Artykuł zamieszczony w "Gazecie Krakowskiej" z 7 września 2001 r.

Wywiad z prof. Aleksandrem Krawczukiem
Ligia była krakowianką



Krawczuk1.jpg (15516 octets) Prof. A. Krawczuk

Wyjaśniamy tajemnicę głównej bohaterki "Quo vadis".
Sienkiewicz sugeruje, że Ligia była mieszkanką ziem nad Wisłą. - Nie mam wątpliwości, że Ligia pochodziła z Krakowa. Jest piękna, inteligentna, skromna i z natury pobożna. Przecież nie mogła pochodzić z Warszawy - żartuje prof. Aleksander Krawczuk. Za żartem kryją się jednak dowody naukowe.
W jaki sposób jasnowłosa i fiołkowooka córka tajemniczego króla Ligów znalazła się w Rzymie mniej więcej wiemy - autor wymyślił, że trafiła tu jako zakładniczka. Ale skąd przyszła? Aleksander Krawczuk nie ma wątpliwości - jeśli nie z samego Krakowa, to z jego okolic.
- Ależ to jest pewne. Jeśli Ligia w ogóle istniała, to prawie na pewno była krakowianką. Za czasów Sienkiewicza wiadomo było, że na terenach dzisiejszej Polski żyli jacyś Lugiowie, językoznawcy od ich imienia wywodzili np. nazwy osiedli Łęgi - mówi profesor Krawczuk.
Jak twierdzi profesor, już po wojnie skutkiem badań archeologów krakowskich okazało się, że ziemie Małopolski i Dolnego Śląska na pewno zamieszkiwali Celtowie, przez Rzymian zwani Gallami. Szczątki tego ludu można dziś spotkać w Irlandii czy Walii, a w starożytności sięgali aż po Azję Mniejszą. Jakiś ich odłam osiadł nad górną Wisłą i dobrze im się powodziło. Bili tu nawet swoje monety, co można sprawdzić w krakowskim Muzeum Archeologicznym. Byli tutaj co najmniej do czasów Nerona i najprawdopodobniej nazywali się właśnie Lugiami. Od imienia Luga, dawnego celtyckiego boga.
Nie jest wykluczone, że celtyckie kopce graniczne wznosiły się w miejscach, gdzie potem usypano kopce Wandy i Krakusa. Prawdopodobnie echa wiosennych świąt tego ludu pobrzmiewają w obchodzonej do dziś zwierzynieckiej Rękawce. A jak się do tego wszystkiego mieli Słowianie?
- Są dwie szkoły historyków - mówi prof. Krawczuk. Poznańsko-warszawska utrzymuje, że byli tu od wieków. Krakowska, której przedstawicielem był wybitny archeolog prof. Kazimierz Godłowski, wykazuje, że przywędrowali tu w V-VI wieku. Jeśli tak, Ligia nie była Słowianką, gdyż pochodziła z tego ludu, który Rzymianie nazywali Lugiami. Wątpliwe jest w takim wypadku, by jej prawdziwe imię brzmiało Kallina, jak twierdzi sienkiewiczowski Ursus. - A że była z Krakowa, wskazują nie tylko badania archeologów, ale jej cnoty. Jest przecież piękna, inteligentna, skromna i pobożna z natury. Ja wiem, że kombinację tych cech można znaleźć u kobiet z innych regionów kraju. Ale nie w takich proporcjach! - dodaje profesor.

Wywiad przeprowadzili redaktorzy "GK" Marta Piętka i Maciej Kwaśniewski.

Powrót do poprzedniej strony