Forum GW - Onet.pl - WPROST
Wielki TRIUMF polskiej demokracji



GW - Onet.pl - 14.05.2003
Już w sierpniu 1997 r., po artykule w "Życiu" pt. "Wakacje z agentem", gdy rozszalała się nagonka i opluwanie przewodniczącego SLD Aleksandra Kwaśniewskiego przez prawicową prasę i wszystkich "prawdziwych" Polaków, oraz po wytoczeniu przez "agenta" procesu cywilnego o zniesławienie - przewidywałem, że proces potrwa bardzo długo i zakończy się przegraną Kwaśniewskiego, zaś Wołek, redaktor naczelny gazety "Życie", nic nie zapłaci i wyjdzie z sądu jako bohater narodowy.
No i jakby to się sprawdziło. Wczoraj Sąd Najwyższy zastosował kasację wyroków Sądu Okręgowego i Apelacyjnego o przeproszeniu prezydenta Kwaśniewskiego przez red. Wołka i zwrócił sprawę z powrotem do Sądu Apelacyjnego. SA ma ponownie dochodzić, czy dwaj dziennikarze, autorzy artykułu o "agencie", mogą odpowiadać za naruszenie dóbr osobistych prezydenta, skoro "dochowali rzetelności i staranności w zbieraniu faktów, chociaż one okazały się potem nieprawdziwe".
Wg interpretacji np. redaktora Bratkowskiego (i nie tylko) orzeczenie SN jest wielkim triumfem demokracji, wolnej prasy i dziennikarzy, którym przyznaje prawo swobodnego kontrolowania poczynań polityków. I zbierania na nich dowolnych "faktów", byle z należytą starannością i rzetelnością. A jak sąd po latach oczyści danego polityka z błota, pomówień i oskarżeń, bo owe "FAKTY" okażą się NIEPRAWDZIWE, no to i tak laury dla dziennikarzy za ich trud dochodzenia "prawdy".
Mój komentarz: Jedyna szansa dla III RP - to aneks do UE, by rządzili nami obcy parlament i zachodnie prawodawstwo, a nie własna, "patriotyczna", antypaństwowa, obrzydliwa, zdegenerowana do cna, oszołomska, choć WIRTUALNIE "demokratyczna", skurwysyńska prawica - ta odrodzona, warcholska szlachta, co to już raz w XVIII wieku zgnoiła swe państwo I RP.


GW - Onet.pl - 15.05.2003
Oto czym żyje i co pisze się w kraju. W większości prasy(prawicowej) rozlegają się pienia zachwytu nad orzeczeniem Sądu Najwyższego o kasacji wyroków SO i SA w 6 letnim procesie w sprawie "agenta" Alaksandra Kwasniewskiego.
No to przypomnijmy RZECZYWISTE FAKTY.
W sierpniu 1997 r. w gazecie Życie" w artykule pt. "Wakacje z agentem" Aleksander Kwaśniewski (wtedy kandydat na prezydenta) został oskarżony o szpiegostwo na rzecz Rosji, bo ponoć w czasie wakacji na Helu w dniach 5-15 sierpnia 1994 r. zamieszkiwał w tym samym hotelu co niejaki Ałganow, agent rosyjski, poprzednio przywoływany w równie dętym oskarżeniu wobec premiera Józefa Oleksego. Koronnym dowodem była relacja kelnera, który rzekomo obu panów obsługiwał. Drugim niepodważalnym dowodem miało być jeszcze wcześniejsze zdjęcie, na którym wśród kilkunastu osób, oprócz Kwaśniewskiego, doszukano się w tle także Ałganowa.
Kwaśniewski wytoczył proces cywilny o zniesławienie, wpłacając na żądanie Sądu kaucję 100 tys. złotych, mimo że w podobnych tego typu procesach zwykle nie stosuje się żadnych kaucji. Sąd Okręgowy w Warszawie, po przewlekłym procesie, orzekł w 2000 r. iż: - "gazeta "Życie" nie dotrzymała staranności w swym oskarżeniu i nie udowodniła, że Kwaśniewski spotkał się z Ałganowem". Faktycznie okazało się, że Kwaśniewski był w Londynie, gdy Ałganow na Helu, zaś świadek kelner stracił potem zupełnie pamięć i odwołał swe wcześniejsze zeznania (bez żadnych konsekwencji!).
Sąd naczelnemu redaktorowi "Życia" Wołkowi nie naliczył jednak żadnej kary pieniężnej (powód domagał się wpłaty 2,5 mln. zł na rzecz powodzian), zobowiązany został on tylko do złożenia przeprosin na łamach swej gazety za tekst i zdjęcia w rzeczonym artykule. Ostatecznie więc "Życie" zyskało sporo kasy i poczytność na drążeniu tematu, Kwaśniewskiemu nie zwrócono kaucji i z góry też został on uznany przez część "patriotycznego" społeczeństwa za agenta obcego mocarstwa, o czym prawicowa prasa pisała z lubością przez kilka lat.
Wołek, redaktor naczelny "Życia", nie miał jednak najmniejszego zamiaru przepraszać "agenta" i odwołał się do Sądu Apelacyjnego. W lutym 2001 r. SA potwierdził wyrok I instancji, zwalniając jednakże Wołka od przeprosin za umieszczone w "Życiu" zdjęcia Kwaśniewskiego i Ałganowa z podpisem "Koledzy z plaży". Od tej decyzji Wołek odwołał się z kolei do Sądu Najwyższego. I oto 14 maja 2003 r. SN zastosował kasację wyroku i zwrócił sprawę z powrotem do Sądu Apelacyjnego. SA ma ponownie dochodzić, czy dwaj dziennikarze, autorzy artykułu o agencie, mogą odpowiadać za naruszenie dóbr osobistych Kwaśniewskiego, skoro "dochowali rzetelności i staranności w zbieraniu faktów, chociaż one okazały się potem nieprawdziwe".
Mój komentarz: Jedyna szansa dla III RP - to aneks do UE, by rządzili nami obcy parlament i zachodnie prawodawstwo, a nie własna, "patriotyczna", obrzydliwa, antypaństwowa, oszołomska, zdegenerowana do cna, choć WIRTUALNIE "demokratyczna", prawica - ta odrodzona, warcholska szlachta, co to już raz w XVIII wieku zgnoiła swe państwo I Rzeczpospolitą.


WPROST - 16.05.2003
Rzeczywiście po licha tu tasiemcowy elaborat filozoficzny prof. UJ Ryszarda Legutko?. Kto to przeczyta?
Temat, wyrwany z kontekstu obszernej książki, o komuniźmie i intelektualistach, którzy go utworzyli i wspierali.
Prof. Legutko specjalizuje się w tematyce "komunizmu" od lat, napisał 6, czy więcej, książek w temacie, leżą sobie one tu i ówdzie w księgarniach i nikt poza beha_motami ich nie kupuje. Najwidoczniej są niestrawne dla normalnych ludzi. Pisze rozwlekle, powtarza się nieustannie, używa slangowego języka i swoje wyobrażenia i filozoficzne dociekania bierze za rzeczywistość.
Np. zakłada, że niby przez pół wieku żyliśmy w komuniźmie. A figa z makiem. W żadnym państwie świata nie było realnego komunizmu, tj. ustroju definiowanego skrótowo przez: "Od każdego wg jego możliwości, każdemu wg jego potrzeb". Coś takiego zaistniało w latach 50. jedynie w kibucach izraelskich, nie wiem czy jest to kontynuowane. A w Polsce to nawet nie doszło do jego półmetka, czyli socjalizmu. Mieliśmy realnie ustrój demokracji ludowej, a socjalizm to się dopiero budowało "w pocie czoła".
Pisze też Legutko w kółko o ohydzie komunistycznej codzienności. Realnie ta ohyda, to głównie, wg niego realizowany pod terrorem, dostęp dla wszystkich do bezpłatnej nauki, opieki zdrowotnej, zabezpieczeń socjalnych, pełne zatrudnienie itd. Ale nie próbuje nawet np. porównywać tych nieszczęść do obecnej wspaniałej rzeczywistości po 13 latach restauracji ukochanego ustroju kapitalistycznego.
Zresztą słowo kapitalizm nie pada w elaboracie ani razu, tylko "komunizm" odmieniany jest na wszystkie możliwe sposoby. Najwidoczniej swe książki adresuje wyłącznie do kierdeli etatowych "antykomuchów", (jak np. mozanto i pokrewne nemezisy na tym forum), których samo to słowo wprawia w umysłowe derilium i wyzwala w nich ślepe, chamskie, zbójeckie instynkty jak czerwona płachta u byków hiszpańskich.
Ale tu zupełnie INNY WĄTEK, choć ciut pokrewny. Legutko suponuje mianowicie między innymi, że "komuniści" pozbawiali ludzi pewności, że zło jest złem, a dobro dobrem. Mam nadzieję, że ten profesor, i inna przaśna prawica, są teraz przerażeni, że w dobie "pełnej wolności", Sąd Najwyższy w Polsce ustanowił, że nie można karać dziennikarzy za kreowanie NIEPRAWDZIWYCH FAKTÓW (czy takie w ogóle mogą istnieć?), jeśli tylko oświadczą, że "rzetelnie i w dobrej wierze zbierali materiały do swej publikacji".
A orzeczenie jest bardzo na czasie. Od czasu ujawnienia Rywingate prawica rozpętała w kraju wojnę medialną przeciwko rządowi, SLD, Millerowi, TVP, Kwiatkowskiemu, całej lewicy. Nieustannie w prawicowych gazetach publikowane są coraz to nowe oskarżenia, kalumnie, insynuacje wobec publicznych osób lewicy. Można ten proceder uprawiać teraz w majestacie prawa, zupełnie bezkarnie. Niektóre plwociny po dochodzeniach sądowych zostały wyjaśnione, np. ostatnio duża sprawa w Bydgoszczy, ale autorzy pomówień, skazani na jakieś tam przeprosiny, śmieją się do kamery i mówią wprost, że odwołują się do SN.


WPROST - 18.05.2003
Idzie przez Polskę fala insynuacji, oskarżeń, pomówień wobec SLD, TVP, KRRiTV, rządu, premiera o najprzeróżniejsze przestępstwa, wykroczenia, malwersacje, agenturalność itp. Ma to już znamiona otwartej medialnej wojny domowej. Paraliżuje prace sejmu, rządu, bo na tej fali opozycja blokuje w ogóle normalną działalność organów państwowych. Przykładów multum. Np. blokuje się ustawę o Radiofonii i TV, plany budowy autostrad.....W sprawie krótkiej, a bardzo pilnej, nowelizacji o głosowaniu do UE, jeden poseł z LPR zgłosił 307 poprawek, takich jak zamiana i na a, przecinka na średnik, ale na lecz itp. Potem przez 17 godzin (również w nocy) kilkanaście ludzi w odp. komisji, a cały sejm przez 3 godziny, głosowali nad tymi poprawkami.
Wiele tych pomówień jest przedmiotem dochodzeń prokuratorskich i rozpraw sądowych, które wykazują bezpodstawność oskarżeń. Ale pomawiający się odwołują, mataczą i ostatecznie np. Sąd Najwyższy ich zwalnia od kary. Jakże to przypomina dawne czasy I RP w XVII i XVIII w.
Ongiś Prezydent Wenecji w trakcie sporów o elekcję po Janie III Sobieskim na Sejmie elekcyjnym (15.V.1697) powiedział: "Taka jest wolność rozpasania tego kraju, gdzie mówi się wszystko, niczego się nie udowadnia, a oszczercy są zawsze bezkarni i często tryumfują". W konsekwencji tamta Polska dorobiła się rozbioru przez 3 ościenne mocarstwa.
Teraz też pytanie na czasie: Quo vadis Polonia? - do Unii Europejskiej oczywiście. Nie ma już innej alternatywy.


WPROST - 19.05.2003
Idzie przez Polskę fala insynuacji, oskarżeń, pomówień wobec SLD, TVP, KRTiV, rządu, premiera o najprzeróżniejsze przestępstwa, wykroczenia, malwersacje, agenturalność itp. Ma to już znamiona otwartej medialnej wojny domowej. Główną osią tych oszczerstw jest tzw. afera Rywina, w szczególności sejmowa Komisja Śledcza, powołana do zbadania domniemanej propozycji łapówkarskiej producenta filmowego Lwa Rywina wobec Agory i GW z powołaniem się na "grupę trzymającą władzę", którą kojarzy się z SLD. Komisja ta działa już ponad 3 miesiące, przesłuchała kilkanaście osób związanych z Agorą, TVP, KRRiTV, rządem.
Wzywani przesłuchiwani są formalnie jako świadkowie, ale ludzi z TVP i rządu, z reguły traktuje się jak oskarżonych, a dwaj członkowie Komisji Rokita z PO i Ziobro z PiS występują wobec nich z dowolnymi oskarżeniami, najczęściej nie mającymi nic wspólnego z Rywinem i sięgające nawet kilkanaście lat wstecz. Towarzyszy temu wściekła nagonka w całej prasie prawicowej (90%) i TVN, zwłaszcza na forumach internetowych GW i Onet.pl. Jak dotąd Komisja Inkwizycyjna nie znalazła najmniejszego śladu "mocodawców" Rywina, którzy mieli go rzekomo wysłać z propozycją łapówki. Przy czym sam Rywin milczy jak grób.
Osobiście podziwiam po kolei wszystkich przesłuchiwanych, zwłaszcza z kierownictwa TVP i członków rządu, którzy wykazują anielska cierpliwość, uprzejmość, logiczność i pełne kompetencje w wyjaśniania różnych zdarzeń, spraw, dokumentów, związanych z ich pracą i decyzjami zawodowymi. Równocześnie niektórzy członkowie Komisji Śledczej porażają swoją agresywnością, oskarżeniami, pomówieniami, natrętnością, zadawaniem po 10 razy tych samych pytań, najczęściej dotyczących spraw, które nie mają nic wspólnego z aferą Rywina, dotyczących osób trzecich itd. Np. hiena ziobrowata przez 7 godzin non stop nękała bzdurnymi pytaniami premiera Millera, który nic a nic nie ma wspólnego z aferą Rywina.
Oba cienie hiszpańskiego Torquemady, Rokita i Ziobro, owładnięci spiskową teorią dziejów, posługują się najczęściej cytatami wycinków prasy bulwarowej i ,,, bilingami. Przywołano więc np. przewodniczącego Senatu L. Pastusiaka, bo wg bilingów Rokita zarzucił mu przeprowadzenie ponad 200 rozmów w drugim półroczu 2002 z Rywinem. Przez kilka dni przedtem prasa prawicowa wprost opluwała Pastusiaka, a okazało się, że on sam nigdy telefonicznie z Rywinem nie rozmawiał, zresztą też go osobiście nie znał. Po prostu w firmie producenckiej Rywina pracuje jego syn i to on, względnie z nim, były te rozmowy prowadzone.
Cały Cyrk Śledczy nadawany jest na żywo przez TVP3, ogląda go więc cała Polska. Na temat niektórych zdarzeń, spotkań, trwających minutę, czy pojedynczych zdań, wypowiedzianych na przestrzeni kilkunastu lat, pisze się sążniste artykuły w dziesiątkach gazet, roztrząsa w godzinnych komentarzach w radio i TV. Wygląda to jakby na polską odmianę średniowiecznych dysput, ile diabłów może się zmieścić na końcu szpilki. W kąt poszły sprawy zatrudnienie bezrobotnych, priorytetowa budowa autostrad, wszelkie sprawy gospodarcze, problemy społeczne..
Co raz więcej głosów odzywa się, że cała ta "afera Rywina" jest sfingowana i została wymyślona specjalnie, by wywołać polityczną nagonkę na aktualne rządy lewicowej koalicji. Ja taka ocenę wypisałem już kilka dni po "otwarciu" spektaklu 27.12.02 przez A. Michnika i wszystko, jak dotąd wskazuje, że miałem rację.


WPROST - 19.05.2003
Deadman
Jak Cię rozumiem, to nadal wierzysz, zdaje się częściowo, że Kwaśniewski może nie był w Szkocji, bo brakowało jakichś wpisów do paszportu, a jego podpis w czasie narady w tejże Szkocji może złożył jego sobowtór. Usprawiedliwiasz też przeciwników, że wzięli go na celownik, czyli oskarżyli o agenturalność, tym że nie "popisał się" dyplomem ukończenia studiów wyższych (chociaż zaliczonych). Poza tym było zdjęcie (sprzed wielu lat) Kwaśniewskiego w grupie kilkunastu osób, na skraju której był też Ałganow.
Nie wspominasz, więc chyba to dla Ciebie nie istotne, że koronny świadek, kelner w Cetniewie, po latach procesu odwołał swe zeznania, a ostatecznie Sąd Okręgowy i Sąd Apelacyjny po 6 latach orzekły, iż redaktorzy "Życia" napisali NIEPRAWDĘ.
Ale wierz sobie, skoro wystarczają Ci do wiary fantazja, pomówienia i późniejsze matactwa i nienawistne bluzgi tabunów politycznych wrogów A. Kwaśniewskiego. Ja w każdym bądź razie nie wierzę, że moja żona zdradziła mnie z de Gaulle'm mimo, że mam zdjęcie jak ściska jej dłoń podczas przejazdu ul. Lubicz w Krakowie. A mógłby to być znacznie poważniejszy "dowód" w sprawie niż tamte plwociny na A. K.

Scout
Najwyraźniej widzimy co innego w kolejnych przedstawieniach cyrku Rywingate. Ja np. bardzo wysoko oceniłem Czarzastego, Kwiatkowskiego, Jakubowską, także Pachońskiego, mogliby być moimi zwierzchnikami i współpracownikami. Prezentowali się do bólu kompetentnie, wiarygodnie, szeroko zaprezentowali swe profesje zawodowe, wiele się dowiedziałem o działalności TVP, KRiTV itd. Ciebie zawiedli, bo nie przyznali się do posłania Rywina do Michnika. Ale jak mogli, pod przysięgą, mówić o czymś, z czym nie mieli nic wspólnego.
Natomiast np. Niemczycki zapewne bardzo Ci przypadł do gustu, bo siał, co nieco, jakieś domysły, gdybał, wymieniał pożądane nazwiska itp. A ja np. u siebie nie zatrudniłbym go nawet na stanowisku gońca.
Zaś premier Miller zachował się jak anioł cierpliwości przez całe 7 godzin nękania tymi samymi pytaniami i pieprzenia trzy po trzy przez hienę ziobrowatą. To "zero" to komplement wobec tego psychicznego PiSuaru.

Ale w ogóle to temat "Rywingate" na tym forum już był. Nie wzbudził większego zainteresowania, bo tu głównie publika z diaspory. Poza tym przewodniczący Komisji Śledczej prof. Nałęcz zapowiedział, że Inkwizycja zakończy swe przesłuchania do końca czerwca, a orzeczenie napisze do końca lipca. Więc poczekajmy cierpliwie na jej wyniki. Ja w każdym bądź razie już nic więcej do lipca nie napiszę.


Powrót do poprzedniej strony