NOWA PIEŚŃ O RYDZU, CZYLI
JAK JAN MICHALIK ZOSTAŁ
MECENASEM SZTUKI, CZYLI:
NIEZBADANE SĄ DROGI OPATRZNOŚCI:

Nuta: Zdarzyło się raz Jadwidze,
Poszła do lasu na rydze...

Miał se Michalik cukiernię,
Kupczył w niej trzeźwo i wiernie,
Kawusia, ciastka i pączki,
Zapłata z rączki do rączki.
Kredytu śmiertelny był on wróg,
To tez mu za to poszczęścił Bóg,
Że serce dla golców miał z głazu,
Nie zrobił benkełe ni razu.

Każdy stan swoje ma smutki:
Więc też w czas niezmiernie krótki
W ów lokal, znany z trzeźwości,
Dziwnych sprowadził czart gości.
W pobliżu świątynia stała sztuk,
Stamtąd się zakradł najpierwszy wróg,
M a l a r i a   lokal obsiadła,
Iżby w nim piła i jadła.

Dziwi się wszystko w tej budzie:
Cóż tu się schodzą za ludzie!
Chłop w chłopa dziki, kosmaty,
A portki na nim - na raty.
„Hej, chłopak, wiśniówki dawać w cwał!”
Wygolił dwanaście tak jak stał
I mówi: „Ciasteczka i trunek
Zapisz pan na mój rachunek”.

Przez dwa tygodnie już co dzień
Jadł i pił obcy przychodzień;
Wreszcie Michalik nieśmiało
Należność podaje całą.
- „Czterdzieści sześć koron! Ech, to nic,
Dodaj pan te cztery, bierz ten kicz;
Przylepisz go se do siany,
Będziesz miał lokal ubrany”.

Cóż było cząć z tym drabem?
Więc po wzdraganiu dość słabem
Zrozumiał biedny gospodarz,
Co to jest popyt i podaż!
I od tej chwili codziennie już
Lał się spirytus z ogromnych kruż;
Michalik patrzy i patrzy,
A mur ma coraz pstrokatszy

. Co potem jeszcze się działo,
Gadać by trzeba niemało,
Dość, że ta buda od dawna
Już w całej Polsce jest sławna.
Wszystko oglądać ją pędzi w skok
Do Michalika na fajfoklok:
Kołtun z prowincji czy z miasta
Z otwartą gębą źre ciasta.

Spróbuj zaglądnąć w zapusty
Do Michalika o szóstej:
Kogóż tam nie ma! Sam powidz:
Nawet Rachela z Bronowic!
Oj pa-, oj pa-nie Michalik,
A gdzież tyż tu jest jaki katolik?
Karmcież mi dobrze go, proszę,
By się nie skurczył po trosze ...

W końcu Michalik na serio
Zaczął brać swoją galerią,
Uderzyło mu do głowy,
Że taki ma sklep morowy.
- „Hej, panie Mączyński, panie Frycz,
Bierzcie co chcecie, nie szczędźcie nic,
Urządźcie pięknie mi salę,
Niech się przed światem pochwalę.

Chwycili pędzle, ołówki,
Poszli po rozum do główki
I mówią: „Cztery tysiączki
Bulić tu z rączki do rączki”.
Oj Mi-, oj Mi-, oj Mi-chalik
Powiedz mi chłopie, czyś ty się wścik?
Strasznie zmieniły się czasy,
Płać złotem za te figlasy!

Nie mamy w Polsce monarchy,
Same w niej golce lub parchy,
Michalik został nam jeden,
By sztuki stworzyć w niej eden:
Oj ry-, oj ry-, oj ry-cerzu nasz,
Sztandarów świętych ty trzymaj straż,
Będziem cię doić jak brata,
Byleś nam długie żył lata!
Oj ry-, oj ry-, oj ry-cerzu nasz,
Sztandarów świętych ty trzymaj straż,
Będziem cię doić jak brata,
Byleś nam długie żył lata!

Pisane w r. 1910