TADEUSZ BINEK
Bogactwo i nędza narodów
Historia gospodarcza świata


Ponoć 2 miliardy ludzi oglądało w telewizji uroczyste otwarcie Igrzysk Olimpijskich 2012 w Londynie. Trwało to trzy godziny, w tym dwie zajęło oryginalne widowisko narodzin kapitalizmu w Europie, pierwszej rewolucji przemysłowej, dokonanej w Anglii w XVIII wieku. Już nie miałem sił, żeby oglądać przemarsz ekip sportowych, co trwało około godziny i zapalenia znicza olimpijskiego.
Oglądałem to otwarcie raczej nieuważnie, bez specjalnego zastanawiania się na bieżąco „co jest grane” na wielkim stadionie. Ale widowisko faktycznie mnie wciągało i zaskakiwało, było bardzo oryginalne i nietypowe, zdumiewało w szczegółach. Chyba po raz pierwszy zobaczyłem spektakl którego bohaterami, działającymi w zgodnej symbiozie, byli kapitaliści we frakach i cylindrach, robotnicy w szerokich spodniach z szelkami i chłopi z żywymi kozami, końmi, krowami, kurczakami i dużym stadem owiec.
„Cylindry” w tanecznych ruchach, jak dyrygenci, wyciągali ręce i rosły wielkie dymiące kominy fabryczne oraz lał się strumień stali, a wokół krzątał się, w robotniczym znoju, tłum „w szelkach”. Zakończyło się to wszystko efektownie uformowaniem się pięciu wielkich ognistych kół olimpijskich ponad stadionem. Potem zobaczyliśmy jeszcze skrótowo XIX i XX wiek w Albionie, charakteryzujący się tańcami, śpiewami i muzyką pop, w której od dziesiątków lat Wielka Brytania jest potęgą. Nie obyło się też bez strojącego miny Jasia Fasoli z parasolką, który powoli przeniósł imprezę w świat sportu. Ja pomyślałem jeszcze, że reżyser (realistycznie) pokaże obie wojny światowe, ale obyło się bez nich. Nie było zresztą niczego, co mogłoby zakłócić ten sielankowy obraz europejskiego kapitalizmu, który zapoczątkowała pierwsza rewolucja przemysłowa w Anglii już w XVIII wieku. Nie było też żadnej sugestii, ze na to brytyjskie Eldorado pracowały też miliony tubylców w Indiach, na Malajach, w Australii, Kanadzie i w połowie Afryki przez cały wiek XIX i dłużej.
Ciekaw jestem, czy ten spektakl na cześć początków kapitalizmu i wiążącego się z nim prawie pełnego skolonizowania świata przez imperia europejskie, wywołał jakieś krytyczne komentarze, zwłaszcza w Azji i Afryce. Europa bardzo szumnie świętowała 400-setną rocznicę „odkrycia Ameryki” przez Kolumba. Jeszcze bogatsze miały być obchody 500-lecia. Ale w trakcie ich przygotowywania przez media przetoczyła się wielka krytyka i roszczenia Indian północnoamerykańskich i Metysów z Ameryki Płd., oskarżających europejskich kolonizatorów o holocaust rdzennej ludności. Więc z tych wielkich obchodów w 1992 r. zrezygnowano. Ostatecznie rzeczywiście trudno było chwalić się uciemiężeniem i unicestwieniem całych społeczności, plemion, szczepów czerwonoskórych, potem jeszcze importem milionów czarnych niewolników z Afryki, gdy aktualnie w 1992 r. głosiło się hasła o prawach człowieka i obronie każdej jednostki przed przemocą i prześladowaniem.
Również wczesny kapitalizm zaznaczył się podbojami kolonialnymi, a nawet w metropoliach zapisał się jako bezlitosny system, eksploatujący także tanią pracę kobiet i dzieci, zatrudnianych do 10-12 godzin na dobę. Z biegiem czasu słowo „kapitalizm” nabrało wiec pejoratywnego znaczenia i obecnie praktycznie nie jest stosowane i dawno zastąpione zostało przez eufemizm „wolny rynek”. Podobnie cylinder, jako atrybut, kojarzony z kapitalistycznym bankierem, stał się w XX wieku wyłącznie elementem karykatury i propagandy antykapitalistycznej. Spektakl na londyńskim stadionie wyłamuje się z tej praktyki, przywracając „cylindrowi” rolę kreatora rewolucji przemysłowej, która przyniosła obecne szczęście i bogactwo światu (zachodniemu).

Akurat mam na wokandzie książkę „Bogactwo i nędza narodów” angielskiego historyka-ekonomisty Davida Landos, stron 702, wyd. 2000 r. Autor z rozmachem prezentuje w niej panoramę dziejów cywilizacji ludzkich, dociekając w jaki sposób postęp i rozwój ekonomiczny wpływały na bogactwo, czy nędzę narodów.
Rozpoczyna od konstatacji, że pierwsze duże cywilizacje rozwinęły się w regionach geograficznych o ciepłym klimacie, bogatych w żyzne grunty, w szczególności w dorzeczach dużych rzek. Więc Egipt (Nil), Mezopotamia (Eufrat i Tygrys), Indie (Indus, Ganges) i Chiny (Jangcy i Huang He). Rozwinęły się tam wielkie scentralizowane despotyczne monarchie. Ich władcy, którym z reguły przypisywano cechy boskie, i rządząca arystokracja, opływali w dostatek. Im służyły i na ich cześć budowane były piramidy, wspaniałe pałace, wielkie świątynie, gromadzone było złoto i klejnoty. Do nich należeli również poddani, czyli cała reszta społeczeństwa, w tym, często najliczniejsi, niewolnicy, zagarnięci w licznych wojnach.
Rozwój Europy przebiegał nieco odmiennie. Po upadku cywilizacji śródziemnomorskich Greków i Rzymian, kontynent przeżywał do X wieku permanentne najazdy z obrzeży europejskich i Azji: Hunów, Tatarów, Wikingów, Madziarów, licznych plemion germańskich, słowiańskich i innych, także Saracenów i Berberów z Afryki. Z reguły najazdom tym towarzyszyły okrucieństwa, rzezie tubylczej ludności, zniszczenie całych regionów. Z biegiem czasu Europejczycy jednakże nauczyli się odpierać te ataki, rozgromili w walnych bitwach Madziarów, Saracenów, zaś napastnicze plemiona Wikingów, Germanów i Słowian osiedliły się w różnych krajach na stałe i zadomowiły się, asymilując z tubylczą ludnością. Powstały nowe królestwa.
Od X wieku Europa względnie szybko się rozwijała. Sprzyjały temu m.in. korzystne warunku umiarkowanego klimatu, jaki zwłaszcza Zachodnia Europa, zawdzięcza ciepłemu prądowi morskiemu Golfsztrom na Atlantyku. Także żyzne gleby, uzyskiwane po wypalaniu nieprzebytych puszcz. Dużą role odegrały powstające licznie miasta, będące centrami handlowymi i administracyjnymi, mające duży zakres autonomii, zorganizowane w miejskie komuny. Władcy przyznawali im liczne przywileje i swobody, gdyż z reguły wspierały władzę centralną w walce z lokalnymi seniorami. Miasta odgrywały wielką rolę w rozwoju wymiany towarowej, kulturowej i technologicznej oraz bogacenia się ludności. Wielkie znaczenie miały też liczne wynalazki techniczne: pług z żelaznym lemieszem, ciągniony przez konie, koło wodne i wiatraki, okulary, zegar mechaniczny, druk, proch strzelniczy. Równocześnie po X wieku Europa sama wszczęła podbój świata zewnętrznego. Pierwszym tego przejawem były wyprawy krzyżowe do Ziemi Świętej przeciwko muzułmanom (pierwsza w 1096 roku). Trwały przez dwa wieki, rozpoczęły się rozgrabieniem Jerozolimy, ale skończyły wyparciem zakonów krzyżowych z Palestyny. Mozolnie wypierały także królestwa chrześcijańskie Maurów i Berberów z Hiszpanii.
Lecz w połowie XIV w. nawiedziła Europę epidemiczna dżuma (czarna śmierć), która spowodowała śmierć ponad jednej trzeciej populacji kontynentu. Odbudowa demograficzna i gospodarcza Europy trwała potem ponad sto lat. Po tym czasie Europejczycy wznowili swą ekspansję na zewnątrz. Zaczęła się epoka wielkich odkryć geograficznych i podbojów zamorskich.
Krucjaty chrześcijańskie w Hiszpanii zakończyły się w 1492 r. po zajęciu twierdzy Granady. Inkwizycja kościelna gorliwie nawracała wtedy na wiarę chrześcijańską ludność żydowską (marani) i muzułmańską (Moryskowie), urządzając ich pogromy i zmuszając do emigracji zamorskiej. Ale pozostała jeszcze energia na dalsze kampanie i przygody. Zwycięska Portugalia i Hiszpania zaczęły dokonywać zamorskich wypadów. Już wcześniej zajęte zostały wyspy Baleary na Morzu śródziemnym oraz Azory i Wyspy Kanaryjskie na Atlantyku, także szereg enklaw na północnym i zachodnim wybrzeżu Afryki. Na terenach tych rozwinięte zostały plantacje trzciny cukrowej, na których wykorzystywano pracę czarnych niewolników, sprowadzanych z głębi Afryki.
Po zdobyciu Granady królowa Kastylii, Izabela Katolicka, zgodziła się wreszcie na sfinansowanie wyprawy trzech karawel Krzysztofa Kolumba do Indii drogą morską na zachód, przez Ocean Atlantycki. Kolumb dotarł po kilkumiesięcznej podróży do Wysp Karaibskich, niechcąco odkrywając dwa wielkie kontynenty, dotąd Europejczykom nieznane: Amerykę Północną i Południową. Wydarzenie te stało się przełomem w dziejach Europy i ludzkości. W wyniku podboju Południowej i Środkowej Ameryki przez konkwistadorów hiszpańskich, państwo to stało się największym imperium kolonialnym w XVI wieku. Wkrótce do grona imperiów kolonialnych dołączyły także Portugalia, Anglia, Francja i Holandia. W Ameryce Południowej powstały liczne nowe państwa kolonialne, podległe Hiszpanii i Portugalii, a w Ameryce Północnej uzależnione od Hiszpanii, Anglii i Francji. Potem Wielka Brytania podbiła też Indie, Birmę i Malaje w Azji, zajęła szeroki pas terytoriów w Afryce od Egiptu po Przylądek Dobrej Nadziei, oraz cały kontynent Australii, po jego odkryciu w końcu XVIII wieku. Portugalia zagarnęła Angolę w Afryce i liczne portowe enklawy handlowe w Indiach i Chinach, a Holendrzy prawie cały Archipelag Wysp Indonezyjskich w Azji Południowo-wschodniej. Zaś Francuzi skolonizowali Indochiny w Azji i prawie całą Afrykę Zachodnią. Kolonialna bonanza trwała bez mała 400 lat i w końcowym rozbiorze Afryki w XIX w. wzięły w nim udział jeszcze Niemcy i Włochy, zaś Stany Zjednoczone zajęły archipelag Filipiny na Pacyfiku. Można powiedzieć, że pod koniec XIX wieku świat należał do Europejczyków i ich krewniaków z USA.
Ten geopolityczny obraz świata uległ znacznej zmianie w XVIII w. W Ameryce Północnej, po wojnie secesyjnej wszystkich 13 brytyjskich kolonii, powstało niepodległe państwo Stany Zjednoczone A.P. W Europie w wyniku rewolucji społecznej we Francji upadła absolutystyczna monarchia, w jej miejsce powstało państwo republikańskie. Wkrótce też Hiszpanie utracili większość swych terytoriów kolonialnych w Ameryce Południowej, gdzie swą niepodległość wywalczyły liczne państwa republikańskie. Również inne imperia kolonialne utraciły część swych obszarów kolonialnych pod względem politycznym, ale wszędzie w zasadzie utrzymały one swą dominacje ekonomiczną. Do tej metamorfozy przyczyniła się przede wszystkim rewolucja przemysłowa, jaka zaczęła się we Wielkiej Brytanii pod koniec XVIII wieku. Nowe przemysłowe metody produkcji pozwoliły na wielki wzrost produkcji towarowej, głównie tekstyliów, węgla, stali, statków, broni, papieru. W znacznym stopniu wyroby brytyjskie eksportowane były na wszystkie kontynenty. Wielka Brytania uzyskała najwyższe przywileje w handlu światowym i stała się największym mocarstwem w Europie i świecie.
Natomiast Hiszpania i Portugalia już wcześniej zubożały i przestały odgrywać większą rolę na arenie światowej. Jako najbogatsze państwa w wieku XVI, nie dbały o rozwój własnego rolnictwa i manufaktur przemysłowych. nie musiały bowiem nic produkować, gdyż za złoto i srebro, uzyskane w Nowym Świecie mogły wszystko kupić i pozwolić sobie na luksusy i marnotrawne wojny. Państwa te były więc jakby przeciwieństwem Wielkiej Brytanii, która wzbogaciła się na własnej pracy.

Tak to pięknie opisał autor Książki „Bogactwo i nędza narodów”, dumny ze swoich XVIII-wiecznych angielskich protoplastów, którzy przeprowadzając pierwszą w świecie rewolucję przemysłową zmienili struktury gospodarki feudalnej na nowoczesne liberalne struktury wolnorynkowej, wielkoprzemysłowej gospodarki kapitalistycznej, co zaowocowało bogactwem Wielkiej Brytanii i innych krajów, jakie poszły później ich śladem. Na wielu stronach książki analizuje charakter i przyczyny tej ekonomicznej przewagi i zwycięstwa Północy nad Południem, Zachodu nad Wschodem. Dopatruje się ich bardzo wiele: przyjazny człowiekowi umiarkowany klimat, etyka protestancka, tolerancja religijna, równość płci. Analizuje następnie dlaczego rewolucja przemysłowa zaczęła się w Europie i dlaczego akurat w Wielkiej Brytanii.
Nowe zakłady przemysłowe charakteryzowało zastosowanie maszyn, zastępujących siłę ludzkich mięśni w dotychczasowych manufakturach. Wprawiane one były w ruch dzięki energii nieożywionej, wytwarzanej głównie w procesie zamiany ciepła na pracę. Podstawowym urządzeniem do produkcji energii dla napędzania różnego rodzaju maszyn, pomp, potem także statków i lokomotyw stał się parowy silnik tłokowy, opalany węglem. Wynaleziony w Wielkiej Brytanii, udoskonalony na przestrzeni dziesięcioleci, stał się podstawą postępu technicznego, szybkiego wzrostu wydajności pracy i produkcji towarowej, oraz dochodu na osobę i nadzieja na polepszenie standardów życia. Ta przemysłowa rewolucja, zrewolucjonizowała też istniejący porządek społeczny oraz przekształciła układ sił politycznych wewnątrz państw, wchodzących na drogę przemysłowego kapitalizmu, następnie także między państwami i między cywilizacjami na całej kuli ziemskiej.
Od czasu I rewolucji przemysłowej Wielka Brytania uzyskała dominująca pozycje państwa przemysłowego w Europie, którą utrzymała prawie przez sto lat, od 1770 do 1870. W tym okresie przeciętny dochód na jednego mieszkańca kraju zwiększył sie dwukrotnie.
Skutkiem tych przemian była pogłębiająca się przepaść między nowoczesnymi państwami przemysłowymi a tymi, które pozostały w tyle, między bogatymi i biednymi. W szczególności zwiększył się dystans miedzy Europą Zachodnią i Wschodnią, a w jeszcze większym stopniu między Europą i resztą świata, określaną później jako Trzeci Świat. Nastąpiło to miedzy innymi dlatego, że nowoczesny przemysł fabryczny połknął swych staromodnych rywali, zarówno w kraju, jak i za granicą.

W rozdziale „Dlaczego właśnie Europa?< Czemu właśnie wtedy?” autor analizuje i formułuje warunki, jakie wówczas w Europie pozwoliły na zaistnienie długotrwałego procesu powstania i rozwinięcia się rewolucji przemysłowej. Były nimi: rozwinięta autonomia w poszukiwaniach intelektualnych, stosowanie metod konfrontacji poglądów i rozpowszechnienie badań naukowych.
Hołdowanie autonomii intelektualnej polegało na zerwaniu ze średniowiecznymi dogmatami scholastycznymi Kościoła katolickiego. Możliwe to było dzieki herezji religijnej, ścieraniu się władz świeckich z kościelnymi (cesarz przeciw Kosciołowi) oraz przy wsparciu władców, którzy przy pomocy nowinek chcieli zdobyć przewagę nad rywalami. Oparcie nauki o metody naukowego eksperymentu pozwoliły na porzucenie wiary w magię, sztuki czarodziejskie i stare autorytety. Rozwinęły się przy tym bardzo matematyka i nauki przyrodnicze, w tym astronomia i geografia. Powszechne w Europie stało się też szybkie wdrażanie wynalazków dzięki wspólnemu językowi nauki, jakim była łacina, rozwojowi usług kurierskich i pocztowych oraz istnieniu narodowych towarzystw naukowych i Akademii, które organizowały spotkania naukowców, wydawały swoje periodyki, propagowały naukę, rejestrowały wynalazki, przyznawały patenty i nagrody dla wynalazców.
W XVIII wieku w Wielkiej Brytanii zaistniały szczególnie dogodne warunki dla powstania rewolucji przemysłowej. Zaliczyć do nich można: rozwinięte rolnictwo, pozwalające na zatrudnienie znacznej części ludności w innych dziedzinach; bogatą sieć dróg i kanałów wodnych, umożliwiająca dostęp do surowców naturalnych i transport produktów przemysłowych; osiągnięcia w systemie pracy nakładczej, zastosowaniu paliwa kopalnego; przodownictwo w technologiach przemysłu tekstylnego, górniczego, żelaznego, energii i mocy. Poza tym w Wielkiej Brytanii brak było wszelkiej dyskryminacji rasy, religii, płci. Istniały też szerokie warstwy średnie kupców, rzemieślników, zaś chłopi dawno uwolnieni zostali od pańszczyzny. Główną dźwignią rozwoju gospodarczego państwa stał się wolny rynek towarów i usług, kształtowany według teorii ekonomicznych liberalizmu, głoszonych współcześnie przez angielskiego ekonomistę Adama Smitha.
Szczególnie rozwinął się w Wielkiej Brytanii przemysł tkacki, wełniany i bawełniany. Zwłaszcza ten ostatni, gdyż włókna bawełniane łatwiej poddawały się mechanicznemu przędzeniu, niż wełniane. Pod tym względem Wielka Brytania stała się największym producentem na świecie, sprzedając swe wyroby tekstylne w Europie i na całym świecie. W pogoni za jak największym zyskiem właściciele fabryk zatrudniali masowo kobiety, zwłaszcza młode i niezamężne, oraz dzieci, kupowane w przytułkach. Autor książki tłumaczy to, niewątpliwie tendencyjnie, niechęcią pracy w fabrykach mężczyzn, dotychczasowych tkaczy chałupniczych, dla których praca w fabryce wydawała się więzieniem. Nic wszakże nie napisał o warunkach i czasie pracy, ani wysokości płacy za nią.
Lecz faktycznie postępujące szybko uprzemysłowienie Wielkiej Brytanii spowodowało powstanie licznych aglomeracji miejskich, zasiedlanych przez ludność wiejską oraz wzrost dochodu narodowego i poziomu życia ogółu mieszkańców. Skurczyły się natomiast rzemiosło i drobna produkcja rolna, zmieniła się też struktura społeczeństwa ze stanowego na klasowe. Stało się to z kolei przyczyną narodzin konfliktów typu socjalnego. Jednakże Wielkiej Brytanii udało się uniknąć większych strajków, buntów i rewolucji szybko wzrastającego proletariatu, to jest rzeszy robotników wielkoprzemysłowych, a to dzięki usankcjonowaniu robotniczych związków zawodowych i przeprowadzeniu w 1833 r. reform społecznych. Te tzw. prawa fabryczne ograniczyły m.in. pracę dzieci i kobiet oraz skróciły czas pracy.

W rozdziale „Dogonić Albion” autor wykazuje, że przez sto lat Wielka Brytania miała najwyższy wskaźnik PKB (Produkt Krajowy Brutto) w Europie i dopiero w 1950 r. dwa państwa tj. Szwecja i Szwajcaria prześcignęły Albion pod tym względem. Rozwój gospodarczy w tym okresie odbywał się w różnych krajach różnym tempie. Najbardziej rozwinęły się kraje zachodnie: Wielka Brytania, Francja, Niderlandy, Niemcy, Szwajcaria i Włochy. Nieco wolniej rozwijały swój przemysł państwa północnej Europy: Dania, Szwecja, Norwegia, także Finlandia. Najwolniej kraje Europy południowej i wschodniej. –„Gdy w zachodniej Europie rosły miasta i ośrodki przemysłowe, podróż na wschód można było porównać do cofania się w czasie. We wschodniej Europie i Rosji ośrodki przemysłowe były wyspami na morzu chłopskiej gnuśności i biurokratycznej inercji”.
Na tempo rozwoju gospodarczego miały wpływ trzy główne aspekty: położenie chłopów, istnienie manufaktur i bariery graniczne. W średniowieczu w zasadzie we wszystkich krajach europejskich chłopi żyli w systemie pańszczyźnianym, stanowiąc własność panów feudalnych i pracując dla nich. W zachodniej Europie te więzy zaczęto porzucać już od 1500 r., wobec rozpowszechnienia się gospodarki pieniężnej, i zamieniać na dzierżawny czynsz pieniężny. Rewolucja francuska zniosła całkowicie te ostatnie przeżytki feudalizmu we Francji i na zajętych przez nią ziemiach. Natomiast w Rosji wyzwolenie chłopów z pańszczyzny nastąpiło dopiero w latach 1861-66.
Drugim dziedzictwem średniowiecza było zorganizowanie rzemiosła w cechach. Skupiały one mistrzów i pracowników, a ich celem były ekonomiczna kontrola napływu do zawodu, prowadzenie szkolenia zawodowego, utrzymanie standardów jakościowych produkcji. Konkurując z nimi rozwinęły się paraprzemysłowe manufaktury, głównie wiejskie, opierające się na pracy nakładczej.
Trzecim dziedzictwem średniowiecza były cła graniczne, myta na rogatkach miast, różnorodne opłaty pobierane na rzekach, drogach, w portach. W Wielkiej Brytanii wszystkie te wewnętrzne opłaty zawieszone zostały najszybciej w Europie. Dzięki temu powstał wówczas największy rynek narodowy w Europie, bardzo sprzyjający wymianie handlowej.
Różne też czynniki sprzyjały bądź utrudniały proces industrializacji w poszczególnych krajach czy regionach europejskich. Należały do nich:
Poziom edukacji społeczeństwa. Świadczy o tym dosadnie fakt, że ok. 1900 r. w Wielkiej Brytanii było 3% analfabetów, we Włoszech 18, w Hiszpanii 56, a w Portugalii aż 78%.
Warunki klimatyczne i glebowe. Południe Europy było upośledzone w stosunku do północy przez niskie i nieregularne opady atmosferyczne i występowanie nieurodzajnych gleb. Stąd mniejsze zbiory w rolnictwie. Tylko północne Włochy (Dolina Padu) i Katalonia w Hiszpanii, wyróżniające się dobrymi glebami i częstymi deszczami, reprezentowały większe możliwości postępu i rozwoju.
Nietolerancja religijna. W Hiszpanii przez stulecia trwały prześladowania i wojny religijne, polowania przez kościelną inkwizycję na czarownice, wygnania Żydów czy Morysków. Podobna nietolerancja religijna panoszyłam się we Włoszech i Portugalii kraje te były niestabilne politycznie.
Słabość władzy centralnej. W Hiszpanii owocowała ona nieustannymi sporami dynastycznymi, wojnami domowymi i rewolucjami. Zaś Włochy były podzielone, poszczególne prowincje należały do austriackich Habsburgów, francuskich Burbonów lub rzymskiego papieża. O zacofaniu wschodniej słowiańskiej Europy decydował najdłużej utrzymujący się tam aż do drugiej połowy XIX wieku system gospodarki pańszczyźnianej na wsi.
Jeszcze bardziej zacofane były państwa bałkańskie, cierpiące pod jarzmem osmańskim. W wiekach XVIII i XIX uwikłały się w wojny o niepodległość z Turcją, a także , ironizuje autor, w niezrozumiałe, dzikie spory i wojny między sobą. Ani słowa w książce, że przez całe stulecia XVIII i XIX wielki wpływ na to co się działo na Bałkanach miały mocarstwa zachodnie: Wielka Brytania, Francja, Austro-Węgry, Niemcy. Państwa te wspierały jedne państwa przeciw drugim, ingerowały zbrojnie, stosowały blokady gospodarcze, dyktowały warunki układów pokojowych, wszystko w aspekcie własnych interesów.
We wschodniej i południowej Europie w znacznym stopniu handlem i pieniędzmi zajmowali się Grecy, Żydzi, Ormianie, Niemcy, którzy jako obcy nie cieszyli się popularności, bo bogacili się kosztem rodzimej ludności i różnili się obyczajami, religią, ubiorem, wyglądem. Tyle autor. Tendencyjny to obraz, brak w nim jakiejkolwiek wzmianki, że kraje te petryfikował i podporządkował sobie gospodarczo prawie w całości kapitał zachodnich koncernów: francuskich, brytyjskich, belgijskich, niemieckich, do których należały banki, fabryki, domy towarowe, koncesje wydobywcze.
Rozdział kończy się relacją o wojnie krymskiej (1854-56). Nie dotyczy ona przebiegu wojny i wyjaśnienia, dlaczego wojska brytyjskie znalazły się na Krymie, a jedynie służy do wykazania słabości i niegospodarności Rosji, na przykładzie używania przez Rosjan przestarzałych muszkietów skałkowych, gdy Brytyjczycy i Francuzi dysponowali nowoczesnymi karabinami z zapalnikami uderzeniowymi, z których strzelali do wroga jak do kaczek. Ani słowa o tym, że była to ingerencja w wojnę Rosji z Turcją, wszczętej w 1853 r. przez Turcję. Po klęskach Turcji na Zakaukaziu, utracie floty w bitwie pod Synopą na Morzu Czarnym i zagrożeniu Konstantynopola przez Rosjan, Francja i Wielka Brytania przystąpiły do wojny, by utrzymać zamknięcie Morza Śródziemnego dla Rosji. Uratowano więc od klęski Turcję,, co pozwoliło jej zdusić narodowe powstania i utrzymać krwawe zwierzchnictwo na Bałkanach. Przy okazji uzależniono jej, osłabioną przez wojnę gospodarkę, pożyczkami banków zachodnich.

W kolejnym rozdziale „Pogranicza” i kilku następnych autor opisuje rozwijanie się rewolucji przemysłowej w krajach pozaeuropejskich. W szczególności w Stanach Zjednoczonych Ameryki Północnej, w Ameryce Środkowej i Południowej, Chinach oraz Japonii. Początki pierwszej rewolucji przemysłowej przypadają na przełom XVIII i XIX wieku, gdy na świecie było jeszcze wiele obszarów, wprost cale kontynenty, bardzo słabo zaludnionych. Dotyczyło to obu Ameryk, Australii, centralnej części Afryki i Azji Środkowej.
Po odkryciu Ameryki przez Kolumba, Ameryka Środkowa z Wyspami Karaibskimi oraz zachodnia część Ameryki Południowej zawłaszczone zostały przez Królestwo Hiszpanii, a wschodnia część Ameryki Południowej przez Portugalię. Ludność tubylcza została w większości wytępiona w wyniku zbrojnych działań konkwistadorów hiszpańskich i portugalskich oraz przez choroby, przywleczone z Europy.
Kolonizacja Północnej Ameryki przez Europejczyków rozpoczęła się w XVII wieku. Francuzi osiedlali się na wschodnich wybrzeżach terytoriów późniejszej Kanady, które uznali za swe kolonie, natomiast Holendrzy i Anglicy zajęli wschodnie tereny późniejszych Stanów Zjednoczonych A,P. Stosunkowo nieliczna ludność tubylcza, którą stanowiły w większości koczownicze plemiona czerwonoskórych Indian, została wyparta przez lepiej uzbrojonych i zorganizowanych białych przybyszy do specjalnych rezerwatów. W XVIII w. czasie siedmioletniej wojny w Europie, doszło także do wojny francusko-brytyjskiej w Ameryce. W jej wyniku Anglicy zajęli cały obszar francuskiej Kanady.
Szacuje się, ze w 1720 r. w Ameryce Północnej zamieszkiwało już 9 mln Europejczyków. Zakładali oni osady, miasta, plantacje rolnicze, kopalnie minerałów i kruszców, budowano drogi, przystanie rzeczne, porty, rozwijano myślistwo i rybołówstwo, rzemiosło i przetwórstwo surowców. Z powodu braku rąk do pracy, głównie do prac na plantacjach bawełny, kukurydzy, zbóż i tytoniu, sprowadzano w wielkich ilościach niewolników murzyńskich z Afryki. W latach 1776-83 doszło do buntu ludności wszystkich 13 koloni brytyjskich przeciw nadmiernym podatkom i do wojny z Wielką Brytanią. W jej wyniku utworzone zostało nowe państwo republikańskie Stany Zjednoczone Ameryki Północnej, z konstytucją i rządem prezydenckim.
Stany Zjednoczone posiadały najlepsze warunki przyrodnicze dla wdrażania intensywnej gospodarki, z pośród wszystkich innych państw obu Ameryk. Ogromne przestrzenie żyznej ziemi, umiarkowany klimat ze znaczną ilością opadów, bogate złoża wszelkich minerałów, w tym rudy żelaznej, węgla, złoża ropy naftowej, liczne rzeki, jako dogodne szlaki komunikacyjne, wielkie lasy i rozległe równiny, które potem pozwoliły na budowę gęstej sieci kolejowej. Dostępność taniej ziemi pozwalała na utworzenie wielkiej ilości samodzielnych farm rolniczych, dobrze prosperujących. Równocześnie względny brak siły roboczej, sprzyjał wysokim płacom w miastach. Takie społeczeństwo amerykańskie było kolebką demokracji i przedsiębiorczości. To też nowe technologie pierwszej rewolucji przemysłowej znalazły żyzny grunt w USA, które już w latach dwudziestych XIX w. znacznie wyprzedziły Wielką Brytanię pod względem produkcji przemysłowej. Między innymi dzięki innowacyjnemu zastosowaniu standaryzacji wyrobów przemysłowych i prefabrykacji w budownictwie.
W latach siedemdziesiątych XIX w. gospodarka USA była już największą na świecie i nadal intensywnie się rozwijała. W 1913 r. produkowały 2,5 razy więcej niż Wielka Brytania, a 4 razy więcej niż Francja. Wizytówką tego rozwoju był przemysł motoryzacyjny z fabrykami Forda, w których samochody składano na ruchomych taśmach montażowych.
W książce nie ma słowa na temat wojny secesyjnej lat 1862-66, prowadzonej przez Konfederację 5 stanów południowych USA z pozostałymi stanami unionistycznymi. Była to b. krwawa wojna, w której zginęło ok. 700 tys. ludzi i o znaczących skutkach ekonomicznych, gdyż m.in. zniosła ona niewolnictwo w całych Stanach. W książce nie ma też żadnej choćby wzmianki o prowadzonych przez USA wojnach zaborczych: z Meksykiem w 1848 r., po której Amerykanie przejęli prawie połowę terytoriów ówczesnego Meksyku i o wojnie z Hiszpanią w 1898 r., po której wyspy Kuba, Porto Rico i Archipelag Filipin w Azji zostały podporządkowane Stanom. Również nic o Doktrynie Monro’ego z 1823 r., wg której cała Ameryka Płd i Środkowa stała się polityczno-gospodarczą domeną Stanów Zjednoczonych.

Kolonizacja Ameryki Południowej i Środkowej dokonana została w sposób zdecydowanie odmienny od kolonizacji Ameryki Północnej. W rozdziale „Droga Ameryki Południowej” autor analizuje i akcentuje głównie te różnice, które ostatecznie zdecydowały, że po 500 latach od „odkrycia” Ameryki, Stany Zjednoczone to najbogatsze i najpotężniejsze mocarstwo świata, zaś państwa Ameryki Łacińskiej zaliczane są do ubogich krajów Trzeciego Świata.
Tak więc w Ameryce Północnej Europejczycy osiedlali się całymi rodzinami. Byli to przeważnie protestanccy Anglosasi, pracowici, zdyscyplinowani, przedsiębiorczy. Skrzętnie zagospodarowywali przydzielaną im ziemię, z której wcześniej nieliczna tubylczą ludność indiańska wyparta została na peryferie państwa.
Natomiast do posiadłości hiszpańskich w Ameryce Południowej przybywali z Europy tylko mężczyźni, przeważnie młodzi, zatrudniani jako żołnierze, urzędnicy, sklepikarze lub dozorcy nad tubylczą ludnością indiańską, pracującą w kopalniach, czy na plantacjach. Gdy z powodu wielkich epidemii populacja ludności indiańskiej znacznie się zmniejszyła, sprowadzono do pracy niewolników murzyńskich z Afryki.
Hiszpanie byli katolikami, nietolerancyjni wobec innowierców, ich głównym celem było używanie zycia, bogacenie się za wszelka cenę, choćby przez nieuczciwe dochody i złe rządy. Z konieczności żenili się kobietami miejscowymi i w ten sposób powstała warstwa szlacheckich Kreolów, która pospołu z Hiszpanami przejęła rządy w kraju.
Gdy w wyniku republikańskich idei i wojnie o uwolnienie się spod dominacji Wielkiej Brytanii, utworzone zostały Stany Zjednoczone A.P., fakt ten umocnił poczucie tożsamości obywateli i zainicjował nowe cele narodowe i inspiracje gospodarcze. Natomiast w Ameryce Łacińskiej niepodległość poszczególnych krajów nie była wynikiem jakiejś ideologii politycznej, lecz słabości Hiszpanii i Portugalii, wyniszczonych wojnami w Europie. Państwa te nie były już w stanie zarządzać swymi koloniami, w których władzę przejęli, bez większego oporu, miejscowi watażkowie wojskowi. Tak przynajmniej napisał autor książki, Anglik, entuzjastyczny wyznawca doktryny liberalnego kapitalizmu.
Tymczasem, ktokolwiek choć trochę poznał historię nowożytną Ameryki Południowej, wie, ze pierwsze państwa niepodległe w Ameryce Łacińskiej powstały w wyniku zbrojnych działań Simona Bolivara, oficera, kreolskiego szlachcica z Wenezueli. Kierował się on, i jego organizacja, ideałami Konstytucji Stanów Zjednoczonych i Wielkiej Rewolucji Francuskiej, m.in. głosząc hasła zniesienia niewolnictwa. W latach 1819-1825, przy silnym oporze wojsk hiszpańskich, i lokalnych wielkich właścicieli ziemskich, utworzona została Republika Wielkiej Kolumbii, złożona z Wenezueli, Kolumbii, Ekwadoru i Peru, Bolivar został jej prezydentem. Po puczu i zamachu na jego życie w 1830 r. Federacja się rozpadła, potem faktycznie rządy w poszczególnych krajach, także wszystkich innych, które wybiły się na niepodległość w Ameryce Łacińskiej, znalazły się w większości w rękach dyktatorów, najczęściej wojskowych.
Po uzyskaniu niepodległości kraje Ameryki Łacińskiej nie zaznały reform ani znaczącego rozwoju gospodarczego. Niektóre zanotowały pewne osiągnięcia w rozwoju przemysłu, ale w zasadzie żadnej rewolucji przemysłowej w Ameryce Łacińskiej nie było.
Największą szansę rozwoju miała Argentyna ze względu na umiarkowany klimat i wielkie pampasy, nadające się na plantacje uprawowe i hodowlę bydła. Rozwinęły się one jednakże, jak i przemysł przetwórczy z nimi związany, dopiero w wyniku koniunktury, spowodowanej wojnami europejskimi w XX wieku. W książce wiele o złych rządach w Argentynie, źle przeprowadzonym osadnictwie kilku fal imigrantów z Europy, gdy brakło dla nich ziemi, rozdanej w wielkich ilościach Kościołowi i wpływowym osobistościom, lub sprzedane spekulantom. Dopiero po II wojnie światowej, podczas rządów prezydenta Perona, miał miejsce znaczący rozwój przemysłu, także upowszechnienie oświaty i opieki zdrowotnej. Według autora książki „ten okres, gdy ludzie domagali się tego, czego ani gospodarka, ani państwo, nie mogło im dać” skończył się wojskowym zamachem stanu, represjami i „znikaniem” radykałów oraz wielką depresją gospodarki. Dopiero dziś z trudem Argentyna stara się znów wydźwignąć swą gospodarkę z dna zapaści i zadłużenia zagranicznego.
Nieco szerzej opisana jest też w książce wojna Brazylii, Argentyny i Urugwaju przeciwko Paragwajowi w latach 1864-70. Paragwaj to niewielka republika w dżunglach nad rzeką Parana w środku kontynentu Ameryki Południowej, z ludnością indiańską, jaka zachowała się przed rzezią tubylców przez konkwistadorów portugalskich, gdyż położona była daleko od złóż srebra i szlaków handlowych. Po uzyskaniu niepodległości w 1811 r. rządy sprawowali prezydenci Gaspar Rodriguers, następnie Carlos Lopez, którzy mieli ambicję przekształcić kraj w państwo egalitarne, wg idei Rewolucji Francuskiej. Przede wszystkim oświata podstawowa miała być bezpłatna i obowiązkowa dla dzieci od siódmego roku życia. Nie bardzo się to udawało, dopiero po kilku latach około połowa dzieci objętych zostało nauką, co jednakże było rekordem w ówczesnym Trzecim Świecie.
W oparciu o umowy, zawarte z przedsiębiorstwami europejskimi i uzyskane w Europie niewielkie pożyczki, w Paragwaju zaczęto też budowę linii kolejowej, sieci telegraficznej, kilku zakładów przemysłowych (przetwórstwa rolniczego, odlewnie, kuźnie, zbrojownie). Te nowinki industrialne i głoszone idee społeczne nie podobały się rządom ościennych krajów: Brazylii, Argentyny i Urugwaju, które poczuły się nimi zagrożone. To też zawarły one wojskowe trójprzymierze i po kilku latach, które obu stronom upłynęły na zbrojeniach, budowie kluczowego fortu Humaita na Paranie przez Paragwaj, a flotylli pancerników rzecznych przez Brazylię, blokadzie paragwajskiej komunikacji rzecznej przez Argentynę i różnego rodzaju incydenty –Trójprzymierze wszczęło wojnę przeciw Paragwajowi, która trwała sześć lat. Autor książki szydzi z dowódcy fortu Humaita, że zamiast poddać gruzy fortu i resztę załogi po trzech latach oblężenia, ogłosił, że „umrę wraz z moim krajem” i popełnił samobójstwo. Pokpiwa też, że ostatni żołnierze Lopeza, z braku pocisków, strzelali z armat kamieniami i szkłem tłuczonym. Wreszcie poległ Lopez, jego syn, w sumie zginęło w wojnie 60% mieszkańców Paragwaju. Była to niewątpliwie jedna z najkrwawszych wojen wszechczasów. Państwa południowoamerykańskiego Trójporozumienia pozbyły się swego kilkadziesiąt razy mniejszego od nich rywala, zagrażającego im swymi utopijnymi społecznymi ideami, a dodatkowo przejęły znaczne jego terytoria.

W kolejnym rozdziale ksiązki pt. „Państwo Środka: zastój i regres”, autor opisuje upadek gospodarczy Chin w stuleciach XVI-XIX. Portugalczycy byli pierwszymi Europejczykami, którzy przybyli do Chin drogą morską, ich okręty wpłynęły do Kantonu w 1512 roku. Chiny stanowiły wówczas jednolite cesarstwo, rządzone od kilkuset lat przez dynastię Ming, Zaś Chińczycy uważali, że żyją w środku wszechświata, stąd byli przekonani o swej wyższości duchowej, kulturalnej i moralnej nad ludami z peryferii, które traktowano jako poddanych i oczekiwano od nich posłuszeństwa i daniny. Portugalczycy „kupili” ich przychylność darami, jakimi były ówczesne cuda techniki europejskiej: zegary mechaniczne, muszkiety i działa. Wprawdzie np. działa Chińczycy używali już w XIII w., ale potem je zarzucili.
Zegary mechaniczne z figurkami ludzkimi mogły się przydać dla rozrywki, a muszkiety t działa do walki z Mongołami, napierającymi na północne granice. Cenna też była wiedza o astronomii i geografii, jaką przywieźli Portugalczycy. Lecz przybyli jezuiccy misjonarze zamierzali nauczać też swej religii katolickiej, czemu zdecydowanie przeciwstawiali się chińscy mandaryni. Bazą działania Portugalczyków stała się kolonia Macao, portowe miasto w Płd. Chinach. W drugiej połowie XVI w. dołączyli do nich Holendrzy, Anglicy i Francuzi. Pozwolono im prowadzić handel tylko w nielicznych strefach, w rejonie portów Macao i Kantonu.
Autor książki nie pisze, że w połowie XVI w. w północnych Chinach, po potężnym trzęsieniu ziemi, w którym zginęło ok. 800 tys. ludzi, Chiny przeżywały wielkie trudności gospodarcze, głód i epidemie. Miały wtedy też miejsce wielkie bunty i powstania chłopskie. Sytuację tę wykorzystał władca sąsiedniej Mandżurii, który wypowiedział wojnę Chinom i rozpoczął ich podbój. Następnie, po śmierci cesarza Minga sam ogłosił się cesarzem Chin, ustanawiając nową dynastię mandżurską Czing, jaka dotrwała do 1911 r. Do cesarstwa przyłączone zostały wtedy Mongolia, Tybet, część Azji Środkowej, Tonkin i Birma,
Na początku XIX w., po dwukrotnym odrzuceniu poselstwa Wielkiej Brytanii, na wody chińskie wpłynęły brytyjskie kanonierki, wysadzając desanty wojskowe, którym Chińczycy nie byli w stanie się przeciwstawić. W zawartych traktatach pokojowych, Europejczycy uzyskali więc żądane udogodnienia handlowe, zajmując miasta wzdłuż wybrzeży morskich i ustanawiając swe strefy wpływów w głębi kraju.
Autor książki przedstawia ingerencję Brytyjczyków jako korzystną dla Chin, gdyż np. przyniosła im nowe rodzaje roślin: ziemniaki, bataty i orzeszki ziemne, a później pewien rozwój przemysłowy w enklawach traktatowych. Rozdział kończy rozważaniami, jako historyk, na temat upadku i zacofania Chin, najbogatszego i najludniejszego imperium 1000 lat temu, a podziwianemu jeszcze 300 lat temu. Uzasadnia je głównie mentalnością Chińczyków, ich pogardą dla obcych, odgradzaniem się od Europy wtedy, gdy nauka i technika europejska znacznie wyprzedziły ich własne osiągnięcia. Również przekonaniem o swej wyższości, gdy nie chcieli uczyć się od Europejczyków, a nawet w ogóle utrzymywać jakichkolwiek kontaktów, choćby wymiany handlowej z krajami europejskimi.
Nic wszakże nie napisał o dwóch wojnach opiumowych. Do połowy XIX w. w handlu z Chinami Brytyjczycy płacili za herbatę, jedwabie i ryż srebrem i wielkimi dostawami opium, jakie produkowali w Indiach. Gdy władze chińskie zakazały importu opium, narkotyku, wyniszczającego użytkowników, wówczas Brytyjczycy wszczęli karną wojnę opiumową (1835-42) przeciw Chinom. W jej wyniku brytyjskie oddziały desantowe, dysponując wielką przewagą w uzbrojeniu, opanowały Kanton i Szanghaj i wiele innych miast, co zmusiło Chińczyków do kapitulacji. W zawartych traktatach Brytania otrzymała 5 dużych portów morskich, obniżkę ceł do 5% i inne przywileje handlowe.
Z kolei wielki eksport brytyjskich tekstyliów do Chin doprowadził do upadku tysięcy małych warsztatów tkackich itp. Było to powodem wielkiej religijno-ludowego powstania Tajpingów. Ogarnęło ono prawie całe Chiny, dopiero po kilkunastu latach zostało zduszone przez wojska cesarskie i brytyjskie, w czasie równoczesnej drugiej wojny opiumowej (1851-60), po której gospodarka Chin ostatecznie została podporządkowana mocarstwom zachodnioeuropejskim i USA. Szacuje się, że w powstaniu i wojnach opiumowych zginęło ok. 20 milionów ludzi. W nowych traktatach pokojowych Wielka Brytania otrzymała jeszcze większe terytoria kolonialne i przywileje. Na rozkładzie Chin skorzystały również Francja, USA i Japonia, a potem Niemcy i Rosja.

Kolejne rozdziały „Ostatni będą pierwszymi” i „Epoka Meiji” tyczą historii Japonii od XVI do XX wieku. Na początku XVI w. Japonia sprawiała wrażenie kraju ociekającego krwią, w związku z licznymi wojnami domowymi. Pierwsi Europejczycy pojawili się na wyspach japońskich pod koniec pierwszej połowy stulecia. Byli to kupcy portugalscy, którzy zakładali swe faktorie handlowe w miastach portowych. W ślad za nimi przybyli misjonarze chrześcijańscy z zamiarem nawracania tubylców na religię katolicką. Początkowo przyjęto ich nader przyjaźnie. Japonia stanowiła wówczas jednolite cesarstwo, pod panowaniem cesarza-mikada, ale dzieliła się na wiele odrębnych królestw, które rządziły się samodzielnie, gdyż cesarz sprawował jedynie funkcje religijne i reprezentacyjne. W przeciwieństwie do Chińczyków, japończycy byli otwarci na europejskie nowinki techniczne, sami potem kopiowali i rozwinęli produkcję zegarów mechanicznych, zwłaszcza miniaturowych, oraz muszkietów. Równie szybko przyswajali religię chrześcijańską.
Lecz chrześcijanie, poczuwając się do lojalności i obowiązków tylko wobec Boga, stanowili zagrożenie dla istniejącego w Japonii systemu wartości i dla stabilizacji politycznej kraju. To też po pewnym czasie władca Tokugawa zabronił uprawiania religii chrześcijańskiej. Więziono wówczas i zabijano wszystkich nawróconych chrześcijan i pomocników misjonarzy. Ten holocaust chrześcijan realizowano z wielkim okrucieństwem. Zamknięto też wówczas. w 1637 r., granice przed przybyszami z Europy, z wyjątkiem Holendrów. Doprowadziło to wnet do gospodarczej i kulturalnej izolacji Japonii.
W 1602 r., po wojnie domowej, do władzy w Japonii doszedł ród Tukugawa, który sprawował potem rządy przez 250 lat. Społeczeństwo podzielone zostało na ściśle określone grupy społeczne, których zadania, prawa i obowiązki, sposób zachowania się, nawet ubiór, zostały ściśle określone. Np. samurajowie, którzy stanowili kastę wojskowych, nie mogli zajmować się żadną inną pracą. To też w XVI w., gdy brak było wojen zewnętrznych, ich ilość szybko malała. Mimo izolacji zewnętrznej, dzięki budowie kanałów nawadniających i melioracji gruntów. rosła szybko produkcja ryżu, Powstał też zjednoczony regionalny rynek i rozwinął ię chałupniczy, manufakturowy przemysł tkacki, jedwabniczy, a zwłaszcza bawełniany, który później, podobnie jak w Wielkiej Brytanii, stał się głównym sektorem japońskiej rewolucji przemysłowej.
Samoizolacja Japonii trwała nadal przez cały XVIII wiek. Dozwolony był jedynie import książek z Europy (z wyjątkiem religijnych), celem zapoznania się i wprowadzenia nowych osiągnięć, zwłaszcza w nauce i medycynie. W drugiej połowie stulecia, po wielkich klęskach żywiołowych. nastąpiło jednakże zahamowanie rozwoju gospodarczego kraji, epidemie, głód, niepokoje społeczne, bunty ryżowe i wojny chłopskie.
Po wojnach opiumowych w Chinach, Wielka Brytania i Stany Zjednoczone zamierzały wykorzystać również Japonię, jako rynek zbytu swych towarów. Powołując się na incydent napaści na kupców angielskich , Brytyjczycy wysłali w 1853 r. do Japonii flotę wojenną, która ostrzelała zamek-miasto Kagoshima. Wtedy doszło wreszcie do nawiązania kontaktów handlowych i stosunków dyplomatycznych Japonii z Wielką Brytanią. W następnym roku podobnie do jednego z portów Japonii wpłynęła ekspedycja okrętów wojennych USA, niszcząc tamtejsze fortyfikacje. Japończycy skapitulowali przed silniejszym przeciwnikiem i przekazali Amerykanom dwa porty, jako bazy handlowe i zaopatrzeniowe statków wielorybniczych.
Po otwarciu Japonii na handel zagraniczny do kraju napłynęły tańsze towary przemysłowe, głównie tekstylne, co spowodowało bankructwa manufaktur i rzemiosła japońskiego, bezrobocie, głód i bunty. Nastąpił też upadek szogunatu Tokugawa. zniesione zostały ostatnie struktury feudalne przez wykupienie lenn od samurajów. Wprowadzono powszechne szkolnictwo, stypendia dla studiujących za granicą, zreformowano system lecznictwa, administrację, sądownictwo i system monetarny. Wprowadzono powszechny obowiązek służby wojskowej i zreorganizowano armię według wzorów pruskich.
Wszystkie te zmiany określane są jako „restauracja Meiji, tj. światłych rządów cesarza”. Japonia weszła na drogę rewolucji przemysłowej na wzór dokonanej w Wielkiej Brytanii w końcu XVIII stulecia. Była do tego przygotowana przez rozwój manufaktur, kult pracy, edukację i zdyscyplinowanie społeczeństwa. Przede wszystkim zbudowany został przemysł tekstylny, oparty na jedwabiu i bawełnie, oraz przetwórstwo produktów żywnościowych. Powstawały liczne niewielkie fabryki, finansowane przez państwo, odstępowane następnie na dogodnych warunkach prywatnym biznesmenom (zwykle znajomym i ludziom usytuowanym). Mimo stosunkowo późnej industrializacji, Japonia uzyskiwała wysokie tempo rozwoju, dzięki zastosowaniu najnowszych osiągnięć technicznych np. elektryczności, z pominięciem fazy silników parowych.
Rozdział kończy się opisami wyzysku stosowanego przy pracy nakładczej i w fabrykach. Zwłaszcza kobiet japońskich, zmuszanych przez rodzinę, czy fabrykanta do pracy przez kilkanaście godzin dziennie, bez odpoczynku, za nędzne wynagrodzenie. Autor książki nawet usprawiedliwia niskie płaca, bo – jak inaczej powstałby zysk z kapitału? Ale gani zmuszanie do pracy kobiet i dzieci, które nie mogły się sprzeciwiać.

W 24 rozdziale książki pt. „Na manowcach historii” przedstawiona jest skrótowo historia gospodarcza większości państw islamskich. Islam to trzecia wielka religia monoteistyczna, po judaiźmie i chrześcijaństwie. Narodziła się, gdy arabski przewodnik karawan wielbłądów, Mahomet ogłosił się w 611 r. prorokiem i zaczął nauczać o nowej wierze, jaką objawił mu archanioł, wysłannik Boga Allacha. Religia ta szybko rozprzestrzeniła się wśród Beduinów na Półwyspie Arabskim. Islam między innymi głosił hasło wojny z niewiernymi, obiecując raj po śmierci dla jego wyznawców, poległych na polu walki. Dlatego też kalifowie, następcy Mahometa, podjęli wyprawy wojenne, wpierw na północ, przeciw sąsiedniemu Cesarstwu Bizantyjskiemu, zajmując prawie całą Azję Mniejszą. Następnie podbili na wschodzie Mezopotamię i Armenię, potem również Persję, aż do granic Indii oraz na zachodzie całą Afrykę Północną, od Egiptu po Maroko, a także Półwysep Pirenejski, docierając do środkowej Francji.
We wczesnym Średniowieczu imperium przekraczało obszar dawnego cesarstwa Rzymskiego. Autor uzasadnia tę wielką ekspansję muzułmańską zapałem „szybko poruszających się konnych wojowników, przekonanych, że Bóg i historia są po ich stronie”. Przeciwstawia jej późniejszą ekspansję Europejczyków, jaka polegała na przewadze bazy materialnej i technologii, w stosunku do reszty zacofanego świata. Konsekwentnie więc nie wspomina nawet, że faktycznie islam był bardzo tolerancyjny dla podbitych ludów, przyzwalając na kontynuowanie lokalnych religii, obrządków i zwyczajów. Domagał się jedynie płacenia umiarkowanych podatków, a ludność podbitych terytoriów przyjmowała ich często jako wybawców od rodzimych ciemiężycieli. Ani słowa też o rozkwicie nauki, zwłaszcza matematyki, astronomii i medycyny oraz sztuki, architektury, literatury i poezji. Rozwijał się też bujnie handel i rzemiosło, zwłaszcza produkcja jedwabi, wyrobów bawełnianych, dywanów, miedzi, srebra, stali damasceńskiej. Powstawały liczne miasta, w tym Bagdad jako centrum imperium.
Od 1187 r., gdy Saladyn odbił Jerozolimę z rąk Krzyżowców, islam już się przeważnie staczał. Na Półwyspie Pirenejskim rekonkwista chrześcijańska systematycznie wypierała muzułmanów, Mongołowie Czingis-chana opanowali prawie cały Bliski Wschód, na Bałkanach buntowały się chrześcijańskie narody, W Indiach państwo Mogołów zaczęło się rozpadać, właśnie wtedy przybyli do Indii Europejczycy, głównie Anglicy i uchronili ten kraj przed nieuchronnymi wojnami domowymi, wprowadzając swe doświadczenia w zakresie administracji i rozwinięte technologie w gospodarce. Ani muzułmanie ani Hindusi nie stawiali im większego oporu, z wyjątkiem bezlitośnie stłumionej rebelii Sipajów (1857-58), Brytyjczycy mieli też decydującą przewagę w handlu. Od końca XVIII w. rozwój gospodarczy Indii w większym stopniu był kształtowany przez brytyjską politykę imperialną, niż przez inicjatywy tubylców.
Natomiast ani słowa o rym, że faktycznie cały Półwysep Indyjski opanowany został sukcesywnie przez Brytyjczyków w drodze wojen, przy sprzymierzaniu się z poszczególnymi księstwami, przez przekupienie maharadżów lub przy pomocy działalności Kampanii Wschodnio-Indyjskiej, organizacji wojskowo-gospodarczej, która przejmowała nadzór i rządy nad zajmowanymi prowincjami. Przez jej zaniedbania w konserwacji systemów nawadniających w Bengalu, w czasie suszy w 1770 r. wystąpiła klęska głodu, zmarło wtedy ok. 9 milionów ludzi, tj. 1/3 populacji prowincji.
Najbardziej trwałym okazało się imperium Turków osmańskich. Po pierwszej klęsce pod Wiedniem (1529) zaznaczyło się wyraźnie technologiczne zacofanie Turcji. Dotyczyło to szczególnie uzbrojenia i floty wojennej. Ratował ją jednakże import dział i muszkietów z Wielkiej Brytanii, mimo zakazu papieża. Jeszcze w XIX wieku Wielka Brytania broniła Turcji przed terytorialnymi zakusami sąsiadów (Rosji). Lecz równocześnie uśmierciła przemysł turecki, który nie wytrzymał konkurencji z tanimi wyrobami fabrycznymi Albionu.
Egipt po wyparciu w 1801 r. Francuzów (wyprawa Napoleona I Bonaparte), wrócił pod zwierzchnictwo sułtana tureckiego. W jego imieniu władzę w Kairze sprawował pasza Muhammed Ali (1805-49), generał turecki, który po stłumieniu buntu Mameluków, stał się niepodzielnym władcą Egiptu, uniezależniając się od Turcji. Przeprowadził wtedy szerokie reformy agrarne, podatkowe, administracyjne i zapoczątkował uprzemysłowienie kraju, budując liczne fabryki państwowe, w tym głównie włókiennicze. Rozpoczęto budowę linii kolejowych i Kanału Sueskiego, zmodernizowano również armię i marynarkę wojenną. Wszystkie te przedsięwzięcia finansowane były z eksportu wysokiej jakości bawełny, na uprawę której przeznaczano coraz więcej ziemi uprawnej w Egipcie, ze szkoda dla produkcji zbóż, ryżu itp. O tym wszystkim w książce autor pisze bardzo krytycznie i ironicznie, jako o utopijnych mrzonkach Muhammeda Ali, uzasadniając, że Egipt do tej rewolucji przemysłowej nie był przygotowany. W fabrykach zatrudniano początkowo niewolników murzyńskich, którzy jednakże szybko wymierali, nie wytrzymując złych warunków pracy. Gdy wprowadzono przymusowy werbunek fellachów do fabryk, niszczyli oni maszyny, źle je konserwując w piaszczystym klimacie. Wreszcie pobożne życzenia Muhammeda o industrializacji kraju zakończyły się klęską w 1841 roku.
Znów angielski autor książki, nie grzesząc obiektywizmem, przemilczał istotne fakty. Mianowicie nie napisał o ekspansji egipskiej i opanowania w 1823 r. Sudanu, a w 1831 r. Palestyny i Syrii. Doprowadziło to do wojny z Turcją, wspartej przez Wielką Brytanię, Prusy, Austrię i Rosję. Po kapitulacji Alego, Egipt utracił zdobyte terytoria i został podporządkowany politycznie i gospodarczo przez nierównoprawne traktaty handlowe i spekulacyjne pożyczki Wielkiej Brytanii. Nowe fabryki egipskie upadły, lub zajęte zostały za długi. Później Brytyjczycy przejęli też Kanał Sueski, po jego ukończeniu.
Specyficzną grupę państw muzułmańskich stanowią kraje produkujące i eksportujące ropę naftową. W krajach tych dochody z ropy są w zasadzie wykorzystywane przez nieliczną warstwę rządzących i uprzywilejowanych: rodziny królewskie, szejków, elitę wojskową i biznesową. Ogół ludności korzysta z bogactwa naftowego w ograniczonym zakresie, zależnym zwłaszcza od ilości mieszkańców w państwie. To też w dużym stopniu petrodolary są wydawane na import prawie wszystkiego. gdyż w krajach tych produkuje się niewiele. W najlepszym wypadku przeznaczane są na luksusowe budownictwo dla bogatych, hotele i obiekty rozrywkowe dla turystów oraz utrzymywanie dużych sił policyjnych i wojskowych. Dotyczy to zwłaszcza takich państw jak Arabia Saudyjska, Kuwejt, Emiraty i Szejkanaty na Półwyspie Arabskim, Algieria.

Kolejne rozdział „Imperium i co dalej?” oraz „Utrata przywódczej pozycji ”to wielostronna rozprawa o imperializmie i kolonializmie. Imperia istniały od zarania dziejów –Egipt, Chiny, Asyria, Persja, Rzym... Kolonializm to imperializm w czarnej wersji. Również kolonie, to jest odległe miejsca, gdzie się osiedlano. Kartagina była kolonią fenicką, Grecy mieli swe kolonie na Półwyspie Apenińskim. Obecnie pojęcie kolonializmu interpretowane jest szeroko i oznacza wszelką zależność polityczną czy gospodarczą. Zaś pojęcie imperializmu rozumiane jest jako podbój, podporządkowanie sobie obcych terenów. Więc imperialiści Normanowie podbili Anglosasów, którzy wcześniej podbili Brytów, jacy wyparli rdzennych Celtów z Wysp Brytyjskich.
Imperializm nie jest więc wynalazkiem Zachodu i jego monopolem. Choć faktem jest, że świat bardzo się zmienił, od czasu, gdy Europejczycy zaczęli opływać morza i oceany i podporządkowywać sobie dalekie plemiona, ludy, nie posiadające tak doskonałej broni i wiedzy. Te dalekie kraje uważano za zdobycze. Hiszpanie szukali skarbów, Niemcy potrzebowały przestrzeni życiowej, a Holendrzy i Anglicy chcieli handlować, sprowadzać zamorskie towary jak herbata, kawa, kakao, przyprawy korzenne, tytoń, kauczuk, zaś sprzedawać perkal, lusterka, wyroby żelazne, potem również różne wyroby przemysłowe.
Początek tego imperializmu europejskiego polegał na zakładaniu fortów i faktorii handlowych, także specjalnych kampanii handlowych w dalekich krajach. Gdy kupcom zagrażali tubylcy, w ich obronie stawali dyplomaci i wojsko mocarstw zachodnich, które wymuszały bezpieczeństwo i przywileje dla swych kupców. Kolonizatorzy wdawali się przy tym w lokalne konflikty, lub sami je wzniecali i podporządkowywali sobie coraz to dalsze kraje, prowincje, wyspy i państwa, Wreszcie do końca XIX w. całe kontynenty: prawie cała Azja, Australia, Afryka stały się koloniami, dominiami, lub terytoriami zależnymi zachodnich mocarstw europejskich.
Na początku XIX wieku stare imperia hiszpańskie, portugalskie, brytyjskie w obu Amerykach, oderwały się od swych metropolii, tworząc niepodległe państwa. Po II. wojnie światowej prawie wszystkie kolonie się wyzwoliły i ilość państw na świecie się potroiła. Wolność otwierała perspektywę rozwoju i dobrobytu wyzyskiwanym przedtem krajom kolonialnym. Lecz nowo powstałe państwa nie miały wykształconych kadr, kapitału, ani idei. Nie radziły sobie z zarządzaniem gospodarką, więc w konsekwencji nie było żadnego rozwoju, a raczej zaniedbania i doprowadzanie do ruiny istniejącej infrastruktury, odziedziczonej po okresie kolonialnym. Nie wiele dawnych kolonii zdołało utrzymać dawny wskaźnik dochodu na mieszkańca. Głównie z powodu spadku cen produktów żywnościowych w stosunku do cen wyrobów przemysłowych. Kilka krajów osiągnęło jednak imponujące sukcesy, szczególnie we Wschodniej Azji, niewielki w Ameryce Łacińskiej. Natomiast regres wystąpił w Birmie i większości krajów Afryki.
Przedstawiając bilans skutków okresu imperializmu dla podległych ludów, autor stara się uzasadnić tezę, że w warunkach niepodległości, przy równoczesnej autarkii gospodarczej, poszczególne kraje nie uzyskałyby tego wzrostu, jaki nastąpił w okresie podległości kolonialnej. Np. w Indiach brytyjskich było w 1900 r. 5 razy więcej linii kolejowych niż w niepodległych Chinach. Infrastruktura drogowa, porty, koleje budowane przez kolonizatorów służyły także tubylcom. Oceniając władców kolonialnych według tego, jak powiodło się ich koloniom po uzyskaniu niepodległości, autor kwalifikuje Hiszpanów i Portugalczyków jako złych imperialistów, mniej źli byli Holendrzy i Francuzi, zaś Brytyjczycy najmniej. Natomiast najlepszymi byli Japończycy, gdyż Korei Północnej i Tajwanowi po II wojnie światowej powiodło się bardzo dobrze.
Do najgorszych elementów spuścizny kolonializmu należy eksplozja wrogości do byłych kolonizatorskich rządów i byłych osadników. Np. w Algierii, gdzie na 10 milionów ludności był jeden mln kolonistów francuskich. Stanowili oni kadrę zarządzającą, elitę techniczną i intelektualną i przeciw nim rozgorzała wojna domowa. Ostatecznie Francuzi opuścili Algierię, przyznając jej wolność. Rezultatem było praktyczne załamanie się gospodarki kraju, mimo ropy naftowej na Saharze. Dziś Algierczycy masowo wyjeżdżają do pracy w dobrze prosperującej b. metropolii, która właściwie nic nie straciła na pozbyciu się rozległych swych kolonii w Afryce.
Zdobywając terytoria zamorskie i ich rynki handlowe, mocarstwa kolonialne łączyły często swe działania dyplomatyczne i siły zbrojne. Tak było np. w Chinach w 1899 r., gdy do stłumienia Powstania Bokserów sześć państw europejskich, USA i Japonia zorganizowały wspólny korpus ekspedycyjny 40 tys. wojsk, pod dowództwem niemieckiego feldm. Waldensee. Równocześnie od zarania ekspansji kolonialnej mocarstwa zachodnie prowadziły między sobą nieustającą rywalizację i konkurencję o przywództwo, które sprowadzało się w pierwszym rzędzie przede wszystkim do panowania na morzach i oceanach.
W XVI w. przywództwo to należało do Hiszpanii, która głównie dzięki swej flocie handlowej i wojennej opanowała Amerykę Środkową i część Południowej, także Filipiny na Oceanie Spokojnym oraz prowadziła zwycięskie wojny z Turcją o dominację na Morzu Śródziemnym. Konkurencja z Anglią na morzach, a zwłaszcza kaperskie napady okrętów angielskich na hiszpańskie galeary, wiozące srebro i złoto z Ameryki, doprowadziły do wojny między obu królestwami. W jej trakcie w 1588 r. zniszczona została „Wielka Armada” 130 okrętów hiszpańskich, jakie wypłynęły w celu dokonania inwazji w Anglii. Odtąd rywalizacje o prymat na morzach prowadziły między sobą Anglia, Francja i Niderlandy (Holandia), przy czym w połowie XVII w. flota holenderska stanowiła połowę floty światowej i była dwukrotnie większa od floty angielskiej. Holandia wówczas prawie zmonopolizowała handel śledziami, solą i winem na wodach europejskich oraz import towarów kolonialnych, jak cukier, kawa, tytoń, herbata i kakao.
Lecz w drugiej połowie XVII w. Holandia przegrała dwie wojny morskie z Anglią, również znacznie osłabiona została w wojnach z Francją i Austrią Habsburgów. Podupadła też jej flota oceaniczna. To też po zwycięstwie w bitwie morskiej pod Trafalgarem w 1805 r. nad połączonymi flotami Francji i Hiszpanii – Wielka Brytania przejęła przywództwo i panowanie na morzach i oceanach. Rozwijając równocześnie produkcję fabryczną stała się warsztatem zaopatrującym cały świat. Rozrosło się też jej imperium, obejmując kolonie i dominia na wszystkich kontynentach. Prawdziwe więc jest powiedzenie, że wówczas „Nad Imperium Brytyjskim słońce nie zachodziło”. Przywództwo w handlu światowym Wielka Brytania utrzymała do połowy XX wieku, gdy wyprzedzona została pod tym względem przez Stany Zjednoczone Ameryki Północnej.

W rozdziałach „Zwycięzcy i ..." i „Przegrani” autor książki zajmuje się już czasami najnowszymi od I. wojny światowej. Wielka wojna lat 1914-18 była jednym z najbardziej absurdalnych konfliktów w dziejach ludzkości. Wywołana przez próżność królów i polityków, źle przeprowadzona przez generałów, zaowocowała rzezią milionów żołnierzy, dokonaną przez karabiny maszynowe i szybkostrzelną artylerię. Zginęło w niej 10 milionów ludzi, jeszcze więcej było ofiar okaleczonych, a dobrze prosperująca Europa legła w gruzach.
Wojnę wywołali Niemcy, najechali na Francję, zabili ponad milion jej mieszkańców, po czym wojnę przegrali, zawarli rozejm, ale nie przyznali się do porażki. Szowiniści w Niemczech krzyczeli o zdradzie, o zadaniu im ciosu w plecy przez socjalistów i Żydów. Z tego mitu wyłonił się faszyzm, jako ideologia skrajnej prawicy, stworzony i kierowany przez Adolfa Hitlera.
Reakcja demokratycznych rządów Zachodu na zagrożenia faszyzmu była powolna i niechętna. Dopiero, gdy wszyscy przekonali się, że apetyt Niemiec rośnie w miarę jedzenia, już po ich agresji w 1939 r. na sojuszniczą Polskę, zdały sobie sprawę, że zagraża im wielkie niebezpieczeństwo i wypowiedziały Niemcom wojnę. Nie spisały się dobrze, oddając prawie całą zachódnią Europę agresorowi. Gdy Niemcy zwróciły się na wschód przeciw Rosji, kraje demokratyczne (kapitalistyczne) i kraj socjalistyczny połączyły swe siły przeciwko wspólnemu wrogowi. Zachód słał dostawy, Armia Czerwona zmagała się bezpośrednio z potęga Hitlera. Współpraca wojskowa nie usunęła jednak różnic ustrojowych między aliantami. Jeszcze przed zakończeniem II. wojny światowej zaczęła się, albo ściślej biorąc, wznowiona została zimna wojna między dwoma systemami. Wojna światowa skończyła się w 1945 r. bilansem 55 milionów zabitych, a 35 rannych. Największe straty ludzkie (1/4 populacji) i materialne poniósł Związek Radziecki oraz mniejsze III Rzesza Niemiecka.
W następnych dziesięcioleciach po wojnie zachodnie gospodarki rynkowe wkroczyły w okres bezprecedensowego wzrostu. W Europie dobrym przykładem szybkiego rozwoju i dobrobytu może być Francja. Po okresie wielkiego kryzysu i zastoju oraz II. wojnie światowej, w 30-leciu 1945-1975 państwo to energicznie ruszyło do przodu. Szybko rozwijało się nowe budownictwo, infrastruktura przemysłowa, sieć drogowa, powszechna elektryfikacja, mechanizacja i motoryzacja. Gospodarka rozwijała się w ramach rządowego zarządzania i planowania, co odpowiadało tradycjom narodowym, sięgających XVI stulecia, tj. czasów kulbertyzmu za panowania Ludwika XIV. Jednak Francja nie stała się jednym z wielkich producentów standaryzowanych wyrobów przemysłowych. Sprzęt gospodarstwa domowego i samochody Francuzi sprowadzali z Włoch i Niemiec. Natomiast pracownicy we Francji korzystają z hojnego zabezpieczenia społecznego, świetnej opieki zdrowotnej i nad dzieckiem, z długich, płatnych urlopów i wczesnej emerytury. Negatywnym tego skutkiem jest wysokie bezrobocie, które dotyka zwłaszcza młodzież.
Niemcy poczyniły jeszcze większe postępy. Tuż po II. wojnie światowej kraj był zrujnowany, obciążony reparacjami wojennymi. Brakowało żywności, mydła, papierosów, wszystkiego. Niektórzy zachodni eksperci alianccy proponowali zablokowanie odbudowy na niskim poziomie, pozwalającym jedynie na spłatę kontrybucji. Te odwetowe imperatywy nie zostały jednak przyjęte, gdyż Zachód potrzebował Niemiec, wobec wymogów rozpoczynającej się zimnej wojny pomiędzy kapitalistycznym blokiem USA a blokiem socjalistycznym, skupionym wokół ZSRR. Wobec tego Niemcom udzielono znacznej pomocy w celu szybkiej odbudowy ich gospodarki i sił wojskowych. Przy przedsiębiorczości i pracowitości Niemców, w ciągu kilkunastu lat w Niemieckiej Republice Federalnej dokonał się „cud gospodarczy” szybkiej odbudowy zniszczeń wojennych oraz budowy nowoczesnego przemysłu i kraj ten stał się najbogatszym w Europie.
Jeszcze bardziej zadziwiające było tempo odbudowy i rozwój gospodarczy Japonii. Kraj zniszczony był straszliwie przez amerykańskie bombardowania lotnicze, do czego w znacznym stopniu przyczyniło się łatwopalne budownictwo domostw. Tak jak Niemcy, Japończycy swe odrodzenie zawdzięczają głównie etyce pracy, wykształceniu i ambicji dumnych Japończyków. Także uzyskali znaczną pomoc amerykańską, również z tego powodu, by dać odpór zagrożeniu rosyjskiemu.
Japończycy wysyłali do krajów zachodnich liczne ekipy pracownicze dla zapoznania się tam z nowoczesną organizacją pracy, nowymi technologiami i wyrobami. Kopiowali je następnie, starając się je równocześnie ulepszyć i udoskonalić. Dzięki temu, a także dzięki japońskiej etyce zbiorowej odpowiedzialności, umiejętności pracy w zespole i dzieleniu się pomysłami, Japończycy uzyskali bardzo wysoką wydajności i jakość produkcji. Korzystając z wolnego rynku Stanów Zjednoczonych i Europy, sami jednakże stosowali cła ochronne na konkurencyjne tańsze towary zagraniczne. To również sprzyjało ich rozwojowi.
Za Japonią w marszu do nowoczesności i bogactwa uplasowało się jeszcze kilka państw Wschodniej Azji. Są to Korea Południowa, Tajwan, Singapur i Hongkong, zwane „tygrysami azjatyckimi”. We wszystkich tych krajach głównym atutem rozwoju była etyka pracy i wyjątkowa zręczność rąk robotników, jaką się nabywa przy jedzeniu pałeczkami, a która szczególnie przydaje się przy montażu mikroelektroniki. Śladami „tygrysów” podążają w Azji jeszcze Malezja, Tajlandia i Indonezja, o nisko opłacanej pracy. Książka napisana została przed 2000 rokiem, więc autor nie przytacza aktualnie największych światowych „tygrysów” tj. Chin i Indii.
Poza Azją Wschodnią reszta świata jakby poruszała się w zwolnionym tempie. Bliski Wschód poczynił pewne postępy dzięki wielkim dochodom z ropy naftowej. Lecz instytucje polityczne, społeczne i kulturalne w regionie nie gwarantowały bezpieczeństwa działalności gospodarczej, ani nie sprzyjały rozwojowi technologicznemu. Fundamentalizm religijny nie wspierał racjonalnej pracy, raczej preferował szukanie zysku i bogactwa przez agresję na sąsiada. Przykładem napaść Iraku na Kuwejt.
Ameryka Łacińska ma za sobą już dwa stulecia niezależności politycznej. Czasokres wystarczający na ukształtowanie również stabilnych społeczeństw i wypracowanie niezależności ekonomicznej. Tymczasem dorobek krajów w regionie jest różny. Po II. wojnie światowej większość z nich cechowała gospodarka rolna, oparta na wielkich latyfundiach, należących do uprzywilejowanej szlachty kreolskiej lub korporacji zagranicznych. Zatrudniana w nich ludność indiańska, niepiśmienna, słabo opłacana, była zacofana kulturowo i technicznie.
Przemysł, który wtedy dotarł do niektórych państw organizowany był przez poszczególne rządy na zasadach protekcjonistycznych. W wielu krajach w wyniku zamachów stanu, lub wojen domowych, władzę przejmowały junty wojskowe, wprowadzając antydemokratyczne, choć populistyczne rozwiązania, posługując się często terrorem wobec oporu społecznego. Na ogół wszystkie państwa regionu są wysoko zadłużone w Banku Światowym i in., nie mają też szans nie tylko na spłatę długów, ale nawet odsetek od nich.
Do największych przegranych po 1945 r, należą byłe kraje bloku komunistycznego, ze Związkiem Radzieckim na czele. Cechą ich gospodarek nakazowych była sprzeczność między systemem i aspiracjami a ich realizacją. Eksperci mieli planować, technologie okiełznać naturę, praca wyzwolić człowieka, zaś korzyści mieli odnieść wszyscy. Według utopijnej zasady: - Od każdego według jego zdolności, każdemu według jego pracy (socjalizm), a w perspektywie według jego potrzeb (komunizm). Tymczasem technika w socjalizmie była zacofana, gospodarka kiepsko funkcjonowała. Istniejące dane o produkcji zawyżano, jej jakość była niska, wytwarzane towary niesprzedawalne w świecie wolnego rynku. Do wskaźnika dochodu narodowego nie wliczano usług, żeby ukryć ich niedobór.
Faktycznie tę ocenę przegranych gospodarek państw bloku ZSRR można uznać za słuszną po ich transformacji wg zasad wolnego rynku po 1990 r. (likwidacja, prywatyzacja, wyprzedaż). Natomiast wzrostu powojennego autor książki w ogóle nie zauważa. Podaje, że PKB azjatyckich „tygrysów” wynosił 8-11% i był największy na świecie. Zaś w Polsce w pierwszych powojennych 5-leciach PKB wynosił po ok. 20% rocznie i to licząc jedynie produkcję materialną, bez usług i obrotów finansowych, które tylko fałszują obraz wzrostu. Konkretnie wskaźniki produkcji kilku podstawowych artykułów w latach 1946 i 1980 w PRL przedstawiały się następująco: Węgiel 47,3 – 194 mln t, energia elektryczna 5,8 – 122 TWh, stal 1,2 – 19,5 mln t, cement 1,4 – 18,5 mln t, odbiorniki radiowe 7,4 – 2.270 tys. szt., obuwie 3,6 – 72,4 mln par.
Przede wszystkim w książce nie ma też żadnych danych wzrostu gospodarczego (produkcji) w ZSRR. A np. w 1948 r. wyprodukowano tam 25 mln t stali, czyli 1/4 tego co w USA, zaś w 1988 r. – 162 mln t, czyli 2 razy więcej niż w USA. Zaś produkcja gazu ziemnego w 1948 wyniosła 8 mln m3, czyli 2% produkcji USA, a w 1988 - 800 mld m3, czyli prawie dwukrotnie więcej niż w USA. Natomiast w książce szeroko opisane są zwłaszcza dwa koronne przykłady niegospodarności i zaniedbania socjalistycznej gospodarki: Morze Aralskie i katastrofa w elektrowni atomowej w Czernobylu. Morze Aralskie w Kazachstanie zostało znacznie pomniejszone przez otwarte rowy melioracyjne i zatrute przez nawozy sztuczne, dla uzyskania ogromnych zbiorów bawełny (białe złoto). Zaś stopienie się rdzeni reaktorów w elektrowni w Czernobylu na Ukrainie w 1986 r. zatruło powietrze od Finlandii po Turcję. - „Oburzenie opinii światowej było ogromne. Oskarżono socjalistyczną gospodarkę o wszystko co najgorsze. Te polityczne reperkusje Czernobyla niewątpliwie przyspieszyły upadek imperium sowieckiego.” Gdy ludzie poznali wady ustroju, komunizm stracił legitymację. Związek Radziecki upadł. obalony nie przez wojnę, ale przez zaniedbanie.
Najgorzej wszak powodzi się Afryce, zwłaszcza subsaharyjskiej; fatalne rządy, niedostatecznie rozwinięta oświata, zacofanie technologiczne, nędza, głód, choroby, przeludnienie. 22 z 25 najuboższych państw świata to kraje afrykańskie. 54 procent Afrykanów żyje na granicy ubóstwa.
W 1946 r. rząd brytyjski podjął w swej kolonii Tanganice wielki plan unowocześnienia rolnictwa przez zorganizowanie plantacji orzeszków ziemnych na potrzeby eksportu. Zamysł miał na celu pokazanie alternatywy wobec propagandy socjalizmu i gospodarki socjalistycznej. Eksperci nie przewidzieli jednakże trudności z wytrzebieniem buszu na plantacje, szybkiego wysychania ziemi z braku dostatecznych opadów, maszyny do uprawy były źle konserwowane, gdyż nie było warsztatów naprawczych i części zamiennych itd. Do 1950 r. plan zakończył się klęską finansową i porażką prestiżu Brytyjczyków. Podobnie nieudane były próby realizacji przez Francuzów wielkich zmechanizowanych plantacji bawełny w dorzeczu Nigru w Mali.
Rządy większości państw afrykańskich, powstałych w wyniku dekolonizacji Afryki po 1960 r., przyjęły socjalistyczne metody rozwoju gospodarki przez industrializację kraju. W niektórych państwach przez pierwsze lata przyrosty PKB sięgały 6-11 procent i były najwyższe na świecie. Ale szerzące się wojny na kontynencie, plemienne rebelie, zamachy stanu i przejmowanie władzy przez dyktatorów, korupcja wprowadzały chaos i destabilizowały młode państwa. Równocześnie Zachód zainteresowany był tylko zakupem żywności, głównie owoców południowych i surowców, których cena nieustannie spadała. Produkty przemysłowe państw afrykańskich nie był im potrzebne. To tez fabryki bankrutowały, zaczął się regres gospodarczy całego kontynentu. Np. w Algierii w 2000 r. 3 mężczyzn w wieku 17-23 lat było bez pracy. W kraju szerzy się terroryzm fundamentalistyczny, frankofilscy Algierczycy uciekają do Francji, wraz z młodzieżą, emigrującą w poszukiwaniu pracy.

Ostatni 29-ozdział pt. „Jak tu doszliśmy? Dokąd zmierzmy?” to jakby podsumowanie ludzkiej cywilizacji na przełomie II i III tysiąclecia. Świat dużych i małych królestw i księstw, mniej więcej równych pod względem bogactwa i i potęgi, stal się światem państw narodowych, z których niektóre są o wiele bogatsze i potężniejsze od innych. Ludność tylko w ciągu ostatniego stulecia potroiła się do ponad 6 miliardów i nadal szybko wzrasta. W szybkim tempie wzrasta też wiedza naukowa, technika i technologia produkcji przemysłowej. W dużym stopniu siłą napędowa tego postępu w ostatnich pięciu stuleciach była cywilizacja Zachodu,s ściślej zachodnich państw europejskich (w domyśle głównie Wielkiej Brytanii).
Autor ocenia aktualny polityczny, a zwłaszcza gospodarczy, stan świata raczej pozytywnie, akcentując jednakże liczne zjawiska i zagrożenia negatywne: wyczerpywanie się surowców naturalnych, zagrożenia ekologiczne, rywalizacja i wojny etniczne i religijne, niesprawiedliwy podział dochodu narodowego w poszczególnych państwach, skąpstwo i chciwość silniejszych, nędza i głód polowy populacji ludzkiej, przemieszczanie się miejsc pracy do krajów o tańszej sile roboczej, nierówność handlu między silnymi i słabymi. Rozpatruje je z różnych punktów widzenia. Stawia przy tym wiele pytań dotyczących przyszłości: Jaka jest rola kultury w rozwoju społeczeństw?, Jak pomagać ubogim krajom? Czy globalizacja jest zapowiedzią końca państw narodowych? Jak walczyć z pleniącą się korupcją rządów i administracji przez bogatych? I wiele innych. Pozostawia je w zasadzie bez odpowiedzi, a książkę kończy refleksją” –„Nie ma cudów, ani apokalipsy. Trzeba zachować wiarę, unikać dogmatów, patrzeć i słuchać, starać się jasno stawiać cele, by lepiej wybrać środki”.

18.10.2012

Powrót do poprzedniej strony