Artykuł publikowany na Forum Unii Pracy
Odwilż 1955 i konflikty 1956 r.


Gorąca wojna w Korei zakończyła się w 1953 r. podpisaniem pokojowych układów w Panmundżonie, ale podział na dwa państwa i stan napięcia utrzymywał się na Półwyspie Koreańskim nadal. W 1954 r. zakończyła się także wojna w Wietnamie, po dotkliwej klęsce francuskich wojsk ekspedycyjnych pod Dien Bien Phu. Jednak dokonany podział na dwa państwa wietnamskie, Demokratyczną Republikę Wietnamu i Południowy Wietnam, również i tam nie wróżył niczego dobrego.
Niestety powstawały też nowe gorące konflikty w różnych punktach świata. W Algerii po niepodległościowym powstaniu przeciwko Francuzom w 1954 r. rozgorzała wieloletnia wojna domowa. Natomiast w Egipcie w 1952 r. obalona została monarchia i utworzone państwo republikańskie pod kierownictwem gen. Gamal Abdel Nasera, który dążył otwarcie do usunięcia Anglików ze strefy Kanału Sueskiego.
Wszystkie te i liczne inne konflikty wpisywały się we wielkie współzawodnictwo obu światowych obozów ideologicznych skupionych wokół USA i ZSRR, gdyż wspierały one przeciwne sobie strony konfliktów dostawami uzbrojenia, a co najmniej poparciem na forum ONZ itp. Oba te mocarstwa same też prowadziły monstrualne zbrojenia i konfrontację ideologiczną, zwaną zimną wojną.
W maju 1955 r. do paktu NATO przyjęta została Republika Federalna Niemiec, w której wskrzeszono już wcześniej własne siły zbrojne. W odpowiedzi powstał wkrótce wojskowy Układ Warszawski państw bloku wschodniego, do którego po pewnym czasie przyłączona została także Niemiecka Republika Demokratyczna, gdzie również powołano Narodową Armię Ludową.
Związek Radziecki i Chiny otoczone zostały z trzech stron szczelnym kordonem baz i paktów militarnych NATO, CENTO i SEATO, od północy uzupełnionym nieustannie patrolującymi superfortecami B-52 z bombami atomowymi na pokładach. Zaś autokratyczny ZSRR twardą ręką trzymał wszystkich swych sojuszników, zwłaszcza europejskie państwa demokracji ludowej, i nie zaniedbywał żadnych okazji "dokopania" swemu światowemu rywalowi.

Odwilż

Lecz oto pod koniec 1955 r. pojawiły się pierwsze oznaki topnienia lodów tej zimnej wojny, prowadzonej od ośmiu lat pomiędzy dwoma światowymi mocarstwami USA i ZSRR i ich sojusznikami. Dwa podstawowe powody były przyczyną zaistniałej "odwilży".
Po pierwsze przygasła dotychczasowa wyraźna hegemonia w dziedzinie technologii militarnych ze strony USA. W 1954 r. Związek Radziecki przeprowadził drugą próbę bomby wodorowej o znacznie wyżej mocy od posiadanych dotąd przez Stany Zjednoczone. Ponadto na Uralu rozpoczęto seryjną produkcję rakiet balistycznych o zasięgu 6 tys. kilometrów. Ameryka od tego czasu nie mogła już czuć się bezpieczna, zaś wszelkie symulowane gry wojenne wykazywały, że wojny atomowej nikt wygrać nie może. Nastąpił więc parytet w dziedzinie zbrojeń i ukształtowała się tzw. "równowaga strachu" między oboma rywalizującymi mocarstwami.
Po drugie, od śmierci Stalina w marcu 1953 roku, nastąpiło w krajach bloku wschodniego znaczne odprężenie w dziedzinie wewnętrznych stosunków społeczno- politycznych. Ogłoszone zostały amnestie dla więźniów politycznych, nastąpiły liczne procesy sądowe rehabilitujące ofiary represji politycznych, wreszcie ograniczono nieco rozbudowę przemysłów ciężkich i zbrojenia na rzecz gospodarki cywilnej. Potępiony też został "kult jednostki", jaki otaczał Stalina oraz wszelkie "wypaczenia" w budowie socjalizmu.
Odwilż w stosunkach międzynarodowych zaznaczyła się również nawiązaniem stosunków dyplomatycznych między ZSRR i RFN. Węgry, Bułgaria i Albania uznane zostały przez państwa zachodnie i przyjęte w 1955 r. do ONZ. Zawarty też został traktat pokojowy z Austrią, zaś między USA i ZSRR rozpoczęły się pierwsze rozmowy w sprawie ograniczenia zbrojeń, zwłaszcza nuklearnych.

Poznański Czerwiec 1956

Na fali odwilżowej polityki w świecie i w Polsce w czerwcu 1956 r. doszło w Poznaniu do strajków i krwawych wystąpień robotniczych, określanych potem ogólnie jako "Poznański Czerwiec 1956 r."
Gdy wszędzie w Polsce rosły dziesiątki nowych wielkich obiektów przemysłowych, te, jak je zwano, "milowe kamienie socjalizmu", zaś przy nich nowe osiedla mieszkaniowe, gdy odbudowano z ruin Warszawę i postawiono nowe spore miasto Nową Hutę - dostojny Poznań, ongiś świetne i bogate miasto, jakby zapomniany został przez rząd i partię. Powoli odbudowywane centrum miasta, zrujnowane przez wojnę; wielka fabryka metalurgiczna im. J.Stalina (obecne Zakłady im Hipolita Cegielskiego) bez szerszych perspektyw, bo na lokomotywy już wtedy spadło zapotrzebowanie, a o budowie silników okrętowych nikt jeszcze nie myślał. Tę mizerię przykrywał jedynie listek figowy Międzynarodowych Targów Poznańskich, ale zaledwie na kilka tygodni targowych.
Więc robotnicy od "Cegielskiego" zbuntowali się i zastrajkowali, żądając poprawy warunków pracy, podwyższenia płac i obniżek cen żywnościowych. Władza zgłupiała: przecież w socjalizmie, do którego wprawdzie było jeszcze daleko, ale który się przecież intensywnie budowało - strajki robotników przeciwko robotniczej władzy były nie do wyobrażenia. To też organa władzy lokalnej, także i w Warszawie, zamiast usiąść do rozmów ze strajkującymi i dowiedzieć się, o co im chodzi - zwlekały z przyjęciem robotniczych delegatów. Zaś potem, już po uzgodnieniach przeprowadzonych w Warszawie przez tychże delegatów z ministrem przemysłu maszynowego, wycofano się z części tych uzgodnień. Wówczas "wścieknięci" robotnicy wyszli na ulice i pomaszerowali na Plac Zamkowy (ówcześnie też im. J.Stalina), gdzie mieściły się siedziby władz wojewódzkich.
Tam organizatorzy strajku jednakże nie panowali już nad sytuacją. Górę wziął żywioł uliczny, plotka, frustracje i faktyczni przeciwnicy polityczni funkcjonującego ludowego państwa. Po ogłoszeniu przez megafony plotki o zaaresztowaniu delegatów robotniczych - tłum ruszył na więzienie, w którym rzekomo mieli przebywać. Uwolniono wszystkich aktualnie więzionych kryminalistów i zdobyto pierwsze kilkanaście sztuk broni palnej. Następnie manifestanci rozbroili jeszcze kilka komisariatów milicji, spalili budynek komitetu partyjnego i rozbili sąsiednie sklepy. Wówczas przywołane zostało wojsko z czołgami do spacyfikowania zamieszek, padły pierwsze strzały i pierwsza ofiara. Zaś potem jeszcze czterdzieści kilka dalszych.
Dopiero po tych zajściach władze państwowe zorientowały się właściwie w czym rzecz. Chodziło zaś bynajmniej nie o zamach na socjalizm, jak to w pierwszej chwili władze oficjalnie oceniły, lecz o to, że strajkujący zbuntowali się po prostu przeciwko swym pogarszającym się warunkom życia. Odbudowa powojenna do 1949 r. przyniosła faktyczną, znaczną poprawę sytuacji bytowej całego społeczeństwa. Ale plan 6-letni (1949-55) nakierowany był na ciężki przemysł, rozbudowę miast, komunikacji, szkolnictwa i przede wszystkim sił zbrojnych państwa. Kto w tym tkwił, to jakoś zyskiwał, inni relatywnie wegetowali. Poznań nie wiele korzystał z wymienionych trendów rozwojowych, za to skumulowały się w nim prawie wszystkie negatywy, występujące w gospodarce i polityce społecznej tamtych lat planu 6-letniego.
Trzeba to było widzieć od razu, władza powinna mieć oczy i uszy "dookoła głowy". Zrozumiała swą pomyłkę i zreflektowała się dopiero wtedy, gdy "mleko było już rozlane" . Oczywiście wydarzenia poznańskie nie miały szans rozszerzenia się na cały kraj. Nonsensem byłoby, gdyby budowniczowie Trasy W-Z, czy Nowej Huty, lub też młodzież, jaka z zabiedzonych wsi przeszła do fabryk i miast, mieli strajkować i naśladować Poznań.
To dopiero następne pokolenie, dzieci tamtej młodzieży, zdecydowało się na powrót do kapitalizmu z wdrażanego z wielkim mozołem ustroju socjalistycznego, do którego zalet przyzwyczajono się tak dalece, że ich nie zauważano, a którego wady uwierały coraz bardziej.
Ale sprzeciw, zadeklarowany w Poznaniu jednak trwał i objął całą Polskę. Kontynuowali go członkowie PZPR, która przejęła pałeczkę poznańską, wszak zmieniając część haseł. Żądano liberalizacji zarządzania na wszystkich szczeblach i stosunków społeczno-politycznych w kraju; wprowadzenia samorządów w zakładach pracy; zmiany polityki w stosunku do wsi, przez rezygnację z kolektywnych gospodarstw rolnych; zwiększenia nakładów na lekkie przemysły i usługi, na rzecz poprawy warunków bytu ludności itd.
Ostatecznie postulaty spersonifikowały się w osobie W. Gomułki, który prawie wprost z więzienia został I sekretarzem Komitetu Centralnego PZPR, w więc głównym "motorniczym" nawy państwowej. Miał za sobą autentyczne masowe poparcie społeczne, jakiego nigdy przedtem, ale i nigdy później, nie miał nikt w naszym kraju. W ciągu trzech burzliwych dni 19-21 października 1956 r., podczas obradowania Plenum Komitetu Centralnego PZPR w Warszawie, miały miejsce liczne wiece poparcia dla Gomułki i zapowiadanych reform.
W kraju nastąpiły kolejne znaczące zmiany liberalizujące stosunki społeczno-polityczne i wdrożono rozliczne reformy, zwłaszcza gospodarcze. W fabrykach i przedsiębiorstwach państwowych utworzono samorządy robotnicze, jako organa współgospodarzące zakładami pracy. Na wsiach rozwiązano rolnicze spółdzielcze produkcyjne, powstały natomiast spółdzielcze kółka rolnicze, jako ośrodki mechanizacji rolnictwa.
Zlikwidowano centralistyczny i monopolistyczny Związek Młodzieży Polskiej, w miejscu którego odrodziły się rozliczne środowiskowe organizacje młodzieżowe i harcerstwo. Po powrocie z izolacji klasztornej w Komańczy kardynała Stefana Wyszyńskiego na stanowisko prymasa, znormalizowane zostały również stosunki państwowo-kościelne.
Bezpośrednią konsekwencją "Października 56" była też reorganizacja resortu MSW. Do roku 1956 było to najbardziej zaniedbane ministerstwo. Milicjanci nie mieli nawet swych mundurów, chodzili ubrani w znoszone już wojskowe mundury z czasów wojny. Nie mieli także pałek, ale to już ze względów ideologicznych, bowiem nie przewidywano możliwości ludowych wystąpień przeciwko ludowej władzy.
Po wydarzeniach poznańskich MO otrzymała większe pieniądze, nowe niebiesko-szare mundury, gumowe pałki i wiele innego sprzętu, podpatrzonego w zachodnich policjach, a dotąd naszym milicjantom nieznanego. Zaś nieco później, po grudniowych zajściach w Szczecinie, utworzone zostały specjalne jednostki milicyjne tzw. Zmotoryzowane Odwody MO, czyli w skrócie oddziały ZOMO, przeznaczone głównie do tłumienia rozruchów ulicznych. Zostały one oczywiście wyekwipowane w odpowiedni do tych celów sprzęt, zakupiony na Zachodzie.
W końcowych dniach października 1956 r. dokonały się na świecie jeszcze dwa poważne zawirowania polityczne: na Węgrzech i w Egipcie.

Wydarzenia węgierskie

Na Węgrzech, podobnie jak w Polsce, społeczeństwo domagało się liberalizacji i odnowy wewnętrznych stosunków społecznych i gospodarczych. Tam również w 1955 r. potępiono naruszanie prawa przez aparat władzy, ogłoszono amnestię dla więźniów politycznych, rehabilitowano ofiary represji, rozpoczęto liberalizację gospodarki.
Ale nie zadawalało to opinii społecznej. W dniu 23 października 1956 r. w Budapeszcie odbyły się wielkie demonstracje, głównie studentów i młodzieży. Wznoszono hasła "socjalistycznej demokracji", "wolności kultury", "neutralności państwowej" itp. Część demonstrujących przeszła z Placu Bema pod Gmach Radia, żądając ogłoszenia tzw. 14 postulatów, przygotowanych wcześniej przez "Radę Rewolucyjną Węgierskich Studentów". Kilka godzin trwała tam przepychanka, rozmowy delegatów w budynku, strzały ostrzegawcze i wreszcie pierwsza ofiara - kobieta z tłumu. Budynek rozgłośni radiowej został wkrótce opanowany przez demonstrantów, którzy tej nocy zdobyli jeszcze redakcję dziennika "Nep Szabad", kilka baz samochodowych, więzień, komisariatów milicji, koszary "batalionów pracy" oraz magazyny broni.
Na drugi dzień rząd ogłosił stan wyjątkowy i zwrócił się o pomoc do ZSRR. Czołgi rosyjskie obsadziły ważniejsze gmachy i punkty w mieście. Utworzony został nowy rząd z premierem Imre Nagy, który częściowo solidaryzował się z demonstrującymi, chciał polubownie realizować zgłoszone żądania i postulaty społeczeństwa. Rozpoczął też starania o wycofanie wojsk radzieckich, ale po kilku dniach przestał panować nad sytuacją w stolicy i w kraju.
Wydarzenia biegły swoim torem. Powstało kilkadziesiąt partii i organizacji politycznych. Odtworzone zostały skrajnie prawicowe organizacje z okresu reżymu Horthyego, w tym narodowo-socjalistyczna Partia Strzałokrzyżowców, powstawały różne komitety rewolucyjne. Konsolidowały się rozliczne oddziały bojowe, coraz lepiej uzbrojone i grupujące w coraz większym stopniu byłych oficerów i żołnierzy armii faszystowskich Węgier. Za ich przyczynkiem rozszerzał się coraz bardziej biały terror, rewizje, aresztowania, a nawet likwidacja ludzi z kręgów istniejącej władzy państwowej i politycznej.
Staraniem Imre Nagy'a 30 października czołgi radzieckie wycofane zostały z Budapesztu. Zamiast odprężenia - nastąpił jednakże nazajutrz szturm cywilnych grup bojowych na Komitet Miejski Węgierskiej Partii Pracujących przy Placu Republiki. Po pierwszych strzałach obrońcy poddali się. Wszystkich zamordowano, 23 żołnierzy i cywili, dwóch zginęło wcześniej w walce. Zdjęcia makabrycznych egzekucji, dokonanych na placu przed budynkiem radia, obiegły wszystkie gazety świata.
Ta masakra była zwrotnym punktem w rozwoju budapeszteńskiej rewolucji. Od tego momentu nie było już haseł rewizji socjalizmu, czy usunięcia "wypaczeń" władzy ludowej. Żądano natomiast zerwania Układu Warszawskiego (co zresztą w tym dniu nastąpiło), przywrócenia przedwojennych struktur władzy, systemu wielopartyjnego i zmiany ustroju. Zaczęto burzyć pomniki z okresu powojennego, nastąpił terror antykomunistyczny, aresztowania i represje wobec członków rządzącej Węgierskiej Partii Pracujących i aparatu organów administracyjnych.
W tej sytuacji Związek Radziecki ocenił, że nie może pozwolić sobie na wyjście Węgier z jego orbity wpływów, na przekształcenie się tego państwa z powrotem w nieprzejednanego wroga, wreszcie na zatratę ludzi, którzy po wojnie stanęli na pozycjach budowy socjalizmu na Węgrzech. Toteż 4 listopada tysiąc czołgów wjechało ponownie do Budapesztu. Miasto, dotąd nie odbudowane całkowicie ze zniszczeń wojennych, zaczęło obrastać nowymi gruzami. W ciągu tygodnia walk powstanie zostało stłumione.
Zupełnie inaczej potoczyły się więc wydarzenia polskiego i węgierskiego października. Podobne były błędy i wypaczenia Bieruta i Rakosi'ego, lecz w Polsce występowały one w znacznie łagodniejszej postaci i bez tego przemożnego kultu jednostki, jaki otaczał Rakosi'ego.
Inna jednak była nasza historia bliższa i dalsza. Tam przedwojenny oficjalny faszyzm, współpraca z Niemcami hitlerowskimi i ostatecznie przegrana wojna. Węgry w jej wyniku ponownie utraciły Ruś Zakarpacką, południową Słowację oraz Siedmiogród. Nacjonalizm węgierski nie mógł się z tym pogodzić, żywiąc się jeszcze wspomnieniami o mocarstwowej pozycji, sprawowanej w duecie z Austrią przed I wojną światową. Ta historia mocno ważyła na wydarzeniach 1956 roku w tym pięknym naddunajskim kraju.

Wojna na Synaju

Również brzemienne w skutki były wydarzenia, jakie zaistniały w IV kwartale 1956 r. w strefie Kanału Sueskiego na terytorium Egiptu. Mianowicie w czerwcowym referendum ludowym prezydentem Egiptu wybrany został pułkownik Gamal Abd el-Naser, przewodniczący rewolucji republikańskiej 1952 r. Odtąd Egipt, obok Jugosławii i Indii, zaczął odgrywać wiodącą rolę w grupie państw niezaangażowanych, neutralnych wobec zimnej wojny prowadzonej między blokami państw NATO i Układu Warszawskiego. Nie podobało się to bardzo państwom zachodnim, budujący na Bliskim Wschodzie antykomunistyczny Pakt Bagdadzki.
Po elekcji na prezydenta, Naser rozpoczął też intensywne starania w sprawie budowy Wielkiej Tamy Asuańskiej na Nilu. Była ona bowiem głównym elementem planu rozwoju gospodarczego zacofanej republiki. Jednakże, mimo początkowych uzgodnień udzielenia odpowiednich kredytów przez Stany Zjednoczone A.P., odmówiły one współpracy przy budowie tamy, pod pretekstem związania się Egiptu kontraktami zbrojeniowymi z Czechosłowacją. W tej sytuacji 26 lipca Naser zadekretował nacjonalizację Towarzystwa Kanału Sueskiego, licząc że dochód z eksploatacji kanału pozwoli na budowę tamy asuańskiej. Oczywiście Francja i Anglia, będące głównymi akcjonariuszami Towarzystwa, nie uznały tego faktu i w celu odzyskania kanału rozpoczęły walkę dyplomatyczną na arenie międzynarodowej, głównie w ONZ. Równocześnie oba te państwa prowadziły intensywne przygotowania militarne celem zbrojnego opanowania Kanału. Do tych planów wciągnęły także Izrael, zawierając z nim tajny pakt uderzenia na Egipt. Do konfrontacji zbrojnej przygotowywał się zresztą także Egipt.
Wreszcie 29 października Izrael, wyposażony przez Francję w nowoczesne samoloty szturmowe Mirage, dokonał zbrojnej inwazji na egipski półwysep Synaj. Po zniszczeniu na lotniskach samolotów egipskich, lotnictwo Izraela zapewniło sobie pełne panowanie w powietrzu już w pierwszym dniu wojny. Równocześnie izraelskie wojska lądowe, nie napotykając na większy opór, szybko parły w głąb półwyspu w kierunku Kanału Sueskiego. W tej sytuacji, już na drugi dzień walk, Anglia i Francja wystosowały ultimatum do Egiptu i Izraela o odsunięcie ich wojsk poza strefę 10 mil od kanału, aby ochronić go przed ewentualnymi uszkodzeniami. Wobec, spodziewanej zresztą, odmowy przyjęcia tego ultimatum, Anglicy i Francuzi rozpoczęli bombowe naloty lotnicze na egipskie obiekty wojskowe i węzły komunikacyjne w całym kraju, zaś 5 listopada zrzucili desant wojskowy na Port Said w strefie kanału. W tym konflikcie Egipt liczył na pomoc ZSRR, zaś Anglia i Francja na wsparcie ze strony Stanów Zjednoczonych Ameryki Północnej. Mogło to doprowadzić do III wojny światowej.
Lecz oba supemocarstwa miały swe własne problemy: ZSRR konflikt na Węgrzech, natomiast w USA zbliżały się wybory prezydenckie. Oba państwa zajęły więc zdecydowanie zgodne stanowisko, żądając przerwania działań wojennych oraz wycofania się trzech interwentów z terytorium Egiptu. Domagała się też tego ONZ w swych czterech, kolejnych rezolucjach, a Indie zagroziły wycofaniem się ze wspólnoty Brytyjskiej. Faktycznie po 7 listopada walki ustały i rozpoczęły się negocjacje stron, ewakuacja wojsk francuskich i brytyjskich trwała do 22 grudnia, Izraelczycy ostatecznie wycofali się z Synaju i portu Akaba do wiosny 1957 r. Zaś Kanał Sueski pozostawał zablokowany przez zatopione na nim statki przez ok. 7 miesięcy, co poważnie odbiło się na całej gospodarce światowej.

Wrzesień 2001 r.

Powrót do poprzedniej strony