Forum WPROST, GW, Onet.pl
Rywingate I


WPROST - 12.01.2003 - Afera Rywingate
W kraju afera Rywingate zatacza co raz szersze kręgi, jest przedmiotem śledztwa prokuratury i specjalnej komisji sejmowej, oskarżany o przestępstwo "nie doniesienia" jest premier, tu i ówdzie postuluje się dymisję rządu - a na forum WPROST cisza absolutna. Gdzież podziały się tubylcze antykomusze bizony, mozanta, Waldemary, mirmatele, b-14 - dlaczego nie korzystają ze stworzonej specjalnie dla nich okazji do zawalczenia z aktualną nomenklaturą władzy? Aż trudno mi uwierzyć, że nie chcą dać się wciągnąć w te słodkie maliny, jakie im przygotował Naczelny Gazety Wyborczej, bo, być może instynktownie wyczuli, że padlina Rywingate mocno cuchnie. Dobrze by to świadczyło o nich, tak nieco wbrew moim opiniom. Ale przede wszystkim to chyba są zdezorientowani i nie wiedzą o co tu chodzi.
Ja też, jak prawie wszyscy normalni obywatele, nie mogłem przez dłuższy czas połapać się co jest grane. Ale zawziąłem się i zacząłem wertować czasopisma i internet. Stwierdziłem, że znaczna część piszących w temacie redaktorów omija meritum sprawy, zadawalając się jedynie własnymi lub obcymi dowolnymi komentarzami. Np. w dużym artykule "Polityka sięgnęła bruku" w nr. 2/2003 Newsweek o spotkaniu Rywin-Michnik tylko 2 zdania. Cała reszta to pomyje wylewane na polityków polskich w ogóle (z wyłączeniem pierwszego obywatelskiego rządu T. Mazowieckiego). W końcu autorzy pochwalili jeszcze tylko "wolne media, które wg nich chronią III RP przed całkowitym skundleniem sceny politycznej, ale niestety zagrażają im niewybredne próby ograniczenia siły mediów po przez nowelizację ustawy o radiofonii i telewizji". Zapewne o takie komentarze Naczelnemu chodziło. Mnie ten artykuł jedynie rozsierdził i szperałem dalej po czasopismach i internecie.
Ostatecznie wg mej układanki Rywingate prezentuje się następująco:


WPROST - 13.01.2003 - Spór o kupno Polsatu.
Z początkiem 2002 r. rząd skierował do sejmu nowelizację ustawy o radiofonii i telewizji, której jednym z głównych elementów były zapisy o przeciwdziałaniu koncentracji (monopolu) mediów prywatnych. Przeciw temu ostro zaprotestowała firma wydawnicza Agora SA, skupiająca "Gazetę Wyborczą", 27 radiostacji lokalnych,16 magazynów kolorowych, sieć billboardów AMS i in., gdyż nie mogła by zakupić TV "Polsat", do czego akurat się przymierzała. Oskarżono więc rząd o dyskryminację ślicznych prywatnych środków masowego przekazu (opartych głównie na zagranicznych kapitałach), na rzecz brzydkiej państwowej TVP. Ten bój praktycznie o władzę (nad duszami) i pieniądze (z reklam) wiodła przede wszystkim "Gazeta Wyborcza".
Wreszcie 26 czerwca premier Miller i Aleksandra Jakubowska, prowadząca nowelizację z ramienia rządu, spotkali się z wydawcami i nadawcami prywatnymi i premier zgodził się na wprowadzenie takich zmian, by Agora mogła kupić wymarzony "Polsat". Odpowiednie poprawki zredagowały wspólnie Jakubowska i prezes Agory, Wanda Rapaczyński i 5 lipca poprawiona ustawa trafiła z powrotem do kancelarii premiera. Zgodnie ze szczegółowym zapisem gazeta ogólnopolska mogła mieć już także ogólnopolską telewizję, pod warunkiem, że jej udział w rynku nie przekracza 20%. Okazało się wszak szybko, że udział "Gazety Wyborczej" w rynku dzienników ogólnopolskich wynosi aż 47%, to też Jakubowska wprowadziła barierę 30%, ale liczoną od udziału w całym rynku dzienników, bez dzielenia ich na regionalne i ogólnopolskie. Można więc było przyjąć, że spór "Agora" - rząd został zlikwidowany, zresztą niekoniecznie przy zadowoleniu innych prywatnych mediów.


WPROST - 13.01.2003 - Rywin u Michnika
Jakby nie uwzględniając autopoprawek rządu do nowelizowanej ustawy o radiofonii i telewizji, w dniu 15 lipca ub. r. znany producent filmowy Lew Rywin zaproponował p. prezes Agory Wandzie Rapaczyński załatwienie zmian do ustawy jw. w zamian za łapówkę w wys. 17,5 mln dolarów. Notatkę z tej rozmowy przekazała ona nazajutrz Naczelnemu "Gazety". Tenże z kolei zaprosił do siebie 22 lipca swego przyjaciela Rywina, który potwierdził swą propozycję łapówki, powołując się przy tym na premiera Leszka Millera, zaś pieniądze miały być rzekomo przekazane dla bliżej nieokreślonego "towarzystwa" (dziś sugeruje się, że dla SLD). Rozmowę tę Michnik nagrał na ukrytym magnetofonie. Jak dotąd nie wiadomo, czy Rywin nie wiedział, że żądania Agory już wprowadzone zostały w formie autopoprawki rządowej i że ofiarowywał Agorze to co już miała od kilku dni.
Natomiast na pewno wiedzieli o tym Rapaczyńska i Michnik, który jednakże o (spóźnionej?) próbie korupcji powiadomił niezwłocznie premiera Millera, oraz, jak dziś wiadomo, bardzo wiele innych osób, informując przy tym, że Gazeta kontynuuje własne śledztwo w sprawie. W sytuacji już rozwiązanego sporu Agora-rząd wszyscy poinformowani o aferze Rywina, potraktowali ją jako niepoważną, jako groteskową niezrozumiała grę, nie przywiązując do niej większej wagi. Dziś, po opublikowaniu przez GW nagrania magnetofonowego, oskarża się premiera formalnie o niezgłoszenie wówczas tamtej próby korupcji do prokuratury.
Zastanówmy się więc co by było, gdyby premier Miller w lipcu ub. r. złożył odpowiednie doniesienie do prokuratora. W swym oskarżeniu mógłby jedynie powołać się na ustne relacje Michnika i rozmowę podczas konfrontacyjnego spotkania z Michnikiem i Rywinem, przeprowadzoną wieczorem 22 lipca. Te "gadane" dowody mogłyby nawet nie wystarczyć prokuratorowi do podjęcia śledztwa, a z całą pewnością rozpętałyby piekło oskarżeń ze strony opozycji wobec rządu i lewicy. O dyskryminację prywatnych mediów, o chęć zawłaszczenia TV publicznej przez SLD itp. Być może o to właśnie Naczelnemu chodziło, gdy tak ochoczo rozgłaszał wszystkim słowne propozycje Rywina? Żeby stłamsić rząd, by musiał on się bronić i tłumaczyć ze wszystkiego wobec wszystkich, by był jeszcze bardziej uległy, i uświadomił sobie jasno, do kogo faktycznie należy władza w III RP.
Przy czym Michnik, w tej bójce na oskarżenia, oczywiście prawie na pewno wspierał by oficjalnie stronę rządową (z wielu powodów), odwrotnie jak w sprawie Olina-Oleksego, która też wykluła się na łamach "Gazety Wyborczej". Wtedy doradził premierowi Oleksemu, by podał się do dymisji.
Ale premier Leszek Miller w lipcu-sierpniu 2002 nie zdecydował się (nie uległ prowokacji?) na skierowanie domniemanej próby korupcji do prokuratora i prace nad nowelizacją ustawy dalej prowadzone były przez Sejm, chociaż raczej dość niemrawo.


WPROST - 13.01.2003 - Kto to jest Lew Rywin?
Dla zrozumienia i wyjaśnienia licznych zagadek związanych z "Rywingate" konieczne jest także zorientowanie się kim jest p. Lew Rywin i co sobą prezentuje. Jest to człowiek znany w świecie polskiego filmu i TV, ale przeciętny obywatel nic o nim dotąd nie wiedział. Ja po raz pierwszy zobaczyłem go na zdjęciach w towarzystwie Romana Polańskiego, zawieszonych w holu wejściowym ekskluzywnej restauracji "Ogniem i Mieczem" w Krakowie. Ale myślałem, że to jakiś reżyser amerykański.
Urodził się w 1945 r. w Pińsku na Polesiu. W ramach repatriacji wraz z rodziną przyjechał w 1958 r. do Polski, zamieszkując na Dolnym Śląsku, gdzie w Legnicy przez 3 lata uczęszczał do żydowskiej szkoły podstawowej. Ale średnią szkołę ukończył w latach 1962-65 w Nowym Jorku w USA, potem w latach 1965-69 studia na Uniwersytecie Warszawskim oraz w 1972 Wyższe Studium Języków Obcych w Instytucie Lingwistyki Stosowanej. Następnie pracował jako nauczyciel, tłumacz, językoznawca, także na etacie w Agencji Prasowej Interpress.
Właściwą karierę zawodową rozpoczął w 1983 r., gdy zaangażowany został w KRiTV w Warszawie na stanowisku kierownika biura handlowego TVP, które wkrótce przekształciło się w przedsiębiorstwo "Poltel", zajmujące się handlem i usługami filmowymi. W 1989 r. Lew Rywin został v-przewodniczącym Komitetu RiTV do spraw finansowych, skąd zwolniony został w 1991 r. po upadku rządu T. Mazowieckiego, częściowo w atmosferze skandalu i nagonki antysemickiej. Założył wówczas własną filmową spółkę producencką "Heritage Films". Pierwsze duże pieniądze spółka zarobiła przy kręceniu w Krakowie filmu "Lista Schindlera" Spielberga. Można rzec, że przyniósł on firmie pierwszy przysłowiowy i rzeczywisty milion dolarów zysku.
Przy współudziale Lwa Rywina powstało dotąd ponad 20 filmów pełnometrażowych. Należą do nich m.in. "Europa, Europa" Agnieszki Holland, "Uprowadzenie Agaty" Marka Piwowarskiego, "Historie miłosne" Jerzego Stuhra, "Pierścionek z orłem w koronie", "Wielki tydzień" i "Pan Tadeusz" Andrzeja Wajdy, "Pianista" Romana Polańskiego, "Wiedźmin" Marka Brodzkiego. Lew Rywin jest surowym, wymagającym chlebodawcą, od 1997 r. jest prezesem TV "Canal Plus", a od niedawna także prezesem Polskiego Związku Tenisowego. Bardzo towarzyski, zaprzyjaźniony szczególnie blisko z A. Michnikiem, A. Wajdą, J. Urbanem, Niemczyckimi...


WPROST - 14.01.2003 - Łapówka dla SLD
Jesteśmy ostatnio świadkami projekcji kolejnego, znaczącego odcinka serialu, któremu można by przydać tytuł "Goń Lewicę". Serial trwa właściwie już kilkanaście lat, ze znamienitszych odcinków wszyscy doskonale pamiętamy ciągnące się latami "Moskiewskie pieniądze", "Agent Olin" i "Wakacje z agentem". Na bieżąco natomiast wyświetlana jest "Łapówka dla SLD".
Moskiewskie pieniądze to pożyczka 1 mln. dolarów, zaciągnięta w 1990 r. od KPZR na spłacenie bieżących zobowiązań likwidowanej PZPR (płace, odprawy itd.), nie skonsumowana i szybko oddana w całości. Przez lata szukano w tym jakiegoś wielkiego przestępstwa. Natomiast śledztwo w sprawie agenta Olin-Oleksy wykazało, że faktycznie istniejący były agent Olin i były premier mają wspólne tylko dwie pierwsze litery pseudo i nazwiska. Ale pokażcie mi dziś antykomucha, który nie zaprzysięgnie na wszystkie świętości, że Oleksy to Olin, czy też odwrotnie. Podobnie oszołomska prawica do dziś uważa A. Kwaśniewskiego za agenta rosyjskiego, zgodnie z artykułem Wołka pt. "Wakacje z agentem" z 1996 r., mimo dowodów sądowych, że gdy Auganow wypoczywał na Helu, to Kwaśniewski przebywał służbowo w Londynie.
Choć w aktualnym odcinku ślicznego serialu na taśmie magnetofonowej z nagrania towarzyskiej rozmowy dwojga serdecznych przyjaciół nie pada nawet jedno słowo SLD - to wszystkie antykomuchy dobrze wiedzą, że łapówka 17,5 mln $ miała przypaść dla SLD. Tak twierdzi teraz zgodnie cała opozycja sejmowa, takoż wszystkie "Waldemary" na naszym forum, a Naczelny Redaktor przekonuje ich o tym dowodnie, choćby zgrabnymi tytułami w swej gazecie, w którą święcie wierzą (gdy im to pasuje). Więc: "To test dla SLD" (Marek Jurek), "Co się dzieje, panowie SLD" (Jan Maria Rokita) itd.
I może sobie opowiadać Lew Rywin, że jego (w tym nagrane) wypowiedzi zostały wypaczone i kłamliwie przedstawione w prasie - nikt mu i tak nie uwierzy. Zapewne poinstruowany też został przez swego przyjaciela, żeby za wiele się przed nikim nie usprawiedliwiał, żeby w żadnym wypadku nie przeszkadzał w rozegraniu nakręconego interesu. Zresztą i tak mu nic nie zagraża, wymiga się byle czym, a w ostateczności jakiekolwiek oskarżenia zakwalifikuje się jako nagonkę antysemicką, a wtedy to on będzie ofiarą, zaś oskarżający będzie musiał się gęsto tłumaczyć i sam dostanie w kość.
A nakręcony i nagrany interes to faktycznie samograj, sam się realizuje wg wypraktykowanego już wielekroć scenariusza na przestrzeni 2-3 ostatnich dziesięcioleci. Naczelny dysponuje bowiem bardzo skutecznym zbrojnym ramieniem w postaci zawsze głodnych i nienasyconych sfor hien antykomuszych i antysemickich (to jak awers i rewers tego samego gówna). Trzeba tylko podrzucić odpowiednio spreparowaną padlinę, miłą i smakowitą dla podniebienia tychże. Po poprzednich ochłapach: "Agent Olin" itd. j.w. teraz jest taką "Łapówka dla SLD".
Starczy, reaktor z antyfagami już się zresztą mocno rozpalił i nawet Naczelny musi w charakterze pręta moderacyjnego nieco spowalniać wyzwolone reakcje i namiętności i stawać w obronie premiera Millera. Zresztą również z prostych względów estetycznych i etycznych. Wszyscy pamiętamy bowiem grudniowy serdeczny uścisk Naczelnego z premierem, powracającym z tarczą z Brukseli. Trzeba więc przysłonić nieco ten nóż, który mu wbija teraz w plecy. To widok bardzo nieestetyczny i nieprzystojny na salonach władzy. Jeszcze ktoś mógłby pomyśleć, że Murzyn zrobił swoje i może odejść. A przecież chyba wcale o to nie chodzi, jeszcze się nieraz przyda. A bój wytoczony został przede wszystkim o kasę.


WPROST - 14.01.2003 - Kasa nade wszystko
Autopoprawka rządowa do nowelizacji ustawy o radiofonii i telewizji z lipca 2002 przyzwoliła na kupno TV Polsatu przez koncern medialny Agora S.A. Wydawało się, że to ustępstwo rządu zadowoliło Agorę i nowa ustawa w krótkim czasie zostanie uchwalona. Lecz prace przy niej się ślimaczyły, mijały miesiące, a sytuacja na rynku mediów w kraju uległa znacznym zmianom. Przede wszystkim skurczył się znacznie rynek reklam, zmniejszyła poczytność gazet i wiele tytułów wydawniczych i stacji telewizyjnych, zwłaszcza pomniejszych, popadło w finansowe tarapaty.
W zaistniałej sytuacji kryzysowej krajowych mediów Agora dostrzegła możliwość dalszego zwiększenia swej ekspansji, która jednakże nie byłaby możliwa przy utrzymanych w ustawie ograniczeniach antymonopolowych dla prywatnych wydawców. Stąd na konferencji firm medialnych 17 grudnia 2002 prezes Agory W. Rapaczyńska zapowiedziała, że będzie walczyć przeciwko nowelizacji ustawy "wszelkimi dopuszczalnymi w cywilizowanym społeczeństwie środkami".
Więc Michnik przeczekał jeszcze czas świąteczny i 27 grudnia opublikował nagraną 22 lipca swą rozmowę z Lwem Rywinem, rozpoczynając aferę Rywingate. Jako prezent noworoczny dla polityków opozycyjnych, gdyż ten świetny samograj daje im szansę na efektowne zawalczenie z aktualnie rządzącą nienawistną im SLD oraz zaistnieniem i zabłyśnięciem na forum publicznym.
Na przykład: czy ktoś wiedział jak wygląda i czym jest krakowskie Ziobro? W samym Krakowie to i owszem, bo go było pełno na plakatach i bilboardach, jako kandydata na prezydenta miasta. Ale plakaty już zdjęto, a Kraków wybrał sobie na prezydenta starego profesora Majchrowskiego z SLD, zamiast młodocianego pupilka braci Kaczyńskich. Teraz to proszę patrzeć i słuchać: wywiady, artykuły we wszystkich stacjach TV i gazetach, o tym jak nawiedzony Ziobro demaskuje premiera Millera, jako największego łapówkarza III RP. Dojrzewa nam najwyraźniej kolejny śliczny lider narodowy.
Już tylko w tle, tego patriotycznego szturmu prawdziwych Polaków-prawiczków na rządzącą lewicę, rozgrywane są interesy głównie zagranicznych koncernów medialnych Axel Springera, Murdocha, Cox Enterprises, Bertelsmanna, .... To ich pieniądze poruszają większość prywatnych firm medialnych w Polsce. Im też przypadną dodatkowe zyski, gdy publiczna TVP i nieliczne (czysto) polskie wydawnictwa prasowe zostaną uszczuplone, stłamszone, czy wyeliminowane w drodze "wolnorynkowej" konkurencji. Jak się ten bój o wielką kasę i władzę zakończy? ...Pożyjemy, zobaczymy.
Osobiście uważam zwycięstwo medialnych kapitałów zagranicznych za całkiem prawdopodobne. Już zrobiono w tym kierunku kilka kroczków: wstrzymano na miesiąc prace nad prawie gotową ustawą, powołano sejmową komisję śledczą dla przeglądnięcia ustawy pod względem antykorupcyjnym i in. Batalia o każde słowo w ustawie może rozpocząć się od nowa, przeciwko telewizji publicznej i polskiej prasie, a za wolną konkurencją. Zaś amunicję ciężkiego kalibru dla tej batalii dostarczać może na bieżąco w dowolnej ilości afera Rywingate. Ostatecznie robotnicy sami sobie wystrajkowali likwidację swych zakładów pracy i bezrobocie dla siebie. W sferze psychospołecznej możliwe są bowiem wszelkie cuda. Trzeba tylko wiedzieć jak je czynić. A nasz Naczelny Redaktor jest piekielnie zdolny, nawet z największych antysemitów wyciśnie więcej udziałów i władzy dla siebie.


GW - 16.01.2003 - Lepszy Michnik niż Murdoch
Tytuł omawianego artykułu to "Lepszy Michnik niż Murdoch". Jest to zdanie z kontekstu odpowiedzi prezesa TVP R.Kwiatkowskiego na pytanie red. Smoleńskiego z GW. Zaś powyższe wypowiedzi to pomyjki wylewane na program TVP, głównie za nadmiar reklam komercyjnych. Rozumiem, że krytykanci kontestują w ten sposób swój żal po PRL, gdy żadnych reklam w TVP wówczas nie było. W tym się z nimi w pełni zgadzam, ale w tytule artykułu nie o to chodzi. Lecz o to czy lepszy Michnik w Polsacie, czy Murdoch. Ja wypowiadam się za Michnikiem, czyli Agorą S.A., niech mi tylko ktoś powie ile procent udziałów w Agorze ma Cox Enterprises.


GW - 17.01.2003 - Kto przeprosi Rywina
Redaktorzy GW gmatwają na potęgę, piszą od rzeczy o przeprosinach, o frustracjach i oskarżeniach cwaniaczków Ziobro, Dorna, o tym czego nie powiedział Kwiatkowski itp. duperele. A nic o tym o co tu chodzi, kto piecze jakie interesy. Zaś czytelnicy Gazety wypowiadający się na forum kupują te bzdety, jakby pozbawieni byli własnego mózgowia. Współczuję Gazecie takich czytelników, zresztą również odwrotnie.


GW - 18.01.2003 - Wywiad Michnika w "Trybunie"
Przyszedł Michnik do TRYBUNY
Zapewne żaden z powyższych "komentatorów" nie przeczytał wywiadu Michnika w Trybunie, nie jest im to potrzebne, by pluć na LEWICĘ, to najwidoczniej ich fizjologiczna potrzeba. Ja przeczytałem wywiad z uwagą i uważam, że Wielkiemu Redaktorowi splątała się niechcąco jego Rywingate w niezgrabny węzełek gordyjski. Żeby go przeciąć poszedł do TRYBUNY z propozycją wspólnego wyciszenia afery.
Ale smrodu jaki Rywingate rozsiała wokół SLD i premiera Millera nawet nie próbuje rozwiać, to jego czysty zysk, tak jak Polsat i inne włości medialne, które Agora teraz będzie mogła zahandlować. Na aferalnym placu boju zostają już tylko różne prawicowe ziobrowate hieny polityczne i internetowe (jak wyżej), które będą mogły podrzuconą im smakowitą padlinę obgryzać jeszcze przez miesiące.
Ale Naczelny osobiście sporo powiedział m. in. o Kwiatkowskim, gęsto go przepraszając, w swym wywiadzie w TRYBUNIE. Tyle, że tego wywiadu dla swych oszołomskich czytelników nie przytoczy.
Wywiad Michnika w TRYBUNIE - http://www.trybuna.com.pl/200301/d.htm?id=2031


27.01. 2003 - GW - Gra Rywinem (Kutz) - W miesiąc po Rywinie
Huzia na TVP
Przeczytałem ten przekrojowy wywiad red. Najsztuba z wicemarszałkiem Senatu K. Kutzem. Długi na kilka stron - taki szkic scenariusza filmu pt. "Wejście Rywina", napisanego w konwencji teorii spiskowej i jakby piórem prokuratora, który wszystko z góry wie. Mianowicie, że Rywin nasłany został przez kierownictwo TVP Kwiatkowskiego i Czarzastego (posługujących się ekspertem Zarębskim), że premier Miller mógł nic nie wiedzieć, że sam Rywin to fascynujący geniusz z głową do wielkich interesów, a ubóstwiany Michnik to starozakonny, przyzwoity i głęboki chrześcijanin, dodatkowo autor wielu etycznych książek.
Kwiatkowski i Czarzasty odpisali już Kutzowi, że nałgał i poobrażał ich, być może że pozwą go za to do sądu (po wyjaśnieniu biegnących śledztw Sejmu i Prokuratury). Beknie więc Kutz jakieś pieniądze na sierocińce czy inny Caritas, bo zapewne sąd nie przyjmie jego prawdopodobnych wyjaśnień, że Najsztub spił go przed wywiadem, co byłoby bardziej wiarygodne, niż sam wywiad. Nawiasem mówiąc cały wywiad Kutza to taki tryb warunkowy, przypuszczenia, domniemania - jak to ostatnie moje zdanie. Ale mnie wolno gdybać incognito na forum, które nikt nie czyta, a jemu opluskwiać innych w poczytnym tygodniku - nie.
A swoją drogą, co na wywiad Kutza napisze jego ukochany Wielki Redaktor swym czytelnikom? Zaprotestował, gdy po jego kasecie z padliną Rywingate wszystkie ziobrowate hieny rzuciły się na premiera Millera. Czy zaprotestuje, gdy skaczą teraz na kierownictwo TVP? A może o to właśnie mu chodziło?


ONET PL - 29.01.2003 - Kłopoty z Rywinem
Gonić SLD, Millera, PZPR i inne zajączki.
Artykuł dotyczy problemów prawno-formalnych śledztwa przekazywania materiałów z prokuratury do komisji sejmowej itp., a nic w nim nie ma na temat istoty "afery Rywina". Ale dyskutanci, w większości, piszą o meritum, czyli o tym, że SLD, PZPR, Miller maczali palce ... w czym?
Wydaje mi się, że jeszcze trochę, a gawiedź w ogóle zapomni o jakiejś tam próbie korupcji, Rywinie, ustawie o radiofonii i TV. W pamięci zostanie tylko, że SLD, Miller, TVP są winni za polski bezrobotny kapitalizm, lawiny śnieżne, aborcję i zamarzniętych bezdomnych.
No i właśnie dokładnie o to chodziło Panu Naczelnemu Redaktorowi, autorowi serialu pt. "Rywingate". Cała reszta to bajeczki dla sfrustrowanych naiwniaczków, jedynie "prawdziwych" Polaków, tudzież smakowita padlina rzucona na żer ziobrowatym hienom politycznym, także internetowym, żeby miały co obgryzać przez kilka miesięcy.


GW - 31.01.2003 - Kto się boi Lwa Rywina?
Red. Smoleński spreparował 27 grudnia cuchnącą padlinę pod nazwą "Rywingate" - teraz do niej dosypał 2 kg wierszówek, cytując po 2 zdania z artykułów prasowych w temacie, zamieszał wszystko dokumentnie swymi komentarzami i nową potrawę sprzedał pod nazwą "Kto się boi padliny?". Na miejscu prokuratora wezwałbym autora na świadka w toczącym się przecież procesie - ale to bez sensu. Przecież on nic więcej w sprawie nie wie, niż wyczytał w gazetach i co mu wcześniej kazali napisać. Nawet miał kłopoty z policzeniem magnetofonów, o czym teraz nawet nie wspomina.
A tymczasem pytań w "aferze Rywina" rzeczywiście przybywa. Sam zarejestrowałem kilka, na które nigdzie nie znajduję odpowiedzi. Na przykład:
- Dlaczego Rywin proponował 22 lipca załatwienie za łapówkę zmian do ustawy o radiofonii, skoro to były one już załatwione autopoprawką rządową 26 czerwca (zakup Polsatu)?
- Rywin o tym mógł nie wiedzieć, ale wiedział na pewno Michnik. Więc czemu poleciał z tą spóźnioną propozycją korupcji do premiera i rozgłaszał na prawo i lewo w lipcu-sierpniu (setki osób)?
- Co się zmieniło w interesach, że nagranie spotkania Rywin-Michnik zostało opublikowane 27 grudnia?
- Dlaczego GW nie podała biogramu, nieznanego przecież ogółowi, biznesmena Rywina, i żadnej wzmianki, że jest pochodzenia żydowskiego?
- Dlaczego GW kojarzy Rywina z SLD, Millerem, Prezydentem, a przeciwstawia Michnikowi, Agorze - gdy jest akurat odwrotnie?
- Czemu Rywin milczy? Niby przeprosił Millera, Kwiatkowskiego, że zostali niesłusznie pomówieni przez niewłaściwą interpretację jego słów, niby też ma własną taśmę z rozmowami z Michnikiem, a nawet nie był dotąd przesłuchiwany.
- Dlaczego Naczelny redaktor GW nie opublikował w swojej Gazecie wywiadu, jaki udzielił TRYBUNIE?


GW - 21.02.2003 - Kwiatkowski: Rywin wszystko wymyślił
Igrzyska Naczelnego
Michnik i Rapaczyńska w swych zeznaniach deklarowali się jako wrogowie TVP, doszukiwali się intryg, rozwijali spiskowe teorie, podrzucali sami i potakiwali oskarżeniom Kwiatkowskiego, SLD. Zaprezentowali się jako 100% zwierzęta polityczne z rodziny "polskich" gadów pospolitych.
Kwiatkowski oceniał pozytywnie sukcesy zawodowe Rywina, AGORY, nie traktuje konkurentów TVP jako wrogów, przytacza fakty swego ugodowego stanowiska i działań w sprawach ustawy TViR. To w 100% człowiek pracy, ale 0% polityk. Pełny mój podziw i uznanie za prostolinijność charakteru, tolerancyjność, umiar, spokój wobec wykrzywionego z nienawiści Rokity i podniecającego się Ziobra.


GW - 21.02.2003 - Kwiatkowski: Rywin wszystko wymyślił
Kataryna
Odpisuję, bo tak wiele napisałaś, choć nikt zapewne tu więcej nie zaglądnie.
Pierwsze pół metra twego postu to ogólna deklaracja Twego światopoglądu. Dość zresztą typowa. Ci Twoi praworęczni "robotnicy" chcieli ponoć dobrze, dużo dobrego zrobili, ale nie wszystko im wyszło..
Ja mam inny ogląd. Uważam, że w polityce nie liczą się chęci, ani marzenia senne, a jedynie fakty, decyzje i ich konsekwencje, zwłaszcza materialne, a nie w sferze ducha i wyobrażeń. A są one takie, że tym "robotnikom" ich własne stanowiska, pensyjki, i mająteczki się raczej udały nad podziw, tyle że przez te 12 lat wyparowało pół państwa, a 2/3 jego majątku albo zostało przerobione na gruzy, albo zaksięgowane na zagranicznych kontach. Przy okazji kilka milionów autentycznych, a wg Ciebie "leworęcznych" robotników posłano na bezrobocie.
Drugie pół postu, to już w temacie prezesa TVP, R. Kwiatkowskiego, który wg Ciebie powinien podać się do dymisji. No to ciekaw jestem, czy po oskarżeniu Cię przeze mnie w jakiejś gazecie o grubszą malwersację, czy zwolniłabyś się z pracy na czas wyjaśnienia oskarżenia (np. dwóch lat). Chyba nie, uznałabyś raczej moją notkę za pomówienie i tyle. Ale w sprawie Kwiatkowskiego najwidoczniej już wyrok wydałaś, że jest winien, bo to pasuje do Twego światopoglądu?
No i popatrz co mówi Rywin:
-"Nie działałem w żadnej grupie i nie złożyłem propozycji łapówki. Oświadczam, że podstępne nagranie mojej rozmowy z Michnikiem jest narzędziem zręcznej manipulacji. Adam Michnik chciał, bym rzucił cień na premiera Millera (i Kwiatkowskiego oczywiście). Padłem ofiarą wyrafinowanej intrygi Wandy Rapaczyńskiej i Agory. To Rapaczyńska skłoniła mnie, bym włączył się w jej grę."........
No i zapewne w prokuraturze do końca wyjaśni się, że Miller, Kwiatkowski, SLD nic wspólnego z tą próbą łapówki nie mają. Przeprosisz wtedy Kwiatkowskiego za niesłuszne oskarżenie? Wątpię. musiałabyś wpierw zmienić swój światopogląd i moralność Kalego.


Onet.pl - 21.02.2003 - Rywin: jestem ofiarą Agory
Zyski AGORY i Michnika
Rywin wyraźnie nie ma żadnej korzyści z tego dwumiesięcznego cyrku "Rywingate" otwartego przez Naczelnego 27. grudnia ub.r. Zaś Michnik ma tych korzyści multum:
1. Prezentuje się jako ten wielki sprawiedliwy w walce z korupcją, której zresztą nie było. Niezliczone zastępy naiwniaków wierzą w to absolutnie.
2. Nakierował oskarżenie wpierw na premiera i przez 4 tygodnie przyglądał się jak obgryzały go z lubością ziobrowate hieny polityczne. Niech Miller wie do kogo faktycznie należy władza w tym kraju.
3. Potem dał zaświadczenie niewinności Millerowi, podsuwając wyborczej gawiedzi kolejną ofiarę, Roberta Kwiatkowskiego. A Miller niech będzie mu wdzięczny.
4. Przez kolejny miesiąc hieny podgryzały prezesa TVP, największego wroga i konkurenta, upatrzonego przez AGORĘ. Nie udało się wprawdzie zmusić prezesa do dymisji, jak ongiś premiera Oleksego, ale zyski z plucia na TVP przez miesiąc i tak są ewidentne. 5. Ustawa o TViR prawie już uwalona, więc TVP dalej traci (abonamenty), a AGORA nieograniczona antymonopolowymi przepisami będzie mogła sięgać po cesarską władzę nad duszyczkami Polaków.
6. A w tle czają się jeszcze zagraniczne koncerny medialne Axel Springera, Murdocha, Cox Enterprises (Agora), Bertelsmanna, ... One ostatecznie zgarną wszystko. Ale skoro taka jest wola narodu ...


Onet.pl - 21.02.2003 - Rywin: jestem ofiarą Agory
1. Lew Rywin to świetny producent filmowy, ale żaden z niego polityk ani mówca. Akurat Michnik jest tu całkowitym jego przeciwieństwem, gdyż całe życie parał się polityką i gadaniem, a nie zna się choćby na magnetofonach. W tym kontekście rozumiem i tłumaczę niechęć udzielania odpowiedzi Komisji Sejmowej, w której Rywin nie chce odpowiadać na ich podstępne i pokrętne pytania zresztą także dlatego, by nie zostały wykorzystane przeciwko niemu w dochodzeniu prokuratorskim, w którym występuje jako oskarżony.
Krakowskie Ziobro i Rokita rozgrywają swe partyjne kariery i bezpardonową walkę z SLD, rządząca koalicją, premierem etc. I w najmniejszym stopniu nie są zainteresowaniu w rzeczywistym odtworzeniu przebiegu afery. Oni swe wyroki wydali, zanim się afera zaczęła, i przesłuchanie z ich strony mogło by wyglądać tylko mniej więcej tak:
-Czy wiadomo panu, że Miller planował zamordowanie papieża? - Nie - Czy znając blisko premiera może pan ocenić jakie narzędzie zbrodni zastosuje? - Nie - A jak pan sądzi, czy premier ma pozwolenie na broń palną? - Chyba tak - Był pan może świadkiem jak robił z niej użytek? - Uchylam się od odpowiedzi - Czy dlatego odmawia pan odpowiedzi, bo boi się, że jej udzielenie może narazić pana na odpowiedzialność karną lub zemstę kręgów władzy? - Uchylam się od odpowiedzi - Dziękuję. panie przewodniczący, usłyszeliśmy więc z ust świadka jednoznacznie, iż był obecny przy zamordowaniu papieża przez Leszka Millera.

2. Prawiczkowate hieny - nie obawiajcie się, będziecie mieli jeszcze wiele możliwości wykazania swych frustracji życiowych, chamstwa, cielęcej głupoty i przyrodzonej nienawiści "antykomuszej". Igrzyska będą jeszcze długo trwać, bo nie ma ważniejszych problemów w kraju, jak taplanie się w błocie pomówień, oskarżeń, spisków, insynuacji. Będziecie więc mieli jeszcze sporo okazji, by upuścić pianę ze swych pysków..

3. Polskie hieny pospolite - odbyliście już swój sabat wokół premiera Millera, gdy Naczelny Redaktor GW podrzucił Wam go 27 grudnia ub. roku. Obgryźliście go już do kości do dnia, gdy Wielki Redaktor dał znak, że dosyć tej uczty i zmienił danie, podsuwając prezesa TVP Kwiatkowskiego. Teraz niepotrzebnie wybiegacie przed szereg. Czekajcie spokojniej na dalsze kliknięcia Najwyższego.

4. Większość hien forumowych nie pamięta już zapewne, że podstawą tego naszego tu gadania jest oświadczenie Rywina, złożone w Komisji sejmowej. Oto co oświadczył:
-"Podstępne nagranie dokonane przez Michnika jest narzędziem zręcznej manipulacji i nie odzwierciedla całej rozmowy ani jej prawdziwej intencji. Ale nawet z tego, co zostało udostępnione wynika wyraźnie, że Adam Michnik chciał wydusić na mnie nazwisko pana premiera Leszka Millera, osoby która w półstronicowej notatce Wandy Rapaczyńskiej została wymieniona prawie dziesięciokrotnie. (...) Adam Michnik dążył abym potwierdził treść spreparowanej notatki, niezależnie od jej absurdalności, i abym rzucił cień podejrzenia na pana premiera. Nie miałem żadnych podstaw, aby osobę pana Leszka Millera przywoływać. (...) Nie powoływałem się na nikogo, a zwłaszcza na pana premiera Millera. Z premierem osobiście zetknąłem się dwukrotnie na oficjalnych imprezach, a po raz trzeci na tzw. konfrontacji 22 lipca 2002 r."

5. Forumowe hieny pospolite - jaki jest sens w tym, że podgryzacie wciąż i stale własne władze, rząd, państwo. Nie macie już szans na jakieś kariery w ZOO III RP. Lisy i wołki obsiadły już świecznik, pobierają ciepłe kombatanckie synekury i podlewają kwiatki w swych bungalowach. Niektóre ziobrowate hieny w prasie, radiu, TV, jak np. niedogrzani kandydaci na prezydenta Krakowa z Cyrku Śledczego, mają jeszcze jakąś szansę doszlusowania do nich, bardzo się w każdym razie o to starają. Natomiast Was szaraczkowe hieny forumowe czeka już tylko "godne życie", o które walczyliście z kamieniami w kieszeniach, w czworakach RP na folwarku UE.
W tym cały sens i nadzieja, że obcy będą nim zarządzać. Bo sami ze swymi frustracjami, spiskowymi teoriami, zawiściami, megalomanią, przerośniętymi ambicjami, lewymi ręcami, cielęcą głupotą i przyrodzoną nienawiścią - tylko byście się wzajem pozagryzali. Tak jak to zrobili Wasi protoplaści szlacheccy i magnaccy w XVIII w. Gdy przez ok. 80 lat nie było wojen zewnętrznych, to sami urządzali sobie nieustanne liberum veto, rokosze, konfederacje, zawody w opluwaniu własnych królów i rządów. Aż dopięli swego i zlikwidowali nienawistną im I RP.
Jako historyk oceniam, że nie jesteście od nich w tym gorsi i że macie już swe wystarczająco wielkie zasługi w likwidacji, bądź zaksięgowaniu w zagranicznych bankach 2/3 przemysłu, banków, również ok. 80 % prasy należy do obcych kapitałów, a i bezrobocie kwitnące. Po cóż więc Wam użerać się o większe sukcesy. Dajcie już sobie spokój. Poniektórzy obok piszą, żebyście zabrali się do innej roboty.


Onet.pl - 24.02.2003 - Rywin: jestem ofiarą Agory
Właśnie o to chodzi tym, którzy wymyślili i uruchomili aferę "Rywingate", żeby gawiedź miała okazję do obrzucenia błotem premiera, rządu, i żeby odciągnąć ich i całego społeczeństwa uwagę od wojny w Iraku, zwalczenia kryzysu gospodarczego, bezrobocia, degrengolady społecznej w Polsce. Skurwysyny prawicowe, w tym hieny forumowe, wyznają bowiem prostą zasadę szlacheckich warchołów XVIII w., że im gorzej w kraju, tym lepiej dla nich, prawdziwych Polaków i patriotów katolickich. Reszta dla nich to chamy od gnoja lub robole, którzy nie zasługują nawet na pracę.


Powrót do poprzedniej strony