Forum WPROST
Co słychać w Krakowie?"



1. - 30.04.2002
B14 i Gabriel
Trudno zdzierżyć Waszych tendencyjnych dywagacji w sprawie inwestycji tzw. Nowego Miasta w Krakowie, więc dorzucam swój komentarz. Mam w komputerze kilkanaście artykułów prasowych na temat Nowego Miasta, korespondencję z "Polityką", tu mieszkam, mam kontakty z kilku radnymi - mógłbym zestawić całą już 4-letnią historię tego zamierzenia inwestycyjnego. Ale szkoda czasu. Tylko w wielkim skrócie:

Nowe Miasto w Krakowie. Cz. I
W lutym 1998 r. rozstrzygnięty został przetarg ogłoszony przez gminę Kraków na budowę od 1999 r. tzw. "Nowego Miasta", przed Dworcem Głównym PKP. Przetarg wygrała firma amerykańska Tishman Speyer Properties z Nowego Jorku. Mówiło się, że powstanie duży ośrodek handlowo-usługowo-biurowo-hotelowy za 700 mil. dolarów i z 4.500 miejsc pracy na pow. 4,8 ha terenu, który eufemistycznie nazwano "Nowym Miastem". Wszyscy się w Krakowie bardzo cieszyli, może z wyjątkiem handlowców, restauratorów i in. ze Starówki, którym miała wyrosnąć obok wielka, sprawna konkurencja. O szczegółach umowy wtedy nic się nie mówiło, bo była to tajemnica handlowa.
Wkrótce Dyrekcja PKP opróżniła swe liczne obiekty magazynowo-administracyjne obok Dworca PKS, częściowo je rozbierając, częściowo podnajmując dorywczo na magazyny i hurtownie. Wyłączono też z użytkowania wiązkę skrajnych torów kolejowych, bo i o te tereny powiększono powierzchnię przyszłego "Nowego Miasta" (do 11,7 ha). Przed wyjściem podziemnym z Plant ustawiono wielki plakat z wizerunkiem zabudowy NM, a w poczekalni dworcowej oglądaliśmy jego makietę. Ale na przyszłym placu budowy nic twórczego się nie działo i nie dzieje zresztą do dzisiaj.
Nikt nie interesował się też poważniej tematem, wrzawa wybuchła dopiero na wiosnę 2001 r. po rozwodzie UW i AWS. Krakowscy prominenci obu partii skoczyli sobie wtedy do oczu i m.in. v-prezydent Goerlich (UW) odszedł z magistratu i został prezesem spółki polsko-amerykańskiej TST Polska 1, z którą wcześniej sam zawierał umowę na budowę NM. W 2001 r. przez prasę przelała się lawina publikacji. Najistotniejszym jej elementem było sugerowanie, że TSP wystąpi o wielkie kary umowne w zw. z nie wywiązaniem się strony polskiej z warunków umowy z 1998 r. Oczywiście strona amerykańska w umowie była bardzo dobrze zabezpieczona, nie było w niej prawie żadnych konkretnych zobowiązań terminowych, ani kwotowych (tylko deklaracje chęci) z jej strony.
Natomiast strona polska zobowiązana była do wyprzedzającej realizacji infrastruktury Krakowskiego Centrum Komunikacyjnego za bez mała 300 mil. zł. Oczywiście PKP tych możliwości nie miała. Więc groźba wysokich kar umownych była bardzo realna. Dla autorów umowy z 1998 r. najważniejszym stało się wtedy znalezienia winnego przedłużania się terminów przekazania terenów firmie TSP. Została nim Dyrekcja PKP, której przedstawiciele nie przyszli na jakąś konferencję (czy odwrotnie, to i tak bez znaczenia). Gdy do tego wrzącego kotła włączył się minister infrastruktury Marek Pol, któremu PKP podlega - to sytuacja stała się dla byłych debili magistrackich z AWS i UW prawie komfortowa. To on został oskarżony za ten 4-letni taniec chocholi wokół NM i za zerwanie umowy na budowę ósmego cudu świata przy krakowskim dworcu PKP. Cała oszołomska prasa z entuzjazmem podjęła te oskarżenia. W małej skali dołączył również do niej nasz b14 na tym internetowym forum tyg. "WPROST", wylewając swój kubełek plwocin na v-premiera Pola.
Ciąg dalszy - jak to się ostatecznie pozytywnie wyklarowało - jutro o tej samej porze.



2. - 1.05.2002
Nowe Miasto w Krakowie. Cz. II
Osobiście jeszcze w marcu sądziłem, że Tishman wystąpi do sądu o naliczenie kar gminie Kraków (PKP?) za nie wywiązanie się z przedwstępnej umowy z 1998 r. na budowę "Nowego Miasta" w Krakowie. Otóż omyliłem się. TSP to rzeczywiście poważna firma amerykańska, nie myśli dochodzić odszkodowań z niekorzystnie sformułowanej dla Polski umowy, zawartej przez lekkoduchów z UW. Tishman zgodził się na jej renegocjację i ostatnio zawarte zostały do niej 3 aneksy umowne.
Zobowiązują one TSP do dużego zakresu robót infrastrukturalnych tj. m.in. budowy 4-poziomowego parkingu dworcowego i podziemi handlowych pod peronami (za 146 mil zł.); określono terminy tych robót (od 2003 r.); uściślone zostały opłaty za tereny PKP na 29 mil zł i tp. Ministerstwo infrastruktury domagało się jeszcze większych nakładów (pierwotnie TSP deklarowała słownie ok. 200 mil. zł na infrastrukturę PKP), przyjęte są wynikiem kompromisu. Bo TSP musi teraz też zmienić program użytkowy i swoje dotychczasowe projekty architektoniczne. Zbyt wielkie zmiany nastąpiły bowiem w Krakowie od 1998 r.: powstały 3 multikina, centrum rozrywki, kilkanaście hipermarketów, kilka biurowców do wynajęcia itd.
Nie wiadomo więc teraz dokładnie, co będzie Tishman budować w swym "Nowym Mieście" w Krakowie, na które chce przeznaczyć ok. 700 mil. dolarów. (W ciągu ostatnich 5 lat zainwestował w 8 miastach Uni 1 miliard dol.). Całe przedsięwzięcie realizowane będzie w dwu etapach za ok. 300-350 i ponad 400 mil. dol. i przedstawiciele Tishmana zgodzili się na zapisanie w umowie kupna prawa do dzierżawy wieczystej kwot inwestycji i terminów ich realizacji. Tym samym inwestycja stała się realna, a układ stał się umową z inwestorem, a nie tylko kupcem.
Można odnieść też wrażenie, że firma TSP pozbyła się swych dotychczasowych doradców i intrygantów z UW/AWS, w każdym bądź razie sami prowadzili renegocjacje umowy i nie towarzyszyły im już żadne pyskówki polityczne i judzenie na Marka Pola. A jeszcze niedawno lokalni liderzy UW z posłem Bogdanem Klichem na czele apelowali o nadsyłanie listów, domagających się utrzymania wstępnej umowy z 1998 r. i protestujących przeciwko rzekomemu wstrzymywaniu budowy "Nowego Miasta".
Najważniejszy w całej sprawie jest fakt, iż aparat państwowy, w tym przypadku reprezentowany przez Ministerstwo Infrastruktury, potrafił sprowadzić księżycową transakcję z 1998 r. na budowę "Nowego Miasta" w Krakowie do normalnego układu biznesowego, w którym korzyści rozłożone są po obu stronach. Lecz problem inwestycji nie został jeszcze bynajmniej do końca wyjaśniony i zamknięty. Rozpoczęcie budowy "Nowego Miasta" będzie możliwe dopiero m.in. po przeniesieniu Dworca PKS na drugą stronę Dworca PKP. Ale to należy do kompetencji gospodarzy Krakowa, nawiasem mówiąc tych samych, którzy w kociołku NM mieszają już 4 lata. Może b14 napisze coś na nich (w swym sympatycznym stylu), żeby ogłosili stosowne przetargi, renegocjowali swoją część umowy z TSP, poinformowali mieszkańców miasta o swych staraniach w temacie itp.



3. - 2.05.2002
Gabriel
Minister Pol nie unieważnił pierwotnego porozumienia, a właściwie umowy, z 1998 r. Dołączono do niej natomiast 3 aneksy, które ją zaktualizowały i urealniły przez dopisanie kwot i terminów, obowiązujących TSP w zakresie budowy KCK.
Artykułu o NM w "NIE" nie czytałem. Swoją działkę Tishman zabudowuje prawie w 100%, a wszystkie tereny wokół są uzbrojone. Sporną była infrastruktura KCK, jak PKP określa zagospodarowanie podziemi peronów, budowę parkingów nad peronami itp., co załatwiono wymienionymi aneksami do umowy.
Faktycznie w Krakowie niepodzielnie gospodarują obecnie politycy z AWS. Gmina powinna obecnie też renegocjować z Tishmanem część umowy dotyczącą "Nowego Miasta" (program użytkowy, terminy realizacji, eksploatacja). Nawiasem mówiąc jest współudziałowcem spółek TST Polska 1, 2 i 3, które mają realizować inwestycję. Jak dotąd to spółki te generują jedynie straty setek tys zł (na pensje i jakieś studia).
W kolejnych postach przedstawię jeszcze trochę informacji na temat realizacji kilku innych większych inwestycji w Krakowie. Na początek historia renowacji Kopca Kościuszki.


Kopiec Kościuszki.
Wielkie deszcze "stulecia" z 1997 r. poważnie rozmiękczyły i uszkodziły zbocza i piesze ścieżki Kopca Kościuszki w Krakowie. Po szeregu nieskutecznych próbach prowizorycznego usunięcia uszkodzeń, zdecydowano się na radykalny remont Kopca, polegający na wymianie ziemi w górnej jego części, przy zastosowaniu odpowiednich zabezpieczeń przeciwwodnych. Prace te rozpoczęto jesienią 1998 r., poczym przerywano je kilkakrotnie z braku funduszy, których Komitet Kopca Kościuszki nie potrafił wcześniej zabezpieczyć. Jeszcze częściowo w 1999 r. roboty finansowane były z Funduszu Rewaloryzacji Zabytków Krakowa, przeznaczonych na renowację Zamku Wawelskiego. Od 2000 r. to źródło finansowe wyschło całkowicie.
W dniu 16 października 2000 r. odbyły się w Krakowie okazałe uroczystości dla uczczenie 180 rocznicy rozpoczęcia sypania Kopca Kościuszki. Oczywiście były one znacznie mniejsze niż te onegdysiejsze, które trwały praktycznie przez trzy dni przy udziale tłumów Polaków, przybyłych ze wszystkich stron dawnej I Rzeczypospolitej. Samo sypanie ziemi na Kopiec poprzedziło złożenie i zamurowanie trzech urn, wypełnionych różnymi pamiątkami narodowymi i osobistymi T. Kościuszki.
Ale uroczystości 180-lecia też były bogate: przemówienia, msza, koncert, wystawa, bankiety dla swoich, ognie sztuczne, ozdobne zaproszenia dla wszystkich mieszkańców Krowodrza, patronat honorowy marszałka Sejmu Płażyńskiego, komitet honorowy z kard. Macharskim, b. konsulem USA, proboszczami, generałami, komendantami, przewodniczącymi i prezesami. Tylko poświęcać nie było co, bo sam Kopiec Kościuszki, ścięty o 1/3 swej wysokości, od dwóch lat znajdował się w remoncie. Najprawdopodobniej to właśnie dwa lata wcześniej zaplanowano odbycie rocznicy rozpoczęcia sypania wraz z równoczesnym oddaniem odnowionego Kopca do użytku. Zrealizowano tylko to pierwsze zawołanie, podobnie jak to było z hasłem “Chleba i igrzysk!” w starożytnym Rzymie, gdzie po pewnym czasie zostały tylko igrzyska.
Teraz Kopiec znajduje się w tym samym stanie (ściętym), czekając już prawie 3,5 roku na zmiłowanie boże i darczyńców, żeby kontynuować renowację. Jak dotąd ani tego zmiłowania, ani żadnych darczyńców nie widać. Miejmy jednakże nadzieję że remont Kopca zakończy się do 25 października 2003 r., by można było godnie i szumnie uczcić 180-rocznicę zakończenia sypania Kopca T. Kościuszki.


4. - 3.05.2002
Hipermarkety, Norbertanki i Cracovia.

Pojeździłem trochę ostatnio po Krakowie, robiąc zdjęcia nowo zrealizowanych obiektów mieszkalnych i użyteczności publicznej. Mamy teraz w Krakowie wiele biur i mieszkań do wynajęcia, które od miesięcy czekają na amatorów z dużymi pieniędzmi. Zalał nas też już potop zachodnich hipermarketów. Jest ich w Krakowie co najmniej 13 sztuk: Hit, Geant, Carrefour, Makro, Ikea, Hypernova, Tesco, Krakchemia, Billa, Euromarket, Witek, Media Markt, Plaza. W budowie dalsze, m.in. kolejny duży “Niemiec” w Nowej Hucie.
Miał być również budowany niemiecki hipermarket “Ivaco” przed stadionem “Cracovii”, przy ul. Kałuży. Były tam parkingi, które zgruzowano i rozebrano budynek klubowy z szatniami i biurami KS “Cracovia”, teren ogrodzono i wystawiono tablicę z wielkim zdjęciem makiety hipermarketu itd. I oto z początkiem 2001 r. wojewoda wycofał swą obietnicę decyzji pozwolenia na budowę. Bo Zakon Norbertanek ponowił swe pretensje do terenu, który należał do niego od wczesnego Średniowiecza. Wprawdzie teren przejęty został przez miasto w 1906 r., jakąś rekompensatę Norbertanki otrzymały w 1935 r., a w 1995 r. dodatkowo ponad 50 ha terenów na Salwatorze i w Luboczy, lecz nadal się procesują. I teren stadionu zapewne też otrzymają.
Niemcy się zdenerwowali i powiedzieli miastu “Aufwiedersehen”. A klub został na lodzie: bez pomieszczeń szatniowych (nowe miały być w obiekcie hipermarketu), pieniądze za działkę odpłynęły i została tylko bliska perspektywa bankructwa najstarszego 100-letniego “świętego” klubu piłkarskiego Krakowa.
Latem 2001 w jego obronie fani zorganizowali dużą manifestację protestacyjną przed Urzędem Miasta. Naparła na nich policja z tarczami, posypały się kamienie, doszło do bójki, w której rannych zostało 10 policjantów, a ponad 50 szalikowców aresztowanych. Potem odbyły się ich procesy o napaść na stróżów porządku publicznego, ale nikt się tym już nie interesował.



5. - 4.05.2002
Wały wiślane

Mieliśmy w Polsce w ostatnich dziesięcioleciach XX wieku kilka "stuletnich" powodzi. Żadna z nich nie zagroziła bezpośrednio Krakowowi, a przynajmniej jego śródmiejskim dzielnicom. Koryto Wisły i jej dopływy objęte są bowiem wałami ziemnymi i murami. Przez ostatnie 3 lata, na odcinku od Wawelu do Przegorzał, zostały one dodatkowo nadbudowane o 1 m. Według mnie zupełnie niepotrzebnie, a znam się na tym.
Otóż za czasów opluwanej PRL po Wiśle na odcinku Krakowa nieutrudzenie kręciła się bagrownica, która usuwała piasek, żwir i zanieczyszczenia z dna rzeki, zresztą żwir ten wykorzystywano na dużą skalę dla celów budowlanych. Chyba od początku III RP bagrownica znikła i przypuszczam, że od tego czasu dno kryta podniosło się co najmniej o metr. I już tylko z tego powodu fale powodziowe są wyższe o ok. 0,5 m.
Zabezpieczano też i pielęgnowano w PRL nieustannie brzegi i wały ochronne. Mam tu niedaleko rzeczkę Rudawę. Jeszcze 4-5 lata temu nad wodą biwakowali i opalali się Krakowianie, na wałach była ścieżka rowerowa i spacerowa, z której często korzystałem. Pobocza wałów były koszone przez okolicznych hodowców krów, którzy mieli wieczyste bezpłatne umowy z magistratem Krakowa. Tak było w czasach Franciszka Józefa I, za II RP, PRL, chyba do 1997 r.
Natomiast przez ostatnie 5 lat wyrosła na poboczach i koronie wałów kosodrzewina chwastów wys. 1,5 m. Teraz trudno dostać się nad brzeg rzeczki i nie można korzystać już ze ścieżki rowerowej. Wzdłuż Rudawy też wybudowano 1-metrowy ozdobny mur kamienny na wałach na długości ponad 1 km od Wisły (cofka). Kosztował zapewne 10 razy więcej niż kosztowałyby stałe, systematyczne oczyszczanie dna rzeczki i pielęgnacja poboczy.



6. - 3.05.2002
TELE-SCENA

W latach 70. zaprojektowałem i rozpoczęto w Krakowie budowę dużej Telewizyjnej Wytwórni Filmowej. I etap budowy ukończony został i oddany do użytku ostatecznie dopiero w 1990 r. Posiadał halę zdjęciową=studio telewizyjne o powierzchni 1000 m2, największe w Polsce, a wówczas również w Europie. Teraz tam się stosunkowo dużo dzieje, m.in. nagrywane są Droga do gwiazd, Ballady krakowskie, jakiś serial dla dzieci, różne programy rozrywkowe dla TVP1, TVP2, TVN i TVN24 (ostatnio Sylwester 2001, Pod dachami Paryża, Walentynki).
Pomyślałem, że może nadszedł wreszcie czas na dokończenie przedsięwzięcia inwestycyjnego. Mianowicie od samego początku Telewizyjna Wytwórnia Filmowa w Krakowie planowana była jako wytwórnia dwuhalowa. Z zasady bowiem wszystkie studia telewizyjne jak i hale zdjęciowe buduje się wszędzie na świecie jako obiekty wielohalowe, ze względów użytkowych i ekonomicznych. Dla przykładu: pracująca hala zdjęciowa wymaga zainstalowania bardzo znacznych mocy energetycznych. Jednakże prace zdjęciowe prowadzone są zwykle tylko w określonych dniach czy godzinach. To też ta sama centrala energetyczna może obsłużyć nawet kilka hal zdjęciowych, przy założeniu ich nierównoczesnej pracy. To samo dotyczy dostawy innych mediów, możliwości produkcyjnych warsztatów budowy dekoracji, obsługi administracyjnej i inne.
Natomiast realizację przedsięwzięcia TWF w Krakowie podzielono na dwa etapy. W pierwszym znalazła się hala zdjęciowa o powierzchni 1000 m2, w drugim o pow. 800 m2. Przewidywano przy tym, że budowa drugiego etapu nastąpi zaraz po ukończeniu pierwszego. Lecz po 1990 r. nie było żadnej ku temu możliwości. KRiTV nosiła się nawet z zamiarem sprzedania zrealizowanej części obiektu za psie pieniądze jakiemuś austriackiemu kontrahentowi, co jednakże na szczęście nie doszło wówczas do skutku.
Teraz, gdy krakowska TELE-SCENA intensywnie jest eksploatowana, zwróciłem się do OTV-Kraków z propozycją rozważenia realizacji drugiego etapu inwestycji i budowy drugiej hali studyjnej. Złożyłem odpowiedni elaborat i przeprowadziłem sympatyczną rozmowę. Niestety uświadomiony zostałem szybko, że TVP nie jest zdolna do żadnego wysiłku inwestycyjnego, ledwo zipią, jak cała polska gospodarka. Zresztą w tej mojej TWF funkcjonuje kilka spółek, które się wzajemnie podgryzają i nie ma właściwie jednego odpowiedzialnego gospodarza za całość. To nie te lata 70. prezesa Macieja Szczepańskiego, gdy równocześnie budowano kilka ośrodków TV w Polsce, a w TVP był ruch "jak na Marszałkowskiej".



7. - 4.05.2002
Szybki tramwaj i zadłużenie Krakowa.

Krakowscy centusie zawsze lubowali się w eufemizmach. Mówi się więc "Nowe Miasto" zamiast Zespół handlowo-usługowy przy Dworcu PKP, "Krakowskie Centrum Komunikacyjne" zamiast Dworzec Główny PKP, "szybki tramwaj" zamiast linia tramwajowa w ul. Witosa itd
Po kilku latach budowy w 1999 r. ukończono 3 kilometry torowiska tramwajowego w ul. Witosa, łączące duże 30-tys. osiedle gierkowskie Kurdwanów z miejską siecią tramwajową (w ul. Wielickiej). Z tej okazji odbyły się imprezy, poświęcenia, przemówienia, dekoracje notabli miejskich i gazetowa papka o trasie “szybkiego tramwaju”. Pojechałem, zobaczyłem: na trzech kilometrach sześć poprzecznych skrzyżowań drogowych ze światłami, tramwaj dłużej stoi, niż jedzie. Ten tylko plus, że korki samochodowe nie tamują tramwaju, jak w śródmieściu, bo ul. Witosa, choć dwujezdniowa, jest drogą lokalną, nieprzelotową.
W czasach opluwanego PRL oddawano do użytku dziesiątki kilometrów linii tramwajowych wraz z ulicami bez większego szumu. I bywało, że co kilka lat, a nie 3 kilometry torów na 10 lat. Faktyczna “zasługa” rajców Krakowa jest tylko taka, że jak sami się chwalili - udało im się zaciągnąć na ten tramwaj dolarowy kredyt zagraniczny. Na kredyt zakupiono też nieco nowego zachodniego taboru tramwajowego.
Potem władze miasta słusznie ogłosiły, że wszelkie priorytety ma infrastruktura drogowa miasta i w ostatnich 3 latach zrealizowane zostały 4 duże inwestycje komunikacyjne, a to dwa mosty, estakada Opolska / 29 Listopada i wiadukt Jana Pawła II / Nowohucka. Wpisały się one już korzystnie w krajobraz komunikacyjny Krakowa.
Most Kotlarski jest częściowo zakorkowany od strony Podgórza, ale otrzyma, chyba jeszcze w bieżącym roku, dwujezdniowe przebicie przez nasyp kolei średnicowej do magistralnej Powstańców Wlkp. To już coś, choć połączenie z Wielicką estakadami nad torami Płaszowa to muzyka przyszłości.
Na przetarg na budowę tunelu pod wzgórzem Św. Bronisławy dla mostu Zwierzynieckiego zgłosiła się jedna firma hiszpańska. Prasa wszak nie podała, czy jest to oczekiwany inwestor, który z własnej kasy tunel wybuduje, czy tylko chętny wykonawca. Jeśli to drugie, to czekaj tatka latka, bo kasa miejska pusta i mocno zadłużona.
No bo wszystkie wspomniane inwestycje zrealizowano głównie z łatwych kredytów dolarowych. Zadłużenie miasta przekroczyło limity wynoszące 60 % budżetu rocznego. W szczególności w 2001 r., wydatki budżetowe wyniosły 1630 mil zł. dochody 1483 mil., deficyt 147 mil., spłata długów 50 mil., a zadłużenie bieżące prawie miliard zł. Od bieżącego roku sytuacja będzie już tylko coraz gorsza, bo narastające odsetki od kredytów i odsetki od odsetek przekroczą wszelkie możliwości płatnicze miasta. Świadomy tego magistrat miejski zaplanował sprzedaż całej sieci wodociągowej w mieście inwestorom zagranicznym, tak jak już sprzedano państwu francuskiemu wielką elektrociepłownię w Łęgu. Ale jak to właściwie będzie, to ... pożyjemy - zobaczymy.


8. - 5.05.2002
Gabriel
Odpowiadam szerzej na Twe "bojowe" hasło wyborcze: - IKEA albo MILLER :

IKEA -MILLER
Kraków jest miastem o światowej renomie, głównie za sprawą jego historii, która pozostawiła w mieście Starówkę, a w niej krocie zabytków klasy zerowej, ocalonych przed zniszczeniami wojen kilku ostatnich stuleci. Wielkim walorem jest położenie miasta, z którego blisko do atrakcyjnych Tatr, turystycznego Pogórza Beskidzkiego, unikalnych Dolin Jurajskich i parków krajobrazowych. Duże znaczenie ma żywotność miasta, liczącego dziś ponad 800 tys. mieszkańców z bogatą infrastrukturą naukową, kulturalną, przemysłową, komunikacyjną.
Nic też dziwnego, że biznesmeni globalnego kapitalizmu bardzo chętnie inwestują w Krakowie, licząc na chłonny rynek i duże zyski. Wykupili już dawno wszystkie liczące się zakłady przemysłowe ze sztandarowymi "Polfą" (dziś Pliva") i Fabryką Tytoniu (dziś "Morrison") na czele. Z wyjątkiem nowohuckiego Kombinatu Hutniczego, który raczej skazany został na zagładę (w 1976 r. - 7,6 mil., dziś ok. 2, 5 mil. t. stali). Teraz trwa boom na budowy supermarketów, multikin, centrów rozrywkowych, hoteli i biurowców. Ozdabiają one znacząco miasto, ułatwiają zakupy i rozrywki mieszkańcom, cieszą turystów.
Ale ta inwazja szczęśliwości i blichtru ma też swe drugie oblicze. Pada masowo lokalny handel, rzemiosło, usługi, kina (ostatnio "Uciecha" i "Warszawa") i narasta lawinowo bezrobocie (już powyżej 10% w Krakowie), żebractwo, bezdomność, natęża się emigracja zarobkowa młodzieży po studiach.

Podaję jeszcze Gabrielowi, że jego widzenie Krakowa w czarno-białych okularach: prawica (Lassota, Gołaś) - lewica (Miller) nie ma w tym, co wyżej, większego znaczenia. Tyle jedynie, że faktycznie prawica to bałaganiarstwo, jakośtobędzie, kłótnie, korupcja, TKM na wielką skalę, pycha, sobiepaństwo, warcholstwo, oszołomstwo ideologiczne i co tam kto jeszcze sobie dopisze. Lewica zaś jawi się jako państwowotwórcza, gospodarna, prospołeczna, dalekowzroczna, bardziej odpowiedzialna, skuteczniejsza.
A o samym Krakowie i Nowej Hucie to wiele w mej książce pod internetowym adresem
http://www.republika.pl/tadbin/ . Jest tam też (w linkach) galeria zdjęć nowych, większych inwestycji 1990 - 2002 r. w Krakowie.
Pozdrowienia dla klanu forumowego WPROST.



9. - 22.06.2002
W tej chwili sporo dzieje się w Krakowie. Podaję tylko własne obserwacje, i swe "przygody" od 17,00 do 20,00.
Wróciłem przed chwilą z przyjęcia weselnego w ekskluzywnym lokalu rozrywkowym "Feniks" - muzyka, interesująca publika, trochę gości z USA, nieprzyzwoite jadło, a ja akurat trzymam dietę przed wyjazdami letnimi do Wrocławia i Trójmiasta. Więc urwałem się.
W Krakowie przepiękna pogoda (już od kilku ładnych dni), ponad 30 st. C, słońce prażyło cały dzień. Tłumy na Rynku Głównym, wielkie dekoracje na Sukiennicach, występy, gigantofony, tysiące ludzi pod kawiarnianymi parasolami.
Grubo ponad sto tysięcy młodzieży na wałach wiślanych pod Wawelem, gdzie zaczęły się właśnie "Wianki", gigantyczne dekoracje, inscenizacje historyczne, będą ognie sztuczne. Ale ja nie młodzież i sam, bo żona tańczy w "Feniksie", więc wróciłem do swego 18 calowego ekraniku, przeglądam prasę internetową i odpowiadam na korespondencje.



10. - "Wianki i co dalej?" - 23.06.2002
Ja scenerię wczorajszych krakowskich "Wianków" oglądałem tylko ok. godz. 20,00, gdy jeszcze nieprzebrane tłumy młodzieży szły wszystkimi ulicami Krakowa nad Wisłę pod Wawelem. A tam na poboczu wałów i bulwarach bieliło się już grubo ponad sto tysięcy tejże. Potem jeszcze, siedząc w swym mieszkaniu przed komputerem, słyszałem kanonadę ogni sztucznych i petard, o dziwo nie o północy, a już około godz. 23,00. A zaraz potem pod mymi oknami przejechało w kierunku Wawelu na sygnale dziesięć karetek policyjnych.

Wiele się teraz w Krakowie mówi i pisze o przeholowaniu w zaciąganiu kredytów dolarowych przez miasto w ubiegłych dwóch latach. Oto fragmenty artykułu "Sukcesy na kredyt", zamieszczonego w "Gazecie Krakowskiej" z 28.bm.:
........ "W budżecie miasta na 2002 r. zaplanowano deficyt sięgający 147,6 mln zł. Tyle zostaje po zestawieniu 1,5 mld zł. dochodu ogólnego gminy, z jej wydatkami zaplanowanymi w tym roku na 1.630 mln. zł. Przy czym z własnych źródeł gminy pochodzi tylko 1/3 jej dochodów, a prawie miliard jest transferem z budżetu państwa.
.... Skumulowany deficyt na koniec zeszłego roku wynosił w Krakowie 684,5 mln. zł, a na koniec tego roku osiągnie 867,9 mln zł. W poprzedniej kadencji sytuacja była korzystniejsza, gdyż względnie większe były dochody własne gminy.
.... Oczywiście nikt niczego nie daje za darmo, zaciągnięte kredyty są komercyjne, zaciągnięty w EBOR dług trzeba będzie spłacić w latach 2003-12, a w EBI w nieco dłuższym okresie (2003-18). Dziś mówi się, że można spać spokojnie, bo roczna wysokość rat kredytów, nie przekracza 13% planowanych dochodów gminy. Nie mówi się tylko, skąd się weźmie pozostałe środki z długu publicznego skoro 579 mln zł miała dać, oprócz obligacji, prywatyzacja spółek komunalnych (MPK, MPEC, PKS), z której się ostatnio wycofano.
.... Dla zmniejszenia ryzyka miasto zgodziło się na coroczną ocenę ratingową, która sprawdza wiarygodność kredytową dłużnika. Im wyższy rating, tym taniej można pozyskać pieniądze, gdyż ten, który je pożycza, mniej ryzykuje. Ostatnie notowania okazały się jednak niekorzystne dla Krakowa.
.... Rosnące wokoło banki, hipermarkety czy multikina nie świadczą wcale o zamożności Krakowa, bo różne firmy migające reklamami, często wolą nie wykazywać zysków, niż się nimi dzielić.
.... Zaangażowanie się tylko w inwestycje infrastrukturalne, było błędem miasta. Za pieniądze wydane na zbudowanie jednego z mostów, można było uzbroić teren, i zainteresować nim jakiegoś bardzo poważnego inwestora, np. Toyotę, który dałby pracę ludziom na czas dłuższy niż trwa budowa mostu.
.... Miasto zaskoczyła recesja. Zakładano tylko wzrost. W Strategii Rozwoju Krakowa zapisano wzrost potencjału gospodarczego i ekonomicznego, tworzenie warunków dla wzrostu atrakcyjności Krakowa i jego konkurencyjności, wzrost Krakowa jako liczącego się ośrodka europejskiego. Nastąpiła recesja i powietrze uszło z balonu.
.... Byt prawny miasta nie przewiduje bankructwa, ale w praktyce upadłość oznacza nie regulowanie należności, maksymalne cięcia wydatków i zostawienie następcom spadku, który nie daje żadnej możliwości manewru."
........


11. - 11.07.2002
Najnowsza nowina z Krakowa, czyli artykuł we wczorajszej GW pt. "Cracovia bez Ivaco" - jak to Naczelny Sąd Administracyjny uchylił zezwolenie na budowę hipermarketu niem. firmy "Ivaco" na terenie przyległym do KS Cracovia" przy ul. Kałuży. NSA stwierdził mianowicie, że ... "decyzja o warunkach zabudowy terenu została podjęta wbrew ustawie o zagospodarowaniu przestrzennym. Konsekwentnie przewodniczący składu sędziowskiego unieważnił także zezwolenie na budowę. Sędzina G. Daniela zwróciła uwagę, że unieważnienie zezwolenia jest spowodowane roszczeniami do terenu osób trzecich"... Pomieszanie z poplątaniem. Ale to dopiero uwertura do większej gry.
Na dziś cieszą się ekolodzy, mieszkańcy sąsiedniej ul. Dunin-Wąsowicza i handlowcy pobliskiego targu "Na Stawach". Ivaco dwa lata temu przygotowało teren i rozebrało budynek adm. KS Cracovii, teraz szykuje się do wystąpienia o 6 mil. marek odszkodowania od gminy, bo z otrzymanego przez nich ... "aktu notarialnego wieczystej dzierżawy terenu jasno wynika, że gmina jest właścicielem tego obszaru i wobec niego nie ma roszczeń osób trzecich."... Cracovia w miejsce zburzonego budynku klubowego miała otrzymać nowe pomieszczenia, zaprojektowane w bud. hipermarketu, teraz jest zagrożona w swej egzystencji. Tymi trzecimi osobami jest zakon sióstr norbertanek. I tu kończy się uwertura naszej opowiastki.
O Norbertankach pisaliśmy już co nieco na tym forum w dniu 3.maja br. Cytuję fragment: ..." I oto z początkiem 2001 r. wojewoda wycofał swą obietnicę decyzji pozwolenia na budowę. Bo Zakon Norbertanek ponowił swe pretensje do terenu, który należał do niego od wczesnego Średniowiecza. Wprawdzie teren przejęty został przez miasto w 1906 r., jakąś rekompensatę Norbertanki otrzymały w 1935 r., a w 1995 r. dodatkowo ponad 50 ha terenów na Salwatorze i w Luboczy, lecz nadal się procesują. I teren stadionu zapewne też otrzymają" ......
Dalszy ciąg tej historii "nie z tej ziemi" jutro wieczorem, bo właściwa opera dopiero przed nami.


12. - 12.07.2002
Ciąg dalszy pt. "Cracovia bez Ivaco" ..."Dwie godziny przed ogłoszeniem 10.bm wyroku NSA, Sąd Apelacyjny w Krakowie orzekł, że tereny, na których stoi stadion i hotel Cracovia, należą do klasztoru sióstr norbertanek, a nie gminy! Wyrok zapadł po odwołaniu krakowskiego samorządu i ministra finansów od orzeczenia pierwszej instancji, która nakazała zwrot zakonowi atrakcyjnych, wycenianych na 25 mln zł, gruntów w centrum miasta. Krakowski Sąd uznał, że państwo bezprawnie zabrało klasztorowi nieruchomości w 1950 r., bo komunistyczne władze nacjonalizowały majątki kościelne, jeśli stanowiły grunty rolne" ...To ostatnie zdanie jest klasycznym przykładem jak to dziś najoczywistsze kłamstwo można uzasadniać przez odwoływanie się do jakiejś ogólnej prawdy. No bo prawdziwa jest druga część zdania, tyle że, o czym GW już nie pisze, przedmiotowe tereny Zakonu Sióstr Norbertanek przejęte zostały przez cesarsko-austriackie władze miasta Krakowa w 1906 r. Do I wojny światowej na połowie tego terenu wybudowano wówczas duży stadion sportowy dla największego Klubu Sportowego "Cracowia", który za kilka lat obchodzić będzie 100-lecie swego istnienia (jeśli dożyje). Na drugiej części gruntów w latach 30. rozpoczęto budowę dużego gmachu (bodaj dla Związków Zawodowych). Wykonano do wojny fundamenty i słupy piwnic, stanowiące potem spory problem dla architektów Witolda Cęckiewicza i Jerzego Chronowskiego, którzy w 1958 r. rozpoczęli projektować w tym miejscu hotel komunalny "Cracovia", jaki po oddaniu do użytku w 1964 r. był potem przez 20 lat największym i najnowocześniejszym hotelem w Krakowie.
Dokończenie wieczorem.


13. - 01.08.2002
Wichura, która wczoraj ok. 16,00 rozszalała się, niczym cyklon, nad częścią Krakowa narobiła wielkie szkody. Przede wszystkim nałamała mnóstwo gałęzi i powaliła sporo całych drzew, które tu i ówdzie zatarasowały jezdnie i zerwały przewody trakcyjne. Były więc korki samochodowe i przerwa w ruchu tramwajów i sporo porozbijanych samochodów. W jednym zginęła 24-letnia matka, jej obie córeczki ranione przebywają w szpitalu. W ogóle ok. 8 rannych zabrało z ulic pogotowie. Prawdziwy pogrom drzew miał miejsce na Plantach i Al. Waszyngtona, gdzie np. widziałem ścięty pień wielkiego kasztana o średnicy ok. 80 cm na wys. dwa metry nad ziemią.
Co do Sukiennic to od kilku dni zainstalowano gigantyczne reklamy na trzech ścianach budynku, gdzie nigdy wcześniej ich nie było. Mieszkańcy się bardzo temu dziwowali, a prasa krótko tłumaczyła, że reklamodawcy płacą za to słone pieniądze, jakie wykorzystane zostaną na renowację zasłanianego zabytku. Pech chciał, że wczorajsze tornado zadrwiło sobie z tych reklam. Jedna z nich od strony ul. Szczepańskiej została zerwana, wraz ze stalową konstrukcją wsporczą, fragmentem zabytkowej attyki i z kilkoma wieńczącymi ją kamiennymi maszkaronami.
Teraz okazuje się, że nie było na te reklamy zgody ani władz miasta, ani konserwatora zabytków, w ogóle wszyscy się od tego interesu odżegnują, a prezydent miasta odgraża się, że za cały remont zapłaci reklamodawca, czyli Thibo. Dla ustalenia kosztów szkód i renowacji powołano dziś nawet specjalną komisję.
Na Rynku Głównym "cyklon" porwał też wiele parasoli w kawiarnianych ogródkach, z których jeden wylądował na "Adasiu", połamał stoliki kawiarniane i ławy kwiaciarek, a ściana deszczu zamieniła sąsiednie ulice w rwące potoczki. Przy czym cały ten kataklizm nie trwał dłużej niż 10 minut.


14. - 02.08.2002
Od kilku dni, po prawie ponad dwuletnim przestoju, ruszyły wreszcie ostro dalsze roboty przy odbudowie Kopca. T. Kościuszki. Prowadzone są bardzo starannie, rekonstruuje się kopiec, przy użyciu warstw wodoodpornych, siatek i szpilek stalowych. Chyba wytrzyma kolejne 180 lat.
A nawiasem mówiąc, to całkiem niedawno dokonano ekspertyzy ziemi na Kopcu Wandy, powstałym przed tysiącem (?) lat i stwierdzono, że nie trzeba jej wymieniać. Ustawiony tam będzie tylko na powrót kamienny pomniczek z orłem piastowskim.
Tempo robót przy Kopcu Kościuszki jest duże, nasypano już ze dwa metry ziemi na czubku, zostało jeszcze ok. 7 metrów. Nie pytałem nikogo, ale chyba chodzi o to, by roboty ukończyć do 25 października na 179 rocznicę zakończenia sypania Kopca.


15. - 02.08.2002
Po przedwczorajszym tornado na Rynku Krakowskim nie ma już śladu. Prócz zniszczeń po wielkiej reklamie Thibo na Sukiennicach od strony ulic Szczepańskiej-Szewskiej. Zrujnowane wskutek jej zerwania przez wichurę zostało ok. 20 m. zabytkowej attyki wraz z kamiennymi 3 kwiatonami, 2 maszkaronami i 3 koronkowymi zwieńczeniami przypór ściennych. Zniknęły też w ciągu ostatniej nocy wszystkie wielkie reklamy na pozostałych ścianach Sukiennic i na kamienicach w Rynku Głównym.
Nie wykluczone, że polecą także jakieś urzędnicze głowy, odpowiedzialne za zawieszenie tych wielkich reklam kawy, telefonów komórkowych i in.
Poza tym w Rynku tłumy turystów i spacerowiczów, chmary gołębi, galerie obrazów, kwiaciarki, orkiestry krakusów, dorożki konne, meleksy i dziesiątki ogródków kawiarnianych pod kolorowymi parasolami. Wszystko przy słonecznym niebie i 30 st. bułgarskich upałach.


16. - 18.09.2002
Swego czasu w tym wątłym wątku było sporo szumu na temat budowy w Krakowie przy Dworcu PKP tzw. Nowego Miasta przez amerykańska firmę Tishman P.P. Dla ówczesnych zainteresowanych forumowiczów załączam fragment artykułu dzisiejszej "Gazety Krakowskiej" w rzeczonej sprawie:
- "Sypie się projekt Nowego Miasta. - Z głębokim niepokojem przyjąłem informację o możliwości istotnych ograniczeń w realizacji programu Nowego Miasta w Krakowie - pisze poseł Bogdan Klich (PO) w liście do Chrisa Humnickiego, dyrektora projektu w Tishman Properties Polska. Poseł Klich ma powody do żalu. Zaangażował się w przeprowadzenie tego projektu, walczył jak lew z Ministerstwem Infrastruktury w sprawie gruntów kolejowych, był zwolennikiem bezgranicznego zaufania dla Tishmana i zwalczał tych, którzy chcieli Tishmanowi postawić konkretne warunki i tych warunków strzec. W rezultacie okazuje się, że racja była po stronie tych, którzy do fantastyki Tishmana podchodzili z należytym spokojem i żądali konkretnych zapisów umownych: kto, kiedy i ile zapłaci.
Jak wynika z informacji rzecznika TSP Witolda Paska, Tishman nie widzi możliwości rozpoczęcia poważnych inwestycji przed upływem dwóch lat. Nie zmienia to faktu, iż potwierdzona została przez naszą "Gazetę" cesja prawa do zabudowy i wykorzystania części handlowej i gastronomicznej przyszłego Nowego Miasta na niemiecką firmę ECE, zresztą niegdysiejszego konkurenta TSP w uzyskaniu tego terenu. Pewne jest jedynie zainteresowanie Tishmana budową hotelu na miejscu dzisiejszego baru "Smok". .......... Tishman przejmie natomiast udziały miasta w spółce TST Polska 1, do której miasto wniosło 2 ha gruntu wartości 11 mln zł (obecnie - 15 mln zł). Możliwość wywalenia miasta ze spółki przewidywała umowa między Tishmanem i miastem, trudno więc mieć pretensje do Amerykanów, iż realizują swoje prawa. Miasto straci więc dwa hektary i jakikolwiek wpływ na dalsze działania firmy Tishman. ........."
Jak było do przewidzenia, nastąpiła więc korekta planów Tishmana i skończył się piękny, papierowy sen Magistratu Krakowskiego o wspaniałym "Nowym Mieście". Chociaż nie wszyscy jego urzędnicy są przegranymi. Kilku z UW przeskoczyło wcześniej do Spółki Tishman-Kraków, która robiła studia i coś tam jeszcze dla zamierzonej inwestycji. Opłacano ich sowicie z kasy miasta, a teraz całą spółkę wraz z najlepszym, wolnym terenem przed Dworcem przejmie za friko sam Tishman. Postawi na nim za dwa lata nowy hotel, albo się podrapie po głowie i odsprzeda intratnie ten teren jeszcze komuś innemu.


17. - 2.10.2002
Byłe studenty krakowskie
Wyrośliście już dawno ze studenckich stołówek, teraz bardziej odpowiednie dla was są knajpy turystyczne. Tu Kraków na każdej większej ulicy oferuje głównie lokale wietnamskie i chińskie. W tych ostatnich można np. zjeść tak typowe krakowskie danie jak kaczka po pekińsku z kiełkami bambusowymi, podana na talerzu z czerwonymi smokami, wraz z dwoma pałeczkami bambusowymi, zawiniętymi w serwetkę. Sporo w mieście jest jeszcze knajp greckich, włoskich i meksykańskich.
Ostatnio przez tę ciżbę obcoplemienną przebijają się wszak także karczemne restauracje staropolskie. Jest ich kilkanaście, a brylują wśród nich: "Chłopskie jadło" na św.Agnieszki 1 i "Ogniem i mieczem" na pl. Serkowskiego 7. Podają tam jadło nie na talerzach, lecz w półmiskach lub drewnianych korytkach, a popija się je miodami pitnymi albo płonącymi starodawnymi trunkami wg receptur Rzeczypospolitej Dwojga Narodów.
Oczywiście lokale te posiadają odpowiedni wystrój. Np. "Ogniem i mieczem " już w podworcu wita gości dwoma żeliwnymi kolubrynami i wozami kozackimi. A w salkach biesiadnych można popukać w zbroję husarską, pogłaskać futro niedźwiedzie lub kontusz szlachecki i zrobić sobie zdjęcie z manekinem jakiegoś kasztelana, czy podskarbiego (jak żywy). Więcej nie piszę, bo post mógłby mieć i dwa metry. W każdym bądź razie w tym "Ogniem i mieczem" gustował Roman Polański ze swą świtą reżyserską, gdy kręcili tu niedawno jakiś film, co zaświadczyli swymi zdjęciami i pokrętnymi autografami.



18. - 24.10.2002
Forum znów funkcjonuje, i to całkiem nieźle, więc dla zainteresowanych podaję kilka informacji dotyczących Kopca Kościuszki na Salwatorze, który też ma się całkiem nieźle. Otóż mniej więcej 15. bm. zakończony został wreszcie prawie 5 letni jego remont. Wykonano też już barierki na szczytowym tarasie widokowym i ustawiono na jego środku obelisk, zapewne ten sam który stał tam przedtem. Teraz trwają jeszcze tylko roboty porządkowe w otoczeniu Kopca. Formalne oddanie do użytku tego ziemnego zabytku przewidziano na 10 listopada, to jest w przeddzień święta niepodległości.
Kilka cyfr, związanych z obiektem: rozpoczęcie sypania miało miejsce 16.10.1820 r., zakończenie 25.10 1823 r., średnica u podstawy 80 m, wysokość wynosiła 34 m, ile teraz wynosi - nie wiem. Kopiec został poważnie uszkodzony przez ulewne deszcze latem 1997 r., zamknięto go wówczas dla zwiedzających, a po kilku miesiącach rozpoczęto jego remont. Polegał on głównie na ścięciu czubka Kopca (ok. 9 m), wymianie ziemi, wzmocnieniu poboczy, przebudowie ścieżek prowadzących na szczyt itd. Po ok. dwóch latach niezbyt intensywnych robót, finansowanych z Funduszu Rewaloryzacji Zabytków m. Krakowa, zostały one w 2000 r. w ogóle wstrzymane na skutek ograniczeniu tychże funduszy przy okazji nowelizacji budżetu przez Sejm. Wznowienie robót nastąpiło dopiero w tym roku w lipcu i prowadzone były bardzo intensywnie.



19. - 11.11.2002
Podaję 3 informacje z CK-grajdołka, Krakowa:
Wreszcie po 5 latach renowacji (w tym ok. 2 lata przestoju) oddany został 10.bm. do użytku publicznego Kopiec im. Tadeusza Kościuszki. Odremontowano go bardzo solidnie, ścieżki wiodące na szczyt zostały znacznie poszerzone, większa jest również platforma widokowa, otoczona solidną kamienną balustradą i z obeliskiem w środku. Otwarcia Kopca dokonał prezydent Aleksander Kwaśniewski w otoczeniu ok. 40 oficjalnych gości. Reprezentowali oni głównie Komitet Odbudowy Kopca, Komitet Rewaloryzacji Zabytków, który dał pieniądze, i władze miejskie. Nie było wśród nich kandydującego (wczoraj odbyła sie II tura wyborów) na stanowisko prezydenta Krakowa Józefa Lassoty (UW), był natomiast drugi kandydat Jacek Majchrowski (SLD). No i z tego tytułu mamy w naszym grajdołku kolejną wrzawę o przerwanie ciszy wyborczej, bo kamera TV zahaczyła o Majchrowskiego.

Kraków wybrał sobie we wczorajszą niedzielę nowego prezydenta w osobie profesora prawa na UJ, Jacka Majchrowskiego. Był on już w latach 1996-97 wojewodą krakowskim, teraz kandydował z ramienia SLD-UP. Wygrał nieznaczną ilością głosów w II turze, przy frekwencji wyborczej raptem 27 %. Nie będzie mieć łatwego żywota. Przede wszystkim ograniczany będzie w swej pracy przez opozycję Sejmiku Samorządowego, w którym np. na 39 osób jest aż 9 radnych LPR. Bowiem przy mikrej frekwencji wyborczej, wiele znaczyły głosy 100% kościelno-klasztornych wyborców, którzy cieszą się zresztą (obok PiS i Samoobrony) z wielkiego sukcesu w skali całego kraju. Po drugie: otrzymuje w spadku po swym poprzedniku lepiej umeblowany Kraków (nowe 3 mosty, 2 wiadukty etc), ale zadłużony po uszy, gdyż te wszystkie piękne mebelki zakupione zostały za wysokooprocentowane kredyty dolarowe, które od przyszłego roku miasto będzie musiało spłacać.

Kilka dni temu Kraków wzbogacił się też o trzeci most na Wiśle, zbudowany w ciągu ostatnich dwóch lat. Zwie się "Wanda", ma 352 m długości i 15 m szerokości, składa się z 8 przęseł stalowych (kratownice), ustawionych na 9 betonowych podporach, a kosztował 16 mln. złotych. Położony jest peryferyjnie, łączy jednojezdniowe ulice Klasztorną w Nowej Hucie i Półłanki na Rybitwach w Podgórzu. Ma więc znaczenie tylko lokalne, skracając o 17 km mieszkańcom Nowej Huty dojazd do wschodnich osiedli Podgórza. Od nowych śródmiejskich mostów Kotlarskiego i Zwierzynieckiego różni się jeszcze tym, że ma gotowe dojazdy z obu stron.



20. - 18.11.2002
-"W sobotę i niedzielę (17 i 18)krakowski kopiec Kościuszki przeżywał prawdziwe oblężenie. Piękna pogoda oraz fakt, że przed tygodniem oddano go do zwiedzania po blisko 5 latach remontu, przyciągnęły tłumy turystów i mieszkańców miasta." - To początek notki w dzisiejszej Gazecie Krakowskiej. Ja też pomaszerowałem w tłumie Krakowian Aleją Waszyngtona na Kopiec. Piękna słoneczna pogoda i 20 stopniowa temperatura wprost zachęcały do tego. Ale z wejścia na sam Kopiec zrezygnowaliśmy, gdyż trzeba by stać ponad godzinę w gigantycznej kolejce. Więc zamiast własnej relacji kopiuję końcówkę tego artykułu z GK: -"Nie wszystkim jednak podobał się wyremontowany monument. - Rozumiem, że te łaty, gdzie nie ma trawy, to jeszcze kiedyś się wyrówna, ale kształt pewno zostanie jaki jest. A jest niesymetryczny. Przed powodziami kopiec bardziej mi się podobał. Szkoda, że się zniszczył - mówi pani Alicja, blisko 70-letnia krakuska" . Fakt Kopiec jest jakiś taki nieregularny, jakby popuchnięty w kilku miejscach.



21. - 24.11.2002
W dniu 11 listopada oddany został też wreszcie do użytku Kopiec Piłsudskiego po 20 latach renowacji. W porównaniu do uroczystego otwarcia dzień wcześniej odnowionego Kopca Kościuszki, była to impreza bardzo skromna, ledwie zasygnalizowana w lokalnej prasie.

Krakusy nie gorsi od Warsiawiaków i też zamierzają pobudować monument na chwałę KK, nawet większy jak Świątynia Opatrzności na Ursynowie. Tyle, że nie betonowy, a ziemny. 50 metrów wysokości ma mieć nowy, zaprojektowany już krakowski kopiec ku czci papieża. Wczoraj w krakowskim sądzie złożono komplet dokumentów potrzebnych do rejestracji Stowarzyszenia Budowy Kopca - Pomnika im. Jana Pawła II.
Koszt usypania samego kopca szacuje się na 24 mln zł. Wraz z projektowanymi wokół niego obiektami, m.in. kaplicą, muzeum, parkiem itd. inwestycja ma pochłonąć ok. 100 mln zł. Na kopiec wjechać będzie można windą. Gdzie stanie piąty kopiec krakowski - na razie nie wiadomo. Wstępnie rozważana jest lokalizacja pomiędzy Kopcami Kościuszki i Piłsudskiego.
Pieniądze mają dać dobrowolnie instytucje i przedsiębiorstwa państwowe oraz prywatne. Organizatorzy nie liczą specjalnie na datki obywateli, jak kard. Glemp przy budowie Świątyni Opatrzności, gdyż krakowskie doświadczenie uczy, że nie było chętnych na datki na renowację Kopców Kościuszki i Piłsudskiego, tam poszły pieniądze z Konserwacji Zabytków.
Drugim negatywnym przykładem jest ślimaczenie się, od kilku już lat, zbiórki pieniędzy na budowę potężnego pomnika Chrystusa-Króla, jaki miał górować nad Tarnowem. Ten pomnik i planowane pod nim Centrum Polonii Świata miały przyciągnąć Polonusów z całego globu, a jednocześnie inwestorów i turystów. Jedynym mankamentem tego pomysłu były oczywiście pieniądze. Zebrano raptem ok. 100 tys. dolarów, a cały koszt inwestycji szacowano na kilkanaście mln. Więc teraz mówi się o niciach z tego przedsięwzięcia w Tarnowie.

Powrót do poprzedniej strony