Buntownicy
Sojusznicy W. Churchilla - ocalili Wielką Brytanię


W księgarniach polskich od 2008 r. dostępna jest książka p.t. „Buntownicy”, młodej autorki amerykańskiej Lynne Olson. Treść dotyczy działań kilkudziesięciu polityków brytyjskich, którzy w okresie lat 1933-1941 byli w opozycji do polityki ustępstw i ugody wobec ekspansji Hitlera i jego III Rzeszy. Politycy ci wywodzili się z rządzącej Partii Konserwatywnej, wobec której mieli odwagę się zbuntować. W książce bardzo wiele o wystąpieniach „buntowników” w Izbie Gmin przeciwko proniemieckiej polityce premiera Chamberlaina. Przez autorkę książki kreowani są na bohaterów, którzy z poświęceniem sprawili, że „.. niemożliwe stało się możliwe” i Wielka Brytania nie uległa w 1941 r. a II wojnę światową ostatecznie wygrała. Niewątpliwie autorka przesadziła podobnie jak przesadzają dowódcy niemieccy, którzy w swych licznych wspomnieniach przedstawiają się jako zdecydowani przeciwnicy Hitlera, tyle że im się nie udało go obalić.

Król Jerzy V i jego rodzina prowadzili politykę proniemiecką uważając, że Niemcy należy wspierać, gdyż stanowią przeciwwagę i zaporę dla komunistycznej Rosji. W 1935 r, na tronie brytyjskim zasiadł jego syn Edward VIII. Był on jeszcze większym apologetą nazizmu niemieckiego niż jego poprzednik. Może częściowo z tego powodu, ale przede wszystkim wobec „konstytucyjnego mezaliansu”, jaki popełnił, żeniąc się z Amerykanką, dwukrotną rozwódką, W. Simpson, zmuszony został do abdykacji.
Podobne poglądy proniemieckie prezentowała arystokracja angielska, obawiająca się rewolty angielskich robotników, często strajkujących o wyższe płace, oraz bezrobotnych, domagających się pracy. Przytaczano wypowiedzi kilku arystokratów, że „...woleliby zobaczyć w Londynie Hitlera, niż rząd labourzystów”. To też założone w 1935 r. Towarzystwo Angielsko-niemieckie cieszyło się dużym wsparciem i uznaniem ze strony swych członków: biznesmenów, polityków, b. wyższych wojskowych, bankierów, magnatów prasowych. Wielu z nich wyrażało przekonanie, że „... W przyszłej wojnie Wielka Brytania walczyć będzie u boku Niemiec”.
Rządy w Brytanii w latach 30-tych sprawowała konserwatywna Partia Torystów. Do maja 1937 r. premierem był Stanley Baldwin, po nim premierem został 68-letni Neville Chamberlein. Oni obaj również prowadzili politykę proniemiecką, widząc w III Rzeszy czynnik równowagi europejskiej, wobec zagrożenia komunistycznego, jakiego się obawiali.
Po ciężkim kryzysie gospodarczym lat 1929-32, państwa nim dotknięte, wprowadzały radykalne programy społeczno-gospodarcze, by zwalczyć jego skutki i przywrócić koniunkturę gospodarczą. Stany Zjednoczone Ameryki ogłosiły „Nowy Ład”, we Francji rządy przejął lewicowy „Front Ludowy”, Niemcy, jako III Rzesza, pogrążyły się w nacjonalizmie i nazizmie. Zaś Związek Radziecki, którego kryzys zresztą ominął, realizował swe pięcioletnie plany uprzemysłowienia. Natomiast Wielka Brytania tkwiła bez zmian w okowach surowej elżbietańskiej moralności i strukturach społecznych, jakby nie zauważając i nie rozumiejąc zmian, jakie zachodziły na świecie. Jedynym szczytnym pragnieniem rządzących imperium brytyjskim było tylko zachowanie spokoju i pokoju.
Tymczasem w 1931 r. Japonia wtargnęła do Mandżurii, w 1933 r. władzę w Niemczech przejął Hitler ze swa partią nazistowską, w 1935 r. Włochy podbiły zbrojnie Abisynię w Afryce, w marcu 1936 r. niemiecki Wehrmacht zajął Nadrenię, zdemilitaryzowaną traktatem wersalskim, w lipcu tegoż roku rozpoczęła się wojna domowa w Hiszpanii, w której zaangażowały się również zbrojnie III Rzesza, Włochy i Związek Radziecki, zaś w marcu 1938 r. Niemcy groźbą wojny anektowali Austrię.
Hitler konsekwentnie realizował swój plan budowy „Wielkiej Tysiącletniej Rzeszy” i podporządkowania jej całej Europy. Dla klasy rządzącej w Wielkiej Brytanii Rzesza Niemiecka miała być młotem na Rosję komunistyczną, więc nie przeszkadzano jej w zbrojeniach. Pobłażano też we wszystkich kolejnych aneksjach i żądaniach pod adresem sąsiednich państw wschodnich. W ogóle oślepiona straszakiem komunistycznym brytyjska elita rządząca nie dostrzegała zupełnie narastania bezpośredniego zagrożenia ze strony Hitlera i nazizmu także dla samej Wielkiej Brytanii.
Natomiast zagrożenie to dostrzegała opozycja parlamentarna, jaką stanowiła głównie Partia Labourzystów. To też labourzyści domagali się zdecydowanej akcji przeciwko nazistowskim Niemcom i faszystowskim Włochom. Ale równocześnie byli zagorzałymi pacyfistami i sprzeciwiali się rozbudowie brytyjskich sił zbrojnych oraz zwiększaniu wydatków na obronę.
Ewentualną rolę w utrzymaniu pokoju, czyli m.in. w temperowaniu nadmiernych apetytów Hitlera, miała spełniać Liga Narodów, jako wyrazicielka całej ludzkości. Lecz nie wszystkie państwa należały go Ligi, w tym Stany Zjednoczone, zaś Związek Radziecki, przyjęty został w jej skład dopiero w 1934 roku. Główną w niej rolę odgrywały Francja i Wielka Brytania, to też decyzje i postanowienia Ligi były zwykle takie, jakie poglądy i stanowisko przedstawicieli tychże państw. Na przykład po napaści Włochów na Abisynię w 1935 r., Liga Narodów potępiła wprawdzie agresora, ale podjęła jedynie niewielkie, symboliczne sankcje ekonomiczne (wnet zniesione), zgodnie z ugodowym stanowiskiem obu zachodnich mocarstw.
Równocześnie coraz wyraźniej, także w łonie partii konserwatywnej, odzywały się glosy sprzeciwu wobec ugodowej polityki rządu brytyjskiego w stosunku do hitlerowskich Niemiec i faszystowckich Włoch. Wśród torysów wyłoniła się i działała grupa dysydentów w stosunku do własnej partii, przerażonych groźbą wszczęcia nowej wojny europejskiej przez Niemcy, w tym ich ataku także na Francję i inne sąsiednie państwa.
Autorka książki nazywa ich buntownikami i szczegółowo analizuje ich życiorysy, kariery zawodowe, działania parlamentarne, poglądy i rozterki. Wśród nich najważniejszą role odgrywali Winston Churchill, Anthony Eden i Harold Macmillian. Grupa ta nie zorganizowała się jednak i nie wyłoniła swego przywódcy. Stąd jej działania były rozproszone, niekonsekwentne i ostatecznie do momentu upadku Francji zupełnie nieskuteczne. W szczególności nie udawały się żadne próby, zresztą niezdecydowane, obalenia rządu, czy zmiany jego składu na ludzi zdecydowania niesprzyjających Hitlerowi, Mussoliniemu i ich zamiarom zniszczenia porządku powersalskiego w Europie w drodze gróźb wojennych, lub nawet wojny.
Krąg dysydentów w Partii Konserwatywnej rozszerzył się wydatnie podczas kryzysu czeskiego. Wielu torysów oburzonych tym co działo się w Austrii, a zwłaszcza brutalnymi prześladowaniami Żydów, wyrażało przekonanie, że by zachować pokój należy zdecydowanie oświadczyć Niemcom, że jeśli uderzą na Czechosłowację, będą mieli do czynienia także z Wielką Brytanią.
Jednakże w czasie szeregu oficjalnych pertraktacji Chamberlaina z Hitlerem, kolejny sukces odniosła polityka ustępstw wobec perswazji i gróźb niemieckich. 30 września 1938 r. w Monachium szefowie czterech mocarstw zachodnioeuropejskich: Wielkiej Brytanii, Francji, Niemiec i Włoch, to jest Chamberlain, Daladier, Hitler i Mussolini, zadecydowali o przyłączeniu do III Rzeszy czeskich Sudetów, zamieszkałych w większości przez ludność niemiecką. Nie miało żadnego znaczenia, że Czechosłowacja związana była z Francją paktem wojskowym o wzajemnej pomocy na wypadek zewnętrznej agresji. Podobny pakt wiązał ją także z ZSRR, lecz zawierał on klauzulę ważności dopiero po uprzednim zaangażowaniu się Francji. Zresztą w trakcie rozwiązywania „kryzysu sudeckiego” 4 zachodnioeuropejskie mocarstwa zignorowały wszelkie protesty ze strony ZSRR, jakby to państwo w ogóle się nie liczyło i nie istniało.
Media brytyjskie i mieszkańcy Londynu entuzjastycznie powitali swego premiera, wracającego z konferencji monachijskiej, jako bohatera, który ocalił pokój w Europie. Król Jerzy VI (panujący od 1936 po abdykacji brata Edwarda VIII) i królowa Elżbieta przyjęli go z gratulacjami, jakby Wielka Brytania odniosła wielkie zwycięstwo, a nie zdradziła sojuszniczy kraj w środku Europy. Tym zwycięstwem miała być deklaracja, podpisana w Monachium przez Chamberlaina i Hitlera, wyrażająca „... wspólne pragnienie, by oba narody, brytyjski i niemiecki, nigdy więcej nie toczyły wojny między sobą”.
Protesty buntowników ograniczyły się do krytyki rządu na forum Izby Gmin i zgłoszeniu wotum nieufności dla rządu, które Chamberlain wygrał ogromną większością głosów. Ponadto złożył dymisję pierwszy lord admiralicji, a szereg opozycjonistów wprost poparło stanowisko brytyjskie w Monachium. W zaistniałej sytuacji inne kraje europejskie, rozumiejąc, ze w razie ataku niemieckiego nie będą mogły liczyć na pomoc Wielkiej Brytanii i Francji, tym bardziej unikały jakichkolwiek nieporozumień z Niemcami i nie chciały wiązać się sojuszami z tymi mocarstwami. Zwłaszcza, ze Wielka Brytania nadal nie prowadziła żadnych poważniejszych przygotowań wojennych, zaś we Francji trwał chaos społeczno-polityczny. Hitler mógł więc swobodnie kontynuować swe plany stworzenia „Wielkich Niemiec” i podporządkowania sobie całej Europy.
Natomiast Chamberlain i jego Partia Konserwatywna, wykorzystując powszechną sympatię i przychylność społeczeństwa, skupili się na zwalczaniu „... ptaków, kalających swe własne gniazdo”, czyli opozycjonistów-buntowników w szeregach swej własnej partii. Różnymi sposobami, głównie poprzez wybory uzupełniające w poszczególnych okręgach, usuwano ich z zajmowanych stanowisk a nawet partii, pod zarzutami współpracy z Partią Komunistyczną, otrzymywania żołdu z Moskwy itp.
W międzyczasie 15 marca Wehrmacht wkroczył do Pragi i w kilka dni bez walk opanował całe Czechy i Morawy, wcielając je do III Rzeszy jako Protektorat. Słowacja ogłosiła swą niepodległość pod egidą III Rzeszy, zaś Węgry zajęły Południową Słowację i Ruś Zakarpacką. Dokonany został pełny rozbiór państwa czechosłowackiego. Hitler złamał więc swe obietnice udzielone Chamberlainowi w Monachium, że poza Sudetami nie ma żadnych roszczeń terytorialnych. Zaś naiwna wiara rządów Wielkiej Brytanii i Francji, że polityka ustępstw i wieńczące ją „Monachium” było działaniem na rzecz pokoju w Europie, legły w gruzach. Poza werbalnymi protestami Ligi Narodów, mocarstwa zachodnie nic nie uczyniły, gdyż już wcześniej, przekazując Sudety wraz z ich silnymi fortyfikacjami Niemcom, rozbroiły państwo czeskie i skazały je na zagładę.
Po niewielu dniach Hitler zgłosił kolejne roszczenia, tym razem pod adresem Polski, domagając się przyłączenia Wolnego Miasta Gdańska do III Rzeszy i budowy eksterytorialnej autostrady przez polski „korytarz”, tj. Pomorze Gdańskie. Wówczas 31 marca Chamberlain wystąpił w Izbie Gmin, gdzie złożył zaskakującą wszystkich deklarację: „... Jeśli Polska zostanie zaatakowana Wielka Brytania przyjdzie jej z pomocą. ...Na wypadek jakichkolwiek działań, mogących wyraźnie zagrozić niepodległości Polski i które by rząd Polski uznał zatem za konieczne odeprzeć przy użyciu swych narodowych sił zbrojnych – rząd Jego Królewskiej Mości będzie się czuł zobowiązany do udzielenia rządowi polskiemu natychmiastowego poparcia, jakie będzie w jego mocy”. Dodał, że rząd Francji upoważnił go do wyrażenia takiego samego stanowiska, jakie zajął rząd JKM. Deklaracja ta zaskoczyła wszystkich, bowiem rząd brytyjski nigdy dotąd nie deklarował pomocy militarnej żadnemu krajowi Europy środkowej czy wschodniej
Realnie Wielka Brytania, wobec swej dotychczasowej polityki pacyfistycznej, do wojny nie była przygotowana i nie byłaby w stanie udzielić w najbliższych miesiącach i latach jakiejkolwiek liczącego się wsparcia militarnego innemu krajowi. Chamberlain złożył więc swą obietnicę Polsce zdecydowanie na wyrost, także wbrew opinii własnych dowódców wojskowych. Zaskoczył ich również równoczesną decyzją o pilnym zwiększeniu ochotniczej służby wojskowej o 200 tys. żołnierzy, przy braku broni i sprzętu dla już istniejących oddziałów. Dodatkowo zapowiedział wprowadzenie obowiązkowego poboru 200 tys. ludzi na szkolenia wojskowe, których zakończenie przewidziano do lipca 1940 roku.
Autorka książki tłumaczy te niespodziewane decyzje Chamberlaina chęcią zamknięcia ust swym krytykom za dotychczasową politykę ustępstw wobec Niemiec i Włoch oraz zamiarem powstrzymania Hitlera przed napaścią na Polskę. To pierwsze się w pełni udało. Wielu dotychczasowych buntowników opowiedziało się za nową polityką rządu, a Winston Churchil otrzymał propozycję wejścia w skład gabinetu rządowego. W rezultacie Chamberlain utrzymał się przy sterach rządu jeszcze do połowy 1941 roku.
Natomiast niewiarygodny jest drugi argument. Chamberlain nie mógł być aż tak naiwnym politykiem, by wierzyć, że jego groźby interwencji powstrzymają Hitera od napaści na Polskę. Raczej całkiem odwrotne, zrobił co mógł, by agresję niemiecką skierować na Wschód. Mianowicie Hitler (w tajemnicy) w pierwszej kolejności zamierzał uderzyć na Zachód Europy, nie ruszając sprzymierzonej, a słabej militarnie, Polski, co do której mógł się realnie spodziewać, że utrzyma neutralność, zwłaszcza wobec szachowania jej Gdańskiem oraz zagrożenia ze strony Rosji, którą rządzący Polską traktowali jako swego wroga nr 1. Natomiast po zawarciu świeżych sojuszy obronnych między Polską a Wielką Brytanią i Francją, mógł być pewnym, że Polacy, na nic nie zważając, przyjdą z pomocą swym zachodnim sojusznikom. By uniknąć wojny na dwa fronty, musiał więc rozprawić się wpierw z Polską, przy czym, był pewny, ze nieprzygotowane do wojny Wielka Brytania i Francja nie udzielą Polakom żadnej realnej pomocy. Oczywiście inspiracje Chamberlaina, by skierować Hitlera na Polskę miały szerszy aspekt. Mianowicie po podbiciu Polski nastąpiłoby terytorialne zetkniecie się III Rzeszy i ZSRR oraz zaistniało duże prawdopodobieństwo konfliktu zbrojnego między tymi oboma państwami, skrajnie sobie nieprzyjaznymi. I o to najwidoczniej chodziło Chamberlainowi i całej dyplomacji zachodnich demokracji parlamentarnych okresu międzywojnia.
Od połowy kwietnia Niemcy rozpoczęli intensywną kampanię antypolską. Oskarżano Polaków o szykany i prześladowania 2-milionowej mniejszości niemieckiej, o podpalanie niemieckich gospodarstw, aresztowania a nawet zabójstwa, o przygotowanie inwazji na Prusy Wschodnie itp. W sierpniu napięcie osiągnęło swe apogeum, mnożyły się dywersje i incydenty graniczne i rozpoczęła się koncentracja wojsk niemieckich przy granicach Polski, pod pretekstem planowanych manewrów.
Przez prawie całe lato w Moskwie odbywała się konferencja w sprawie zawarcia paktu wzajemnej pomocy na wypadek agresji niemieckiej pomiędzy Wielką Brytanią, Francją i ZSRR. Negocjacje się ślimaczyły do 23 sierpnia, kiedy do Moskwy przyleciał Ribbentrop i w ciągu jednej doby uzgodniony został i podpisany tzw. Pakt Ribbentrop-Mołotow o nieagresji między III Rzeszą i Związkiem Radzieckim. Pakt ustalał, że „... jeśli jedna strona traktatu będzie prowadzić wojnę z trzecim państwem, druga pozostanie neutralna.” Zaskoczenie rządów zachodnich było całkowite. Integralną częścią paktu był też tajny załącznik, ustalający strefy wpływów obu państw na wschodzie Europy.
Pierwszego września wojska niemieckie przekroczyły w wielu miejscach granice Polski, rozpoczynając wojnę między oboma państwami. Na zwołanej w tym samym dniu, posiedzeniu brytyjskiej Izby Gmin premier Chamberlain oświadczył, że „... jeśli nie otrzyma zapewnienia ze strony Niemców, iż przerwali atak i zaczęli wycofywać swe oddziały z Polski, Wielka Brytania dotrzyma swych zobowiązań wobec tego kraju.” To były tylko słowa, nie działania, do których zobowiązywał Wielką Brytanię, ratyfikowany 25 sierpnia pakt z Polską. Opozycja parlamentarna była zaniepokojona, domagając się natychmiastowego wypowiedzenia wojny III Rzeszy. M.in. Churchil zatelefonował do ambasadora Francji w Londynie, grożąc, że w wypadku, „... Jeśli Francja wystawi Polaków do wiatru, tak jak przedtem Czechów, to on, który zawsze był bliskim przyjacielem Francji, będzie całkiem obojętny na jej los.”. Gdy w drugim dniu wojny w Polsce premier Chamberlain poinformował Izbę Gmin o możliwości dalszych negocjacji z Rzeszą za pośrednictwem Mussoliniego, jakby wierzył jeszcze w przywrócenie pokoju, zraził przeciw sobie większość posłów. Zanosiło się na zgłoszenie wotum nieufności i odwołanie premiera wraz z jego gabinetem. Lecz Churchill wstrzymał krytykę wobec Chamberlaina i posiedzenie Izby Gmin odłożone zostało na południe 3 września.
W dniu tym, tuż przed rozpoczęciem obrad Izby, Chamberlain wygłosił przez radio przemówienie do narodu, informując w nim, że wobec braku odpowiedzi niemieckiej na ultimatum, żądającym wycofania ich wojsk z Polski, Wielka Brytania wypowiedziała Rzeszy Niemieckiej wojnę. Potem uzasadniając w parlamencie tę decyzję, zamiast wezwać naród do walki, użalał się jedynie nad sobą samym, na klęskę swej pokojowej polityki. Dopiero Churchill w swym przemówieniu wyjaśniał, że Brytania musiała przystąpić do wojny, „... by ocalić świat przed nazistowską tyranią, w obronie wolności i godności człowieka.”
Polacy wypowiedzenie wojny Niemcom przez Wielką Brytanię, a także przez Francję, przyjęli z euforią, licząc na rychłe uderzenie sojuszniczych armii na terytoria niemieckie od zachodu. Lecz mijały dnie i tygodnie wojny w Polsce, w czasie których Wehrmacht, dysponując przytłaczającą przewagą zwłaszcza w czołgach i lotnictwie, zajmował coraz większe obszary Polski, a na Zachodzie jej sojusznicy nie podejmowali żadnych działań militarnych. Armie francuskie i 4 dywizje Brytyjskiego Korpusu Ekspedycyjnego okopały się tylko za Linią Maginota na granicy francusko-niemieckiej. Przy tym źle wyszkolonym żołnierzom alianckim brakowało nieomal wszystkiego: samochodów ciężarowych i ciągników artyleryjskich, artylerii polowej, czołgów, amunicji, aparatów radiowych. Równocześnie alianci rozpoczęli też naloty lotnictwa bombowego nad zachodnimi obszarami Rzeszy, w ich wyniku spadły na miasta niemieckie tony ulotek propagandowych, ale ani jedna bomba, „... aby nie sprowokować odwetowych nalotów niemieckich”.
Realne walki rozpoczęły się tylko na morzach wokół Wielkiej Brytanii, głównie z inicjatywy Niemców. Ich okręty podwodne już w ciągu pierwszego tygodnia wojny zatopiły 11 brytyjskich statków handlowych a 18 września pierwszy lotniskowiec. Natomiast flota brytyjska rozpoczęła blokadę portów niemieckich na Morzu Północnym. Churchill, który 3 września wszedł w skład gabinetu rządowego na stanowisku pierwszego lorda admiralicji, chciał przejść do działań ofensywnych na morzu, przerwać transport rudy żelaza ze Szwecji do Rzeszy i zaminować Ren. Lecz premier Chamberlain uważał, że blokada morska wystarczy i „... rzuci Hitlera na kolana”.
Wojna w Polsce skończyła się jej całkowita klęską do października, natomiast „lipna-dziwna-siedząca” wojna na Zachodzie trwała nadal, bez większych zmian. Buntownicy z rządzącej Partii Torysów próbowali naciskać na rząd, aby wreszcie „... zaczął prowadzić wojnę na serio”. Jednakże bez widocznego efektu. W Wielkiej Brytanii realizowano jedynie szerokie przygotowania przed możliwymi bombardowaniami niemieckimi. Miliony ludzi, głównie dzieci, ewakuowano z miast na wsie, także do Kanady, zamknięto liczne szkoły i przedsiębiorstwa, nad Londynem zawisły zaporowe balony przeciwlotnicze i wprowadzono nocne zaciemnienie. To ostatnie spowodowało liczne wypadki samochodowe, w których straciło życie do końca 39 r. ok. 3 tys. osób, gdy w tym czasie na francuskim froncie zginęło 3 żołnierzy brytyjskich. Później od stycznia 1940 r. wprowadzono w całym kraju racjonowanie żywności, kiedy już zaczęło brakować jej w sklepach.
W tej atmosferze „dziwnej” wojny narastały poglądy o konieczności zawarcia pokoju z Niemcami. Z pierwszym poważniejszym takim apelem wystąpił 3 października były premier czasów I wojny światowej Lloyd George. Trzy dni później swą propozycję pokojową przedstawił Hitler w Reichstagu. Postawił przy tym warunki, że Francja i Wielka Brytania uznają panowanie Niemiec nad Europą Wschodnią i zwrócą dawne kolonie niemieckie w Afryce. Chamberlain odrzucił te propozycje, ale sam i wielu innych polityków brytyjskich nadal żywiło iluzje pokojowego porozumienia z Niemcami, jednak pod warunkiem odsunięcia Hitlera od władzy. Były to nierealne mżonki, gdyż Hitler faktycznie sprawował pełną dyktatorską władzę w kraju, koncentrując się przy tym na sprawach wojny. To też III Rzesza nadal gwałtownie się zbroiła, zaś tymczasem we Francji i Wielkiej Brytanii przestawienie gospodarki na cele wojenne się beznadziejnie ślimaczyło. W grudniu, mimo wprowadzenia powszechnej służby wojskowej, było jeszcze 1,3 mln. Brytyjczyków bez pracy. Chamberlain i Daladier ożywili się dopiero, gdy w listopadzie 1939 r. Związek Radziecki zaatakował Finlandię celem zajęcia terenów Przesmyku Karelskiego, znajdującego się bezpośrednio na północ od Leningradu. Wówczas obaj premierzy zajęli się organizacją dostaw samolotów, broni, amunicji oraz przygotowaniem 50-tys. korpusu ekspedycyjnego dla wsparcia Finów. Lecz wojna fińsko-radziecka zakończyła się 12 marca 1940 r., zanim korpus ten zdołano przygotować.
Wiosna, jaka nastała po bardzo mroźnej zimie, przyniosła poprawę nastrojów Brytyjczyków, którzy zapełniając parki, kluby i restauracje, jakby zapomnieli o wojnie, prowadzonej przez ich kraj. Optymizm opanował też premiera Chamberlaina, który 4 kwietnia na posiedzeniu Partii Konserwatywnej zapewnił zgromadzonych: „... Dzięki ogromnemu zwiększeniu naszej siły bojowej możemy patrzeć w przyszłość spokojnie i bez zdenerwowania, niezależnie od tego co ona przyniesie. Teraz jestem dziesięć razy pewniejszy zwycięstwa niż na początku wojny.” Wygłaszając to przemówienie wiedział, że nazajutrz specjalna grupa okrętów brytyjskiej marynarki wyruszy z baz na minowanie wybrzeży norweskich, by uniemożliwić Niemcom transport rudy żelaza z Narwiku w Norwegii. Nie wiedział natomiast, że w tym czasie do portów norweskich płynęło dziesiątki niemieckich statków z wojskiem i bronią. 9 kwietnia te wojska i oddziały spadochronowe, przy wsparciu okrętów i setek samolotów, zaatakowały Danię i Norwegię. Mała Dania skapitulowała w ciągu jednej doby, zaś prawie całe terytorium Norwegii Niemcy opanowali w ciągu kilkunastu dni. Dopiero po kilku tygodniach alianci odpowiedzieli na niemiecką inwazję na Norwegię, wysyłając pospiesznie zebrane siły ekspedycyjne brytyjskie, francuskie i polskie do Narwiku na daleka północ, gdzie panowała jeszcze zima. Żołnierzom brakowało zimowego umundurowania, dział polowych i przeciwlotniczych, osłony lotniczej, także map terenowych. Zamiast ścisłej współpracy marynarki, lotnictwa i armii, w dowództwach alianckich trwały nieustanne spory kompetencyjne, chaos i bałagan. Brakowało jednego kierownictwa, jednej osoby, która władna byłaby wydawać decyzje i je egzekwować. Wobec sprawnego skoordynowanego kontrataku niemieckiego, oddziały alianckie w Norwegii nie miały szans planowanego opanowania Trondheim i właściwie zdane były na zagładę.
Buntownicy w parlamencie byli wściekli na premiera, agitowali wśród posłów za udzieleniem mu wotum nieufności i zastąpieniem go Churchillem. Ale Chamberlain na posiedzeniu Izby Gmin szczerze przyznał się do popełnionych błędów, zapowiedział decyzję o wycofaniu sił brytyjskich z Norwegii i obiecał zmianę strategii wojennej. Zaś Churchill był lojalny wobec swego szefa i był bardzo zajęty przeciwdziałaniem skutkom porażki w Norwegii. Buntownicy przekonani, że jeśli Chamberlain nie zostanie natychmiast usunięty z urzędu, to Wielka Brytania szybko przegra wojnę, wyznaczyli termin zgłoszenia wniosku o wotum nieufności w Izbie Gmin na posiedzeniu 8 maja. Na tym posiedzeniu Chamberlain szeroko usprawiedliwiał i marginalizował porażkę w Norwegii. Po bardzo burzliwych obradach w zarządzonym głosowaniu znów wygrał, choć niezbyt dużą przewagą głosów. Opozycja parlamentarna i dysydenci torysowscy jednak nadal czynili usilne zabiegi, by wymusić jego dymisję.
W dniu 10 maja nastąpił zmasowany atak wojsk niemieckich na Belgię, Holandię i Luksemburg. Był to kolejny cios w całą dotychczasową politykę ugody Chamberlaina. W Londynie wszyscy oczekiwali na jego dymisję. Tymczasem oświadczył on: „... W obliczu niemieckiej inwazji muszę pozostać na stanowisku, gdyż zmiana rządu w chwili narodowego kryzysu spowodowała by zamęt.” Jednak przeciwnicy rządu szybko wrócili do działania i Partia Pracy zdecydowała opuścić rząd Chamberlaina. W tej sytuacji nie miał już innego wyjście, jak udać się do króla i złożyć wreszcie swą dymisję, którą Jerzy VI niechętnie przyjął. Nowym premierem został Winston Churchill. W pierwszym swym orędziu 13 maja w Izbie Gmin oświadczył Brytyjczykom i całemu światu, że polityka ustępstw się skończyła. Oznajmił, że „... Wielka Brytania będzie walczyć. Naszym celem jest zwycięstwo za wszelką cenę, zwycięstwo wbrew wszelkiemu terrorowi, bez względu na to, jak długa i ciężka będzie droga, ponieważ bez zwycięstwa nie przetrwamy.”
Churchill jako premier był zapowiedzią zdecydowanej zmiany polityki wojennej Wielkiej Brytanii. Brytyjczycy z zapałem przyjmowali jego apele o mobilizację wszystkich sił narodu i państwa dla osiągnięcia zwycięstwa w wojnie. W ciągu kilku dni naboru do obrony terytorialnej zgłosiło się 250 tys. ochotników, szybko przeprowadzona została militaryzacja gospodarki, fabryki zbrojeniowe wydłużyły czas pracy na wszystkie dni tygodnia.
Lecz bieżące działania wojenne stanowiły dla Brytyjczyków ciężkie i bolesne doświadczenie. Po 5 dniach oporu Holandia skapitulowała, a prawie cała Belgia została opanowana przez wojska niemieckie. Gdy armie francuskie i Ekspedycyjny Korpus Brytyjski weszły do Belgii, by kontratakować, dowództwo niemieckie przeprowadziło zaskakującą ofensywę przez górzyste Ardeny na południowej flance aliantów przy użyciu wojsk pancernych i zmotoryzowanych, które w niewiele dni dotarły do Kanału La Manche na zachód od portu Calais. Wojska sprzymierzonych znalazły się w okrążeniu i wycofały się do rejonu Dunkierki, a następnie ewakuowały morzem do Wielkiej Brytanii.
Churchill mimo swej bezwzględnej determinacji walki do „zwycięstwa za wszelką cenę”, przejmując funkcję premiera rządu, zachował w jego składzie większość dotychczasowych zwolenników ustępstw, w tym Chamberlaina w gabinecie wojennym. Obawiał się bowiem, że jego Partia Konserwatywna, mająca przewagę w Izbie Gmin, może go odwołać ze stanowiska. Kosztowało go to wiele konfrontacji z tymi ludźmi i straty czasu na ich przekonywanie. Na przykład w „dniach Dunkierki” minister spraw zagranicznych, lord Halifax, zaproponował podjęcie negocjacji pokojowych, zgodnie z warunkami, zgłoszonymi wcześniej przez Hitlera. Churchill pomysł odrzucił zdecydowanie, ale Halifaxa nadal zatrzymał w rządzie.
Dotychczasowi buntownicy torysowscy, byli zawiedzeni, że Churchill, który zawdzięczał im swą władzę, ignorował ich i nadal krytykowali ministrów-defetystów w jego rządzie. Do krytyki tej włączyły się też prasa, związki zawodowe i labourzyści. Tym nie mniej intrygi w gabinecie rządowym trwały nadal, także przy udziale Chamberleina, co uchodziło im w zasadzie bezkarnie.
W dniu 17 czerwca kapitulowała Francja. Churchill był rozdrażniony, często się irytował, podejrzewał intrygi przeciwko sobie, o które oskarżał zwłaszcza buntowników, swych najwierniejszych sojuszników. Lecz rzeczywiste intrygi rodziły się wśród dotychczasowych zwolenników ustępstw i zawarcia pokoju z Niemcami, skupionych w dużej części wokół Chamberlaina. W lipcu zachorował on na raka jamy brzusznej, złożył dymisję ze swych stanowisk, zmarł we wrześniu.
Jesienna lotnicza „bitwa o Anglię” została wygrana przez RAF i zagrożenie wysp brytyjskich inwazją niemiecką minęło. Umocniła się też pozycja polityczna Churchilla, posiadał już także większość w Izbie Gmin. To też, dopiero w takiej sytuacji, w grudniu 1940 r., pozwolił sobie na rekonstrukcję gabinetu ministrów, usuwając z niego ludzi odpowiedzialnych za „Monachium”. Wiele stanowisk ministerialnych objęli uprzedni przeciwnicy polityki ustępstw, w tym zwłaszcza buntownicy torysowscy, wśród nich m.in. Anthony Eden i Harold Macmillan, obaj późniejsi premierzy Wielkiej Brytanii. Wszyscy oni u boku Churchilla, przyczynili się do zwycięstwa w wojnie, mimo wszystkich przeciwności i trudności, powodowanych przez śmiertelnego wroga zewnętrznego, hitlerowską III Rzeszę, i wewnętrznych prawicowych defetystów, zwolenników ustępstw i ugody z nazizmem.

Kraków, styczeń 2010 r.

Powrót do poprzedniej strony