Nikodem Górny 25.10.1993 --

Stanisława Śmiatacz 1911 - 1924

Cecylia Śmiatacz 11.1913 - 27.02.1986 ślub 11.1935
mąż Józef Górecki 16.10.1907 - 06.03.1968
Kazimiera Nasiadek 18.03.1942 -- ślub 17.09.1966
mąż Marian Nasiadek 30.04.1940 -- Andrzej Nasiadek 20.11.1967 -- ślub 16.10.1993
żona Lidia Nasiadek zd. Janus 27.01.1968 -- Piotr Nasiadek 09.09.1991 --
Katarzyna Nasiadek 15.12.1992 --
Andrzej Nasiadek. 24.11.1994 --
Jacek Nasiadek 19.09.1969 -- ślub 11.09.1993
żona Beata Nasiadek zd. Nawrot 13.02.1970 -- Przemysław Nasiadek 12.08.1996--
Natalia Nasiadek 12.08.1996 --
Anna Szczepaniak 4.07.1971 -- ślub 16.10.1993
mąż Maciej Szczepaniak 24.04.1968 -- Paweł Szczepaniak 01.03.1994 --
Krzysztof Szczepaniak 11.11.2000 --
Małgorzata Hadas 16.08.1981 - ślub 28.09.2002
mąż Sławomir Hadas 07.02.1975 --
Józef Górecki 17.03.1945 - 04.02.1985

Józef Śmiatacz 02.1917 - 03.1940

Maria Śmiatacz 15.09.1919 - 05.10.1992 ślub 8.04.1952
mąż Tadeusz Szkopek 01.10.1906 - 19.10.1970
Tadeusz Szkopek 01.10.1953 -- ślub28.02.1975
żona Ewa Szkopek zd. Dobska 07.11.1952 -- Maciej Szkopek 05.03.1977 --
Katarzyna Szkopek 06.11.1979 --
Stefan Szkopek 26.08.1955r -- ślub 17.04.1993
żona Joanna Szkopek zd. Smiatacz 19.04.1960 -- / Łukasz Szkopek 30.05.1996 --
Marzena Szkopek 05.11.1999 --
Józef Szkopek. 07.01.1957 -- ślub 20.04.1985
żona Lucyna Szkopek zd. Pachołek 18.10.1965 -- Grzegorz Szkopek 22.05.1986 --
Mateusz Szkopek 20.12.1989 --
Hubert Szkopek 30.07.1991 --
Roman Szkopek 20.07.1960 -- ślub 05.10.1991
żona Jolanta Szkopek zd. Janicka 06.12.1963 -- Przemysław Szkopek 09.12.1992 -- Anna Przybył 20.07.1960 -- ślub 21.10.1989
mąż Mieczysław Przybył 19.12.1950--
Małgorzata Przybył 27.02.1993 --
Andrzej Przybył 15.08.1994 --


Helena Śmiatacz 03.05.1922 -- ślub 18.01.1948
mąż Zygfryd Mroczyński 19.08.1919 - 07.11.1989


Stanisław Śmiatacz 03.05.1925 -- ślub 06.02.1954
żona Teresa Śmiatacz zd. Mońka 09.06.1935 --
Włodzimierz Śmiatacz 02.09.1956 -- ślub 21.08.1976
żona Aniela Śmiatacz zd. Walczak 21.03.1957 --
Karol Śmiatacz 19.11.1978 -- ślub 10.05.2003
żona Marta Śmiatacz zd. Biczysko 1977 -- Weronika Śmiatacz 08.04.2004 -- Jarosław Śmiatacz 25.04.1982 --


Marian Śmiatacz 24.01.1928 - 08.03.1978 ślub 06.1955
żona Krystyna Śmiatacz zd. Gogół. 13.03.1933 - 07.01.1997
Marek Śmiatacz 28.09.1955 -- ślub 04.08.1979
żona Regina Śmiatacz zd. Ryżak 02.01.1958 -- Sylwia Śmiatacz 29.09.1980 --
Daniel Śmiatacz 06.02.1982 --
Agata Śmiatacz 25.12.1988 --
Regina Morawiec 16.08.1957 -- ślub 10.05.1980
mąż Jan Morawiec 19.08.1953 --
Dagmara Morawiec 29.09.1980 --
Natalia Morawiec 05.03.1985 --
Błażej Morawiec 09.05.1987 --



Galeria starych zdjęć


Zdjęcie z 1948 r. - Ślub Zygfryda Mroczyńskiego (1919) z Heleną zd. Śmiatacz (1922)


Zdjęcie z 1954 r. - Ślub Antoniego Śmiatacza (1909) z Anną zd. Łysik (1931)



Bimber od wujka "spod boru".
Po wojnie w kwietniu 1945 r. zamieszkaliśmy w swoim domu w Kępnie. Mieliśmy w tym czasie pewne kontakty z rodziną ojca, mieszkającą we wsiach Kuźnica Bobrowska i Bobrowniki w sąsiednim powiecie ostrzeszowskim. Wszyscy wysiedleni przez Niemców bracia i siostry mego ojca powrócili już na swe przedwojenne gospodarstwa rolnicze. Na tych terenach południowej Wielkopolski, podobnie jak w samym Kępnie, nie było żadnych zniszczeń wojennych i stały się one szybko poważnym dostawcą wszelakich produktów żywnościowych, głównie na Śląsk, a także do Wrocławia.
Ja również kilka razy jeździłem pociągiem lub rowerem do swych wujów po masło, miód, jaja i inne tego typu delikatesy. A raz to nawet wiozłem rowerem od wuja Śmiatacza „spod boru” kilka flaszek bimbru, przy którego produkcji częściowo zresztą asystowałem. W połowie drogi „nadziałem się” jednakże na 2-osobowy patrol milicyjny (też na rowerach), który skontrolował mój trefny bagaż. Oczywiście milicjanci skonfiskowali mój delikatesowy bimber i spisali odpowiedni protokół. Zaś po kilku dniach, czy tygodniach, zawezwany zostałem na kolegium karne do Powiatowego Sądu w Ostrowie Wielkopolskim. Rozprawa sądowa, jaka odbyła się w mej sprawie, była bardzo krótka i nawet całkiem sympatyczna, choć bałem się bardzo jakichś poważniejszych konsekwencji. Nikt nie miał jednak najmniejszego zamiaru znęcać się nad biednym i grzecznym uczniem gimnazjalnym. Zapłaciłem nieduży mandat i pospacerowałem jeszcze potem po pięknym Rynku i centralnych ulicach Ostrowia Wlkp.


Skubanie gęsi
Szwagier mego ojca Ignacy Śmiatacz, po ożenku w 1906 r. z Marią zd. Binek, zakupił duże gospodarstwo rolne we wsi Bobrowniki n/Prosną, gmina Grabów, powiat Ostrzeszów. Zabudowania gospodarcze znajdowały się na skraju niedużego sosnowego lasku, stąd Ignacy otrzymał przydomek „spod boru”, a to z tej prostej przyczyny, że we wsi mieszkało dwóch Ignacych Śmiataczy. Z biegiem lat rodzina się systematycznie powiększała, również dobrze prosperowało gospodarstwo, mimo zawieruchy dwóch wojen światowych, braku maszyn i słabej koniunktury rolniczej w Polsce międzywojennej. Większe gospodarstwa w Wielkopolsce rozwijały się poprzez specjalizację w określonych uprawach lub hodowli. Ignacy m.in. założył pasiekę pszczelą. W swym rozległym ogrodzie zbudował długie szeregi uli, a na polach siał koniczynę i inne „miododajne” rośliny. Pszczelarstwo to elita hodowlana, wymagająca dużej wiedzy i specjalistycznych zabiegów dla uzyskania odpowiedniej wydajności pasieki i złotego, smacznego miodu. Memu wujowi się to udawało, co mogę zaświadczyć na podstawie własnych ówczesnych degustacji.
Po ładnych kilkudziesięciu latach od tamtych czasów gospodarstwo Ignacego „spod boru” funkcjonuje nadal. Inne są oczywiście obecne parametry gospodarstwa, nowego domu mieszkalnego, standardy techniki rolniczej, warunków bytowania. Ale konkretnie biorąc gospodarzy na nim nadal Ignacy Śmiatacz, tyle że wnuk „przedwojennego” Ignacego. Również on ima się różnych specjalizacji. Teraz prowadzi hodowlę gęsi. Ule w ogrodzie wprawdzie są, ale niewiele ich, a miodu tyle co na własny użytek.
Wielkopolska tradycyjnie od ponad 200 lat była i jest nadal głównym dostawcą tuszu gęsi na rynki zachodnich Niemiec, stąd stałe zapotrzebowanie na ich hodowlę w regionie. Jest ona także, podobnie jak pszczelarstwo, elitarna i wymaga dużo zabiegów oraz starannej pielęgnacji, zwłaszcza piskląt i małych gąsiąt. A ma ich Ignacy 4 tysiące sztuk, które wymienia co 3 miesiące, bo taki jest czas potrzebny na osiągnięcie przez gęsi wagi rzeźnej.
Bardzo charakterystyczne jest stadne życie tego nielatającego ptactwa. Otóż gąski nie lubią samotnych spacerów, ani żadnych indywidualnych wyczynów. Jak maszerują to ławą (lub gęsiego), jak chce im się pić to stadem pchają się do korytek. Trzeba więc dodatkowo uważać, by to gęgające bractwo nie zadeptało się przy wodopoju lub w czasie jakiejś paniki.
Gęsi u Ignacego rosną szybko, pochłaniając dziennie setki kilogramów owsa czy innej preparowanej karmy i wypijając hektolitry wody. Ale największym wydarzeniem, związanym z hodowlą gęsi jest skubanie pierza. Odbywa się ono dwukrotnie w czasie krótkiego ich żywota i stanowi majstersztyk organizacji. Otóż po rozesłaniu wici zgłasza się ok. 24 biegłych w sztuce kobiet, siadają na workach z owsem po obu stronach długiego na 12 metrów koryta, przytrzymują kolanami pierzaste gąski i garściami drą z nich pierze. Wrzucane jest ono do koryta, a gołe, oskubane do różowej skóry, żałośnie gęgające ptaszki przenoszone są do zasieku. Operacja skubania trwa tylko dzień-dwa, efektem jest ponad 300 kg pierza i puchu.
Wielkim przysmakiem są smażone wątróbki gęsie, stąd ongiś praktykowany był sztuczny tucz gęsi. Polegał na tym, że karmiący gęsi przytrzymywał ptaka kolanami, lewą ręką wpychał mu do dziobu kęs karmy, a kciukiem prawej przepychał do żołądka, wodząc dłonią wzdłuż gęsiej szyi. Dzisiaj tych zabiegów stosować nie wolno, wobec obowiązywania specjalnej ustawy o ochronie zwierząt hodowlanych. Żadna ustawa nie chroni jednakże gęsi przed sprzedażą, gdy osiągają odpowiednią wagę, na rzeź do ubojni, do której zabierane są od Ignacego „spod boru” kilkoma tirami.


770-lecie Bobrownik nad Prosną
W dniu 25 maja 2008 r. w Bobrownikach nad Prosną zainaugurowane zostały obchody 770-lecia istnienia wsi. Uroczystości i imprezy, jakie zrealizowane zostały w tym pierwszym dniu zapoczątkowała msza, celebrowana przez biskupa przybyłego gościnnie z Kalisza, w lokalnym kościółku pod wezwaniem św. Barbary. Godzi się zauważyć, że kościółek ten jest bezcennym zabytkiem staropolskiego budownictwa drewnianego. O jego wielowiekowej historii zaświadczają sczerniałe drewniane gonty dachowe oraz deski obudowy nawy i wieży dzwonnicy. Zaś całe wnętrze - ściany, galeria chóru i sufit - pokryte są barwną polichromią, przedstawiającą sceny religijne.
Drugim punktem programu obchodów, będącym też jego głównym akcentem, było widowisko plenerowo-teatralne pt. „Księżna Viola przybywa”. Zaprezentowane zostało jako repliką wydarzenia historycznego sprzed 770 lat, które odnotowane zostało w ówczesnych kronikach. Data tego zapisu historycznego, po raz pierwszy wzmiankującego nazwę Bobrownik, uważana jest właśnie za początek istnienia wsi.
Księżna Viola była żoną Kazimierza I Opolskiego, władcy Księstwa Opolskiego w latach 1211- 1229. Po jego śmierci sama przejęła rządy w księstwie, miała dwóch synów, Mieszka i Władysława. W 1238 r. jadąc wraz z młodocianym Władysławem i swą świtą książęcą do Kalisza, zatrzymała się w Bobrownikach nad Prosną. Nadała tam wtedy prawa lokacyjne dla kilku sąsiednich wsi.
Wkrótce, w 1241 r., okolice te jak całe księstwo i południowa Polska spustoszone zostały przez najazd tatarskich ord Batu-Chana. Dotarły one do Legnicy na Dolnym Śląsku, gdzie rozegrana została wielka bitwa, w której Tatarzy rozgromili wojska polsko-niemieckie księcia Henryka II Pobożnego. Niedługo potem obaj synowie Violi przejęli władzę w Księstwie Opolsko-Raciborskim, starszy jako Mieszko II Opolski (Otyły), młodszy jako Władysław Opolski. Władysław miał niespokojny i awanturniczy charakter, prowadził liczne wojny, w wyprawach przeciwko Morawom i Węgrom, ale głównie w zatargach o ziemie i władzę z sąsiednimi dzielnicowymi władcami piastowskimi.
Wątkowi historycznemu, związanemu z przybyciem księżny Violi do Bobrownik, towarzyszył cały czas „tłumek” bobrownickich dzieci, przyodzianych w zgrzebne, piastowskie, białe szaty, a wykonujący różne ówczesne prace oraz witający i żegnający księżnę.
Kronikarz bieżącego widowiska, Andrzej Śmiatacz, sam zresztą kreujący wójta piastowskich Bobrownik, tak oto spektakl opisał: „.... Uczestnicy festynu zorganizowanego 25 maja odbyli daleką podróż w przeszłość, do roku 1238, do czasów gdy krajem rządziły rody szlacheckie, a ludność trudniła się dawno już zapomnianymi fachami. W spektaklu, którego reżyserią z powodzeniem zajęła się dyrektor Szkoły Podstawowej Sławomira Czechlowska, wszystkie role zagrali mieszkańcy wsi. Począwszy od uczniów, poprzez studentów i rolników po… radnego Kazimierza Kaźmierczaka. I trzeba szczerze przyznać, że sprawdzili się znakomicie.
W pierwszych minutach obserwowaliśmy sielankowe sceny z życia dawnych mieszkańców Bobrownik. Wykonywali oni swoje codzienne czynności, nie spodziewając się niczego wyjątkowego. Tymczasem w pewnym momencie na horyzoncie zamajaczyła sylwetka tajemniczego rycerza. Początkowo przybysz budził niepokój, ale wkrótce wyszło na jaw, że przywozi dobre wieści. Oto mała wioska nad Prosną dostąpiła zaszczytu goszczenia u siebie księżnej Violi wraz z synem Władysławem i całą świtą. Zatrzymała się tam w drodze do Kalisza, gdzie miała objąć rządy. Podczas tej niecodziennej wizyty księżna nadała przywileje lokacyjne miejscowościom Łubnica i Konarzew. Jako, że było to wydarzenie dużej rangi, zostało odnotowane w ówczesnych kronikach. Tym samym świat po raz pierwszy usłyszał, a właściwie przeczytał o Bobrownikach. ....”
W dalszym ciągu obchodów 770-lecia Bobrownik odbyły się występy lokalnego Kabaretu EWG z powiatowego Grabowa, zespołu folklorystycznego „Szymonowianie”, grupy wokalnej DCK oraz zespołu pieśni i tańca „Przygrodzice”. Wszystkie te występy, także przyjęcie księżniczki Violi z jej synem Władysławem (grał go brat "wójta" Tomek Śmiatacz), odbyły się w amfiteatrze, stylizowanym na staropolską gospodę. Wybudowany on został specjalnie dla upamiętnienia 770-lecia istnienia wsi, co zaświadcza marmurowa tablica wbudowana na ścianie amfiteatru:
Uroczystości pierwszego dnia obchodów zakończyły się poczęstunkiem, którym była głównie kiełbasa z grilla, oraz zabawą taneczną, jak na festyn wiejski przystało. Wszystko to przy pięknej słonecznej pogodzie, która dopisała nadzwyczajnie, najwidoczniej zgodnie z życzeniami organizatorów.
Wszystko też, od pomysłu po realizacje poszczególnych imprez i występów, było dziełem Bobrowiaków. Kronikarz obchodów zapisał: „...-Kiedy przyszedł mi do głowy pomysł na rozsławienie naszej miejscowości i na posiedzeniu zarządu Stowarzyszenia Rozwoju Wsi Bobrowniki rzuciłem hasło obchodów nie przyszło mi do głowy, że to ziarno wyda tak obfity plon – przyznał w swoim wystąpieniu szef komitetu organizacyjnego obchodów Stanisław Janicki. I rzeczywiście. Wspomniany amfiteatr, a także strona internetowa, herb i pięknie wydana monografia autorstwa Macieja i Marii Latajków to tylko niektóre z materialnych śladów przedsięwzięcia. Ale przecież liczy się nie tylko to. Równie ważne, a być może nawet ważniejsze są dobra pozamaterialne. Mówił o tym burmistrz Grabowa Edmund Geppert:
-Dzisiejsze święto dla wszystkich obecnych i tych, których losy związane były z Bobrownikami w przeszłości to wydarzenie znamienne i symboliczne. Symbole jednak jak szlachetny kamień potrzebują właściwej oprawy. Tworzy się ona nie tylko z kruszcu historycznej, zbiorowej, jednostkowej pamięci. Najszlachetniejszym jej składnikiem są ludzie uczestniczący we wspólnocie, którzy stanowią o jej nieprzemijającej sile. Należy podkreślić, że społeczeństwo Bobrownik było i jest dobrze zorganizowane, aktywnie wspiera samorząd i kultywuje tradycje.”






Fot. Stanisław Kulawiak

Powrót na główną stronę