ZIMNA WOJNA
Świat na krawędzi zagłady

II wojna światowa skończyła się w Europie 8 maja 1945 r. zwycięstwem Wielkiej Koalicji, której trzonem były Wielka Brytania, Związek Radziecki i Stany zjednoczone. Lecz koalicjantów dzieliły ideologie i różne interesy geopolityczne, co spowodowało zaistnienie nowego światowego sporu między nimi, jaki przybrał formę i nazwę „Zimnej wojny”.
W 2009 r. w polskich księgarniach ukazała się książka „ZIMNA WOJNA – świat na krawędzi zagłady”, autorstwa amerykańskiego historyka Roberta Cowleya, stron 492, wyd. 2008. W szczególności książka obejmuje kilkanaście artykułów, głównie amerykańskich autorów, opisujących znane lub zapomniane okresy napięć i lokalnych konfliktów zbrojnych, jakie miały miejsce w czasie „zimnej wojny” lat 1946-1989. Wojna ta miała charakter totalny, globalny zasięg i mobilizowała miliony ludzi pod hasłami dwóch różnych ideologii światopoglądowych: kapitalizmu i socjalizmu-komunizmu.
Jako pierwszy pojęcie „zimna wojna” wprowadził wpływowy dziennikarz amerykański Walter Lippmann, który tak zatytułował zbiór swych artykułów, napisanych pod koniec 1947 roku. Autor książki stara się także dociec, kiedy właściwie rozpoczęła się zimna wojna. I ocenia, że zainaugurował ja spór między ZSRR i USA o Cieśniny Czarnomorskie (Bosfor i Dardanele) w 1946 r. Ale przytacza też wcześniejsze pomniejsze incydenty, jakie niektórzy historycy kwalifikują jako pierwsze potyczki zimnowojenne. Dotyczą one wojennego incydentu w Lang Fong w Chinach w 1945 r i utarczki wywiadów USA i ZSRR we Wiedniu w 1946 roku. Dalszymi kolejnymi znaczącymi konfliktami zimnowojennymi były: wojna w Korei w 1950 r., blokada Berlina w 1951 r., kryzys kubański w 1962 r., wojna w Wietnamie w 1946-1975, „gwiezdne wojny” i inne.
Lata „Zimnej wojny” to także lata „Wielkiego strachu” – strachu przed apokalipsą globalnej wojny termojądrowej. Właśnie ten strach, przy zrozumieniu zaistniałej od 1961 r. „strategii równowagi” potencjałów broni atomowej USA i ZSRR, sprawiły że do bezpośredniej gorącej wojny między obu tymi super mocarstwami, głównymi rywalami do panowania nad światem – nie doszło.
Poniżej skrót opisów części wydarzeń i konfliktów, przytoczonych w książce „ZIMNA WOJNA”, w układzie chronologicznym.

Incydent w Lang Fong

Druga wojna światowa zakończyła się w Azji i na Pacyfiku kapitulacją Japonii w dniu 8 sierpnia 1945 r. Lecz rozbrajanie i wycofywanie wojsk japońskich z kontynentalnych Chin trwało jeszcze kilka miesięcy. Okupowali oni prawie całe północne Chiny poza Mandżurią, opanowana wcześniej przez Armię Czerwoną. Równocześnie na terytoriach tych istniały liczne wiejskie enklawy, zajęte przez partyzantów komunistycznych Mao Tse-tunga, którzy zaczęli również wypierać Japończyków z miast. W tym też celu Amerykanie przerzucili z południa Chin drogą powietrzną, zorganizowaną przez 10 Armię Powietrzną, trzy armie chińskich wojsk nacjonalistycznych Czang Kaj-szeka. Również w tym celu lądowało w Chinach 57 tysięcy żołnierzy amerykańskiej Piechoty Morskiej.
Incydent, który opisany został w książce, zdarzył się w osadzie kolejowej Lang Fong pod Pekinem, gdzie skierowany został pluton żołnierzy amerykańskich dla ochrony radiowej stacji przekaźnikowej. Według ich relacji doszło tam do zaatakowania lokalnego oddziału komunistycznego przez oddział chińskich nacjonalistów wespół z częścią garnizonu japońskiego, wyposażonego w czołgi. Partyzanci Mao Tse-tunga wyparci zostali z osady bez interwencji, przebywających w osadzie żołnierzy amerykańskich, ale za zgodą i najpewniej z inspiracji dowództwa amerykańskiego. Jncydent, jeden z wielu, świadczył o tym, jak szybko i bezwzględnie dotychczasowi sojusznicy czasu II. wojny światowej. przemienili się we wrogów na frontach nowej „zimnej wojny” i odwrotnie.

Incydent w Salzburgu

Wiedeń zdobyty przez Armię Czerwoną w kwietniu 1945 r., podzielony został, jak cała Austria na cztery sektory okupacyjne. Opisywany incydent zdarzył się w Salzburgu, znajdującym się w strefie amerykańskiej. W dniu 20 stycznia 1946 r. żołnierze 430 Odziału Korpusu Kontrwywiadu (OW CIC) Armii USA aresztowali tam czterech żołnierzy radzieckiej Misji Repatriacyjnej, przebranych w mundury amerykańskie, którzy próbowali uprowadzić agenta Abwehry, w czasie wojny nadzorującego siatkę szpiegowską w Rosji.
Dowódca Oddziału CIC w Salzburgu powinien o aresztowaniach zawiadomić wiedeńską Kwaterę Główną CIC. Nie zdecydował się jednakże na połączenie telefoniczne, gdyż kable z Salzburga do Wiednia biegły przez Dolną Austrię, okupowaną przez Rosjan. Zdecydował się więc na przekazanie meldunku drogą powietrzną. W tym celu komendant amerykańskiego lotniska wojskowego w Salzburgu przeleciał małym nieuzbrojonym samolotem obserwacyjnym „Piper” nisko nad korytem Dunaju i wylądował w amerykańskim sektorze Wiednia na szosie, opróżnionej wcześniej z wszelkiego ruchu.
Wszystko zorganizowane było z agenturalną precyzją, żeby wykiwać i zakpić ze sojusznika. Pilot nagrodzony został potem Brązową Gwiazdą, jak przystało za bojowy czyn w rozpoczynanej „zimnej wojnie”. Zaś agenta niemieckiego, kierującego siatką szpiegowską Abwehry w Rosji, żadna komisja denazyfikacyjna w Salzburgu więcej już nie niepokoiła.

Spór o Bosfor i Dardanele.

W lipcu 1936 r. na międzynarodowej konferencji w Montreux w Szwajcarii zniesiono klauzulę demilitaryzacji nadbrzeży Cieśnin Czarnomorskich (Bosfor i Dardanele), ustanowionej po I wojnie światowej. Konwencja pozwoliła Turcji na budowę baz nadbrzeżnych, a równocześnie wprowadzono zakaz przepływu przez Cieśniny w trakcie wojny dla okrętów stron wojujących. Konwencja ta godziła więc w ZSRR, gdyż zamykała flotę radziecką na Morzu Czarnym. To też już na konferencjach w Jałcie i Poczdamie Stalin zgłaszał propozycje jej zmiany przez wprowadzenie zasady wspólnej turecko-rosyjskiej obrony Cieśnin. Rząd turecki był przeciwny, zaś administracja amerykańska potraktowała propozycje jako zagrożenie dla Turcji, państw śródziemnomorskich, całego Bliskiego i Środkowego Wschodu, a nawet Indii i Chin.
Prezydent Truman postanowił więc utrzymać sankcje z Montereux i dla zademonstrowania swej determinacji wysłał w kwietniu 1946 r. do Stambułu pancernik „Missouri”, zresztą pod makabrycznym pretekstem przewiezienia z USA zwłok ambasadora Turcji, zmarłego w czasie wojny. Na kolejne memorandum Moskwy o podjecie odpowiednich rokowań, Waszyngton 19 sierpnia odpowiedział zdecydowanie negatywnie, uznając kwestię Cieśnin Czarnomorskich za sprawę żywotnych interesów strategicznych USA i deklarując absolutną nienaruszalność suwerenności Turcji. W ślad za tymi oświadczeniami do Stambułu wysłany został również największy lotniskowiec świata „Franklin D. Roosevelt” w asyście wielu innych okrętów.
Niektórzy historycy uważają to stanowisko USA z sierpnia1946 r. za początek zimnej wojny Stanów Zjednoczonych ze Związkiem Radzieckim. Później nie było już żadnych rozmów w temacie Cieśnin, a traktat z Montreux obowiązuje do dzisiaj. Wkrótce też USA zawarły pakt wojskowy z Turcją, która została też członkiem świeżo utworzonego NATO i na jej terytorium zainstalowane zostały rakietowe pociski atomowe, nakierowane na cele w ZSRR. Natomiast z wielkich wojennych okrętów amerykańskich, jakie wysłane zostały latem 1946 r. w rejon Bosforu, utworzona została później VI Flota USA na Morzu Śródziemnym, jako skuteczny amerykański cel strategiczny misji powstrzymywania ZSRR. Autor określił więc spór o konwencję z Montreux jako pierwsze wielkie zwycięstwo Stanów Zjednoczonych w „zimnej wojnie” z ZSRR.

Blokada Berlina

Zgodnie z postanowieniami Konferencji Poczdamskiej Berlin, stolica Rzeszy Niemieckiej, podzielona została na cztery sektory okupacyjne, podobnie jak cała III Rzesza Niemiecka. Ponieważ Berlin znajdował się w środku rosyjskiej strefy okupacyjnej, dla zapewnienia bezpośredniej łączności zachodnich sektorów miasta z zachodnimi strefami alianckimi, utworzone zostały trzy korytarze powietrzne po 32 km szerokości każdy.
Całe Niemcy miały stanowić jeden obszar gospodarczy i we wszystkich strefach okupacyjnych władze sojusznicze miały kierować się jednolitymi zasadami „czterech D”: denazyfikacji, demilitaryzacji, decentralizacji i demokratyzacji. Strony inaczej jednakże interpretowały i realizowały te zasady, zwłaszcza w zakresie denazyfikacji, które lekceważono w strefach zachodnich i demilitaryzacji, pod pretekstem której we wschodniej strefie demontowane były większe zakłady przemysłowe, a ich wyposażenie wywożone w ramach reparacji wojennych do ZSRR. To też posiedzenia Sojuszniczej Rady Kontroli, koordynującej działanie władz okupacyjnych w całych Niemczech, a także Sojuszniczej Komendantury w Berlinie, były areną ciągłych wzajemnych pretensji i sporów.
Przed wyznaczonymi na październik 1947 r. wyborami do władz samorządowych Berlina, dotychczasowe Partia Socjaldemokratyczna (SPD) i Komunistyczna połączyły się w jedną Socjalistyczną Partię Jedności (SED), czego socjaldemokraci w zachodnich sektorach jednakże nie uznali. Ostatecznie w wyborach municypalnych zachodnia SPD uzyskała 48,7% głosów, CDU (Partia Chrześcijańskich Demokratów) 22,2%, a wschodnia SED tylko 19,8%. Burmistrzem został Ernst Reuter, zdecydowany antykomunista. Został on zawetowany przez Rosjan, ale działał nadal w zachodnich sektorach Berlina, potem został burmistrzem Berlina Zachodniego.
Na początku 1947 r. USA i Wielka Brytania dokonały fuzji swych stref okupacyjnych w Niemczech w tzw. Bizonię, a po kilku miesiącach w Trizonię, po przyłączeniu także strefy francuskiej. Natomiast w połowie 1947 r. Amerykanie ogłosili tzw. Plan Marshalla, mający na celu gospodarczą powojenną odbudowę Europy, głównie zaś Niemcy Zachodnie. Formalnie Plan był otwarty również dla ZSRR i państw wschodniej Europy, ale na warunkach cofnięcia nacjonalizacji w przemyśle, wprowadzenia gospodarki wolnorynkowej itp., co nie zostało przyjęte przez te państwa.
Wkrótce też mocarstwa zachodnie rozpoczęły przygotowania do utworzenia nowego odrębnego państwa niemieckiego, zas 18 czerwca 1948 r. w zachodnich sektorach wprowadziły do obiegu nową markę w miejsce dotychczasowej Reichsmarki, obowiązującej dla całych Niemiec. Powstał niebywały chaos walutowy (wzrost spekulacji, różnice cenowe, dewaluacja starego pieniądza, ucieczka siły roboczej). W odpowiedzi radzieckie władze okupacyjne zablokowały wszelkie połączenia drogowe, kolejowe i rzeczne, prowadzące z Zachodu do Berlina, wprowadziły punkty kontrolne na granicy stref, wstrzymano też dostawę energii elektrycznej i wody do zachodnich sektorów Berlina. Burmistrz E. Reuter zwrócił się wówczas do całego świata o pomoc „w walce Berlińczyków o wolność”.
Alianci zachodni uznali blokadę Berlina za zamiar wyparcia ich z tego miasta i jako krok do planowanego przez ZSRR opanowania całej Europy Zachodniej. Rozważano różne scenariusze przeciwdziałania: przebicie się zbrojnego konwoju z zaopatrzeniem, prewencyjne ataki bombowe na lotniska rosyjskie, ale prezydent Truman zdecydował o zorganizowaniu zaopatrzenia miasta drogą powietrzną. Alianci szybko zmobilizowali setki samolotów transportowych i rozbudowali pasy startowe na kilku lotniskach w zachodnich strefach okupacyjnych i w samym Berlinie. Wkrótce przez most powietrzny zaczęto przerzucać do Berlina Zachodniego dziennie po kilka tysięcy ton żywności i innego zaopatrzenia dla 2 milionów jego mieszkańców. Ogółem w czasie trwania blokady w 238 tys. rejsach lotniczych przetransportowano ponad 2 miliony ton ładunków.
W kwietniu 1949 r. USA, wraz z zachodnimi państwami Europy, utworzyły organizację polityczno-wojskową Pakt Północnoatlantycki (NATO), wprowadziły też ze swej strony embargo na dostawy ważnych surowców (w tym węgiel z zagłębia Ruhry) i określonych wyrobów przemysłowych do Związku Radzieckiego i państw satelickich wschodniej Europy. W tej sytuacji strona radziecka zaproponowała spotkanie Rady Ministrów Spraw Zagranicznych dla omówienia całokształtu spraw niemieckich i pod tym warunkiem 12 maja nastąpiło zniesienie blokady Berlina Zachodniego.
Autor książki ocenia, że ponad 10-miesięczna zimnowojenna konfrontacja, związana z blokadą Berlina, została zdecydowanie wygrana przez aliantów zachodnich. Rosjanom nie udało się wyprzeć ich z Berlina, który stał się w opinii światowej symbolicznym „bastionem wolności”. Przyczyniła się też w decydującym stopniu do tego, ze ... „po raz pierwszy w historii Amerykanie zawarli faktyczny sojusz ze społeczeństwem niemieckim”.

Ucieczka „Amethysta”

Po kapitulacji Japonii w sierpniu 1945 r., jej wojska zaczęły składać broń i wycofywać się z okupowanych prowincji Chin północnych. Celem ich opanowania Amerykanie przerzucili na Północ i do Mandżurii drogą powietrzną 3 armie chińskiego rządu nacjonalistycznego Czang Kaj-szeka. Lecz na północy kraju z Japończykami walczyły wojska komunistycznej Armii Ludowej i partyzanci Mao Tse-tunga, którzy zajmowali tam rozległe enklawy wiejskie. Między obu stronami doszło więc wówczas do otwartej wojny domowej, przy czym do wiosny 1949 r. wojska Mao uzyskały przewagę nad zdemoralizowanymi, nie mającymi oparcia wśród miejscowej ludności, wojskami Czanga i opanowały cały obszar Chin na północ od rzeki Jangcy-ciang, a następnie rozpoczęły marsz na południe.
Ta ofensywa zaskoczyła załogę brytyjskiej fregaty „Amethyst”, płynacą w górę rzeki Jangcy do Nankingu, stolicy Chin kuomintangowskich, z zaopatrzeniem dla ambasady brytyjskiej. Fregata dotarła jedynie w pobliże Nankingu, który został w międzyczasie zdobyty przez wojska komunistyczne. Gdy została ostrzelana przez artylerię nadbrzeżną i poważnie uszkodzona, skryła się wśród wysepek rzecznych. Potem w oblężeniu przetrwała przez 3 miesiące, by wreszcie przebić się i uciec nocami do Hongkongu, na pełne morze, a następnie wrócić do Europy.
Ten dramatyczny epizod brytyjskiego okrętu wojennego „Amethyst” autor książki uznał za symbol upokorzenia i klęski Królewskiej Marynarki Wielkiej Brytanii, przez ponad sto lat niepodzielnie panującej na rzekach i wybrzeżach chińskich. A szerzej - za początek końca epoki kolonialnego panowania mocarstw europejskich nad dziesiątkami krajów Azji i Afryki. Oraz za znacząca porażkę Zachodu w początkach „zimnej wojny” ze Wschodem.

Wojna koreańska

Po kapitulacji Japonii we wrześniu 1945 r. Półwysep Koreański podzielony został, mniej więcej w połowie wzdłuż 38-równoleżnika, pomiędzy okupacyjne wojska USA i ZSRR. Zgodnie z ustaleniami ONZ na Półwyspie powstać miało jednolite państwo koreańskie, jakie istniało do 1905 r., gdy podbite zostało i zaanektowane przez Japonię. W tym celu przewidywano zorganizowanie jednych powszechnych wyborów do parlamentu i władz krajowych. Wybory faktycznie się odbyły, ale oddzielnie, i proklamowane zostały dwa odrębne państwa. Wpierw w sierpniu 1948 r. Republika Korei pod przywództwem Li Syng-mana w części południowej, następnie we wrześniu 1948 r. Koreańska Republika Ludowo-Demokratyczna pod przywództwem Kim Ir Sena, w części północnej.
Po utworzeniu nowych rządów, zgodnie z rezolucją ONZ, wojska okupacyjne zostały wycofane z Półwyspu. Wpierw rosyjskie do grudnia 1948 r., zaś amerykańskie do czerwca 1949 r. (prócz 2 dywizji – ok. 20 tys. żołnierzy sił policyjnych). Obie republiki wzajemnie się nie uznawały, chciały zjednoczenia, ale na zasadzie przyłączenia drugiej części. W tym celu prowadziły swą politykę, zbroiły się, zabiegały o pomoc dotychczasowych okupantów, jako swych patronów i sojuszników. Do października 1949 r, komunistyczne wojska Mao Tse-tunga opanowały całe Chiny kontynentalne i proklamowana została Chińska Republika Ludowa. Niedobitki armii nacjonalistycznych Czang Kaj-szeka ewakuowały się na wyspę Tajwan. Była to wielka polityczna przegrana Stanów Zjednoczonych, których marynarka wojenna podjęła się osłony wyspy przed inwazją z kontynentu. Wykorzystując zaangażowanie USA sprawami chińskimi Kim Ir Sen postanowił we własnym zakresie dokonać szybkiego zjednoczenia obu Korei pod swą władzą. Realizując ten zamiar, w dniu 25 czerwca 1950 r., wojska KRL-D przekroczyły granicę 38-równoleżnika i rozpoczęły działania wojenne przeciwko Korei południowej. Dzięki pewnej przewadze ilościowej i zaskoczeniu przeciwnika, wojska północnokoreańskie szybko parły na południe, po kilku dniach zajmując już Seul, stolicę RK.
Amerykanie również byli całkowicie zaskoczeni, lecz prezydent Truman szybko zadecydował o zaangażowaniu się USA w działaniach wojennych. Postanowił skierować do Korei 30 tys. żołnierzy piechoty morskiej z Filipin, a lotnictwo amerykańskie z baz japońskich rozpoczęło ataki na kolumny marszowe wojsk północnokoreańskich. Głównym dowódcą całości sił został 70-letni gen. Douglas MacArthur, bohater II wojny światowej na Pacyfiku. Równocześnie na wniosek USA w dniu 27 czerwca odbyło się posiedzenie Rady Bezpieczeństwa ONZ, na którym podjęta została rezolucja, sankcjonująca interwencję USA i wzywająca wszystkie inne kraje ONZ do udzielenia pomocy Korei Południowej. Uchwalenie tej rezolucji stało się możliwe wobec nieobecności przedstawiciela Związku Radzieckiego, bojkotującego od lutego posiedzenia Rady wobec zastosowania weta przez USA do propozycji usunięcia z Rady Bezpieczeństwa delegata Chińskiej Republiki i zastąpienia go delegatem Chińskiej Republiki Ludowej.
W ciągu niespełna dwu miesięcy wojska KRL-D zajęły prawie całą Koreę Południową z wyjątkiem niewielkich obszarów wokół portu Pusan w płd.-wschodniej części kraju. W „worku pusańskim” otoczonych zostało ok. 50 tys. wojsk amerykańskich, 45 tys. południowo koreańskich i 5 tys. z innych państw ONZ. Ale stawiały one już skuteczny opór, przy wielkiej przewadze ich sił lotniczych i morskich. Zaś 15 września gen. MacArthur przeprowadził udaną wielką operacje desantową 70-tys. żołnierzy pod Inczhon na północy kraju, w pobliżu Seulu, jaki po 11 dniach został zajęty. Przy równoczesnej ofensywie z południa, w ciągu dwóch tygodni cała Korea Południowa została zajęta przez wojska sprzymierzone, które dotarły w pierwszych dniach października do 38-równoleżnika.
Gen. MacArthur liczył wówczas na szybkie opanowanie także Korei Północnej i wojska amerykańskie przekroczyły jej granicę, wprawdzie wbrew woli ONZ i wyraźnej decyzji prezydenta Trumana, ale też bez większych protestów, gdyż cała Ameryka była oszołomiona odniesionym zwycięstwem. Rzeczywiście postępy Amerykanów były zdecydowane i do 1 listopada na zachodnim odcinku frontu Amerykanie (X Korpus) doszli do granicznej z Chinami rzeki Jalu.
24 listopada gen MacArthur podjął ofensywę na wschodnim odcinku frontu (VIII armia amerykańska), która do świąt grudniowych miała ostatecznie zakończyć wojnę koreańską pełnym zwycięstwem sprzymierzonych. Nie sprzyjała walkom pogoda, gdyż zaczęły się 20-stopnowe syberyjskie mrozy, zaś w następnym dniu nastąpił gwałtowny kontratak chińskich „ochotników”. Nie posiadali oni ciężkiej broni, walczyli jedynie przy użyciu karabinów maszynowych, ręcznych granatów i granatników. Ich oddziały przenikały przez zalesione wzgórza, atakowały ze wszystkich stron, także w nocy. Wojska sprzymierzone nie były przygotowane na tego rodzaju formy walki, poszczególne ich oddziały ulegały panice. Nastąpił chaotyczny i szybki odwrót wojsk ONZ przed chińskimi „ochotnikami”, których ilość oceniono później na ok. 400 tys. żołnierzy.
Organizacja Narodów Zjednoczonych potępiła interwencję chińską. Generał MacArthur domagał się zniszczenia wszystkich mostów na rzece Jalu, wprowadzenia do walk w Korei wojska nacjonalistycznych Chin z Tajwanu, blokady portów chińskich, wreszcie zrzucenia 30-50 bomb atomowych na miasta Chin Ludowych. Prezydent Truman nie zaakceptował tych pomysłów, równoznacznych z rozpoczęciem III wojny światowej, zwłaszcza że Związek Radziecki posiadał już wtedy pierwsze egzemplarze bomb atomowych, i odwołał gen. MacArthura ze stanowiska głównodowodzącego. W Stanach Zjednoczonych ogłoszony został stan zagrożenia narodowego, przeprowadzona dodatkowa mobilizacja, zwiększony do 50 mld dolarów budżet obronny.
Front zatrzymał się dopiero na południe od Seulu, a od kwietnia 1951 r. ustabilizował w rejonie 38-równoleżnika i rozpoczęły się rozmowy pokojowe. Szybko znalazły się one w impasie, głównie z dwóch powodów. Delegacja KRL-D domagała się pewnej, zresztą niewielkiej, korekty granicy w stosunku do istniejącej linii frontowej. Zaś delegaci amerykańscy żądali przeprowadzenia wśród jeńców głosowania, gdzie chcą udać się po zwolnieniu. Dotyczyło to 130 tys. jeńców północnokoreańskich i chińskich, przetrzymywanych w obozach w Republice Korei. Jeńców południowokoreańskich i amerykańskich było 13 tys., przetrzymywani byli w obozach nad rzeką Jalu przy granicy chińskiej, wszyscy mieli być przekazani do Korei Południowej.
Główny obóz dla jeńców północnokoreańskich i chińskich zorganizowano na wyspie Koje-do u płd.-wschodnich wybrzeży Półwyspu Koreańskiego. Obawiano się bowiem, że pozostając na Półwyspie mogliby oni przyłączyć się do partyzantki komunistycznej. Na wysepce Koje-do, o powierzchni ok. 75 km.2, urządzony został obóz dla 70 tys. jeńców. Przebywali tam w wielkich prowizorycznych barakach, wybudowanych w 100 akrowych strefach dla 5 tys. jeńców, otoczonych drutami kolczastymi. Służbę wartowniczą pełnili nieliczni amerykańscy rekruci, nie znający języków koreańskiego czy chińskiego, którzy nie byli w stanie zapewnić utrzymania porządku i dyscypliny wśród jeńców. Rządzeni przez własną „starszyznę”, jeńcy domagali się poprawy warunków bytowych, organizowali demonstracje, musztry wojskowe i parady w swoich strefach.
Gdy do obozu przybyli funkcjonariusze ONZ celem przeprowadzenia przesłuchań i zorganizowania kampanii ankietowej w sprawie zwolnień jeńców, zorganizowali oni bunt, żądając zaniechania agitacji, gdyż wszyscy chcą wrócić do swych rodzin w Korei Północnej. Sprowadzony został wtedy frontowy 27. pułk marines, który spacyfikował bunt. Zabitych zostało 77 jeńców, zginął też 1 żołnierz amerykański a 38 zostało rannych. Incydent ten, zresztą różnie interpretowany, jak i szereg innych, w tym przy użyciu czołgów, a także wzięcie przez jeńców, jako zakładnika, komendanta obozu gen. Dodda, wpływały na coraz to dalsze przedłużanie rokowań pokojowych.
Nie prowadzono wtedy już walk lądowych, ale trwały amerykańskie naloty bombowe na miasta KRL-D, które zostały zrównane z ziemią. Dopiero po dwóch latach, w dniu 27 lipca 1953 r. podpisany został rozejm w Panmundżonie. Stało się to możliwe wobec zmian sytuacji politycznej - zmarł właśnie Józef Stalin, a w Stanach Zjednoczonych prezydentem został gen. Dwight Eisenhover. Granicą między obu Koreami stała się linia frontu z dwustronnym 2 km szerokości pasem zdemilitaryzowanym.
Wojna koreańska lat 1950-1953 była, obok późniejszej wojny wietnamskiej, najbardziej krwawym konfliktem okresu zimnej wojny. Kosztowała Amerykę 15 mld dolarów i zginęło w niej 34 tys. żołnierzy amerykańskich. Straty ludzkie w Korei Południowej szacuje się na ok. 1 milion w zabitych i rannych, zaś w KRL-D na pół miliona zabitych, tyle też zginęło Chińczyków.

Loty szpiegowskie

Prezydent Harry Truman i amerykańscy dowódcy wojskowi oceniali wojnę w Korei lat 1950-53, i udział w niej komunistycznych Chin, jako preludium przygotowywanej przez ZSRR ofensywy na Europę Zachodnią i ataku nuklearnego na Stany Zjednoczone. W krytycznym dla wojsk USA momencie wojny w grudniu 1950 r. prezydent ogłosił więc stan zagrożenia narodowego i m.in. zarządził dokonywanie szpiegowskich lotów nad terytorium ZSRR. Chodziło zwłaszcza o rozeznanie rozmieszczenia baz i lotnisk na obszarach wschodniej Syberii i Kamczatki, skąd bombowce mogłyby zaatakować Alaskę, a nawet w lotach samobójczych (z ładunkami nuklearnymi), niektóre miasta Stanów Zjednoczonych. Te histeryczne obawy miały swe oczywiste źródła w wielkiej klęsce, wspieranych przez USA, nacjonalistów Czang Kaj-szeka w wojnie domowej w Chinach, oraz w przełamaniu przez ZSRR w 1949 r. ich monopolu w produkcji bomb atomowych.
W pierwszej misji szpiegowskiej miał wziąć udział nowy model odrzutowego bombowca dalekiego zasięgu B-47B o szybkości 975 km/h i pułapie 12.400 m. Maszyna ta jednakże spłonęła w wypadku technicznym i pierwsze przeloty dokonały dopiero 17 kwietnia 1952 r. trzy samoloty RB-45C, które wystartowały z bazy w Wielkiej Brytanii i przeleciały na wys. 10,5 tys. m trzema różnymi trasami przez NRD, Polskę, Czechosłowację i europejską część Związku Radzieckiego. Wyposażone były w zestawy specjalnych kamer, jakie wykonały zdjęcia pasów terenu, obejmujących tysiące km2.
Loty szpiegowskie nad ZSRR i państwami satelickimi realizowane były wg dwóch różnych zasad. Już od 1947 r. w ramach Programu Rozpoznania Powietrznego Czasu Pokoju (PARPRO) dokonywane były loty rozpoznawcze wzdłuż północnych wybrzeży morskich ZSRR Oceanu Arktycznego. Natomiast na bezpośrednie zlecenia Dowództwa Lotnictwa Strategicznego Sił Powietrznych Stanów Zjednoczonych (SAC) planowano głębokie przeloty ponad terytorium ZSRR, Chin i Europy Wschodniej. Tych lotów było znacznie mniej i były one realizowane dopiero po uzyskaniu zgody prezydenta.
Samoloty RB-45C stosowane też były od 1950 r. do lotów zwiadowczych nad Sachalin, Kamczatkę, rejon Władywostoku i Mandżurię. W 1952 r. w kilku szpiegowskich przelotach z bazy w Grenlandii udało się zlokalizować i sfotografować instalacje radarowe i lotniska wzdłuż północnych wybrzeży ZSRR od Kamczatki do Wyspy Wrangla, później na całej ich długości aż do Murmańska. Od 1953 Amerykanie wprowadzili do zwiadu nowe typy samolotów RF-86 i RF-100 oraz bombowce B-57A, a od 1955 r. specjalnie skonstruowane lekkie samoloty U-2, o wielkiej rozpiętości skrzydeł, zasięgu 5.470 km i pułapie lotu ponad 20 tys. m. Największe nasilenie lotów zwiadowczych miało miejsce w 1956 r., mimo panującej w tym czasie odwilży w stosunkach politycznych między USA i ZSRR i prowadzonych rokowań w sprawie ograniczenia zbrojeń jądrowych. W styczniu 1956 r. SAC użyło dla celów zwiadu powietrznego także balony stratosferyczne. W Turcji i Europie wypuszczono 516 takich balonów, które przeleciały nad całym ZSRR nad Morze Japońskie, gdzie odzyskane zostały gondole z kamerami. Jednak do celu doleciało tylko 40 balonów, pozostałe zostały zestrzelone, bądź zaginęły.
Loty szpiegowskie w ramach PARPRO dokonywane na niższych pułapach, były niekiedy zagrożone przez myśliwce radzieckie. Nie pozwalały one na przekraczanie przez samoloty amerykańskie granic 40-kilometrowych stref wód terytorialnych. Brak pełnych danych, ale autor ocenia, że do 1991 r. zestrzelonych zostało ok. 20 samolotów, a śmierć poniosło ponad 100 pilotów amerykańskich. Natomiast nie było przypadków (do 1 maja 1956 r.) zestrzelenia samolotów, dokonujących głębokich przelotów nad terytorium ZSRR i innych satelickich państw. Leciały one na wysokich pułapach, nieosiągalnych dla samolotów myśliwskich i artylerii przeciwlotniczej.
Sami Rosjanie nigdy nie dokonywali szpiegowskich przelotów nad terytorium USA, a jedynie ich samoloty patrolowały okresowo wzdłuż wybrzeży USA. Były to czterosilnikowe, odrzutowe bombowce Tu-95 o zasięgu 6,5 tys. km, jakie lecąc wzdłuż granic morskich, nigdy nie przekraczały odległości 50 mil od wybrzeży lądowych Stanów Zjednoczonych.
Pierwszy przypadek zestrzelania samolotu, przelatującego na wysokim pułapie nad ZSRR, miał miejsce 1 maja 1960 roku. Samolot U-2, który prowadził pilot Francis Powers, wystartował w godzinach rannych z Turcji, gdy w Moskwie zbierały się tłumy do pochodów 1-Majowych. Daleko od granicy, nad środkową Syberią samolot został zestrzelony przez rakietę „ziemia-powietrze”, przy czym pilot ocalał katapultując się. Incydent stał się kompromitacją administracji waszyngtońskiej, zwłaszcza po jej początkowych zaprzeczeniach, Chruszczow zerwał konferencję na szczycie w Paryżu, a USA odtąd przerwały loty samolotów szpiegowskich nad ZSRR. Po kilku latach zostały one jednak wznowione, ale przy zastosowaniu satelitów rozpoznawczych, umieszczanych w Kosmosie.

Tunel Berliński

Berlin w latach 50-tych stanowił eldorado dla działań szpiegowskich. Miasto podzielone było na cztery sektory okupacyjne, pomiędzy którymi można było przechodzić, czy przejeżdżać, bez żadnej kontroli. To też w mieście kwitł spekulacyjny obrót towarowy i pieniężny i funkcjonowało ok. 80 agencji szpiegowskich, ukrytych pod szyldami różnych przedsiębiorstw oraz oficjalne służby wywiadowcze państw okupacyjnych. Największymi były placówki wywiadów USA i ZSRR: CIA i KGB, uwikłane głównie w zimnowojennym wzajemnym szpiegostwie.
Szczególna aktywność przejawiało kierownictwo Berlińskiej Bazy Operacyjnej CIA (BOB), ogarnięte obsesją zagrożenia ze strony komunizmu ...”którego nieukrywanym celem jest zdobycie panowania nad światem ...By przetrwać konieczne jest wzmożenie działań szpiegowskich, dywersyjnych i sabotażowych zmierzających do zniszczenia nieprzyjaciela”. W ramach tej wojennej doktryny kierownik BOB Bill Harvey wpadł na pomysł wybudowania podziemnego tunelu do sektora radzieckiego i podłączenia nasłuchu do węzła kabli telefonicznych, łączących państwa Europy Wschodniej z Moskwą, na wzór tunelu zrealizowanego wcześniej przez brytyjską SIS we Wiedniu, też podzielonym na cztery sektory okupacyjne.
Do budowy, której nadano kryptonim „Gold”, przystąpiono w sierpniu 1953 r. po uprzednim zatwierdzeniu planów przedsięwzięcia przez dyrektora CIA Allana Dullesa. Ukończono zaś w lutym 1955 r. po pokonaniu niezliczonych trudności technicznych. Tunel zwany przez wtajemniczonych „Norą Harvey’a” miał 1,8 m średnicy i ok. 1600 m długości. Jego początek skryty był w dużej szopie, w strefie amerykańskiej, w której pomieszczono 3,5 tys. ton gruzu i ziemi z wykopów, a kończył się w strefie radzieckiej przy szosie Schőnefelder, gdzie zainstalowano urządzenia podsłuchowe i nagrywające na węźle kabli teletechnicznych. Od razu zaczęto nagrywać wielkie ilości rozmów telefonicznych i telegramów. Nagrania w ciągu doby zajmowały ponad kilometr taśmy magnetofonowej. Wszystkie uzyskane informacje były segregowane, analizowane, weryfikowane i ujmowane w raporty wywiadowcze, których ostatecznie było 1750. Kierownictwo CIA uważało, że mimo wielkich kosztów budowy tunelu i jego obsługi, przedsięwzięcie opłaciło się wobec wartości uzyskanych materiałów szpiegowskich. W kwietniu 1954 r. ulewne deszcze spowodowały zalanie części studzienek kablowych w sektorze radzieckim i zajmujący się odkopywaniem kabli, i ich izolacją, robotnicy odkryli istnienie tunelu i komory podsłuchowej. Ujawnione to zostało opinii publicznej w atmosferze skandalu politycznego, choć część prasy zachodniej sławiła zdolność Amerykanów do śmiałych, ryzykownych przedsięwzięć. W każdym bądź razie podsłuchy z wykorzystaniem „Nory Harvey’a” się skończyły.
Wszak w 1961 r. sprawa tunelu odżyła. Mianowicie w brytyjskiej sieci Tajne Służby Wywiadu SIS funkcjonował „kret”- agent radziecki, George Blake, który przekazał do KGB informacje o tunelu podsłuchowym, zanim jeszcze rozpoczęto jego budowę. To też potem funkcjonariusze KGB do strumienia telefonicznych rozmów dodawali odpowiednią papkę dezinformacji i fałszywych danych, co praktycznie czyniło materiały uzyskane z nasłuchu szpiegowskiego nieprzydatnymi. Zimnowojenny bohater, twórca tunelu berlińskiego, Bill Harvey, został wówczas zdegradowany z CIA. Natomiast G. Blake aresztowany i skazany na 42 lata więzienia, lecz udało mu się uciec do Moskwy.

Kubański kryzys rakietowy

Latem 1962 r. Służby Wywiadowcze USA, korzystając z samolotów U-2, stwierdziły że na terytorium Kuby w kilku miejscach budowane są wyrzutnie rakiet obronnych typu „ziemia – powietrze”. Administracja USA podjęła podejrzenie, że Rosjanie na Kubie mogą też zainstalować ofensywne rakiety balistyczne bliskiego i średniego zasięgu. Te ostatnie z terytorium Kuby obejmowałyby swym zasięgiem prawie całe terytorium Stanów Zjednoczonych. Waszyngton uznał taką ewentualność za wielkie zagrożenie bezpieczeństwa państwowego, biorąc pod uwagę możliwość wyposażenia rakiet w głowice nuklearne, których produkcję ZSRR prowadził wówczas już od trzech lat. Usytuowanie wyrzutni radzieckich rakiet w bezpośrednim sąsiedztwie Stanów znacznie osłabiłoby ich strategiczną przewagę w dziedzinie broni atomowej, szacowaną na 7:1 do 15:1.
W połowie września prezydent Kennedy ostrzegł ZSRR, że zainstalowanie na Kubie rakiet klasy „ziemie-ziemia” może mieć poważne następstwa. W odpowiedzi, na spotkaniu na szczycie, uzyskał jednak zapewnienie, że rząd radziecki nie zamierza instalować na Kubie broni ofensywnych. Nie dano temu wiary i Naczelna Rada Bezpieczeństwa (NSC) sformułowała trzy warianty działań. Były to: blokada morska Kuby, atak powietrzny na wyrzutnie rakiet i inwazja na Kubę. Kennedy zadecydował o wprowadzeniu blokady morskiej Kuby, przy równoczesnym przygotowywaniu ewentualnej realizacji także obu pozostałych. Wszystkie 3 warianty opracowane zostały szybko jako plany strategiczne, które oznaczono numerami 312, 314 i 316.
Faktycznie w dniu 15 października samoloty zwiadowcze U-2 zaobserwowały budowę na Kubie dwóch wyrzutni rakiet balistycznych średniego zasięgu. Zaistniały więc warunki do realizacji planu 316 i USA rozpoczęły mobilizację swych sił zbrojnych na wielką skalę. Do baz na Florydzie, usytuowanej na wprost Kuby, zaczęto ściągać liczne wielkie jednostki bojowe: desantowe, lotnicze, pancerne, artyleryjskie, zapasy wszelkiej amunicji, zbiorniki z napalmem, szpitale wojskowe. Na Kubie w amerykańskiej bazie Guantanamo przeprowadzono ewakuację ludności cywilnej i wzmocniono tamtejszy garnizon wojskowy o 12 tys. żołnierzy oraz znaczne ilości czołgów, artylerii, samolotów. Wokół Kuby rozciągnięto półkolisty kordon, złożony z setek okrętów wojennych, w tym liniowych i kilku lotniskowców.
22 października o kubańskim kryzysie rakietowym zostali poinformowani kongresmani, media i społeczeństwo. Wieczorem prezydent wystąpił w radio z orędziem do narodu. W czasie jego trwania sekretarz stanu postawił całość sił zbrojnych Stanów Zjednoczonych w stan gotowości obronnej trzeciego stopnia we wszystkich swych bazach i garnizonach na całym świecie: w Europie, Turcji, Maroku, Japonii, Korei Południowej, na Filipinach. Wszędzie tam bombowce B-47 i B-52, część uzbrojona w ładunki jądrowe, czekały na lotniskach, bądź w powietrzu, na rozkaz zaatakowania celów w ZSRR i Europie Wschodniej. Przygotowanych zostało do odpalenia 91 atomowych pocisków balistycznych „Atlas” i 41 „Tytan”, jakie wówczas USA posiadały w Europie Zachodniej. Dziewięć atomowych okrętów podwodnych ze 144 rakietami typu „Polaris” zajęło stanowiska na północnym Atlantyku.
23 października Kennedy zezwolił na użycie samolotów rozpoznania taktycznego, które na niskim pułapie nadlatywały nad Kubę i nad statki radzieckie, zdążające na wyspę, dokonując szczegółowych zdjęć rozpoznawczych. W następnym dniu podwyższono jeszcze stan gotowości obronnej do najwyższego stopnia. 1/8 bombowców przebywała stale w powietrzu, załogi pozostałych czuwały przy swych maszynach, by w każdej chwili wystartować nad Kubę i ZSRR. Wyznaczono też gotowość inwazji lądowej na Kubę na 31 października.
W dniach 25-26 października samoloty zwiadowcze potwierdziły radziecką obecność wojskową na Kubie przez zlokalizowanie czterech, świeżo utworzonych, obozów-garnizonów oddziałów gwardyjskich, liczących po ok. 1,5 tys. żołnierzy, wyposażonych w czołgi, artylerie i wyrzutnie rakietowe. Prezydent Kennedy obawiał się też, że na mobilizację sił amerykańskich, Rosjanie odpowiedzą koncentracją swoich wojsk w Berlinie Wschodnim. Nic takiego jednakże nie stwierdzono, a statki radzieckie, płynące na Kubę, zostały zawrócone. Zaś wieczorem 26 października Chruszczow w przemówieniu radiowym zadeklarował wycofanie rakiet „ziemia-ziemia” z Kuby, jeśli Kennedy zobowiąże się wyrzec planów inwazji na Kubę.
27 października rano Kennedy odpowiedział na apel Chruszczowa, że ...”jeśli Rosjanie spełnią jego warunki, to gotów jest zobowiązać się, że Stany Zjednoczone nie dokonają inwazji na Kubę”. A wieczorem w formie ultimatum sprecyzował te warunki, żądając usunięcia rakiet z Kuby już następnego dnia. Jednak wszystkie przygotowania do inwazji były kontynuowane. Na rozkaz do ataku czekało 158 samolotów bombowych na Florydzie i 700 szturmowych, częściowo na lotniskowcach. W pierwszym dniu nalotów planowano wykonanie 1190 lotów bojowych. Gotowe też były szczegółowe plany desantu jednostek lądowych na plażach Kuby.
28 października był dniem raptownego zakończenia kryzysu. O godz. 9-tej rano Chruszczow otwartym tekstem przez radio moskiewskie przesłał Kennedemu telegram: ...„Rząd sowiecki nakazał natychmiastowy demontaż baz i odesłanie wyposażenie z powrotem do ZSRR ... Z szacunkiem i zaufaniem przyjmuję pańskie oświadczenie, ...„że nie dojdzie do ataków na Kubę ani do inwazji na to państwo”. Faktycznie rakiety „ziemia-ziemia” zostały szybko ewakuowane z Kuby, ich wyrzutnie zdemontowane, natomiast wielka zimnowojenna mobilizacja wojsk amerykańskich, przeprowadzona w czasie 2-tygodniowego kubańskiego kryzysu rakietowego, zakończyła się niewielkimi manewrami desantowymi na luksusowych plażach Florydy. Poza tym, co przez 40 lat skrywano w tajemnicy przed opinią światową, ewakuowane też zostały wtedy amerykańskie rakiety balistyczne z baz w Turcji i Włoszech. Zaś najważniejsze, że Stany Zjednoczone dotrzymały swych zobowiązań i od 1962 r. żadnej inwazji zbrojnej na Kubie nie było.

Gry wojenne

W dniach 3-7 grudnia 1962 r. w podziemiach Pentagonu przeprowadzona została Olimpiada I-62, obejmująca cykl czterech wojskowych gier wojennych. Jej inicjatorem i organizatorem było Kolegium Połączonych Szefów Sztabów. Do gry zaproszona została grupa oficerów służby czynnej i funkcjonariuszy służb cywilnych wyższego szczebla, wybranych spośród personelu Departamentu Obrony, CIA i Białego Domu. Kilkudziesięciu uczestników podzielono na dwa zespoły graczy: amerykański Zespół Niebieskich i Zespół Czerwonych, reprezentujących ZSRR i kraje satelitarne, oraz Zespół Kontrolny, który przedstawiał wstępne scenariusze i kierował grami.
Na ogół scenariusze, inicjujące gry, były realistyczne, odzwierciedlały aktualne konflikty i napięcia w stosunkach międzynarodowych. Gry dotyczyły przedstawiania opinii olimpijczyków, co do możliwego rozwoju i przebiegu konfliktów w najbliższych 10 latach. Kończyły się opracowaniem zbiorowego raportu, jaki otrzymywały najwyższe władze USA, przy pełnym ich utajnieniu na 25 lat. Te gry rozpoczęte zostały za prezydentury Kennedy’ego i prowadzone są do dzisiaj. Autor książki korzystał z części odtajnionych raportów z 1962 r. i opisał na ich podstawie dwie takie gry-zabawy wojenne amerykańskich wojskowych i profesorów, obdarzonych nieprzeciętną wyobraźnią.
Pierwszy scenariusz zakładał klęskę Stanów Zjednoczonych w wojnie nuklearnej z ZSRR na początku lat 60-tych. Wojnę poprzedziły wygrane przez partie komunistyczne wybory parlamentarne we Włoszech i Francji w 1963 r. W związku z tym rozpadło się NATO, a burmistrz Berlina Zachodniego Willy Brandt porozumiał się z NRD i nastąpiło zjednoczenie Niemiec. Doszło do pospiesznej ewakuacji wojsk brytyjskich i amerykańskich oraz masowej ucieczki ludności cywilnej z Europy. W USA i Kanadzie, w obawie przed atakiem sowieckim, ewakuowana została również ludność z wielkich miast. Faktycznie rakiety nuklearne zniszczyły szereg miast m.in. Detroit, Pittsburgh, San Francisco, Los Angelos, a Chruszczow zapowiedział, że jakakolwiek próba odwetu, spowoduje zmiecenie z powierzchni ziemi pozostałych miast. Mimo odwołania przez Kennedy’ego rewanżowych nalotów, zniszczone zostały Moskwa, Mińsk i Pińsk.
Po kapitulacji Stany Zjednoczone zostały podzielone na 3 strefy, okupowane przez Kubańczyków, Murzynów i Meksykańczyków, zaś Alaska i Hawaje wcielone zostały do ZSRR. W Konfederacji Kubańskiej doszło do masowych zabójstw Białych i zrodził się tam ruch oporu Kontynentalny Ku-Klux-Klan. Natomiast w Ludowo-Demokratycznej Federacji Meksykańskiej i Demokratycznej Republice Ameryki Środkowej rozwinął się ruch Obrońców Wolności. Dysponowali oni bronią promienistą, która zabijała istoty żywe i unieruchamiała silniki spalinowe.
Końcowy raport zawierał wnioski o konieczności budowy tajnych podziemnych arsenałów ręcznej broni palnej, dostępnych dla ludności cywilnej, także budowy podziemnych magazynów na maszyny, surowce i plany produkcji broni atomowej. Pod lodami Arktyki powinny czekać w pogotowiu atomowe okręty podwodne, należy wprowadzić broń biologiczną i meteorologiczna, a CIA winno dozbrajać wszystkich amerykańskich przyjaciół za żelazną i bambusową kurtynami.
Drugi scenariusz był nie mniej fantastyczny.
W sierpniu 1963 r. w Afryce, na południe od Sahary, murzyńskie plemię Mau-mau dokonało kanibalistycznego ludobójstwa większości, zamieszkałych tam Białych. Ponieważ ambasador USA przy ONZ nie wyraził zdecydowanego potępienia, oburzona prasa, opinia publiczna i Kongres doprowadzili do usunięcia prezydenta Kennedy’ego z urzędu i wymiany wielu ludzi w Białym Domu i Departamencie Wojny na bardziej zdecydowanych. Następnie zaatakowano i zniszczono Kubę, Panama i Porto Rico włączone zostały do USA jako 51 stan, a Tajwan przekazany Japonii. W Europie po wycofaniu NATO i Układu Warszawskiego powstała Zjednoczona Europa Zachodnia. Zaś w Afryce północnej i na Bliskim Wschodzie powstało Imperium Saraceńskie, obejmujące cały świat arabski, pod przewodem muzułmanina syryjskiego Saladyna II. W środkowej części Afryki, odizolowanej od reszty świata, rozwijały się konflikty plemienne.
Wkrótce Saladyn II i Chiny, wsparte przez ZSRR, podbiły Izrael, po czym w izraelskich zakładach atomowych Saraceni zaczęli produkować małokalibrową, przenośną broń atomową. W Ameryce budowano wielkie schrony przeciwatomowe i prowadzono intensywne badania nad budową globalnego systemu broni antyrakietowej, mogącej przechwytywać i niszczyć nieprzyjacielskie pociski międzykontynentalne za pomocą miotaczy laserowych. Gracze przeprowadzili też zmiany amerykańskiego systemu nauczania w duchu patriotyzmu i wojskowego przysposobienia młodzieży.
W 1964 r. wybory prezydenckie wygrał wprawdzie jeszcze Kennedy, ale wiceprezydentem został Nelson Rockefeller. Kennedy w swej drugiej kadencji zwiększył drastycznie dług państwowy i rozpoczął kilka bezsensownych wojen lokalnych, w których zginęło 34 tys. żołnierzy amerykańskich. W wyborach 1968 r. wygrał Goldwater. Na konferencji w Moskwie zdecydował on, wspólnie z Chruszczowem, o nałożeniu embarga na dostawy broni do Chin i państw Afryki. Bankiet na Kremlu zakończył się kłótnią, w toku której Chruszczow sprowadził czerwonoarmistów z bronią maszynową i zagroził gościom z Zachodu rozstrzelaniem. Goldwater wyciągnął wtedy z teczki czarną skrzynkę, kontrolującą satelity, z guzikami z napisami szeregu państw, których naciśnięcie spowodowałoby zniszczenie tych państw....

Przedstawione w książce raporty pierwszych gier wojennych, prowadzonych przez wojskowych i cywilnych sztabowców amerykańskich, specjalistów od „zimnej wojny” ciężko się czyta i trudno zrozumieć. Świadczą one o istnieniu i podsycaniu psychozy zagrożenia Wolnej Ameryki przed wrogiem, którym jest właściwie cała reszta świata. Światli sztabowcy w Pentagonie postrzegali tę resztę (poza Ameryką i Zachodnią Europą), jako murzyńskie plemiona Mau-Mau, mahometańskie imperium arabskich Saracenów, komunistyczne imperium sowieckie, dążące do panowania nad światem i również komusze gigantyczne Chiny. Wszystkie środki walki z nimi (czyli własnej obrony) uznawano za dozwolone i wskazane. Wszak normalny czytelnik może jedynie uznać te raporty za infantylne bajkopisarstwo, splątane z paranoidalną obsesją ludzi, którym II. wojna światowa dała zbyt mało wrażeń i splendoru.

Wojna w Wietnamie

Po kapitulacji Francji w wojnie z Rzeszą Niemiecką w czerwcu 1940 r. francuskie posiadłości kolonialne w Indochinach znalazły się pod administracją rządu w Vichy. Aż do 1945 r. współpracowała ona z Japonią, której wojska, na podstawie wzajemnych układów, przejęły w lipcu 1941 r. kontrolę nad całymi Indochinami, jakie stały się ich bazą wypadową dla podboju Azji Płd.-wschodniej w wojnie ze Stanami Zjednoczonymi. Walkę z okupacją japońską podjęli jedynie sami Wietnamczycy, dążący w ogóle do niepodległości narodowej. Główną rolę w tym ruchu narodowowyzwoleńczym odgrywała Wietnamska Partia Narodowa (Viet Minh) pod przewodnictwem Ho Szi Minha.
Po upadku rządu Vichy Japończycy w marcu 1945 r. usunęli francuskie garnizony wojskowe i administrację w Indochinach i proklamowali „niepodległe” Cesarstwo Wietnamskie pod rządami marionetkowego cesarza Bao Daia. Gdy zaś Japonia skapitulowała w sierpniu 1945 r., partyzanci Viet Minhu opanowali cały Wietnam, Bao Dai został zmuszony do abdykacji, a Ho Szi Minh proklamował utworzenie niepodległej Demokratycznej Republiki Wietnamu, zostając po powszechnych wyborach w styczniu 1946 r. jej prezydentem i premierem nowego rządu.
Równolegle, zgodnie z porozumieniami jałtańskimi, północne Indochiny do 16. równoleżnika zajęte zostały przez wojska kuomintangowskich Chin, a południowe przez wojska brytyjskie, które miały za zadanie rozbrojenie istniejących tam jeszcze garnizonów japońskich. Wraz z Brytyjczykami do Sajgonu przybyły również wojska francuskie (w lutym 1946 r. – 56 tys. żołnierzy). Zaś na północy, za zgodą Ho Szi Minha, wojska chińskie (180 tys.) zastąpione zostały przez 15 tys. kontyngent żołnierzy francuskich, który zresztą wkrótce został zwielokrotniony.
Francuzi zdecydowani byli przywrócić swą kolonialną władzę w Indochinach i m.in. zażądali przekazania im kontroli nad głównym portem w Hajfongu oraz rozbrojenia oddziałów partyzanckich Viet Minhu. Po odmowie francuskie okręty wojenne 19 grudnia 1946 r. zbombardowały miasto Hajfong (zginęło 6 tys. cywili) i rozpoczęła się francuska inwazja lądowa. Słabe, źle uzbrojone, liczące do 60 tys. żołnierzy siły Viet Minhu wycofały się z miast i otwartych terenów w góry i dżungle. Rozpoczęła się wojna francusko-wietnamska, która trwała później do 1954 roku.
W pierwszym etapie wojny prawie całe terytorium Wietnamu opanowane zostało przez ekspedycyjne wojska francuskie. Starały się one, bez większego powodzenia, o likwidację oddziałów partyzanckich i struktur władzy Viet Minhu, kryjących się w trudno dostępnych dżunglach i górach. Głównodowodzący wojskami wietnamskimi gen. Giap, wobec wielkiej przewagi Francuzów, unikał walnych bitew, stosując jedynie taktykę partyzancką nękania przeciwnika wypadami niewielkich oddziałów.
Nasilenie działań wojennych nastąpiło dopiero od 1949 r. po zwycięstwie komunistów Mao Tse-tunga w wojnie domowej w Chinach. Wówczas Viet Minh uzyskał możliwość szkolenia i dozbrojenia swych oddziałów na pogranicznych terenach Chin. Kontakt z Chinami blokowała jednakże sieć francuskich fortów i baz wojskowych, rozlokowanych wzdłuż rokadowej drogi R.D.4 (Route Coloniale 4), biegnącej równolegle do granicy chińskiej. W 1950 r. o zdobycie tych baz i drogi rozegrane zostały liczne bitwy, oblężenia, desanty i bombardowania. Przy dużych stratach obu stron, do końca roku wojska francuskie zostały zmuszone do ewakuacji całego przygranicza i wycofania się na linię Rzeki Czerwonej, Hanoi i Hajfongu. Zaś wojska Viet Minhu opanowały znaczne terytoria prowincji Tonkin, zdobyły wielkie ilości francuskiego uzbrojenia i sprzętu wojskowego oraz uzyskały psychologiczną i strategiczną przewagę w wojnie.
Od tego czasu francuska opinia publiczna zdecydowanie domagała się zakończenia wojny, zwanej zresztą od początku „brudną wojna kolonialną”. Jej kontynuacja była możliwa jedynie dzięki coraz większemu wsparciu finansowemu i dostawom sprzętu i uzbrojenia wojskowego przez Stany Zjednoczone, które wojnę w Wietnamie, od czasu wojny w Korei, zakwalifikowały jako „wojnę wolnego świata z komunizmem”.
Mimo uzyskania od 1951 r. inicjatywy strategicznej w północnej części prowincji Tonkinu, siły Viet Minhu, nie posiadając lotnictwa, ani broni pancernej, nie były w stanie zmierzyć się w otwartej bitwie z francuskim korpusem ekspedycyjnym. To też gen. Giap nadal prowadził partyzancką wojnę. Ta remisowa sytuacja wojenna utrzymywała się do 1953 r., kiedy oddziały Viet Minhu opanowały dolinę Dien Bien Phu, na granicy z Laosem, gdzie miejscowe plemiona górskie uprawiały wielkie intratne plantacje opium. W odpowiedzi Francuzi zaatakowali ten teren przy pomocy desantów spadochronowych, zdobyli go bez większych walk i zbudowali w dolinie system fortyfikacji, by odciąć Wietnamczyków od dostaw opium i zablokować ich drogi do Laosu. Wówczas Giap rozpoczął regularne oblężenie całej doliny i fortów, które mogły być zaopatrywane tylko drogą powietrzną. Następnie, po skoncentrowaniu artylerii na okolicznych wzgórzach, rozpoczął sukcesywne ostrzeliwanie i zdobywanie w szturmach poszczególnych fortów. Artyleria zniszczyła też pas startowy lotniska i wszelkie dostawy dla 15 tys. garnizonu francuskiego musiały być zrzucane na spadochronach.
Walki trwały kilka miesięcy do 7 maja 1954 r., gdy poddali się do niewoli obrońcy ostatnich fortów. W sumie w bitwie pod Dien Bien Phu zginęło ok. 10 tys. ludzi, z czego czwartą część stanowili Francuzi i ich sprzymierzeńcy. W całej wojnie 1946-54 Francuzi stracili 94 tys. zabitych i zaginionych oraz 87 tys. rannych. Straty Wietnamczyków były znacznie wyższe: ok. 400 tys. żołnierzy i ćwierć miliona cywili. Bezpośrednim następstwem klęski pod Dien Bien Phu był upadek francuskich rządów kolonialnych w Indochinach.
Konferencja pokojowa w Genewie, która odbyła się w maju - lipcu 1954 r. wprowadziła rozejm w wojnie, jaki nadzorować miał Międzynarodowy Komitet Nadzoru i Kontroli. Wietnam podzielony na dwie części wg 17. równoleżnika na DRW i Wietnam Południowy, miał się zjednoczyć w jedno demokratyczne państwo po przeprowadzeniu powszechnych wyborów w ciągu dwóch lat.

Wojnę amerykańsko-wietnamską lat 1964-1975 autor „Zimnej wojny” przedstawia przez opis kilku bitew i wywiadów-wspomnień jej kombatantów. Nie można na tej podstawie odtworzyć chronologicznego jej przebiegu ani poznać przyczyn i celów wojny. Jedynie podsumowując rezultaty wojny stwierdza, że z militarnego punktu widzenia były one dla Wietnamu Północnego potworną katastrofą, wyrażającą się prawie totalnym zniszczeniem kraju i niemal kompletną zagładą jednej generacji mężczyzn, zmobilizowanych do wojska. Przyczyniła się do tego pycha, w jaką zwycięstwo pod Dien Bien Phu wbiło dowództwo Viet Minhu. Zlekceważyło ono bowiem stanowisko i żądania Amerykanów, nie zdając sobie najwidoczniej sprawy, jak wielką siłą ognia dysponują Stany Zjednoczone.
Faktycznie po konferencji genewskiej premierem na południu kraju został, pod naciskiem Stanów Zjednoczonych, gen. Ngo Dinh Diem. Nie uznał on postanowień genewskich, odmówił przeprowadzenia powszechnych wyborów, proklamował państwo Republikę Wietnamu i prześladował byłych uczestników wojny z Francuzami. W odpowiedzi zawiązał się w kraju Narodowy Front Wyzwolenia Wietnamu (zwanego przez Amerykanów Vietcongiem), przy którym w 1961 r. utworzone zostały Narodowe Siły Zbrojne, podejmując walki partyzanckie. USA wsparły Diema przez finansowanie, dostawę broni, szkolenie wojsk rządowych, dowodzenie operacjami, wysłanie doradców i specjalistów wojskowych oraz żołnierzy, których w 1964 r. było w Wietnamie 23 tysiące.
W sierpniu tego roku lotnictwo USA rozpoczęło metodyczne bombardowania obiektów wojskowych i miast w DRW, do czego posłużył pretekst tzw. Incydentu Tonkińskiego, rzekomego zaatakowania okrętu amerykańskiego „Maddox” przez wietnamskie 3 kutry torpedowe. Do 1968 r. USA skierowały do Wietnamu 536 tys. swych wojsk. Oficjalnym celem wojennym Stanów Zjednoczonych były niedopuszczenie do Wietnamu Południowego ideologii socjalizmu i wchłonięcia kraju przez DRW.
Jednym z kluczowych epizodów wojny była obrona przez Amerykanów swej bazy w Khe Sanh przed atakami wojsk WAL (Wietnamska Armia Ludowa). Baza ta stanowiła najdalej na północny-zachód wysuniętą pozycję amerykańską w Południowym Wietnamie. Położona w dżungli w górzystym, słabo zaludnionym terenie, z garnizonem ok. 2 tys. żołnierzy i prowizorycznym lotniskiem zdawała się nie mieć większego znaczenia. Lecz głównodowodzący sił USA w Wietnamie gen. Westmoreland uważał, że stanowi ona strategiczną zaporę dla WAL na drogach wiodących z Laosu i DRW do Wietnamu Południowego.
Faktycznie baza w Khe Sanh otoczona została przez dwie dywizje WAL i walki o nią trwały przez pierwsze 3 miesiące 1068 r., przyciągając uwagę społeczeństwa amerykańskiego, Kolegium Szefów Sztabów a nawet prezydenta. Miały one podobny charakter jak oblężenie, artyleryjskie ostrzeliwanie i zaopatrywanie z powietrza francuskich fortów pod Dien Bien Phu w 1954 roku. Różniły się mniejszą skalą zaangażowanych wojsk, tym że nie doszło do generalnego szturmu na bazę i siłą ognia, jaki zastosowali Amerykanie. Np. w nalotach, dokonywanych z lotnisk całego Wietnamu Południowego, z lotniskowców na Morzu Południowochińskim i Tajlandii (superfortece B-52), zrzuconych zostało ok. 100 tys. ton bomb kruszących, a napalmem wypalono okoliczną dżunglę.
Ostatecznie, po 3-miesięcznym oblężeniu Khe Sanh, oddziały WAL wycofały się. Wówczas mostem powietrznym ewakuowana została także załoga bazy, a pas startowy lotniska zniszczony buldożerami. W walkach o bazę zginęło niespełna 500 żołnierzy piechoty morskiej i pilotów amerykańskich, straty nieprzyjaciela szacowano na 10-krotnie większe. Było to więc, zdaniem gen. Westmorelanda, znaczne zwycięstwo i przykład „...Jak można pokonać przeważające liczebnie siły oblężnicze dzięki skoordynowanej sile ognia.
Jednakże według części prasy oblężenie było tylko podstępem ze strony gen. Giapa, mającym na celu odciągnięcie uwagi Amerykanów od przygotowań do ofensywy Tet, którą oddziały Vietcongu przeprowadziły wtedy w kilku największych miastach Południowego Wietnamu. Lecz najistotniejszym skutkiem bitwy o Khe Sanh było zniechęcenie amerykańskiej opinii publicznej do kontynuowania wojny. W październiku 1968 r. prezydent Lyndon Johnson zdecydował o zaprzestaniu bombardowań DRW i 13 maja 1969 r. rozpoczęły się czterostronne rokowania pokojowe w Paryżu (USA, DRW, RW, NFWWPd).
Innym znaczącym epizodem wojny były walki w maju 1968 r. o amerykańską bazę Grupy Operacji Specjalnych obok wioski Kham Duc, usytuowanej w górzystym terenie przy granicy Laosu. Jej garnizon liczył ponad 1500 żołnierzy, prowadzących obserwację i ataki na transporty na szlaku Ho Szi Minha i dywersję w całym Laosie. Baza wyposażona była w lotnisko i otoczona siecią zewnętrznych posterunków umocnionych.
10 marca Kham Duc otoczone zostało przez ok. 1 dywizję WAL. Rano następnego dnia rozpoczął się intensywny ostrzał artyleryjski bazy, a wieczorem ataki piechoty na poszczególne zewnętrzne posterunki, otaczające bazę. Dla obrony bazy ściągnięto setki samolotów myśliwskich, szturmowych i bombowców, które zrzuciły na okoliczne wzgórza i dżunglę tysiące ton bomb burzących, kasetowych i napalmu. Po kilku dniach dowództwo amerykańskie zdecydowało się jednakże na ewakuację bazy, którą dokonano przy pomocy ciężkich samolotów transportowych C-130, przy dużych stratach, pod bezpośrednim ostrzałem z moździerzy i karabinów maszynowych. Następnie 60 superfortec B-52 zrzuciło 12 tys. ton bomb na samą bazę, równając ją z ziemią i zadając jej zdobywcom wielkie straty.
Rokowania w sprawie zakończenia wojny amerykańsko-wietnamskiej prowadzone w Paryżu ślimaczyły się i z różnych powodów były kilka razy przerywane. Jednak począwszy od 1968 r. Stany Zjednoczone rozpoczęły wycofywanie swoich wojsk z Wietnamu, dozbrajając wojska rządowe RW (w ramach „wietnamizacji” wojny) i wspomagając je logistycznie w wojnie przeciw Vietcongowi. W latach 1970-71 Amerykanie próbowali bezskutecznie wciągnąć sąsiednie państwa, Laos i Kambodżę, do wojny przeciw DRW, a w 1972 r. lotnictwo USA wznowiło bombardowania linii kolejowych, węzłów drogowych, mostów, tuneli oraz zaminowało porty Hajfong i inne w DRW.
Równocześnie w Stanach Zjednoczonych i na całym świecie narastały protesty antywojenne, pod presją których rokowania w Paryżu zostały wznowione i w październiku uzgodnione zostały między USA i DRW warunki porozumienia o zakończeniu wojny. Pozwoliło to sekretarzowi stanu Kissingerowi stwierdzić publicznie, że „...Pokój w Wietnamie jest w zasięgu ręki”, co w dużym stopni przyczyniło się do reelekcji Nixona w wyborach prezydenckich. Lecz na warunki porozumienia nie wyraził zgody prezydent Republiki Wietnamu Van Thieu i w grudniu Nixon podjął decyzję o przeprowadzeniu wielkich terrorystycznych nalotów na Hanoi. Później Nixon mógł mówić, że naloty na Hanoi zmusiły DRW do przyjęcia traktatu pokojowego.
Bombardowania te były ostatnim dużym przedsięwzięciem militarnym Stanów Zjednoczonych w Wietnamie, dokonane zostały w dniach 19 do 29 grudnia, z wyłączeniem 3 dni świątecznych i nazwane przez media „nalotami bożonarodzeniowymi”. Wzięły w nich udział setki bombowców strategicznych B-52, startujących z odległych lotnisk na wyspie Guam i w Tajlandii, które w dywanowych nalotach zrzuciły 40 tys. ton bomb, równoważnych dwom bombom atomowym, użytym w Hiroszimie. Samoloty leciały na wysokości ponad 8000 m, czyli poza zasięgiem artylerii przeciwlotniczej, ale 15 B-52 i 11 myśliwców bombardującym zestrzelonych zostało przez rakiety „ziemia-powietrze” typu SAM, produkcji radzieckiej.
W międzyczasie Thieu zgodził się na przyjęcie tekstu porozumień paryskich, po uzyskaniu od Nixona obietnicy, że „...W razie gdyby Wietnam Północny pogwałcił warunku porozumienia Stany Zjednoczone zareagują wszystkimi swymi siłami”. Porozumienie pokojowe podpisane zostało uroczyście 9 stycznia 1973 r. w Paryżu, po kilkunastu dniach nastąpiło też zawieszenie broni. Wreszcie skończyła się wojna, która okazała się najdłuższą wojną Stanów Zjednoczonych. Zginęło w niej 1,5 miliona Wietnamczyków, straty amerykańskie wyniosły 56 tys. żołnierzy zabitych i 300 tys. rannych.
Układy paryskie uznały istnienie w Południowym Wietnamie powstańczego Tymczasowego Rządu Rewolucyjnego, który razem z rządem sajgońskim miały porozumieć się w sprawie pokojowego utworzenia jednego wspólnego demokratycznego parlamentu. Jednakże po całkowitej ewakuacji wojsk amerykańskich w 1974 r., nastąpiło wznowienie wojny domowej. W czasie gwałtownej ofensywy w marcu-kwietniu 1975 r. siły Vietcongu i WAL rozbiły 3-krotnie liczniejszą i znacznie lepiej wyposażoną armię południowowietnamską, upadł rząd sajgoński Thieu, władzę w Republice Wietnamskiej przejął TRR, zaś w połowie następnego roku dokonane zostało zjednoczenie obu państw wietnamskich DRW i RW w jedno państwo Socjalistyczną Republikę Wietnamu. Stany Zjednoczone nie zareagowały na te zmiany, przy czym Nixon ustąpił z urzędu prezydenta w styczniu 1975 r. w wyniku afery Watergate. Lecz formalnie uznały istnienie nowego państwa SRW dopiero po 20 latach - w 1995 roku.

Międzykontynentalne rakiety balistyczne

Produkowane przez obie strony od 1960 r. międzykontynentalne rakiety balistyczne, wyposażone w głowice nuklearne, tworzyły podstawę arsenałów wojennych Stanów Zjednoczonych i Związku Radzieckiego. Stały się one szybko filarem doktryny wzajemnego odstraszania w prowadzonej przez oba mocarstwa zimnej wojnie. Ich użycie mogło bowiem przynieść totalną zagładę obu stronom. Stąd niezależnie od stopnia wzajemnych napięć i animozji do bezpośredniej konfrontacji wojennej między obu światowymi rywalami nigdy nie doszło. Można powiedzieć, że po pojawieniu się międzykontynentalnych rakiet balistycznych wyznaczały one strategiczny rytm zimnowojennego konfliktu, stając się niejako jego symbolem.
Pierwszy wybuch amerykańskiej bomby atomowej w czasie II wojny światowej nad Hiroszimą miał miejsce w sierpniu 1945 roku. Natomiast pierwsza międzykontynentalna rakieta balistyczna z głowicą nuklearną pojawiła się w 1960 roku. Przez 15 lat, dzielących te dwie daty, toczyła się ostra rywalizacja obu mocarstw w dziedzinie rozwoju obu broni: bomb atomowych i pocisków rakietowych.
Po zakończeniu II wojny światowej, już w ramach zimnej wojny przeciw Związkowi Radzieckiemu, Stany Zjednoczone intensywnie rozbudowywały swe zapasy broni nuklearnej. Gdy w 1949 r. ZSRR przeprowadził pierwszą próbną eksplozję własnej bomby atomowej, USA miały ich już setki. Podobną druzgocącą przewagę miały w zakresie możliwości przeprowadzenia bombardowania atomowego na terytorium przeciwnika. W latach 50-tych Związek Radziecki otoczony został bowiem siecią amerykańskich baz lotniczych, usytuowanych w Europie Zachodniej, Azji Środkowej, na Dalekim Wschodzie, także na Alasce i Grenlandii. Na lotniskach tych stacjonowały odrzutowe bombowce dalekiego zasięgu B-52, wyposażone w ładunki nuklearne, przy czym już w 1960 r. USA dysponowały ponad 1500 takimi bombowcami. Natomiast terytorium Stanów Zjednoczonych było nieosiągalne, ze względu na odległość, dla bombowców z lotnisk w ZSRR.
Idea budowy międzykontynentalnych rakiet balistycznych narodziła się po I wojnie światowej w Republice Weimarskiej, gdzie powstało Stowarzyszenie Lotów Kosmicznych. W przeprowadzonych wtedy badaniach określone zostało optymalne paliwo dla rakiet balistycznych, będące mieszanką nafty lub benzyny ze skroplonym tlenem jako utleniaczem. Te badania kontynuowane były następnie, w ramach programów wojskowych, w zakładach doświadczalnych w Peeneműnde, gdzie później rozwinięto masową produkcję pocisków rakietowych V-1 i V-2, zastosowanych do bombardowania Londynu w 1944 r.
Osiągnięciem zakładów w Peeneműnde, którymi kierował uczony Werner von Braun, było praktyczne rozwiązane problemów paliwa napędowego i sterowania rakiet przy użyciu sterownic grafitowych w strumieniu gazów w dyszy wylotowej. Po kapitulacji III Rzeszy Niemieckiej Braun, wraz ze swym zespołem inżynierów, przeniesiony został do USA, gdzie kierował programem lotów kosmicznych w ramach NASA.
W Związku Radzieckim programem badawczym kierował Sergiej Korolew, któremu też przypisuje się budowę pierwszych rakiet balistycznych o zasięgu międzykontynentalnym. Zarówno w USA jak i w ZSRR skonstruowano całe serie prototypowych rakiet balistycznych, z których kilka udanych było potem produkowanych seryjnie i zasiliły one strategiczne arsenały zimnowojenne.
Najbardziej udanymi rakietami okazały się zbudowana w ZSRR dwustopniowa rakieta „Wostok”, i amerykańska, też dwustopniowa, rakieta „Atlas”. „Wostok” miała 3 silniki pierwszego stopnia, które po wyniesieniu statku w przestrzeń kosmiczną oddzielały się, a lot kontynuował silnik główny rakiety. „Atlas” miał dwa większe silniki pierwszego stopnia, też odrzucane po wyczerpaniu paliwa w ich zbiornikach. Obie rakiety napędzane były ciekłym tlenem i naftą, dlatego też ich kariera jako strategicznych rakiet balistycznych trwała krótko, z uwagi na długi czas startu, wymuszony przez ciekły tlen. Natomiast obie nadawały się doskonale dla wynoszenia statków kosmicznych, w tym także z kabinami załogowymi.
W końcowych latach 50-tych ZSRR osiągnął przewagę w rozwoju rakiet międzykontynentalnych, zwłaszcza w zakresie ich pokojowego zastosowania. Pierwszy międzykontynentalny pocisk rakietowy wystrzelony z Kazachstanu spadł do Pacyfiku po przebyciu 5.400 kilometrów. W dniu 4 października 1957 r. pierwszy sztuczny satelita okrążył Ziemię, miał kształt kuli o średnicy 60 cm i kilka wąsów-anteny. Nazwa „sputnik” przyjęła się wówczas we wielu językach świata. 3 listopada 1957 r. na orbicie wokółziemskiej znalazło się pierwsze żywe stworzenie, pies „Łajka”, a 12 kwietnia 1961 r., po dalszych czterech próbnych lotach z manekinami lub psami, pierwszy człowiek - pilot Jurij Gagarin, który po jednym okrążeniu Ziemi wylądował w specjalnej kapsule przy pomocy spadochronu. Kilka miesięcy potem rakieta „Atlas” wyniosła w Kosmos szympansa, a następnie pierwszego amerykańskiego astronautę Johna Glenna.
Rozwiązanie problemu produkcji rakiet międzykontynentalnych, spełniających wymogi szybkiego ich uruchamiania, nastąpiło w 1964 r., w USA po wejściu do służby pocisków typu „Titan”, a w ZSRR rakiet SS-7. Te nowe rakiety napędzane były jeszcze paliwem płynnym, z nie wymagającym schładzania utleniaczem, co znacznie przyspieszało uruchamianie startu. Z kolei od 1969 r. wprowadzone zostały rakiety na paliwo stałe, co pozwoliło na utrzymywanie ich w silosach startowych w stałej gotowości bojowej. Były to olbrzymie amerykańskie rakiety Minuteman i radzieckie SS-13, które mogły przenosić na odległość kilkunastu tysięcy kilometrów głowice z kilkoma ładunkami nuklearnymi, oddzielnie naprowadzanymi na różne cele.
Ciągle rozbudowywane przez obu głównych uczestników zimnej wojny ich strategiczne arsenały międzykontynentalnych pocisków balistycznych w latach 80-tych liczyły już tysiące sztuk po obu stronach. Pociski umieszczone w żelbetowych silosach podziemnych, lub na ruchomych podwoziach względnie platformach kolejowych, pozwalały na wielokrotne totalne zniszczenie terytoriów przeciwnika.

Panika wojenna roku 1983 i gwiezdne wojny

Wielu historyków uważa, że kubański kryzys rakietowy z 1962 r. był punktem zwrotnym w zimnej wojnie między supermocarstwami USA i ZSRR. Prowadzone po nim długie rokowania rozbrojeniowe doprowadziły do ograniczeń w zbrojeniach nuklearnych, ustalenia parytetu i limitów ilościowych międzykontynentalnych rakiet balistycznych. Zaś politycy obu mocarstw starali się unikać podsycania wzajemnych napięć i wrogości. Sytuacja ta zmieniła się i zaogniła na początku lat 80-tych. Szczególnie krytyczny pod tym względem był zwłaszcza 1983 rok. Głównym tego powodem była polityka międzynarodowa, jaką prowadziła ekipa Ronalda Reagana, który został prezydentem Stanów Zjednoczonych w 1981 r. Zdominowała ją prawie bez reszty ideologiczna konfrontacja ze Związkiem Radzieckim.
Reagan otwarcie deklarował wrogość do ideologii komunistycznej, a administracja amerykańska podjęła szereg decyzji i działań, mających na celu szybkie uzyskanie przewagi militarnej nad ZSRR. Przede wszystkim zwiększone zostały znacznie wydatki budżetowe USA na programy zbrojeniowe. Miedzy innymi wyposażono międzykontynentalne pociski Minuteman w nowe systemy naprowadzania oraz głowice o większej sile rażenia, zmodernizowano też głowice bojowe rakiet balistycznych na okrętach podwodnych. W Europie Zachodniej rozpoczęto rozmieszczanie atomowych pocisków manewrujących Cruise i rakiet balistycznych średniego zasięgu Pershing-2, łamiąc w ten sposób warunki dotychczasowych porozumień w sprawie rakiet międzykontynentalnych. Zresztą równocześnie zwolennicy polityki konfrontacji otwarcie nawoływali do anulowania tych porozumień.
Wprowadzenie broni atomowych średniego zasięgu stwarzało potencjalną możliwość wojny atomowej, ograniczonej do Europy. Stąd masowe protesty i demonstracje ludności zwłaszcza w Niemczech i Francji. Obawiano się poważnie, że USA zechcą doprowadzić do wojny w Europie na zasadzie jej obrony „do ostatniego Europejczyka”.
W dniu 8 marca 1983 r. prezydent Reagan w swym orędziu określił Związek Radziecki jako „imperium zła”, a dwa tygodnie później na posiedzeniu Narodowej Rady Bezpieczeństwa USA przedstawił projekt programu Inicjatywy Obrony Strategicznej (SDI). Był to projekt budowy systemu satelitarnych dział laserowych, które miałyby za zadanie zniszczenie radzieckich pocisków balistycznych, bezpośrednio po ich odpaleniu z silosów startowych. Realizacja SDI miała więc zlikwidować „równowagę strachu” w prowadzonej zimnej wojnie Wschód-Zachód i doprowadzić do atomowego rozbrojenia ZSRR, co dałoby Stanom Zjednoczonym absolutną przewagę militarną i możliwość dyktatu politycznego.
Faktycznie program SDI, potocznie określany jako „gwiezdne wojny”, był w znacznym stopniu nierealnym (technicznie i finansowo) marzeniem Reagana. Lecz władze ZSRR jego groźby i gwałtowne przyspieszenie rozbudowy i modernizacji broni atomowych przez USA, potraktowały bardzo poważnie. W 1982 r. zmarł Breżniew, a I sekretarzem Biura Politycznego KPZR, został Jurij Andropow, który jako dotychczasowy szef Służb Specjalnych KGB, był dobrze zorientowany w strategicznych założeniach militarnej polityki i w szczegółach przygotowań i propagandy wojennej USA. To też wiele miesięcy wszystkie służby wywiadowcze, ośrodki dowodzenia wojsk, zwłaszcza strategicznych wojsk rakietowych w ZSRR zostały postawione w stan alarmowy i gotowości bojowej. Można powiedzieć, ze przez wiele miesięcy 1983 roku tysiące dyżurnych żołnierzy czekało, przy „cynglach” atomowych rakiet balistycznych, na rozkaz ich odpalenia. Pokój światowy autentycznie zawisł wówczas na „włosku”, choć np. opinia publiczna w Polsce nie była tego zupełnie świadoma.
Pomyłkowe zestrzelenie w dniu 1 września nad Sachalinem przez radziecki samolot myśliwski pasażerskiego samolotu południowokoreańskiego KAL 007 z 296 pasażerami na pokładzie, dolało oliwy do ognia. Reagan nie omieszkał wykorzystać incydentu dla oskarżenia imperium zła o zamordowanie bezbronnych cywili koreańskich, podczas gdy Moskwa nieporadnie się tłumaczyła. Andropow ciężko chory przebywał wówczas w sanatorium i wkrótce zmarł. Gdyby jego następcą został człowiek pokroju Chruszczowa, prawdopodobnie nastąpiłaby kulminacja wzajemnych pogróżek i ultimatum, po których zimna wojna mogłaby się przekształcić w mniej lub bardziej gorącą. Lecz władzę w ZSRR przejął Gorbaczow, który postanowił za wszelką cenę zakończyć zimną wojnę.

10.05.2011

Powrót do poprzedniej strony