Książka Hillary Clinton
- a śmierć Barbary Blidy


Od 2004 r. w księgarniach polskich można zakupić książkę wspomnieniową byłej pierwszej damy USA Hillary Clinton pt. „Tworząc historię - wspomnienia”. Obok spraw rodzinnych, osobistych, domowych, wiele w niej napisała o swych funkcjach społecznych i państwowych. Np. o pracy na czele Prezydenckiego Zespołu do spraw Reformy Opieki Zdrowotnej, mającego na celu wprowadzenie powszechnych ubezpieczeń zdrowotnych w Stanach Zjednoczonych. Opisała jakie boje musiała staczać z koncernami farmaceutycznymi, korporacją lekarzy, prasą, Partią Republikańską, a nawet z niektórymi senatorami Partii Demokratycznej. Wszyscy oni oskarżali ją o kłamstwa, niemoralność, zdradę wartości narodowych, komunizm itp. W konsekwencji Zespół po 20 miesiącach pracy musiał zaniechać swej działalności. Nadal więc kilkadziesiąt milionów niezamożnych Amerykanów nie ma ubezpieczeń zdrowotnych, mimo płatnej opieki zdrowotnej, zaś większe choroby to dla nich koszmar i ruina finansowa. A taki to ponoć nowoczesny i bogaty kraj.
Ale w niniejszym artykule o czymś innym, co bardzo przypomina okoliczności śmierci Barbary Blidy, zaszczutej przez prokuratorów. Mianowicie w szóstym miesiącu prezydentowania Billa Clintona ktoś doniósł, że Biuro Podróży Białego Domu, zajmujące się organizacją wyjazdów prezydenta i jego ekipy, jest źle i marnotrawnie zarządzane. Na wniosek Hillary zarządzona więc została kontrola finansowa, która wykazała, że rzeczywiście dyrektor Biura prowadził podwójną księgowość, nie rozliczył szeregu czeków itp. To też szef personalny zwolnił go i kilku jego najbliższych współpracowników, a Biuro miało być zreorganizowane. Wtedy prasa rozpętała burzę wokół tej „Travelgate”. Administrację Clintona oskarżono o amatorszczyznę i prywatę, bo zwróciła się wprost do FBI, co media uznały za naruszenie protokołu Białego Domu. Poza tym akurat jedna z pracownic Biura, daleka kuzynka Billa, została tymczasowym szefem Biura.
Odbyło się potem siedem różnych dochodzeń-śledztw, w których badano nielegalność działania Administracji, czego nie potwierdzono, i defraudacji w Biurze Podróży, co udowodniono. Mimo tych śledztw nagonka na Clintonów trwała, a jej bezpośrednią ofiarą stał się prawnik Białego Domu, Vince Foster, dawny przyjaciel Clintonów z Arkansas. W dzienniku Wall Street Journal ukazał się artykuł pt. "Kim jest Vince Foster?", w którym dziennikarz dowodził, że to właśnie Foster jest winien „beztroskiego podejścia do przestrzegania prawa” przez Administrację. Potem dziennik przez miesiąc kontynuował kampanię, w jakiej cała ekipa Clintonów przedstawiana była jako banda skorumpowanych aferzystów. Skończyło się to samobójstwem Fostera, który pojechał do odludnego zakątka parku nad Potomakiem i strzelił sobie w głowę. Nie zostawił listu pożegnalnego, więc media nadal szczuły, że został on zamordowany, żeby zatuszować coś tam. I dalej tak pluto, mimo, że autopsja lekarska potwierdziła samobójstwo, a nawet w koszu w biurze odnaleziono podartą na strzępy kartkę, na której odręcznie napisał: „Nie nadaję się do pracy w świetle reflektorów życia publicznego Waszyngtonu. Tutaj zaszczuwanie ludzi uważa się za rozrywkę .... Opinia publiczna nigdy nie uwierzy w niewinność Clintonów i ich oddanych współpracowników .... dziennikarze z „Wall Street Journal” kłamią bezkarnie.....” W książce jest oczywiście więcej szczegółów „afery” i o samym Fosterze.
Najwidoczniej B. Blida też rozumiała, że jej aresztowanie, prawdopodobne założenie kajdanek (jak Aleksandrze Jakubowskiej) przyjęte zostanie z lubością przez katolicką polską gawiedź, jako świetny spektakl i rozrywka, oraz z pełną wiarą we wszystkie podejrzenia o korupcję i milionowe łapówki, co im kochany Ziobro objawi (ponoć ma 58% zaufania społecznego). Ponadto zapewne czytała reportaż w „Angorze” sprzed kilku dni, o tym jak trzymano posła Pęczaka z SLD przez dwa lata w areszcie śledczym (!), także w celi 12-osobowej, jak go pobili współwięźniowie kryminaliści, w antysanitarnych warunkach, bez prawa do jakiejkolwiek obrony, zresztą nawet bez formalnego oskarżenia. Być może czytając, pomyślała, że przy swoich 58 latach, wrażliwości, dbałości o higienę i wygląd, wprost pedanterii, nie zniesie takiego poniewierania i upokorzenia. Można takie emocje doskonale zrozumieć, podobnie jak samobójcze motywacje Fostera z książki Hillary Clinton.
Po przeczytaniu tej książki lepiej też można zrozumieć nienawistne wypowiedzi „prawdziwych Polaków” na forumach internetowych gazet, opluwających błotem Blidę, nawet po jej śmierci. Przerzucam poniżej trochę tych plwocin z internetowej Interii. Okazuje się wszak, że Waszyngton też ma swych „prawdziwych Amerykanów”. Jest to więc raczej, generalnie biorąc, obrzydliwa, ogólnoświatowa paranoja prawicowa.
W książce Hillary Clinton jest wiele takich „afer”, jakie im zarzucali prawicowi konkurenci do rządzenia w USA z Partii Republikańskiej. Kulisy jednej z nich, zwanej „Troopergate”, nagłaśnianej w 1993 r. - ujawnione zostały potem przez dziennikarza ze „Spectatora”, który aferę zainicjował. Dręczyło go sumienie i w 1998 r. przeprosił publicznie Clintona za kłamstwa, jakie rozpowszechniał. Opisał to też w 2002 r. w swej książce wspomnieniowej: „W pogoni za karierą prawicowego poszukiwacza skandali dałem się wmieszać w dziwne i czasem żałosne akcje majętnych działaczy prawicy, dążących do zniszczenia Clintona na gruncie oskarżeń personalnych. Działania te były związane z Partią Republikańską i związanymi z nią ruchami, choć realizowane poza ich strukturami. Próby, niezauważone przez amerykańską opinię publiczną czy prasę w trakcie kampanii wyborczej, nie ograniczały się do wyszukiwania soczystych kąsków w przeszłości kontrkandydata, ...Wyróżniały się nie tylko konspiracyjnym charakterem i zaciekłością, ale również brakiem szacunku dla jakichkolwiek podstawowych zasad wiarygodności, moralności, czy przyzwoitości. ...”.
Najdłużej eksploatowaną aferą była tzw. „Whitewatergate”. Dotyczyła zakupu przez Clintonów, kilkanaście lat wcześniej, udziałów w spółce zarządzającej terenami Whitewater w Arkansas, jakie miały być rozparcelowane na działki budowlane. Clintonowie liczyli na zysk z ich późniejszej sprzedaży, co jednakże nigdy nie nastąpiło i ostatecznie te udziały stracili. Mimo to prasa pisała, że się wówczas nieuczciwie wzbogacili. Clintonowi zarzucano też znajomość z zarządzającym spółką, który równocześnie był prezesem kasy pożyczkowo-oszczędnościowej, jaka potem zbankrutowała wskutek jego malwersacji. Malwersacje te miały między innymi polegać na wykorzystywaniu pieniędzy kasy na wsparcie kampanii gubernatorskiej Billa Clintona. Śledztwo prowadzone przez niezależnego prokuratora w sprawie różnych wątków, związanych z tymi podejrzeniami, ciągnęło się przez prawie całe dwie kadencje prezydenckie Clintona. Ostatecznie żadnych jego faktycznych wykroczeń przewlekłe, nękające dochodzenia nie wykazały i nie udowodniły.
Najgroźniejsza była „afera rozporkowa”. W maju 1994 r. niejaka Paula Jones wytoczyła prezydentowi Clintonowi proces o rzekome molestowanie seksualne w czasie, gdy był jeszcze gubernatorem. Żądała 700 tys. dolarów odszkodowania, a korzystała w sądach z zespołu prawników, opłacanych przez prawicowe Instytuty. Wymusili oni składanie przez Clintona zeznań pod przysięgą, jako świadka w sprawie. W śledztwie został zapytany między innymi, czy miał romans ze stażystką Białego Domu, Moniką Lewinsky. Odpowiedział wówczas że nie. Później okazało się, że skłamał, do czego się przyznał i przepraszał. Wykorzystując to krzywoprzysięstwo, kongresmani wszczęli procedurę impeachment o usunięcie go ze stanowiska prezydenta. Po wielu miesiącach rozpatrywania skargi, przy nagłośnieniu procesu na cały świat, Senat USA ją jednak ostatecznie odrzucił.
Bardzo podobnie postępuje nasza polska prawica w dziele niszczenia swych lewicowych przeciwników. Nienawistnie, bez umiaru i choćby zwykłych ludzkich odruchów. A sarmacki naród nurza się w tym szambie z rozkoszą.

03.05.2007-05-07



Posty internautów do artykułu Interii pt. „Komisja w sprawie śmierci B.Blidy”
W kręgu śmierci ( 2007-04-29 16:24) ~elf
Pani B. Blida była zwolenniczką aborcji , czyli śmierci , żyła w kręgu śmierci którą ukochała i połączyła się z nią w kręgu bez powrotu. JAKIE ŻYCIE TAKA ŚMIERĆ
Lewica z platformą biją pianę ( 2007-04-29 16:23) ~logik
żeby odwrócić uwagę od afery węglowej i dokopać ministrowi Ziobro.
scierwa (1) ( 2007-04-29 15:07) ~animals
robić politykę wykorzystując samobójswo to może tylko scierwo gorsze od wiepsza.
Nie moze byc!!! ( 2007-04-29 16:05) ~Kowal.
Znowu komisja!!!(Komisja tu ,komisja tam)Do wszystkiego potrzebuja komisji!!??Na to ich stac!?
A ile mamy glodnych dzieci w Polsce???Na to nie ma kasy!!!
Jednego zlodzieja ,mniej ( 2007-04-29 16:05)~wst
Wiwat ABW !!!!!! Jednego zlodzieja mniej !! Panowie nie zapominajcie o reszcie - tow.miller , tow. kwasniewski itd. Im rowniez pozwolcie na wyjscie do lazienki :-)))))
po co nam komisja sledcza ( 2007-04-29 16:03) ~kogutto
ich chyba popier... znowu jakasa smieszna komisja zeby tylko kieszenie napchac... ludzie sie smieja i maja dosc tych bezsensownych komisji zakladanych tylko po to zeby jeden z drugim mogli napchac kieszenie...
Po co komisja??? ( 2007-04-29 15:58) ~misiu_
Gdyby to byl normalny czlowiek pozamiatali by i po krzyku. A tu wielka afera strzelila sobie i tylr szkoda tyklko ze nie maja wiatka
A może tak komisję w sprawie "zeznań" Oleksego?? ( 2007-04-29 15:57) ~bilbo
Tam chyba więcej jest do wyjaśnienia?? Jeśli była pani minister "czekała" w domu z nabitą bronią, to może rzeczywiście warto wyjaśnić dlaczego?? Pozostaje mieć nadzieję, że zapisana na taśmach Gudzowatego prawda o SLD dotrze do coraz szerszego grona wyborców...
SŁUchajcie CZERWO_GWARDZIŚCI ( 2007-04-29 15:56) ~pilat
A kiedy to wy powołaliście komisję do spraw LUDOBÓJSTWA po 1945 MORDOWALIŚCIE bez sądu strzałem w głowę.Panie Kalisz pan jest bardziej głupi .Głupota równa pana wadze w g.Słuchanie pana to tragedia dla ludzi oraz rodzin które po wojnie musiały znosić poniżenia z rąk oprawców -pana KOLEZKOW-wataszków PRL-U
a co robił ( 2007-04-29 15:54)~obojętny
mąż? Cwaniaczek ładował naboje i liczył na wielomilionowe odszkodowanie?
Co jeszcze chcą wiedzieć ( 2007-04-29 15:54) ~Obs.
Nie wiem dlaczego ma być powoływana komisja. Widocznie PO i SLD czegoś się bardzo boją . Jeżeli chodzi o panią Blidę czuła się winna i odeszła z honorem.
kiepska aktorka ale dobra złodziejka ( 2007-04-29 15:53) ~obop
przez nią niewinna funkcjonariuszka może stracić pracę nie rozumię ( 2007-04-29 15:52) ~Przemek Po co to całe wielkie halo- jednego czerwonego złodzieja mniej. ABW powinno jeszcze odwiedzić kwacha, millera, kalisza i całą resztę komuchów-oby z tym samym skutkiem.
do interii (1) ( 2007-04-29 15:06)~andrzej NY
przestancie juz pisac o jakiejs Bildzie a najlepij wogole o polityce. Zygac sie chce.

Powrót do poprzedniej strony