List do sekretarza stanu
Prorocy w sztabie
Powstania Warszawskiego



Wysłuchałem w TVP przemówienia Prezydenta Wałęsy, wygłoszonego tydzień temu podczas inauguracji obchodów 50-rocznicy Powstania Warszawskiego. Po jego stwierdzeniu, że powstanie było protestem przeciwko podjętym w Jałcie decyzjom, określającym powojenny ład w Europie, poczułem się nieswojo. Myślałem, że nastąpiło jakieś przejęzyczenie, boć przecież Konferencja Jałtańska odbyła się w pół roku od dnia wybuchu powstania. Lecz po kilku dniach Pan, jako sekretarz stanu prezydenckiej kancelarii i autor przemówienia, wyjaśnił na łamach "TRYBUNY", że Wałęsa właściwie odczytał jego treść.
Usłyszeliśmy więc prawdziwie, że dowództwo Powstania Warszawskiego wywołało je w proteście przeciwko proroczo przewidywanym przez siebie decyzjom trzech mocarstw Koalicji Antyniemieckiej, podjętych pół roku później w Jałcie. Wielka szkoda, że "Bór"-Komorowski i jego sztab nie przewidzieli niestety także tragicznych skutków samego powstania.

Przeczytałem o Powstaniu Warszawskim wiele książek i publikacji. Różnie w nich uzasadniano decyzję dowództwa AK o podjęciu zbrojnego powstania w Warszawie w dniu 1 sierpnia 1944 r. Z pośród głównych powodów i argumentów, jakimi ponoć kierowali się autorzy powstania, przytaczane są najczęściej następujące:

I oto po 50. latach od tamtego wydarzenia prawicowi politycy polscy wprowadzili do obiegu społecznego nowy koronny argument uzasadniający Powstanie, ten mianowicie, że było ono protestem przeciwko porządkowi jałtańskiemu. W związku z tym mam do autora rzeczonego przemówienia prezydenckiego w Kancelarii Prezydenckiej zasadnicze pytanie: Co to znaczy porządek jałtański? Chodzi mi oczywiście o konkrety, fakty, ówczesne widzenie realiów, a nie o mity, zaklęcia i dzisiejsze dąsy na historię.

Według wszelkich dostępnych mi publikacji i encyklopedii moje wiadomości w tym temacie ograniczają się do następujących: Konferencja Jałtańska na Krymie odbyła się 4-11.02.1945 r. przy udziale szefów państw, ministrów spraw zagranicznych i głównodowodzących trzech mocarstw, a to USA, W. Brytanii i ZSRR, będących w stanie wojny z III Rzeszą Niemiecką i ich sojusznikami. Konferencję poprzedziło, odbyte w grudniu 1943 r. podobne spotkanie w Teheranie. Na nim ustalono główne dyrektywy współdziałania sojuszników w wojnie i bezpośrednio po niej. Ogólne ustalenia Konferencji Jałtańskiej obejmowały w szczególności zagadnienia: Które z tych ustaleń kwestionują dziś aktualni krytycy Konferencji Jałtańskiej? Społeczeństwo ma prawo do takiej informacji, zamiast zaklęć, mitomanii i powoływania się na duchy i porządki. Byłbym zobowiązany, gdyby Pan, Panie Profesorze, jak najbardziej krytycznie ustosunkowany do umowy jałtańskiej, zechciał udzielić odpowiedzi na postawione wyżej pytanie. Ośmielam się jednak przewidywać, że ewentualna odpowiedź może być jedynie pozytywna we wszystkich sprawach ustalonych w Jałcie, z wyjątkiem jednej tylko (dla nas zresztą najważniejszej), a dotyczącej zagadnień polskich. Zajęły one sporo czasu obradującym i ostatecznie uzgodnienia i ustalenia dotyczące Polski ujęte zostały w specjalnej, odrębnej Deklaracji. Postulowała ona: Oczywiście podjęcie tych ustaleń poprzedziło wiele dyskusji, analiz, argumentów i rozważań, głównie w kontekście Niemcy - Polska i Niemcy - Europa. Nie ulega jednak wątpliwości, iż same decyzje Konferencji Jałtańskiej były jednomyślne i jednoznaczne, również te dotyczące bezpośrednio spraw polskich. No więc, które z tych ustaleń są dziś kwestionowane? Sądzę, że rzetelna odpowiedź na to pytanie nie powinna ograniczać się, jak dotąd prawie wyłącznie, do zaklęć typu "zdrada", "wiarołomstwo", "zniewolenie", "utrata niepodległości" itp. Odpowiadający nie powinien też powoływać się na mitycznego "ducha" czy "porządek" jałtański. Wiarygodnie bowiem można by mówić tylko o duchu konsekwentnej, sojuszniczej kontynuacji wojny z Niemcami hitlerowskimi i woli wszystkich uczestników Konferencji Jałtańskiej wykorzenienia nazizmu i militaryzmu pruskiego, aby nigdy więcej Niemcy nie zagrażały Europie.

Jeśli zaś takie działania sojuszników w Jałcie było niezgodne z zapotrzebowaniem dzisiejszych (i onegdajszych) oponentów, to co ich zdaniem być powinno w miejsce Teheranu, Jałty i Poczdamu? Czyżby tylko nieodmiennie trzecia wojna światowa? O Wilno i Lwów, o odtworzenie porządków i władzy przedwrześniowej w Polsce, o utrzymanie stanu posiadania, tytułów, splendoru, pozycji, fabryk i majątków ziemskich przez jedynie prawdziwych Polaków? Dobrze byłoby, aby politycy, prezentujący obecnie swe negatywne stanowisko do zaistniałego powojennego ładu europejskiego, zaprezentowali także swą wizję alternatywy, jaka ich zdaniem, powinna wówczas zaistnieć. Sądzę, że powinni to zrobić choćby z szacunku do społeczeństwa, młodzieży oraz gwoli przedstawienia swych racji i prawdy do końca.


Kraków, 08.05.1994 r.

Powrót do poprzedniej strony