Prawo Palestyny do istnienia

Państwo Izrael istnieje już 54 lata to jest od 1948 r. Uznają ten fakt ostatecznie jak najbardziej formalnie i oficjalnie również władze Autonomii Palestyńskiej z Arafatem na czele. Istnieje natomiast ciągle gorący problem prawa Palestyńczyków do własnego państwa. Jednym z istotnych elementów sporu pomiędzy obu nacjami były ich wzajemne roszczenia do terytoriów Palestyny, przy czym obie strony przywoływały w tym celu bogatą przeszłość i historię tych ziem. W 1993 r. wydawało się, że ten "historyczny" etap sporu został już rozstrzygnięty przez utworzenie Autonomii Palestyńskiej i wzajemne ustalenia przyznania pełnej niepodległości tejże Autonomii w rokowaniach, podpisanych we wrześniu 1993 r. w Oslo przez premiera Icchaka Rabina i Jasera Arafata, za co zresztą obaj otrzymali Pokojową Nagrodę Nobla. Przy czym według przyjętej wówczas deklaracji ostateczne zakończenie rokowań co do szczegółów i utworzenie niepodległego państwa Palestyny miało nastąpić do 1999 r. Nic takiego jednakże się nie stało.
W 1995 r. Icchak Rabin został zabity przez żydowskiego fanatyka religijnego, a realizacja porozumień z 1993 r. zablokowana została skutecznie zarówno przez skrajnie prawicowe ugrupowania żydowskie, jak i radykalne organizacje palestyńskie. W konsekwencji, już po określeniu i wydzieleniu terytoriów Autonomii Palestyńskiej, dalsze negocjacje, dotyczące statusu Jerozolimy i osiedli żydowskich w Autonomii, utknęły w 1997 r. Wszelkie próby ich późniejszego wznowienia kończyły się tylko niepowodzeniami. Zaś obecnie słyszymy z Izraela szydercze głosy, że Palestyńczycy mogliby mieć swą ojczyznę, ale na pustynnym egipskim Synaju.


Więc przede wszystkim przypomnijmy sobie historyczne dzieje Palestyny i jej ludności:
Na progu czasów starożytnych w IV tysiącleciu p.n.e. w Eurazji i Północnej Afryce zarysowały się dwa duże ośrodki cywilizacji ludzkiej, Mezopotamia i Egipt. Państwa Mezopotamii to jest Akad, Babilonia i Asyria oraz Egipt panowały też przejściowo nad obszarami Lewantu (Bliski Wschód) na azjatyckim wybrzeżu Morza Śródziemnego. Później w Lewancie powstały państwa-miasta fenickie (obecne terytorium Libanu) i państwo żydowskie, usytuowane w krainie Kanaan nad Morzem Śródziemnym (dzisiejsze obszary Palestyny i Syrii). W XV wieku p.n.e. osiedliły się tam bowiem koczownicze plemiona Izraelitów, z których część przybyła z Egiptu pod wodzą Mojżesza. Plemiona te w 1030 r. p.n.e., zagrożone przez najazdy "ludów morza", zjednoczyły się, tworząc państwo, którego pierwszym królem był Saul. Za panowania drugiego, Dawida Judy (1006-970 p.n.e.), Izraelici podporządkowali sobie zbrojnie inne plemiona: Filistynów, Moabitów, Aramejczyków, współzamieszkujące tereny nowego państwa hebrajskiego, podbili znaczne terytoria na północy i południu oraz zdobyli miasto Jerozolimę, ustanawiając je swą państwową i religijną stolicą.
Lecz już za następcy Salomona I państwo utraciło ziemie niehebrajskie i rozpadło się w 922 r. p.n.e. na dwa mniejsze Izrael i Judeę, które potem przez setki lat były wzajemnie skłócone. Często, w koalicjach z innymi królestwami regionu, występując przeciwko sobie. Oba państwa uległy inwazji Egiptu w 924 r. p.n.e., a Królestwo Izraela zostało później w 701 r. p.n.e. zajęte i uzależnione od Asyrii, której zmuszone było płacić wysokie daniny. Po upadku Asyrii w 609 r. p.n.e. na kilka lat kraje te i cały Lewant opanowane zostały przez wojska egipskie faraona Necho II, a następnie w 587 r. p.n.e. zajęte zostały przez króla Babilonu, Nabuchodonozora II. Za opór stawiany przez stolicę Judei, Jerozolimę, miasto to zostało w 586 r. złupione, zaś ludność deportowana w niewolę babilońską. Jej powrót możliwy był dopiero po 538 r. p.n.e., to jest po upadku Babilonu, zawojowanego przez Persję.
Po podboju w 525 r. p.n.e. przez Persów, oba królestwa Izraela i Judei straciły swą niepodległość i stały się prowincjami perskimi. W 332 r. p.n.e. zajęte zostały przez greckie wojska Aleksandra Wielkiego, w 323 r. przez egipskich Ptolomeuszy, w 198 r. przez Syrię za dynastii Saleucydów, zaś w 66 r. p.n.e. cały Lewant, w tym Izrael i Judea, jako prowincja Palestyna, znalazły się w imperium rzymskim. Po stłumieniu przez wojska rzymskie powstań żydowskich w latach 66-70 i 132-135 znaczna część ludności żydowskiej została wysiedlona z Palestyny i rozproszona w diasporze. W 634-640 cały Bliski Wschód został podbity przez Arabów i zislamizowany. W 1099 r. po pierwszej wojnie krzyżowej w Palestynie utworzone zostało latyńskie Królestwo Jerozolimskie, zarządzane przez arystokratów francuskich, które przestało istnieć w 1291 r., a ostatnia twierdza krzyżowców Akka została zdobyta przez egipskich Mameluków w 1302 r. Od 1516 r. Palestyna stała się częścią tureckiego imperium osmańskiego, w trakcie I wojny światowej zajęta przez W. Brytanię, która z nadania Ligi Narodów od 1920 r. sprawowała w Palestynie władzę mandatową.
Prawie przez całe te 2,5 tys. lat lokalne społeczności żydowskie i arabskie żyły w zgodzie bez poważniejszych konfliktów między sobą. Przy czym przez wszystkie te wieki i tysiąclecia dominowała w regionie ludność arabska, zaś populacja żydowska stanowiła nie więcej niż 10 % ogółu ludności. Takie też były proporcje ludnościowe tuż po I wojnie światowej. W szczególności w Palestynie w 1917 r. żyło 55 tys. ludności żydowskiej wobec 700 tys. innej, więc mniej niż 10 % ogółu.
Sytuacja zmieniła się radykalnie po zainicjowaniu i zorganizowaniu przez Światową Organizację Syjonistyczną masowego osadnictwa żydowskiego w Palestynie po I wojnie światowej. Np. w latach 1922-40 ludność tego kraju wzrosła ogółem o 128%, a liczba ludności żydowskiej o 452 %., tj. do 40 % ogółu. Częściowo dokonane to zostało w uzgodnieniu z mandatowymi władzami brytyjskimi, które zgodziły się na osadnictwo 400 tys. ludzi, więcej jednakże przybywało nielegalnie.
Ten masowy napływ ludności żydowskiej powodował napięcia i protesty Palestyńczyków, głównie na tle ekonomicznym, gdyż Żydzi przybywali z kapitałami i wykupywali ziemię, domy, wszystko. Palestyńczycy protestowali, żądali od mandatowych władz brytyjskich przede wszystkim zakazu sprzedaży ziemi Żydom. Były strajki, manifestacje, potem powstania - największe w latach 1936-39. Anglicy lawirowali, zgłosili projekty podziału Palestyny na 3 części, zorganizowali w lutym 1939 r. wielką konferencję w Londynie, na którą zaprosili również wszystkie pięć niepodległych ówcześnie państw arabskich, inicjując w ten sposób umiędzynarodowienie wewnętrznego konfliktu w Palestynie, zaś 17.05.1939 ogłosili tzw. Białą Księgę, ograniczając imigrację żydowską itd. Obie strony konfliktu nie dawały się jednakże pogodzić. Np. Kongres Światowej Organizacji Syjonistycznej w Nowym Jorku w 1942 r. żądał utworzenia państwa żydowskiego, obejmującego całą Palestynę, utworzenia jego stałej armii i odrzucenia Białej Księgi.

Sprawy nabrały rumieńców po II. wojnie światowej. Powstała wówczas na forum ONZ inicjatywa utworzenia państwa żydowskiego. Głównie pod wrażeniem cierpień Żydów w okresie II wojny światowej (holocaust) większość głosujących delegatów była za, a zwłaszcza USA i ZSRR. Więc 29.11.1947 ONZ zdecydowała o podziale Palestyny na dwa oddzielne państwa palestyńskie i żydowskie, przy czym Jerozolima i Betlejem miały mieć status międzynarodowy. Miało to nastąpić z momentem zniesienia mandatu W. Brytanii nad Palestyną, co przewidziano na maj 1948 r.
Odpowiedni podział terytorium Palestyny został dokonany jednakże jeszcze w ramach mandatu brytyjskiego. Nie co większe terytorium przypadło Żydom, z ok. 400 tys. ludności arabskiej, zaś na terytorium palestyńskim znalazło się ok. 50 tys. ludności żydowskiej. Podział ten nie zadowolił bynajmniej ekstremalnych odłamów obu nacji. W kraju rozprzestrzeniała się wojna domowa, trwały walki między organizacjami paramilitarnymi obu zwaśnionych stron i Brytyjczycy, chcąc się pozbyć kłopotu, sami skrócili termin sprawowania przez nich mandatu nad Palestyną i wycofali swe wojska i lokalne władze mandatowe już w marcu 1948 r.
Korzystając z chaosu Żydzi natychmiast utworzyli regularną armię ze swych dotychczasowych oddziałów samoobrony i terrorystycznych (Haganah, Irgun Cwai Leumi, Stern, Lechi) i na dużą skalę rozpoczęli czystki na przyznanych terenach. Zakończenie mandatu nastąpiło 14.03.1948 i w tym samym dniu D.B.Gurion ogłosił powstanie państwa Izrael. Wszystkie większe miasta były już wtedy zajęte przez wojska izraelskie, a wojna domowa rozpaliła się w najlepsze. Po "krwawej łaźni" w arabskiej wiosce Deir Yassine, gdzie 9 kwietnia 1948 r. bojówki żydowskie zabiły wszystkich ponad 60 mieszkańców, uciekło z terenów Izraela ok. 300 tys. Palestyńczyków.
Podpierając się koniecznością zaprowadzenia pokoju, Kartą ONZ i koniecznością obrony ludności arabskiej do wojny wmieszały się wtedy państwa Ligi Arabskiej: Egipt, Liban, Transjordania, Syria i Irak. Bez większych przygotowań, bez jednolitego dowództwa, ponosząc klęski na wszystkich kolejnych frontach. Niekorzystne traktaty pokojowe państwa te też zawarły oddzielnie w pierwszej połowie 1949 r.
Potem wszystkie wojny lat 1956, 1967, 1982 (Liban), z wyjątkiem 1973 r. inicjowane były z premedytacją przez Izrael. Wszystkie one poprzedzone były szerokim nagłaśnianiem niecnych zamiarów Egiptu, Syrii itd. o "utopienia Żydów w morzu" lub tp., a realizowane poprzez agresję armii izraelskiej, wcześniej doskonale przygotowanej i uzbrojonej, wg starannie opracowanych planów. Po każdej z tych wojen następowało masowe, przymusowe wysiedlania ludności arabskiej z zajętych terytoriów. Potępiały to rezolucje ONZ, która z musu i bardzo niechętnie przejmowała potem częściową opiekę nad tworzonymi "przejściowymi" obozami dla uchodźców w ościennych krajach. W tym celu ONZ stworzyła w 1949 r. Agencję ds. Pomocy i Zatrudnienia Uchodźców Palestyńskich. Wg jej danych ilość tych uchodźców w 1949 r. wynosiła 726 tys., w 1963 - 1103 tys, w 1967 doszło dalszych kilkaset tys. Dziś ilość uchodźców palestyńskich, wraz z potomstwem, szacuje się na nieco ponad 3 mln. osób, z tego ok. 1 mln mieszka ciągle w prowizorycznych obozach, gdyż faktycznie nie było większej woli ze strony ościennych państw arabskich przejęcia i zasymilowania wyrzuconej z Izraela ludności palestyńskiej.
Aktualnie w Izraelu mieszka 5,5 mln mieszkańców, w tym 800 tys. Palestyńczyków, zaś w Autonomii i Gazie wegetuje 2,750 tys Palestyńczykow.

Czy można więc któremuś z obu narodów przyznać wyłączne prawo na ustanowienie i posiadania swego państwa w Palestynie? - Izrael istnieje od ponad pół wieku. natomiast umowa izraelsko-palestyńska, zawarta w 1993 r. w Oslo, zadecydowała o utworzeniu w ramach Izraela Autonomii Palestyńskiej, co wnet nastąpiło, i była deklaracją jej samostanowienia od 1999 r. Można gdybać, kto więcej zawinił, że nie uzgodniono szczegółowych warunków, zwłaszcza co do Jerozolimy i koloni żydowskich. Jerozolima chyba mogłaby, jako miejsce kultu 3 religii światowych, zostać umiędzynarodowiona, co proponował już w 1947 r. powołany przez ONZ specjalny Komitet 13 państw. Gorzej z osiedlami żydowskimi rozproszonymi, jak rodzynki w cieście, po całym terytorium enklawy. Tu obstrukcję wyraźnie robił i robi Izrael, działając wbrew licznym rezolucjom ONZ, a przecież nie sposób nawet wyobrazić sobie te osiedla jako eksterytorialne. Dziś jednakże Izrael wyraźnie w ogóle wycofuje swą zgodę na niepodległość Palestyny, obwiniając za to zresztą bezpodstawnie samych Palestyńczyków.

W tej nowej sytuacji rodzi się więc wiele nowych pytań. Postawmy je i spróbujmy na nie odpowiedzieć:
Jaki w ogóle ma sens niepodległość dla Palestyńczyków? - Taki sam, jaki miała niepodległość Polski po latach zaborów i w ogóle powstanie i samostanowienie ponad stu niepodległych państw w XX wieku. Bo ukształtował się naród palestyński (ostatnie 50 lat bardzo się do tego przyczyniły); bo głoszone jest powszechnie przez społeczność międzynarodową prawo narodów do samostanowienia; bo Palestyna w różnych formach państwa samodzielnego, zależnego, prowincji istniała od niepamiętnych czasów; bo istnieją decyzje ONZ z 1947 r. o jej utworzeniu; bo wreszcie nawet Izrael zgodził się na to w rokowaniach w Oslo.

Czy niepodległe, bardzo biedne Państwo Palestyńskie poradzi sobie samo z niepodległością? - To na pewno będzie bardzo trudne. Ponieważ tereny obecnej Autonomii Palestyńskiej to przeważnie nieurodzajne, kamieniste ziemie, bez śladu przemysłu, ze "starożytną" infrastrukturą, zniszczone wojnami, przeludnione, dodatkowo z nawisem uchodźców w ościennych krajach. Izrael najwidoczniej z premedytacją przez 50 lat nic nie inwestował na tych terenach, traktując je jak RPA traktowała swoje bantustany. Ale można mieć nadzieję, że Palestyna dostanie pomoc światową, głównie arabskich państw naftowych. Zaś przede wszystkim szansą na skromną wegetację dla Palestyńczyków byłaby trochę turystyka do miejsc świętych, może uprawa oliwek i owoców południowych, a przede wszystkim praca w Izraelu, również i w innych krajach w regionie. Obecnie emigranci palestyńscy stanowią największą grupę gastarbeiterów, zatrudnionych w Izraelu i ościennych krajach arabskich, zwłaszcza w Arabii Saudyjskiej. Tak zapewne zostanie nadal, co zapewni spory dopływ dewiz do kraju.


Co z twierdzeniami Izraela, że Palestyńczycy chcą połknąć cały Izrael, Jordanię i co tam jeszcze i że dlatego nie można im dać niepodległości? - To już tylko taki szum propagandowy wobec opinii światowej, obliczony na jej naiwność, dla przykrycia odmowy na samostanowienie Autonomii i inne własne plany i działania Izraela. Cóż może mały kociak z procą wobec lwa z arsenałem jądrowym - nikt rozsądny w to nie uwierzy. Powstanie raczej odwrotna sytuacja. Wobec druzgocącej przewagi Izraela - wojskowej, gospodarczej, finansowej, medialnej, cywilizacyjnej - wytworzy się absolutna zależność Palestyny od Izraela, podobnie jak np. Polski od Niemiec, a nawet w jeszcze większym stopniu. Byłoby więc raczej wskazane, by to Izrael samoograniczał się w swej ekspansji np. w wykupywaniu ziemi i dóbr Palestyńczyków, w opanowaniu bankowości Palestyny itd. Inaczej mówiąc, by nie próbował zamienić agresji wojskowej na gospodarczą, bo w dłuższym okresie czasu, rzeczywiście może to stać się źródłem nowych zatargów.

Co z uchodźcami palestyńskimi, na których powrót Izrael absolutnie się nie zgadza? - Chyba jednak część z nich powróci do niepodległej Palestyny, ale większość zapewne pozostanie na obczyźnie już na stałe, bo nie będzie warunków, głównie ekonomicznych, do ich powrotu.

Co z ekstremizmem islamskim, samobójczymi zamachami terrorystycznymi, których Izraelczycy najbardziej się obawiają? - Po przyznaniu niepodległości państwowej rządy palestyńskie będą żywotnie zainteresowane i zmuszone, dla własnego dobra, do ukrócenia działalności organizacji ekstremalnych i wszelakiego terroryzmu, Palestyńczycy sami będą jak najbardziej zainteresowani w likwidacji tego terroryzmu (to jest śmierci własnej "bohaterskiej" młodzieży). Oczywiście, że zwykłym palestyńskim Kowalskim zależy i zależeć będzie przede wszystkim na pracy, spokoju dla swych rodzin, zapewnieniu im egzystencji. Wystarczającą i skuteczną gwarancją pokoju dla Izraela będzie więc zaniechanie przez nich samych rajdów czołgów po Palestynie, blokad ekonomicznych, dyskryminacji handlowej, szykan rasowych, zgoda na wzajemny handel, dostęp do portów morskich, ogólnie - normalne traktowanie się wzajemnie jako równoprawnych partnerów.


Czy Izrael może odnieść jakieś korzyści z zaistnienia niepodległej Palestyny? - Nawet spore. Przy unormowanym sąsiedztwie Izrael miałby tuż obok wielki rezerwuar sił roboczych (Palestyńczycy w regionie są najbardziej wykształceni i najlepszymi pracownikami), trochę rynek zbytu dla swego przemysłu, a wreszcie pokój i spokój dla swych obywateli. Zamiast kosztownego wypinania muskułów, strzelania z karabinów maszynowych do chłopaczków z procami i rozjeżdżania czołgami palestyńskich domostw.

Czy jednakże Żydzi sami od siebie zgodzą się na niepodległość Palestyny i normalną z nimi współpracę? - Nie sądzę, za bardzo się zacietrzewili, za wiele mają siły, buty, nienawiści, pogardy do Arabów. Uważają przy tym, że Izrael to ich "Ziemia Obiecana", dla której warto zmieniać nawet swe dotychczasowe ideologie, okrzyczeć wrogami wszelkich przeciwników, wyrzec się swych dotychczasowych przyjaciół, wreszcie dopuścić wszelkich kłamstw i zbrodni. Osobiście jestem na przykład przeświadczony, że Żydzi dokonaliby ochoczo holocaustu na Palestyńczykach, gdyby świat nie patrzył im na ręce (gdyby np. wybuchła III. wojna światowa).

Czy więc w ogóle uznanie niepodległości Autonomii Palestyńskiej jest możliwe? - Jak najbardziej, pod jednym wszak warunkiem, że w powołanie niepodległej Palestyny zaangażują się Stany Zjednoczone A.P., osobiście ich prezydent, aktualnie G. Bush. Przez proste zażądanie tego od władz Izraela, oczywiście przy chórze Unii Europejskiej, Rosji i wielu innych orkiestrantów, ale liczących się jedynie jako tło i jako klakierzy, którzy z takiego zakończenia sprawy mogą być tylko zadowoleni. Sam Izrael nie będzie mieć żadnej możliwości nie wyrażenia zgody na żądanie Wuja Sama, gdyż ledwo wystaje z jego kieszeni. Zaś największym wygranym byłyby same USA, które utwierdziły by w ten sposób także swą wielką polityczną rolę, jako jedynego niekwestionowanego supermocarstwa w świecie, w którym zimna wojna Wschód-Zachód odeszła już dawno bezpowrotnie w siną dal.

Ale czy USA zdobędą się utworzenie państwa Palestyńskiego w sytuacji, gdy dotąd niemal bezkrytycznie i bezwarunkowo popierały politycznie, moralnie, finansowo i militarnie państwo Izrael we wszystkich jego działaniach antypalestyńskich? - I czy przypadkiem nie wybierają się same na swe własne wojenki i to akurat w sąsiedztwie Lewantu? Po cóż więc gasić im już istniejące ogniska, gdy planują rozpalić liczne nowe?
Na te pytanie absolutnie nie potrafię i nawet nie próbuję odpowiedzieć. Czas pokaże.

4.12.2002 (tadbin)

Powrót do poprzedniej strony