KŁOSKI

Utwór dydaktyczny

Nie wiem, czy to lat mych skutek,
Czy mi co innego wadzi,
Dość, że coraz gęściej smutek
Na mym czole się gromadzi.

Taki smutek jakiś mętny,
Potocznie mówiąc „kosmiczny”,
Jakiś dziwnie beznamiętny,
Jakiś ultraplatoniczny ...

Myśli coraz wstecz mi biegą
Ogarniając życia całość,
Tak się plączą wokół niego
W jakąś mglistą, głupią żałość ...

Coraz częściej roję o niem,
Dumam nad jego „urodą” -
Gdybym nie był starym koniem,
Myślałbym, że umrę młodo ...

Jakoś mi się zaprószyły
Świadomości mej organy
I na świat ten piękny, miły,
Patrzę wpół jak zabłąkany;

Po ziemi patrzę, po niebie,
Po zielonych łąk kobiercu
I coś szepcę sam do siebie,
I coś mnie tak pika w sercu ...

Kiedy ulubionej mojej
Spazmatycznie ściskam żebra,
Nieraz w głowie mi się troi;
Co ma znaczyć ta algebra? ...

Gdzie ma sens swój to zrównanie,
W którym znaczków gramy rolę,
My, w prabytu oceanie
Biedne oka na rosole? ...

Tak raz szedłem sobie miedzą
Śród łanów pszenicy źrałej,
Której kłosy nic nie wiedzą,
Co to ludzkie komunały.

Jak im Bóg przykazał, rosną,
Ot, bez próżnego hałasu,
Kiełkują skwapliwie z wiosną,
Aby wydać plon zawczasu.

Nic nie dbając, co je czeka,
Dojrzewają wnet, a potem
W łakome kiszki człowieka
Pchają się chlebusiem złotym.

Wchodzą w nie, wychodzą, ano
Znów wracają z przyszłym rokiem,
Znów się złocą w cudne rano
Pod słoneczka czujnym okiem.

I żal chwycił mnie ogromny,
I w sercu stałem się cichy,
I uczułem się tak skromny,
Jak ten ziemny kłosek lichy;

I w dumy mojej pogrzebie
Nazbyt późno zrozumiałem,
Że żyć trzeba, ot, przed siebie,
Nie szukając dziur na całem;

Że w bytu poczuciu zdrowym
Każdy twór swe lokum znajdzie:
Choć raz tym jest, a raz owym,
W końcu, gdzie potrzeba, zajdzie;

Więc notuję me wrażenia,
Może gdzieś, za lat choć trzysta,
Z mojego tu doświadczenia
Kto inny bodaj skorzysta ...

Pisane w r. 1913