Sarmata Norman Davies
Apologeta Powstania Warszawskiego


O Powstaniu Warszawskim w 1944 r., i jego historycznym znaczeniu, Norman Dawies pisał marginalnie w swoich książkach: Boże igrzysko. Historia Polski (wyd. 1982), Serce Europy (wyd. 1984), Europa (wyd. 1998), Złote ogniwa. Polska-Europa (wyd. 2004) oraz szeroko w książkach poświęconych mu w całości: Powstanie’44 (wyd. 2003) i Jak powstało Powstanie’44 (wyd. 2005).
W książce Boże igrzysko Davies ocenił decyzję o podjęcie walki zbrojnej w Warszawie w 1944 r. bardzo krytycznie. Między innymi napisał: - „Nie ulega wątpliwości, że decyzja rozpoczęcia powstania warszawskiego jest w oczach Polaków najtragiczniejszym błędem w polskiej historii najnowszej. Podjęli ją z najszlachetniejszych pobudek ludzie, którzy od początku wojny ofiarnie walczyli o niepodległość ojczyzny.... Niemniej jednak okazało się ono zgubne dla sprawy, której miało służyć.... Wybór chwili oraz założenia taktyczne okazały się żałośnie nietrafne. Cele polityczne były z gruntu nierealne....”
Natomiast w książce Powstanie' 44 Davies zmienił swą ocenę sensu i celowości Powstania i napisał: - „Powstanie Warszawskie było wspaniałym zbrojnym zrywem, który przeszedł wszelkie oczekiwania, a decyzja o jego rozpoczęciu – choć z konieczności ryzykowna - nie była lekkomyślna ani tym bardziej „zbrodnicza”....Chociaż Powstanie upadło, to jednak szczególnych przyczyn i konsekwencji jego upadku nie można było przewidzieć, a niewątpliwych pomyłek i błędnych ocen ze strony przywódców Powstania nie powinno się uważać za czynnik o decydującym znaczeniu. Siły zbrojne Polski z czasów wojny nie walczyły w pełnej izolacji. Tworzyły część potężnej koalicji aliantów... Wszyscy członkowie sojuszu mieli swe prawa i zobowiązania. Główna odpowiedzialność za funkcjonowanie koalicji ponosiła jednak Wielka Trójka...” Tak więc w ciągu kilku lat poglądy Davies’a ewoluowały w sprawie Powstania Warszawskiego w kierunku niezłomnego sarmackiego mitu, że było ono potrzebne i dobrze przysłużyło się narodowi polskiemu, a odpowiedzialność za jego upadek, zagładę Warszawy i śmierć ponad 200 tys. jej mieszkańców, ponosi Wielka Trójka, to jest Stalin, Churchill i Roosevelt.
W książce Serce Europy na półtorej strony zamieścił Davies opis genezy powstania, jego przebiegu i skutków. Niestety jest to opis bardzo pobieżny i skrótowy, w szczegółach mijający się gęsto z faktami. Podobnie o Powstaniu Warszawskim napisał w swym najważniejszym i największym dziele Europa, przedstawiającym syntetycznie dzieje narodów i państw Europy od prehistorii do końca XX wieku. Mianowicie o Powstaniu Warszawskim jest tam niespełna strona. Przytaczam ok.1/4 tego tekstu:
-"Warszawa rozpoczęła powstanie 1 sierpnia - prawie 3 tygodnie wcześniej niż Paryż. Plan polegał na skoordynowaniu ataków w obrębie miasta, z ostatnim uderzeniem Sowietów. ...Ale Warszawiakom nie było dane podzielić sukcesu Paryżan. Wywiad polskiego Ruchu Oporu był słaby; zbyt późno odkryto, że dowództwo sowieckie nie ma zamiaru pomóc ....Atakowany ze wszystkich stron garnizon niemiecki zaczął się wycofywać. Ale wtedy Sowieci zatrzymali się nagle na samej granicy miasta. Zaczęto realizować plan niecnej zdrady. Radio moskiewskie, które dotąd wzywało Warszawę do powstania, teraz zdyskredytowało jego przywódców, nazywając ich "bandą zbrodniarzy". Dwie niemieckie dywizje pancerne ruszyły w stronę miasta ...Ulica za ulicą, dom za domem, kanał za kanałem powstańców bombardowano, ostrzeliwano i wysadzano w powietrze na jednym brzegu rzeki, gdy tymczasem na drugim opalali się sowieccy żołnierze..."
I w tym duchu cała reszta, z której o samym Powstaniu czytelnik nic się nie dowie (prócz daty rozpoczęcia i zakończenia). Pozna tylko urojony komentarz piszącego o zdradzie sowieckiej. Wstyd się nawet na takie "historyczne" dywagacje powoływać.
Ponieważ w rzeczywistości:
- Nikt nie koordynował Powstania z uderzeniem Sowietów;
- Obwinianie wywiadu, że nie odkrył przed Powstaniem, iż dowództwo I Frontu Białoruskiego, nie wiedzące zresztą nic o zamierzonym Powstaniu, nie przyjdzie mu z pomocą, jest wprost śmieszne;
- Garnizon niemiecki ze swych bunkrów i obiektów, zabezpieczonych zasiekami i bronią maszynową, nigdzie się nie wycofywał;
- Rosjanie nie zatrzymali się na granicy miasta, lecz odrzuceni zostali na odległość ponad 30 kilometrów przez silny kontratak 4 niemieckich dywizji pancernych, rozpoczęty 30 lipca;
- Radio moskiewskie nie wzywało do powstania, tylko rutynowo i od lat do sabotażu i dywersji przeciwko niemieckim okupantom;
- Do tłumienia Powstania nie użyto żadnych wielkich jednostek frontowych, lecz oddziały policji i grup bojowych SS gen. H. Reinefartha, pułk z brygady SS RONA gen. A. Kamińskiego i pułk kryminalistów poznańskich Dirlewangera plus pododdziały 9 A niem.;
- Ten drugi brzeg, na którym opalali się (1.08-14.09) żołnierze rosyjscy odległy był od Warszawy o 30 kilometrów w górę rzeki. Raczej się jednak nie opalali, a walczyli ochoczo "za Rodinu i Stalina".
Ten mój komentarz-replika, dotyczący opisu Powstania w Europie, ukazał się w dziś w nr. 8/2003 pt. „Davies o powstaniu warszawskim”. Wcześniej, jeszcze w 2002 r. przesłałem go autorowi książki. W liście pozwoliłem sobie na dodatkowy ogólny komentarz: - „... uznaję Pański bardzo duży wkład w przybliżeniu światu, w tym także samym Polakom, historii Polski. Opisanie jej, uporządkowanie, skomentowanie w zakresie od prehistorii do II wojny światowej zostało dokonane w sposób bardzo ciekawy, obiektywny, rzetelny i prawdziwy. Natomiast opisanie powojennej Polski Ludowej jest fatalne. Jeszcze w Bożym Igrzysku jako takie, choć po przez przyciemnione okulary antykomunizmu. Natomiast w Europie i Mikrokosmosie to dno. Polska jako czarna dziura. ...”
Chyba nic więc dziwnego, że książkę Powstanie’44 kupiłem prawdopodobnie jako pierwszy w Krakowie, wprost w Wydawnictwie, przed rozesłaniem do księgarń krakowskich. Chciałem po prostu sprawdzić jak znamienity historyk brytyjski opisał sam Powstanie po zapoznaniu i przestudiowaniu dostępnych mu materiałów źródłowych. Bo podejrzewałem, że wtręt o Powstaniu w Europie nie on sam napisał, tylko prawdopodobnie jego polski kolega z lat 60., historyk, który zwykle konsultował teksty o Polsce powojennej w jego książkach.
Książka Powstanie’44 to dzieło bardzo obszerne, liczące 960 stron. Składa się ze wstępu i trzech podstawowych części: Przed Powstaniem, Powstanie i Po Powstaniu. Każda z nich dzieli się na tematyczne rozdziały, które uzupełniają dodatkowo - podobnie jak wcześniej w Europie - szczegółowe jednotematyczne „kapsułki”. Całość zamyka Raport przejściowy, w którym autor sformułował swoje ogólne wnioski.
We wstępie Davies pomieścił przedmowę do wydania polskiego i opis pracy polskich szyfrantów pod Londynem w dniu, w którym otrzymali z Warszawy wiadomość: „Zaczęło się Powstanie”. Ta ciekawa opowiastka o szyfrantach napisana została głównie dla czytelników angielskich. W przedmowie do wydania polskiego N. Davies przedstawił zarys i cel książki, pisząc: - „... uważałem, że sprawą o podstawowym znaczeniu jest umieszczenie Powstania na tle długiej chronologii zdarzeń i uwzględnienie faktów, które nastąpiły przed rokiem 1944 i później. Główny trzon książki objął zatem okres od roku 1939 do roku 1956, z dość obszernym rozszerzeniem narracji na czas od roku 1956 do dziś. Po drugie dosyć szybko doszedłem do przekonania, że podstawową wadą istniejących opracowań - zwłaszcza w przypadku polskich autorów - jest minimalizacja roli sojuszu aliantów, do którego Polska przecież należała, i kierowanie krytyki niemal wyłącznie przeciwko bezpośrednim polskim uczestnikom dramatu. W rezultacie przeanalizowałem wydarzenia i niedociągnięcia agend działających nie tylko w Berlinie i w Warszawie, ale także w Londynie, Waszyngtonie i Moskwie....".
Część Przed Powstaniem zawiera cztery rozdziały, z których każdy doprowadza czytelnika do dnia wybuchu Powstania Warszawskiego. W rozdziałach tych omawiane są różne aspekty „przedpola” Powstania: historyczne, polityczne, ideologiczne, psychologiczne, mentalne, wojskowo, logistyczne, martyrologiczne. To niewątpliwie dość oryginalny, a bardzo dobry sposób na wprowadzenie czytelnika w meritum Powstania. Chodziło autorowi zwłaszcza o czytelników spoza Polski, dla których głównie książka została napisana.
Pierwsza część Przed Powstaniem obejmuje rozdziały:
I. Zachodnie sojusze (68 stron). Po wzmiance o I. wojnie światowej Davies omawia przebieg wojny obronnej w Polsce w 1939 r. a także na frontach zachodnich do 1944 r, ze szczególnym uwzględnieniem udziału w niej formacji polskich. Wojna zaczęła się, gdy istniał aliancki sojusz Wielka Brytania-Francja-Polska.
II. Okupacja niemiecka (60). Po raz pierwszy Niemcy (Brandenburgczycy) okupowali Warszawę podczas „potopu” szwedzkiego w połowie XVII wieku. Z Saksonią Polska była w unii, w trakcie panowania Wettinów, od 1697 r. przez 66 lat. Po III rozbiorze Warszawa przypadła Prusom na 10 lat. W czasie I wojny światowej Niemcy weszli do Warszawy w sierpniu 1916 r. i okupowali ją do listopada 1918 r., gdy odrodziło się państwo polskie. Po dygresji historycznej Davies szeroko opisuje przebieg okupacji niemieckiej od września 1939 do sierpnia 1944 roku.
III. Podejście od Wschodu (58). W tym rozdziale zawartych jest szereg różnych wątków:
Cztery pochody od wschodu w XX wieku zanotowała historia w latach 1918, 1920, 1939 i 1944. Davies charakteryzuje je skrótowo na 6 stronach.
Życiorys i kariera wojskowa marsz. Konstantego Rokossowskiego, dowódcy I Frontu Białoruskiego (9 stron), w tle udział w bitwach pod Moskwą, Stalingradem i Kurskiem;
Życiorys gen. Zygmunta Berlinga, dowódcy I Armii Wojska Polskiego (4);
Historia ziem kresowych i granicy polsko-rosyjskiej (13);
Kontrola NKWD nad Armią Czerwoną (6). Charakterystyczny cytat: - „Na tyłach żołnierze oddziałów sił bezpieczeństwa NKWD posuwali się naprzód, rozglądając się uważnie ze swoich lśniących amerykańskich jeepów ...trzymali w rękach gotowe do strzału pistolety maszynowe. Ich zadaniem było zastrzelić każdego, kto ociągał się w marszu”. Brr, te jeepy to zapewne rocznik 2000 ze Studia Metro-Goldwyn-Mayer w LA.
Import z Moskwy do Lublina władz PKWN (3);
Krytyka lewicy brytyjskiej (10). Davies pisze, że sympatycy komunizmu w Wielkiej Brytanii to byli głównie lewicujący intelektualiści, - „nie widzieli oni nic złego w przyjmowaniu u siebie komunistów ani we wpuszczaniu sowieckich agentów na łamy swych czasopism i do swoich sal seminaryjnych.” Wymienia ich z imienia i nazwiska i piętnuje zapamiętale (po 60 latach), wyraża też żal, że - „Podczas gdy brytyjskich faszystów sadzano do więzień, brytyjskim komunistom pozostawiono swobodę i pozwalano im propagować wywrotowe plany we wszystkich sferach życia kraju.”
Tak więc w trakcie pisania podrozdziału III Davies dał upust swej osobistej ansy do lewicy laborzystowskiej i obsesji w temacie NKWD. Jak sam pisze w Jak powstało Powstanie’44 właśnie te dwa wątki pani redaktor angielskiego wydawnictwa proponowała mocno skrócić, na co Davies, po emocjonalnym boju, jednakże się nie zgodził. A szkoda, bo są one raczej obrazem subiektywnych niechęci autora, niż obiektywnej rzeczywistości.
IV. Opór (96). Davies przywołuje tradycje walki o „złotą wolność” dla szlachty, o prawo do konfederacji przeciw królowi, także powstania niepodległościowe w XIX w. oraz powstania XX w.: Wielkopolskie, trzy Śląskie, w Wilnie i Lwowie. Szeroko opisuje utworzenie tajnych organizacji wojskowych ZWZ, potem AK, ich organizację, działalność, przygotowywanie akcji „Burza”. Rozdział kończy się relacją z ostatniej narady sztabu AK w dniu 31 lipca 1944 r., na której Komendant AK gen. „Bór”-Komorowski podjął decyzję o wyznaczeniu godziny „W”, rozpoczęcia Powstania w Warszawie na 5:00 po południu dnia następnego, tj. 1 sierpnia.
Natomiast nic Davies nie pisze o tym jak doszło do podjęcia tej decyzji przez „Bora”, to jest brak w książce szerszego naświetlenia przebiegu ostatnich kilku narad sztabu Komendy Głównej AK oraz charakterystyki i roli ich uczestników. A jest to niewątpliwie kluczowa sprawa dla wyjaśnienia dlaczego, w jakim celu i właściwie przeciw komu powstanie zostało wywołane. Może Davis uznał, że ten wątek historii został już wystarczająco dokładnie naświetlony w wielu innych publikacjach książkowych. Faktycznie, multum historyków przeprowadziło już odpowiednie śledztwa, a także sami uczestnicy zdarzeń „wyspowiadali się” w swych relacjach wspomnieniowych.
Otóż generalnym oficjalnym celem Powstania było opanowanie Warszawy, co miało wzmocnić w oczach opinii światowej prawa i roszczenia rządu londyńskiego do reprezentowania narodu i objęcia władzy w Polsce. Wiązało się z nim naiwne przekonanie, że bój o stolicę będzie krótki i względnie łatwy i że Rosjanie wkroczą i zajmą miasto w ciągu kilku dni. Drugim alternatywnym celem, głoszonym głównie przez Okulickiego, była świadoma klęska Powstania, która miała wstrząsnąć sumieniem świata, skłócić mocarstwa zachodnie ze swym wschodnim sojusznikiem, a także wykopać „...rów, jaki skutecznie na 300 lat odgrodzi Polaków i Rosjan". Oto kilka urywków z książki pt. Wspomnienia oficera Komendy Głównej AK (wyd.2004), autorstwa Kazimierza Iranek-Osmeckiego:
„... 24 czerwca wieczorem ...Okulicki powiedział: - Musimy się bić ...Nasza jedyna szansa to rozpocząć walkę, o której wszyscy musieliby wiedzieć. Tę bitwę powinniśmy wydać w Warszawie, stolicy Polski. ...Daliśmy się łatwo przekonać. ...Dwa wydarzenia ułatwiły nam sprawę. Pierwsze to depesza Sosnkowskiego, w której upoważnił nas do opanowania jakiegoś miasta lub rejonu przed nadejściem Armii Czerwonej. ...Drugim wydarzeniem była wiadomość 17 lipca o aresztowaniu przez Sowiety naszych jednostek, które wzięły udział w zdobyciu Wilna. ...Mówiliśmy z Okulickim o konieczności dostarczenia światu krwawego dowodu perfidii sowieckiej. ...22 czerwca Armia Czerwona rozpoczęła wielką letnią ofensywę, która miała doprowadzić ją aż do Warszawy. I w tym wypadku uczucia ...radości, że wkrótce będziemy oswobodzeni, obawy, że znowu znajdziemy się pod okupacją ...powstała myśl o Powstaniu.”
Na kolejnych kilku stronach Iranek-Osmecki zrelacjonował przebieg narad Komendy Głównej, jakie od 22 lipca odbywały się codziennie w celu określenia terminu Powstania.
„...Okulicki odpowiedział wyrażając nasze najgłębsze uczucia. - Dobrze, jeśli Rosjanie nie przyjdą, wówczas damy światu dowód ich perfidii ...nasza ofiara tym razem będzie tak wielka, że nie będą mogli już zatykać sobie uszu, że nie będą mogli nie widzieć, nie rozumieć i będą w końcu zmuszeni do zmiany tej nieludzkiej polityki, która skazuje połowę Europy na nową niewolę. ...Na odprawie porannej 31 lipca ...wyjaśniłem, że rosyjskie natarcie na Warszawę nie rozpocznie się przed upływem czterech do pięciu dni, wobec czego rozpoczęcie Powstania teraz byłoby całkowicie bezcelowe. ...Po południu w przedpokoju wpadłem na „Bora” ...- odprawa się skończyła - odpowiedział mi szybko - wydałem rozkaz rozpoczęcia walki ...gdyż ”Monter” przyniósł informację, że czołgi sowieckie zajęły Okuniew, ...Popełnił pan błąd, panie generale ...przeciwnatarcie niemieckie właśnie się zaczęło.”
Tak więc na naradzie popołudniowej 31 lipca, obecni na niej jedynie Okulicki i Pełczyński, wykorzystując meldunek gen. „Montera”-Chruściela, narzucili samobójczą koncepcję walki „Borowi”-Komorowskiemu. Po Powstaniu gen. Okulicki napisze w liście do prezydenta Raczkiewicza: „Potrzebny był czyn, któryby wstrząsnął sumieniem świata. Powstanie Warszawskie dobrze spełniło swoje zadanie”.
Życie mieszkańców Warszawy, i same miasto złożone więc zostało na ofiarę na ołtarzu ideologicznych wartości, wyznawanych przez autorów Powstania ze Sztabu Głównego AK. Kalkulowali oni na dziesięciolecia i jak się ostatecznie okazało, nie bez racji. Czas pokazał, że klęska Powstania Warszawskiego założoną przez nich rolę spełniła i dziś już prawie cała nowa formacja polskiej prawicy stwierdza zgodnie, że było ono potrzebne, a jego decydentom poświęca się pomniki i ulice we wszystkich miastach Polski. Krzewi się apoteoza Powstania, nastąpiło odrodzenie prawicowych idei wartości sarmackich i narodowo-katolickich w Polsce. Natomiast by ukoić sumienia co wrażliwszych, to odpowiedzialnością za klęskę obarcza się oczywiście innych, nie rzeczywistych autorów Powstania, w pierwszym rzędzie Stalina, przeciwko któremu Powstanie zostało wywołane. Zaś świetny historyk brytyjski Norman Davies zgrabnie dowodzi w Powstanie’44, że wielkimi odpowiedzialnymi są również Churchill i Roosevelt.
Rozdział V Powstanie (338 stron) podzielony jest na pięć podrozdziałów zatytułowanych: Wybuch, Impas, Wyczerpanie, Połączenie, Finale. Podrozdział Wybuch obejmuje pierwszy tydzień walk, Impas - trzy pozostałe tygodnie sierpnia, Wyczerpanie - pierwszą połowę września do zajęcia Pragi przez I Front Białoruski Rokossowskiego. Połączenie - to desant polskich oddziałów I Armii WP Berlinga i ostatnie dni września, a Finale - to kapitulacja powstańczych oddziałów AK i ewakuacja mieszkańców Warszawy w dniach 1-5 października.
Każdy z podrozdziałów zawiera wątki-tematy, przedstawiające walki zbrojne, reakcje polskiego rządu emigracyjnego, reakcje rządów ZSRR, Wielkiej Brytanii i Stanów Zjednoczonych, a także sytuację ludności cywilnej Warszawy. Dodatkowo w rozdziale zamieszczonych zostało 49 jedno lub dwustronicowych „kapsułek”, zawierających wspomnienia uczestników Powstania, w większości związanych z ich tragicznymi przeżyciami w czasie walk o miasto.
Walki. Opisując przebieg walk powstańczych Davies przytacza tylko co ważniejsze i charakterystyczne epizody tychże, nie siląc się na zbytnią drobiazgowość. Ostatecznie szczegółowe kroniki Powstania Warszawskiego zostały już dawno opracowane. Chyba najwierniej przedstawione ono zostało w książce Powstanie Warszawskie (wyd. 1957), opracowanej przez generała i polityka Jerzego Kirchmayera, w latach okupacji pracującego w Oddz. Operac. Komendy Głównej AK. Zrelacjonował on przebieg Powstania nieomal dzień po dniu, dzielnica po dzielnicy, koncentrując się na aspektach wojskowych, ludzkich, materialnych, topograficznych i statystycznych, natomiast komentarzem politycznym operując w ograniczonym stopniu.
2 września powstańcy wycofali się ze Starówki kanałami do Śródmieścia. Niemcy przystąpili wtedy do systematycznego oczyszczania Powiśla. W połowie września Praga została oswobodzona przez I Armię Wojska Polskiego. Prawie z marszu nastąpił desant 5 batalionów na przyczółku na Czerniakowie, potem także na Marymoncie. Oba zostały krwawo spacyfikowane Dzielnica Mokotów skapitulowała 27, Żoliborz 30, grupa AK „Kampinos” w Puszczy Kampinowskiej przestała istnieć 29 września.
Trochę w książce nieścisłości zarówno w rozważaniach strategicznych jak i w szczegółach dotyczących np. charakterystyki uzbrojenia. - „Stalin stanął w obliczu ważnego problemu strategicznego ...czy jego wojska mają iść dalej na zachód, prosto do Berlina, czy też należy je wysłać na południe, na Bałkany” - Ostatecznie choćby dalszy przebieg wojny wykazał, że takiego dylematu nie było. Wszak front wschodni w sierpniu 1944 skrócił się o połowę w stosunku do 1943 r., a atak na Bałkany rozpoczął się już 16 sierpnia.
Według książki: „Kontrofensywa Niemców na wschód od Wisły rozpoczęta 2 sierpnia ... zepchnęła wojska Rokossowskiego o kilkadziesiąt kilometrów w stronę Bugu” - Faktycznie Niemcy rozpoczęli swoją kontrofensywę już rano 30 lipca uderzeniem czterech niemieckich dywizji pancernych na radziecki 3. Korpus Pancerny Bogdanowa pod Radzyminem i Wołominem. Po południu 31 lipca został on rozbity i zepchnięty nie w kierunku wschodnim, lecz na południe w rejon Otwocka i dalej.
Natomiast ”... pojazd gąsienicowy „goliat” ..., który mógł służyć jako platforma dla kamer i urządzeń nasłuchowych, ale używano go głównie do transportu materiałów wybuchowych" - na terenie Warszawy przeznaczony był wyłącznie do niszczenia powstańczych stanowisk obronnych. Zaś zapis: „... „Krowa” to wielolufowa wyrzutnia lufowa ...nazwa wzięła się od strasznego ryku, który towarzyszył nakręcanej wyrzutni ...jak ryk zranionej krowy” - jest mylny. Nazwa „krowa” pochodziła od charakterystycznego dźwięku, jaki towarzyszył każdemu wystrzałowi wyrzutni. Zresztą to „nakręcanie” to najprawdopodobniej błąd tłumaczenia tekstu z języka angielskiego na polski.
Reakcja rządu polskiego, który dowiedział się o wybuchu Powstania 2 sierpnia z depeszy „Bora”, była bardzo prosta i nieskomplikowana. Prezydent Raczyński natychmiast zwrócił się do Churchilla o pomoc lotniczą dla Warszawy, zaś ambasador polski w USA, Jan Ciechanowski, o to samo wystąpił do Departamentu Stanu. Odtąd, przez cały okres trwania walk w Warszawie, zarówno premier Churchill jak i prezydent Roosevelt byli nieustannie monitowani w sprawie tej pomocy przez sojusznika polskiego.
W pierwszych dniach sierpnia premier Mikołajczyk w Moskwie odbył dwie rozmowy ze Stalinem. Przyjechał, by dyskutować o wschodnich granicach Polski, z konieczności domagał się też szybkiej pomocy dla Powstania. W sprawie granic Stalin zapewnił o dużej rekompensacie terytorialnej po Odrę, udzielił niejasną obietnicę pomocy dla Warszawy, radził też dogadać się w sprawie przyszłych rządów z Komitetem Lubelskim. Odbyły się więc też dwie rozmowy polsko-polskie, bo „akurat” w Moskwie przebywali najwyżsi przedstawiciele Komitetu: Bierut, Wasilewska i Rola-Żymierski. Bez efektów, w każdym bądź razie Davies przebiegu rozmów nie przytoczył, a jedynie wzmiankował, że - „Bierut groził Mikołajczykowi aresztowaniem, gdyby wrócił do Polski (?)”.
Dopiero 8 sierpnia gen. Sosnkowski wrócił z Włoch do Londynu. Na tle Powstania zaistniał wówczas wśród członków rządu londyńskiego spór o stosunek do ZSRR, który doprowadził do rozłamu na dwa obozy. Jeden, zgrupowany wokół Mikołajczyka, chciał doprowadzić do negocjacji i kompromisu ze Stalinem. Drugi, związany z Sosnkowskim, stał na stanowisku bezkompromisowej wrogości, domagając się także od zachodnich mocarstw przyjęcia twardej linii wobec ZSRR w sprawach polskich. 30 września gen. Sosnkowski został zwolniony ze stanowiska Naczelnego Wodza. Jednocześnie prezydent Raczkiewicz mianował na to stanowisko gen. „Bora”-Komorowskiego, choć jako niemiecki jeniec wojenny, nie miał on żadnej możliwości udania się do Londynu.
Reakcje rządów ZSRR, Wielkiej Brytanii i Stanów Zjednoczonych. Autor książki Powstanie’44 personifikuje rządy ZSRR, Wielkiej Brytanii i Stanów Zjednoczonych w osobach ich szefów: Stalina, Churchilla i Roosevelta. Ich działanie przytacza i charakteryzuje:
Stalin - podejrzliwy, chytry, wrogi wobec Polski i Polaków. Wstrzymał ofensywę na Warszawę, bo w jego interesie było zniszczenie stolicy Polski przez Niemców. Roosevelt był nieodmiennie życzliwy dla Polaków, ale praktycznie nie przejawiał większego zainteresowania sprawami polskimi. Zupełnie zaskoczyło go Powstanie, dziwiło postępowanie i pretensje Polaków, miał inne ważniejsze sprawy na głowie.
Churchilla o powstaniu powiadomił dopiero 2 sierpnia prezydent Raczyński. Niektóre gazety londyńskie pisały, że - „...rząd brytyjski całkowicie zaskoczony. Członkowie podziemia polskiego walczą ramię w ramię z Rosjanami...” Churchill chciał bardzo wspomóc walczących powstańców warszawskich, wiele o tym mówił, naciskał Stalina i Roosevelta, ale nie wiele ostatecznie zdziałał, gdyż jego polecenia bojkotowane były przez brytyjskich generałów, ministerstwa, dyplomatów, media. Na jego list z zapytaniem dlaczego w prasie praktycznie nie ma wzmianki o agonii Warszawy, minister informacji odpisał: „ ...prasa tutejsza nie ma żadnych sposobów, żeby dowiedzieć się, co się naprawdę dzieje w Warszawie, a nadto obawiam się, że wobec dobrych wiadomości, jakie napływają z frontu, czytelników nie interesują nazbyt wypadki warszawskie...”
Sytuacja ludności cywilnej. Ludność cywilna poniosła w czasie Powstania olbrzymie straty. Zginęło lub zostało zamordowanych ponad 200 tys. mieszkańców Warszawy. W pierwszych dniach w czasie natarcia niemieckiego na zachodnie dzielnice Wola i Ochota, głównie na skutek masowych rozstrzeliwań, zgodnie z rozkazami Himmlera. Potem głównie w wyniku bombardowań i ostrzału. A np. po ewakuacji Starówki przez powstańców, pozostałych 35 tys. ludności cywilnej i 7 tys. niechodzących rannych, Niemcy posegregowali: ludzi starych, chorych i rannych od razu zastrzelono, resztę wywieziono do obozu koncentracyjnego w Birkenau. Tragiczna sytuacja ludności cywilnej opisana została w licznych „kapsułkach”. Brakowało żywności, wody, elektryczności, opału. Mimo to odbywały się msze, koncerty, przedstawienia teatralne, recytacje, wystawy fotografii. Głównie dzięki ofiarnej działalności Biura Informacji i Propagandy AK, funkcjonującego przez cały czas Powstania, wydawane były gazety: Wiadomości powstańcze, Rzeczpospolita, Robotnik, Warszawa walczy.
Finale. Pierwsze rozmowy o kapitulacji podjęte zostały na początku września. Zerwane zostały, gdy Rosjanie rozpoczęli marsz na Pragę i zapowiedziany został duży zrzut zaopatrzeniowy przez samoloty amerykańskie. Rozmowy kapitulacyjne zostały wznowione 28 września, po wcześniejszej zgodzie niemieckiej na przyznanie powstańcom uprawnień kombatanckich. Akt kapitulacyjny podpisany został 2 października, po czym powstańcy, po złożeniu broni, jak i cała ludność cywilna ewakuowani zostali z Warszawy.
Trzecia część Po Powstaniu zawiera trzy rozdziały:
VI. Biada zwyciężonym, 1944-1945 (102 stron ). W ciągu kilku dni po kapitulacji Powstania Warszawskiego przeprowadzona została ewakuacja 11668 żołnierzy powstańczych oraz ok. 500 tys ludności cywilnej. Żołnierze zostali przewiezieni do obozów jenieckich na terenie Rzeszy, ludność do obozów przejściowych w Pruszkowie i Ursusie, potem do różnych miejscowości w Generalnej Guberni, do pracy lub obozów w Rzeszy, a część została od razu zwolniona. Zaś, zgodnie z rozkazem Hitlera, specjalne oddziały Wehrmachtu, Brandkomandos, przystąpiły do systematycznego wyburzania, przy pomocy dynamitu, ciężkiego sprzętu i miotaczy płomieni, zabudowy całej lewostronnej Warszawy.
9 października odbyły się w Moskwie rozmowy Stalina z Churchillem, który przyjechał, by omówić przyszłość Bałkanów, nakłonić ZSRR do wojny z Japonią i osiągnąć zgodę w sprawie rządów w Polsce. Towarzyszył mu premier Mikołajczyk, który z kolei liczył na negocjacje w sprawie polskiej granicy wschodniej. Zdumiony Mołotow poinformował go wtedy, że granica wschodnia Polski został już prawie rok wcześniej w Teheranie ustalona na linii Curzona na konferencji Roosevelt-Churchill-Stalin. Mikołajczyk wrócił więc do Londynu i podał swój rząd do dymisji. Nowym premierem został Tomasz Arciszewski. Zaś 31 grudnia Moskwa uznała Komitet Lubelski za Tymczasowy Rząd Polski.
Do końca 1944 r. Armia Czerwona opanowała prawie całe Węgry i Jugosławię i w ten sposób Bałkany zostały wyzwolone spod okupacji niemieckiej. Davies kilkakrotnie wyraża w książce pretensję, że „Sowieci zamiast iść na Berlin, wybrali inwazję na Bałkany”, które Churchill chciał zaatakować wcześniej niż Włochy, na co Roosevelt się nie zgodził.
Davies z wyraźną dezaprobatą charakteryzuje Komitet Lubelski, potem Rząd Tymczasowy jako komunistycznych klientów Stalina i nienawistnie opisuje jego działalność: - ”...Płynący potok dekretów świadczy, że Komitet ma zamiar obalić prawodawstwo Rzeczypospolitej”, „Utworzenie Milicji Obywatelskiej, zależnej od organów bezpieczeństwa...”. Zarzuca, że propaganda Komitetu przedstawia Armię Krajową jako agendę faszystowską, „...rojącą się od rodzimych hitlerowców i Volksdeutschów...” Trudno uwierzyć, ze szanowny historyk brytyjski mógł dojść, choćby nawet na podstawie jednostronnych materiałów, do tak nieobiektywnej oceny wydarzeń. Domniemam za tym, że jedynie powielił, naglony pośpiechem, przygotowane mu teksty polskich książkowych doradców czy konsultantów. Przecież nowe organy władzy borykały się z olbrzymimi problemami uruchomienia gospodarki, szkolnictwa, służby zdrowia, zapewnienia dostaw żywności do miast, bezpieczeństwa, a priorytetowy był werbunek poborowych do wojska dla uzupełnienia I. i zorganizowania II. Armii WP. Komitet Lubelski czy Rząd Tymczasowy zainteresowane więc były i nawoływały do współpracy przy budowie struktur nowego państwa wszystkich, a zwłaszcza właśnie członków AK, elity inteligenckiej, uprzedzonych do nowego ludowego państwa.
Natomiast Davies epatuje działalność Rządu RP w Londynie, choć nie miał on nic do roboty, oraz AK, która faktycznie zaprzestała wszelkich akcji sabotażowych. - „200000 żołnierzy AK zostało na polu walki i w dalszym ciągu nękało Niemców. Słuchali dowództwa, z generałem „Niedźwiadkiem” na czele ...”, który wcześniej w przebraniu cywilnym wyszedł z Warszawy wraz z cywilami i niedaleko Częstochowy odtworzył nową Kwaterę Główną AK. Jednak AK miało trudności, gdyż „Sowieci w dalszym ciągu traktowali ich jak „bandytów”...”.
Na skutek presji rządu londyńskiego na swych brytyjskich protektorów, brytyjski wywiad SOE wyprawił misję wojskową do Polski, celem zbierania informacji i zapewnienia łączności. Trzej członkowie misji (kryptonim „Freston”), wylądowali 26 grudnia koło Częstochowy, spotkali się z trzema brytyjskimi jeńcami wojennymi, zbiegłymi z Rzeszy, wizytowali dwory, odwiedzili gen. Okulickiego-„Niedźwiadka”, który ich przekonywał, że „...Brytyjczycy i Amerykanie wkrótce będą musieli powstrzymać dalszą sowiecką agresję”. „...Wokół było pełno niemieckich oddziałów wojskowych ...kozacka kawaleria pod niemieckim dowództwem pustoszyła wsie. Samoloty zwiadowcze Storch ...straż przydzielona misji przez AK musiała stoczyć walkę z patrolem czterech czołgów ...w środku lasu natknęli się na grupę 200 Niemców z Waffen-SS, którzy ukrywali się przed nadchodzącymi Sowietami i byli doszczętnie wyczerpani...” Po przeczytaniu tych relacji też poczułem się bardzo wyczerpany. Skracam więc streszczenia rozdziału, zwłaszcza, że niewiele w nim o Warszawie. Jedynie o rozbojach NKWD i rozwiązaniu AK przez „Niedźwiadka”, choć nie ma słowa, że sam, wraz z częścią sztabu i oddziałów, przeszli do struktur innej zakonspirowanej, antykomunistycznej organizację „NIE” („Niepodległość”), której został dowódcą. Wszystko to na tle rosyjskiej ofensywy styczniowej, Konferencji Trzech w Jałcie i upadku Berlina w maju 1945 r.
VII. Represje stalinowskie, 1945--1956 (98 stron). Stalinizm wprowadzony został do Polski według Normana Daviesa w grudniu 1948 r., gdy narodziła się Polska Zjednoczona Partia Robotnicza. Miał swe fazy: „...Improwizacja i „wojna domowa” od roku 1944 do 1947, konsolidacja 1947-54, ...ograniczony odwrót zaczął się w 1954 i zakończył w 1956 r. W sferze polityki opozycja demokratyczna skupiała się wokół Stanisława Mikołajczyka - przywódcy partii Polskiego Stronnictwa Ludowego. W sferze wojskowej ...trzy ugrupowania: Zrzeszenie „Wolność i Niepodległość”, związane z byłymi kręgami AK, Narodowe Siły Zbrojne, które w nienaruszonym stanie przetrwały w podziemiu, oraz Ukraińska Powstańcza Armia UPA).” Podziemie liczyło ok. 40-50 tys. ludzi. Według Daviesa referendum w czerwcu 1946 r. zostało sfałszowane. Podobnie wybory ze stycznia 1947 r.
Na 10 stronach autor książki maluje w jak najczarniejszych barwach - „...Państwo jednopartyjne, mające własne dogmaty, rytuały, zabobony i Lucyfera, ...roszczące sobie pretensje do sprawowania pełnej społecznej kontroli nad wszystkimi aspektami działania opieki społecznej, systemu zatrudnienia, oświaty i kultury.” Davies opiera się przy tym na piórach Czesław Miłosza i Stefana Staszewskiego oraz na jednym wierszyku „Poemat o Nowej Hucie” Adama Ważyka.
Opis odbudowy Warszawy (2 strony) to potok oskarżeń pod adresem reżimu komunistycznego: „...decyzja (odbudowy) praktycznie nie miała sensu, ...ale argumenty polityczne i emocjonalne przeważyły szalę ...Trzeba było ośmiu czy dziesięciu lat, aby odbudować nawet niewielkie dzielnice ...Miało minąć lat czterdzieści, zanim Zamkowi Królewskiemu przywrócono jego dawna wspaniałość ... Zapewnianie rodzinom funkcjonariuszy państwowych przestronnych mieszkań ...było praktyką stolic na sowiecką modłę. Siedziby te kontrastowały z zatłoczonymi, tandetnymi mieszkaniami ...Potężny Pałac Kultury i Nauki ...był wyrazistym symbolem sowieckiej dominacji.” Kuriozalna relacja. Gdyby Davies miał normalnych konsultantów, zamiast „dyżurnych” historyków prawicowych - ta relacja mogłaby być zapewne zupełnie inna np.:
- W styczniu 1945 r. Warszawa była zburzona w 85 procentach. Odbudowa, początkowo żywiołowa, od 1946 r. prowadzona planowo przez Biuro Odbudowy Stolicy, pochłaniała do połowy budżetu państwowego (w latach Planu Trzyletniego). Co roku przybywały miastu nowe mosty, trasy komunikacyjne, wielkie osiedla i obiekty: Trasa W-Z, osiedla mieszkaniowe Muranów, Mokotów, Zoliborz, Żerań, Stare Miasto, MDM, Nowy Świat i Krakowskie Przedmieście. W 1944r. Warszawa miała 162 tys, a w 1955 r. już milion mieszkańców. Zamek Królewski, gdyby nie został zrekonstruowany w PRL (1976-84), prawdopodobnie nie byłby już nigdy odbudowany.
- Natomiast PKiN został wybudowany w rekordowym czasie trzech lat. Największy i najwyższy budynek w Polsce, jaki zbudowano w XX wieku, liczy przeszło 3000 pomieszczeń, ponad 800 tysięcy m3 kubatury, 42 kondygnacje i 230 m wysokości. Znalazły w nim pomieszczenie 3 teatry, kinoteka (5 sal), Młodzieżowy Dom Kultury z basenem, Muzeum Techniki, Muzeum Paleontologii, reprezentacyjna Sala Kongresowa na 3 tys. osób, 16 sal wystawowych (konferencje, szkolenia, bale, bankiety) o pow. 10 tys. m2, 2 duże restauracje, kawiarnie oraz liczne instytucje i urzędy, na czele z Polską Akademią Nauk.

Dalej w książce o tym, że Powstanie przemilczano, nie budowano powstańczych pomników, zaś napisy na tablicach pamiątkowych były niewłaściwe. "...Ale duch Powstania i pamięć trwały". Dla przykładu zacytowane zostało wspomnienie Lecha Kaczyńskiego o swym ojcu, uczestniku walk.
Potem o Powstaniu w filmie i literaturze. O marnych losach Rządu na wychodźstwie i bardzo różnych losach Polaków, rozproszonych po wojnie na całym świecie. W tym o zatrudnionych w utworzonej w 1951 r. stacji radiowej amerykańskiej sekcji BBC „Wolna Europa” w Monachium, gdzie dyrektorem został Nowak-Jeziorański „...którego głos był najlepiej znanym i ukochanym głosem w Polsce.” Wreszcie kilkadziesiąt stron o organizacji, funkcjonowaniu i licznych procesach Urzędu Bezpieczeństwa, "... w którym prawie wszystkie kierownicze stanowiska zajmowali ludzie pochodzenia żydowskiego."
VIII. Echa powstania, 1956-2000 (68 stron). Śmierć Stalina w 1953 r. i referat Chruszczowa o jego zbrodniach, spowodowały odprężenie w światowej polityce konfrontacyjnej. W 1956 r. powstanie na Węgrzech stłumione zostało przez interwencję wojskową ZSRR, w Polsce po kryzysie październikowym przywódcą PZPR został Wiesław Gomułka, który zapowiedział „ polską drogę do socjalizmu”. W ramach „odwilży” doszło do rehabilitacji osób skazanych w procesach politycznych lat poprzednich, dotyczących wielu uczestników Powstania Warszawskiego. Wydano szereg monografii, książek analitycznych i wspomnieniowych o Powstaniu, także zagranicą.
Potem o nowych pomnikach i tablicach pamiątkowych ku czci Powstania i oddaniu hołdu przez kanclerza niemieckiego W. Brandta przed pomnikiem Bohaterów Getta. Oraz o karierach życiowych byłych powstańców: Z. Kliszki, W. Bartoszewskiego, L.Beynara - P.Jasienicy, A. Gieysztora, W. Lutosławskiego, także emigrantach: K. Wagnerze, W. Rostafińskim, J. Zubrzyckim.
Wiele w książce o przywództwie duchowym prymasa Stefana Wyszyńskiego, później także biskupa Karola Wojtyły, który został papieżem. 30 lat trwała współpraca państwa z Kościołem. "... Według strategicznego zamysłu marksistów uprzemysłowienie i modernizacja kraju winny ostatecznie osłabić władzę Kościoła. Zaś prymas uważał, że zaniechanie sporów politycznych i skupienie się na życiu religijnym i kulturalnym tylko wzmocni autorytet kościoła, w czym miał rację."
W czerwcu 1979 r. papież Jan Paweł II odbył pielgrzymkę do Polski, w Warszawie wspomniał o „...walce z najeźdźcą w 1944 r.” W 1980 r, gdy po protestach i strajkach społecznych nastała „Solidarność”, w okresie 16 miesięcy jej jawnego funkcjonowania, Polska przeżyła okres wolności słowa. Co raz więcej i inaczej niż dotąd pisano o Powstaniu. W 1984 r., po stanie wojennym, odbyły się uroczyste obchody Powstania w Białym Domu w Waszyngtonie. Prezydent Reagan wygłosił przemówienie z hołdem wobec „...heroicznej próby wyzwolenia ojczyzny spod ucisku hitlerowskiej okupacji i uchronienia jej przed powojenną obcą dominacją” .
Po upadku Polski Ludowej w grudniu 1990, w dniu wyboru prezydenta Lecha Wałęsy, można już było wszystko mówić, pisać, publikować, organizować i upamiętniać. Powstało wiele publikacji na temat Powstania, Wielka Encyklopedia Powstania Warszawskiego, wiele pomników, tablic pamiątkowych, filmów, 18 nowych stowarzyszeń kombatanckich, organizowano liczne sympozja naukowe. W 1994 r. odbyły się obchody 50-rocznicy z udziałem prezydentów Polski Wałęsy i Niemiec Herzoga. W swym przemówieniu Wałęsa oświadczył m.in.: „...Płomień Powstania pozostał w ludzkich duszach i sercach ...duch okazał się niezniszczalny i nieśmiertelny ...Żołnierze Powstania! Nie walczyliście daremnie!”.
Raport przejściowy (82). Według Davies’a II. wojna światowa, traktowana przez zachodnie mocarstwa jako świetne zwycięstwo, faktycznie „...w kategoriach Wolności i Demokracji należy uznać za skrajne niepowodzenie. We wschodniej połowie Europy jedną ohydną tyranię przepędziła inna, a na wyzwolenie czekać trzeba było przez pięćdziesiąt lat.” Ale pamięć o Powstaniu „...zrodziła po latach ideały Solidarności, która wskrzesiła dążenia Armii Krajowej.”
Opinie światowe o Powstaniu Warszawskim do dziś są bardzo różne, często zupełnie przeciwstawne. Przeważają przekonania, że była to nieodpowiedzialna awantura, lekkomyślne przedsięwzięcie, poważny błąd, wielkie ryzyko. Szczególnie bolesne są ogromne straty wśród ludności cywilnej. Za upadek Powstania autor Raportu obarcza też odpowiedzialnością wszystkich trzech sojuszników. Jedynie Churchill wykazał większe zaangażowanie, torpedowane zresztą przez jego własne Ministerstwo Spraw Zagranicznych. Stalin cynicznie zdradził Polaków, kierując swe armie na Bałkany, zamiast na Warszawę. Zaś Roosevelt latem 1944 r. pochłonięty był sprawami organizacji ładu powojennego (ONZ) z dominacją USA, oraz wojną na Pacyfiku.
Autor książki Powstanie’44 kończy swój Raport przejściowy zdaniem: „...każdy z koalicjantów ponosi część wspólnej odpowiedzialności. W gruncie rzeczy tragedia Powstania Warszawskiego była skutkiem ogólnego załamania w łonie Wielkiego Sojuszu.”

Minęło 16 lat od grudnia 1990 r., gdy po upadku „komunizmu”, Polska, według N. Davies’a, odzyskała Wolność i Niepodległość. Zwyciężyły idee „Solidarności” i dokonana został transformacja, demokratyzacja i liberalizacja we wszystkich dziedzinach gospodarki i życia społecznego: Przeprowadzono prywatyzację niewydolnego przemysłu państwowego, po czym w 1/3 przekazano go zagranicznym koncernom, w 1/3 zlikwidowano. Poprzez giełdę, czy też bezpośrednio, sprzedano 80 procent banków, prasy, instytucji ubezpieczeniowych. Zlikwidowano państwowe monopole (sól, tytoń, wódka, zapałki), cały handel zagraniczny i wewnętrzny, zakłady rzemieślnicze, gastronomiczne, przedsiębiorstwa budowlane, biura projektowe, dyrekcje inwestycji miejskich. Zlikwidowano państwowe i spółdzielcze gospodarstwa i kombinaty rolne wraz z ośrodkami maszynowymi, szklarniami. Zasłoniono już z jednej strony niechciany PKIN w Warszawie przez budowę kilkunastu wieżowców biurowych zagranicznych inwestorów.
Największym osiągnięciem jest wszak kilkakrotny wzrost ilości sklepów, bazarów, hipermarketów, w których wszystko można kupić (jeśli ma się pieniądze). Zapanowała pełna wolność słowa: można mówić, pisać i publikować wszystko (jeśli media zamieszczą). Można manifestować na ulicy z dowolnymi transparentami (jeśli władza da zgodę), oskarżać dowoli sąsiada o cokolwiek (jeśli to jest poprawne politycznie), można też swobodnie wyjechać za granicę i nie wracać (to nawet jest pożądane) itd. itp. Społeczeństwo uwolnione zostało wreszcie od dominacji niechcianego państwa ludowego, które kontrolowało wszystkie dziedziny zatrudnienia, oświaty, kultury. Zamiast jednej 3-milionowej przewodniej partii jest ponad 250 partii i partyjek kanapowych, wzajemnie konkurujących i zwalczających się. Zamiast dominacji ZSRR czy Rosji mamy wreszcie NATO, UE, wkrótce także bazy USA. Wreszcie zaistniało Muzeum Powstania Warszawskiego i uhonorowano wszystkich żyjących jeszcze jej uczestników.
Więc chyba czas na opracowanie Raportu Końcowego do Powstanie’44? Dobrą okazją mogła by być rocznica 2/3 stulecia, czyli 66 lat, to jest 1 sierpnia 2010 r., lub lepiej 2 października 2010 roku.

Dopiero w książce Jak powstało Powstanie’44. Norman Davies napisał dlaczego w ogóle podjął się napisania książki Powstanie Warszawskie i w jakiej intencji. Już we wstępie (str. 10), można przeczytać: „...W 1999 roku wszyscy byli pod wrażeniem wspaniałej książki ‘Stalingrad’ napisanej przez Antony’ego Beevora, który pokazał, jak mało czytelnicy brytyjscy i amerykańscy wiedzą o tym, co działo się na froncie wschodnim. Wyglądało na to, że rynek dojrzał do tego, aby pojawiła się kolejna bomba - opowieść o innym, nie mniej sensacyjnym wydarzeniu z czasów drugiej wojny światowej...”
Czytając to zdanie żachnąłem się - jak można porównywać gigantyczną bitwę milionowych armii o Stalingrad, bitwę przełomową w drugiej wojnie światowej, z wydarzeniem o marginalnym, lokalnym znaczeniu militarnym, jakim było Powstanie Warszawskie. Jak w ogóle tak uznany historyk jak Norman Davies mógł sformułować takie kuriozalne porównanie. Po krótkiej refleksji i lekturze kilku dalszych zdań, zrozumiałem w czym rzecz. I uznałem racje wielkiego autora.
Ostatecznie ruiny i straty ludności cywilnej Warszawy były nawet większe, niż w Stalingradzie. Zaś w dalszych akapitach autor Powstania wiarygodnie wyjaśnia, że nie miał wcale zamiaru pisać o militarnych aspektach dramatu powstania, lecz zająć się wyłącznie jego politycznym konspektem, z położeniem akcentów na politykę Wielkiej Brytanii, USA, Niemiec, ZSRR i rządu polskiego. Co przyznaje, stworzyło mu potem niebagatelne problemy. Tak określona scenografia książki oczywiście nie mogła ograniczyć się do samego Powstania, ale musiała też wyjaśnić jego polityczne przyczyny i późniejsze konsekwencje. Faktycznie autor opisał więc akt Powstania w szerokim marginesie czasowym, w szczególności od 1918 r. po rok 2000.

Kraków, 28.02.2007.

Powrót do poprzedniej strony